Wiersze <*> Ʋաíҽɾzყć ա Ƈíszę
Trochę zmieniony dawny tekst.
–––//–––
nad krawędziami łez
szybują oskórowane marzenia
między wnętrzem a płaszczem pomarańczy
pełznie zduszony zapach
przygnieciony kulistą bezsilnością
mija kolejne nacięcia noża
spopielone kropelki rosy
posypują ściany mgły
szarą parodią sensu
gniją nuty na pięciolinii
oszroniony zimnym szeptem mroku
klucz wiolinowy
otwiera drzwi
delikatnym cieniem futryny
parapet nie odrzuca
natrętnych kropel deszczu
z zardzewiałych rynien
mimo wszystko ściekają w dół
a tam rzadko odwiedzane miasto
łopata srebrzystą powierzchnią
przyklepuje minione wspomnienia
w nurcie rzeki
drga obraz ciemnej strony księżyca
faluje bezgłośnie
tu zatopiony a tam żywy
zwęglonym horyzontem zdarzeń
przebacza słońcu
nieskończenie drga urwaną skończonością
w płynnej przestrzeni tajemnicy
wycieka wzrok ze martwych źrenic
kopczyk popiołu o kształcie białej kartki
to jedno pozostało
upleść piosenkę w warkocz nadziei
akompaniament cofnąć czasem
powtórnie zanucić chociaż na chwilę
lecz cóż poradzić
zwątpienie zmienia
nut próżno szukać bo już ich nie ma
czy da się tak bardzo uwierzyć w ciszę
by móc znów kiedyś usłyszeć muzykę
←∞→
z rozciętej żyły
sączy się świt
Komentarze (13)
Jak coś mnie napadnie, to pokombinuję z małą ilością słów:) Pozdrawiam:)
między wnętrzem
a płaszczem pomarańczy
zduszony zapach
przygnieciony bezsilnością mija nacięcia
Dla mnie za dużo dopowiedzeń. Kupuję ale tylko w tej wersji, którą podałam. Pamiętaj, że nie piszesz dla ludzi tępych i ograniczonych.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania