Poprzednie częściMoc Wspomnień - Wstęp

Moc Wspomnień - Rozdział 10

"Możemy dusić w sobie: ból, łzy i miłość.

Ale dzikiego śmiechu, nigdy."

 

#NINA

Kiedy obudziłam się następnego dnia, zauważyłam za oknem zachmurzone niebo. Mam nadzieje, że to przejdzie. Dzisiaj ma się odbyć impreza na plaży, na którą zaprosił nas Derek. Polubiłam go i naprawdę chciałam go zobaczyć, a pare darmowyh bytelek piwa to dodatkowa korzyść.

Niestety moje proźby nie zostały wysłuchane i popołudniu luną deszcz, który chyby nie zamierzał przestać padać.

Skoro i tak jestem uziemiona w tym domu to przynajmniej obejrze sobie film. A mówiąc film, w moim przypadku znaczy bajkę. Z wielką miską popcornu usiadłam na łóżku. Dodatkowo opatuliłam się kąłdrął, tak oby zarzucić ją także na głowę. Kiedy w końcu znalazłam odpowiednią pozycję, włączyłam laptopa i puściłam "Toy Story".

- Chudy, ty lamusie, poprostu przyznaj, że masz ochotę ją przelecieć! - wrzaszcze i rzucam garścią popcornu w ekran - A ty Bazz, wcale nie jesteś lepszy. Przecież widzę jak rozbieasz wzrokiem Chudego. - kolejna garść słonej przekąski, wylądowła na ekranie.

Słyszę śmiechy dobiegające od strony drzwi, więc spoglądam w tamtą stronę. W progu stoją Luis i Tod, którzy mają niezły ubaw, zresztą nie dziwie im się. Z naburmuszoną miną biorę kolejną garść popcornu i rzucam w ich stronę. Większość niestety ląduje na moim puchatym dywanie, ale niektóre w nich trafiają.

- Chcieliście, coś konkretnego, czy poprostu przyjść i się ze mnie ponabijać?

- Sprawdzić co robisz. - odpowiedział Luis, a uśmiech nie shodził mu z twarzy.

- Możemy pooglądać z tobą? - nie czekając na moją odpowiedź, Tod wskoczył na łóżko i oparł swoją głowę na moich kolanach.

Jego brat z westchnięciem zamknął drzwi mojego pokoju i również usiadł na łóżku obok mnie.

- Poważnie? Właśnie to oglądasz? - zapytał unosząc brwi, a na jego ustach znowu błądził uśmich.

- Tak, właśnie to. I lepiej odczep się od moich bajek, jeśli nie chcesz mieć więcej popcoru we włosach. - także się uśmiechnęłam i sięgnęłam do jego włosąw, aby wyjąć z nich ziarenko kukurydzy.

 

- Co zrobić, kiedy ludzie cię obgadują? - zaptał Tod kiedy skończyło się Toy Story, a ja szukałam jakiejś innej bajki. Spojrzałam na niego.

- Dlaczego pytasz, młody?

- Ktoś cię obgaduje? Kogoś trzeba wyjaśnić? - nistety Luis podchodził do tego trachę inaczej niż ja, przez co spłoszył Toda - To ktos z tych półkolonni tak? - dopytywał. Wywróciłam oczami.

- Nie. Nik mnie nie obgaduje. - zaprzeczł szbko mały - Pytam tylko tak.... teoretycznie - powiedział nie pewnie.

Widząc, że Luis znowu chce pogorszyć sytuację, chwyciłam popcorn i wepchnełam mu go do buzi. Nie powiem, to nawet słodki, że tak się troszczy o młodszego brata, ale on ma 5 lat i nie pomogą mu żadne "wyjaśnienia".

- A więc teoretycznie, kiedy ktoś obgaduje cię za plecami... - zaczełam najpoważniej jak umiem, zwracając się do Toda - ....puść mu bąka. - wzruszyłm ramionami i patrzyłam jak na ich twarzach zdziwienie zmienia się w rozbawienie, a po chwili oboje leżą na łóżku zanosząc się śmiechem - Nie rozumiem o co wam chodzi. To naprawdę działa - w myślach przybiłam sobie piątkę, za to, że nadal się nie roześmiałam.

- Czekaj. Ty tak poważnie? - zapytał Luis, podnosząc się z powrotem do pozycji siedzącej.

- Nooo...... Tak. Zawsze tak robiłam i teraz wszyscy boją się mnie obgadywać. - obaj spojrzeli na mnie jak na pierdzącą warjatkę, a ja nie nie mogłam już wytrzymać i zaczęłam śmiać się z ich min.

Widząc ich zdezorentowany wzrok, roześmiałam się jeszcze mocniej. Do tego stopnia, że aż spadłam z łóżka. A nie, poprawka. Ktoś mnie z niego zepchnął. Spojżałam na dwie pary niebieskich oczu, które patrzyły na mnie ze złością, że ich wrobiłam. Widziałam jednak, też że kąciki ich ust drżały. Wstałam i wróciłam na swoje miejsce.

- To co w końcu oglądamy?

 

*********

#LUIS

Siedzimy w jej pkoju już od dobrych 4 godzin i oglądamy trzeciął bajkę z rzędu. Spojrzłem na moją małął kopję, która wygodnie drzemała na kolanach blondynki. Dziwczyna natomiast była w pełni skoncentowana na filmie i ani na chwilę, nie odrywając wzroku od ekranu, pochłaniała ciastka. Także spojrzałem na ekran i z westchnieniem stwirdziłem, że "Shrek"  już się kończy. Jakoś nie miałem ochoty stąd wchodzić. W tej chwili mogę stwierdzić, że jej łóżko jest o wiele wygodniejsze od mojego. Poza tym, fajne się słuchało komentarzy Niny (nie koniecznie zgodnych z treścią filmu). Tyle, że mały, który był moją wymówką żeby tu siedzieć, smacznie sobie drzemał. Dzięki bracki. Zawsze mogę na ciebie liczyć.

- Oglądamy coś jeszcze? - zapytała blondynka, kiedy na ekranie pojawiły się napisy końcowe. Serio? Nadal jej się nie znudzło? - Jeśli nie chcesz, to powiedz. Przecież cię za to nie zabiję. - zaśmiała się, kiedy nie odpowiedziałem jej przez dłuższy czas - Tylko zwróć uwagę, że powidziąłam ZA TO. - puściła mi oczko, a ja się uśmiechnąłem.

- Zależy co wybierzesz - nie zamierzałem jej pokazać, że mi na tym zależy - Tylko ostrzegam, że więcej tęczy i kucyków już nie strawie.

- A dla mnie? - zrobiła słodki oczka. Patrząc na nie poważnie zastanawiałem się, czy się nie zgodzić. Na wszystko czego tylko będzie chciała. "Nie, kurwa." Ja wcale tego nie pomyślłem.

- Szukaj - odpowiedziałem sucho. Tylko na tyle było mnie stać.

Dziewczyna przewróciła oczami i z uśmiechem wyszukała jakiś tytuł, którego nie zdążyłem zobaczyć.

- Co wybrałaś? Wiesz, w końcu musze wiedzięć czy już mam stąd iść czy jeszcze poczekać - próbowłem jakoś uzasdnić moją ciekawość.

- Zastajesz. Jestem pewna, że ci się spodoba.

Czyli jakiś horror. Nie wiem dlaczego, ale dziewczyny lubią je puszczać, kiedy są z facetami. Zazwyczj mają dwa powody:

1. Udają (albo i nie), że się boją i mają pretekst, żeby prztulić się do niewinnej istoty siedzącej obok, zwanie również chłopakiem.

2. Za wszelką cenę chcą udowodnić, że są twarde i niczego się nie boją.

Żeńska płeć jest taka pzewidywalna....

- Piraci? - zapytałem zaskoczony rozpoznając pierwsze sceny filmu - Włączyłaś "Piratów z Karaibów"? - moje zaskoczenie sięgało sufitu.

- No tak. Czemu, aż tak cię to dziwi? To jest genialne. Nie lubisz? - zapytała, a ja mogłem się domyślić, że za odpowieć przeczącą, zostałbym zabity.

- Lubie, ale... ale to nie horror - wyjąkałem. Nadal nie mogłem uwierzć, że się pomyliłem. Przecież ONE zawsze wybierają straszne filmy.

- Jeśli tak badzo chcesz to mogę włączyć "Edwarda Nożycorękiego".

- Dlaczego akurat to?

- Bo tam gra Jony Deep - odpowiedziała, jakby to była najoczywistrza rzecz na świecie.

- Wolę to.

- A to niby ja mam okres. - mruknęła.

- Co?

- Jesteś niezdecydowany jak dziewczyna, która ma okres. Albo nie - podnisła otwartą dłoń w geście "stop" - Lepiej. Jak kobieta w ciąży. Z trojaczkami. - otworzyłem buzię gotowy coś powiedzieć, ale znowu mnie uciszyła - Po prostu patrz się tutaj - wskazała na ekran - i łaskawie się nie odzwaj.

 

- Jack Sparrow?

- Nie.

- Jak to nie!?

- Kapitan Jack Sparrow,słonko...

 

- To jest epicki tekst - powiedziała blondynka kiedy z głośników dobiegła ta kwestia.

- Tak, epicki - zgodziłem się z niął - Ale nie najlepszy.

- Tu się z tobą zgodzę. - przerwała i zrobiła zaskoczonął mine - Kurwa, ja się z tobą w czymś zgadzam. Lepiej zanotuj to sobie w kalendarzu. Drugiego razu, raczej już nie doczekasz. - przewróciłem oczami - A więc, wedłóg ciebie co jest najlepsze?

- "Wyglądasz znajomo. Groziłem ci już kiedyś?" - zacytowałem. Świetnie znałem ten film. Lubiłem często do niego wracać.

- Jest spoko, ale znam lepszy - czy ona rzuca mi jakieś chore wyzwanie? Odchsząknęła i sama zacytowała - "Możesz mnie zabić, ale nie możesz mnie obrażać" - wypowiedziała to patrząc prosto w moje oczy, idealnie naśladujc głos pirata. Opanowałem się, aby nie wybuchnąć śmiehem, ale na moją twarz i tak wkradł się uśmiech, co nie uszło czujnemu spojrzniu brązowookiej. Uśmiechnęła się zwycięsko.

- "Nie wiem czy to szaleństwo, czy geniusz....

- Jedno jest zdumiewająco blisko drugiego" - dokończyła, patrząc na mnie nieobecnym wzrokiem. Po chwili jednak się otrząsnęła - Może i nie jest to najzabawniejszy tekst..... ale na swój sposób jest.... mądry i prawdziwy.

- Tak jak głupota i odwaga - muknąłem, przypominając sobie głos, który odezwał się w samochodzie kiedy tu jechaliśmy.

- Dokładnie. U mnie zazwyczaj przeważa głupota - zaśmiała się i z powrotem odwróciła w stonę ekranu.

 

Piewsza część właśnie się kończyła, a ja jakoś dalej nie miałem dość. Mósiałem coś wymyślić, żeby jeszcze stąd nie iść. Widziałem jednak, że dziewczyna jest już trochę zmęczona. A gdyby tak.....

- Co powiesz na mały zakład? - zaproponowałem.

- Dziwie ci się, że nadal masz na to ochotę. No wiesz po twojej ostatniej porażce. - spojżała na mnie zaspanym wzokiem.

- Czyli wymiękasz? - podpuszczałem ją. Nie wiem skąd, ale wiedziałem, że na to pójdzie. Spojrzała na mnie przymróżonym wzrokiem.

- Jaki?

- Kto piewszy zaśnie - widziałem jej wachanie - Wiedziałem, że nie dasz rady. - prychnąłem i wiedziałem również, że już ją mam.

- Ja nie dam radę. Że muła - oburzyła się, a ja wyobraziłem ją sobie w rudych włosach. Zresztą już niedługo nie będę mósiał sobie tego wyobrażać....

- Czyli co, maraton piratów?

- Zgoda, ale idziesz po kawę - wskazała na drzwi - oraz ciastka, chipsy i popcorn carmelwy. A! I żelki. Nie zapomnij o żelkach! - krzyknęła kiedy byłem już przy drzwiach.

- Może całą lodówkę ci przynieść? - prychnąłem.

- Nie, ale skro już o tym mowa to możesz przynieść mi..... - zatrzasnąłem drzwi jej pokoju i zeszłem na dół do kuchni.

Zrobiłem popcorn i wsypałem go do miski, a następnie pozbierałem resztę rzeczy. Kiedy zamierzałem już opuścić to pomieszczenie zatrzymał mnie ojciec.

- Co porabiasz? - zmarszczył brwi, patrząc na rzczy w moich rękach.

- Oglądamy z Niną i Todem film.

- Tod jeszcze nie śpi?

- Tak właściwie, to śpi - przyzanałem. Na ustach mojego ojca pojawił się ogromny banan jakby coś właśnie zrozumiał. Przewróciłem oczami i go wyminąłem. W połowie schodów się zatrzymałem.

- Kurwa - Zapomiałem o tych pieprzonych żelkach. Wróciłem się z powrotem do kuchni, skąd słychać było jakąś rozmowę.

- Trzeba im powiedzić.

- Myślę, że niedługo sami się dowiedzą - zmarszyłem brwi słysząc głosy ojaca Mi i mojego. O co im chodzi? Zamierzałem jeszcze chwilę posłuchać, ale z moich rąk wypadły cistka. Przysięgam, nigdy nie słyszałem, żeby opakowanie słodyczy narobiło tyle hałasu.

- Synu, zapomniałeś czegoś? - usłyszałem znajomy mi głost.

- Tak właściwie to tak. Zapomniałem, że miałem wziąć jeszcze żelki. Mógłby pan.... - odparłem widzc je przy mężczyźnie o takich samych oczach jak jego córka.

- Oczywiście - odparł i położył opakoanie na stosie słodyczy - Widzę, że niezła imprezka wam się szykuje.

- Nie wierzę, że to tylko dla dwóch osób. - zaśmiał się mój tata.

- A ja owszem. Znam swoją córkę. - obaj uśmiechneli się w znaczący sposób.

Stwierdziłem, że ta sytuacja jest wystarczająco popaprana i czymprędzej się z niej ulotniłem. Wszedłem do pokju i rzuciłem wszystko na łóżko, gdzie siedziała gotowa już dziewczyna. Znowu miała na sobię tą śmiesznął koszulkę. Mi zauważyła na co się patrzę.

- To prezent. Od Klaudka. - wjaśniła.

- Czy was... ten.....coś łączy? - nie wiem dlaczego, ale od kąd go poznałem miałem wrażenie, że nie są tylko pzyjaciółmi.

- Nie - zaśmiała się - Tylko się przyjaźnimy. Jest dla mnie jak drógi brat - uśmiechnęła się lekko - Kupił mi to ponieważ stwerdził, że idealnie do mnie pasuje. - uniosłem z niedowierzaniem brwi - No co? Uważasz, że nie pasuje do mnie miano księżniczki? - przy ostatnim wyrazie zarzuciła sobie włosy do tyłu.

- No wiesz... Nigdy nie widziałem księżniczki, która aż tyle by jadła.

- Może dltego, że ŻADNEJ nie widziałeś? - zaproponowała - Te na filmach i bajkach się nie liczął - uprzedziła moją wypowiedź. Skąd ona kórwa wie, co chciałem powiedziać? - Telepatia, Słonko - dotknęła się skroni, a ja zacząłem się zastanawiać, czy nie wypowiedziałem tych słów na głos.

- A więc o co zakład? - zapytała. Spojrzalem na stertę jedzenia przed nami.

- Kto przegra stawia loda - uniosłem jedną brew i czekałem aż załapie aluzję. Spojrzała na mnie podejrzliwie.

- Słonko, jedynego loda jakiego mogę ci postawić, to tego w supermarkecie.

- Jeśli się nie wstydzisz Mi, to tam też możesz to zrobić. Mi to bez różnicy. - spojrzała na mnie groźnym wzrokiem, a następnie się nade mną pochyliła.

- Coż. Przykro mi, ale Wielki L. się tego nie doczeka. - szepnęła mi do ucha, muskając je ustami, co nie wiedzić czemu, mnie podnieciło. Odsunąłem się od niej, tylko po to aby nachylić ponownie z drugiej strony.

- Wiem mała, w sumie to coraz bardziej podoba mi się ta ksywka. W szególności kiedy mówisz to w takich okolicznośćiach. - przygryzłem płatek jej ucha. Prychnęła na moje słowa, a na gest wogóle nie zareagowała.

Usiadła na dawnym miejscu włączając film. Nie mogłem się na nim skupić. Co tu się właśnie odkurwiło?! Spojrzałem w dół, na swojeg przujaciela i z przerażeniem stwierdziłem, że się podnieciłem. Złapałem za kądrę żeby jak najszybciej to zakryć. Spojrzałem na dziewczynę, która doprowadziła mnie do takiego stanu, zwykłym musnięciem ust. To chore.

Mój wzrok zjechał na jej usta i następnie piersi.

Kurwa. Znowu to uczycie.

Tak nie powinno być do cholery. To pewnie przez to, że już dawno żadnej nie przeleciałem. Tak, to napewno dlatego.

"Tak to sobie tłumacz, słonko" - i na dodatego znowu mam jakieś omamy słuchowe.

 

******

#NINA

 

Byliśmy już w połowie trzeciej częścia, a ja nadal nie wirzyłam, że urządziłam sobie maraton "Piraów z Karaibów" z Wielkim L. Nie spodziewałam się również, że mogę tak miło spędzić z nim czas. Któreś z nas zawsze musiało dodać swoje trzy groszy, komętując poczynania bohaterów. Przez co, co chwilę wybuchaliśmy śmiechem.

Byłam już naprawdę zmęczona. Ledwo trzymałam się na nogach. Nigdy w życiu głowa nie ciążyła mi tak jak teraz. Aby trochę sobie ulżyć, położyłam ją na ramieniu chłopaka. Poczułam jak się spina, a po chwili znów jest rozluźniony. Chwycił za kołdrę, która zsuneła mi się z ramienia i podciągnął ją wyżej. Poczułam jak jego ciepła ręka zsuwa się po mojej w dół, tak aby zatrzymać się na talii. Przyiągnął mnie bliżej siebie. Dzięki temu manerowi teraz było mi wygodniej i cieplej.

- Robisz to specjalnie - szepnęłam, bo tylko na tyle było mnie stać - Robisz to, żebym szybciej zasnęła i postawiła ci tego loda.

W odpowiedzi usłuszałam cichy śmiech chłopaka, który przytulił mnie jeszcze bardziej.

- Ale się uparłeś na te lody. - mruknęłam.

- Tak. Dlatego cicho. Idź już spać - szepnął mi przy uchu, przez co przeszły mnie ciarki.

- Nie chcę - chyba nie zabrzmiało to zbyt wiarygodnie, bo chłopak znowu się zaśmiał.

Oczy zaczęły mnie stasznie piec. Możeby je tak przymknąć? Tylko na chwilę. Tak żeby przestały piec.

 

Poczułam jak moje ciało lekko się unosi, a potem delikanie opada na coś miękkiego. Potem okryło mnie coś ciepłego, a obok mnie pojawił się znajomy przedmiit, do którego odrazu się przytuliłam. Ktoś się nade mną nachylił i poczułam jego oddech na karku.

- Poproszę dwie gałki: czekolada i pistacja. Dobranoc Śpiąca Królewno.

A potem znowu nastała ciemność.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania