Poprzednie częściMoc Wspomnień - Wstęp

Moc Wspomnień - Rozdział 11

"(...) you wont a fight... I'll bring a war!"

(...) skoro chciałaś walki... ja doprowadze do wojny Black Feil Brides - Hear of Fire.

 

#NINA

 

- Wstwaj, Nina! Chodź się ze mną pobawić! - Tod krzyczał to już od dobrych 5 minut, skacząc po moim łóżku. Jęknęłam, unosząc wkońcu powieki. Zaraz jednak tego pożałowałam i spowrotem je zamknęłam.

- Za jasno. Obudź mnie jak będzie już ciemno. - wyjąkałam i chciałam spowrotem iść spać. Jednak ten mały szatan miał inne plany.

- No chooooodź. Nie bądź taka. Jest już 10:00.

Znowu jęknęłam. Czyli spałam 4 godziny. Super. Po co ja się zgodziłam na ten pieprzony zakład. Jakim, kurwa cudem.

A no tak. Podpuśł mnie. Zabije go. Albo nie. Nie zamierzam być, aż tak łaskawa.

W końu udało mi się podnieść do pozycji siedzącej. Spojrzałam na roześmianą buźkę młego chłopczyka. Tak podobnął do tej, którął mam zamiar pociąć tępym nożem.

- Nie możemy pobawić się za godzinę?

- Nieeee. Za godzinę idę na półkolonnie - jęczał dalej.

- Dobra już wstaję. - z jękiem podniosłam się z łóżka. Skierowałam się w stronę szafy kiedy usłyszłam:

- Eeeeee..... Nina?

- Hmmmm?

- Co robi flaga japonni na twoim prześcieradle?

Odwóciam się spowrotem w stonę łóżka, aby zobaczyć o co mu chodzi. Kurwa, ma rację. Na środku mojego białego prześcieradła widniała okrągła, czerwona plama. Oczywiscie spowodowana była moją miesiączką. Wybuchnęłam śmiechem i zaczęłam ściągać z łużka "flagę Japonni". Na szczęście nie przesiąkło na łóżko.

- Dobra mały, leć do salonu, a ja się przebiorę.

Kiedy już wyszedł z pokoju ściągnęłam brudne ubrania i założyłam bluzę, którą zabrałam z pokoju brata.

Brudne ubrania zaniosłam do łazienki i namuczyłam w zimnej wodzie. Poszłam pobawić się z Todem.

Odetchnęłam z ulgął kiedy pani Lee w końcu zabrała go na półkolonnie. W końcu mogę się odprężyć.

Poszłam do łazienki wziąć relaksujący prysznić. Odkręciłam najmocniejszy strumień i ustawiłam się tak aby woda spływała mi po karku. Westchnęłam z zadowolenia. Umyłam jeszcze włosy i wyszłam na zimne kafelki w łazieńce. Oczy nadal mi się kleiły, więc na oślep wycignęłam szczotkę i suszarkę i zaczęłam doprowdzać swoje włosy do porządku. Kiedy włosy był już suche spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Zamarłam. "No poprostu, kurwa, no nie!"

- Luis!!!!

 

#LUIS

 

- Nie dość, kurwa, że obudziła mnie kiedy miałem niezłego kaca, wylewając na mnie zimnął wodę, to jeszcze umówiła mnie z tym piprzonym gejem. Już nigdy nie zjem u nich hamburgera. Oni mają najlepsze! - wrzeszczłem jak głupi do telefonu.

- No, ale spokojnie stary. Nie gorączkuj się tak - zaśmiał się Maik - Normalnie byś się tak nie wkurwiał.

- Ona wkurwia mnie samym swoim istnieniem.

- Acha, dobra. A w tej bajce były smoki? Czy może jednak przeżuciłeś się już na jednorożce. - prychnął, a ja nie ogarniałem o co mu chodzi - Po prosu przyznaj, że ta mała cię kręci i nie mówie tu o jej ciele. Chociaż i tu jest na czym oko zawiesić. - mruknął nieobecny, jakby robił coś jeszcze - Słuchaj, właśnie obczajam jej zdjęcia - wszystko jasne - i jeśli tak ci się te wakacje nie podobają, to chętnie się z tobą zamienie. Widziałeś jej nogi. Pewnie tyłek też ma niezły, co? A do tego zadziorna. Lubie takie.... - mówił co chwila cmokając. Miałem dość.

- Bardzo przepraszam, ale najwyraźniej pomyliłś mnie z kimś, kogo interesuje to co mówisz.

- .... zwłaszcza blondynki - kontynuował swój monolog.

- Już nie długo - mruknąłem, myśląc, że i tego nie usłyszy.

- Co? Co zrobiłeś? - o patrzcie, jednak mnie słucha.

- Jaaaa? Nic.

- LUIS!! - usłyszałem krzyk z dołu i odrazu poprawił mi się chumor.

- Słuhaj muszę kończyć .

- Co? Nie! Luis, kurwa, co ty... - ups. Czerwona słuchawka.

W chwili, w której żuciłem telefon na łóżko, dziewczyna wparowała do pokoju. Miała groźnie zmrużune oczy (co w jej wykonaniu wyglądało, jak nabumuszony kociak), a usta zaciśnięte w wąską linnię. Jednak to nie jej twarz, interesowała mnie w tej chwili. Jej włosy teraz były płomiennie rude. Gdyby je podnieść, to wyglądałyby jakby się paliły.

- Łany kolorek. - prychnąłem.

- Przecież sam wybierałeś - odpowiedziała z jadem w głosie i weszła głębiej do pokoju.

- Kierowałem się twoim charakterem. Teraz przynajmniej pasują.

Na te słowa wyra twarzy dzięwczyny zmienił się. Już nie próbowała udusić mnie wzrokiem, a jej, spięte do tej pory ciało, rozłuźniło się. Podeszła o krok bliżej.

- Masz rację. W sumie to chciałabym ci podziękowć - teraz była już przede mnął - Już od jakiegoś czasu myślałam żeby pomalować włosy, ale nie mogłam się zdecydować na jaki kolor, a ten jest w prost idealny - mówiła. Tak więc dziękuję. - powiedziała, poczym wspieła się na palcach, kładąc swoje drobne dłonie na moich ramionach i złożyła na moich ustach krótki pocaunek.

Odsunęła się, ale niezbyt daleko. Nie myśląc za dużo, znowu złączyłem nasze usta, ale tym razem na dłużej. Dziewczyna jeździła swoimi dłońmi po moich ramionach, co jeszcze bardziej mnie podniecało. W pewnym momęcie, przeniosła je na moją klatkę, a ja poczułem lekkie pchnięcie do tyłu. Zrozumiałem o co jej chodzi i położyłem się n łóżku, na chwilę przerywając nasz pocaunek. Mi usiadła na mnie okrakiem i spowrotem nachyliła się nad demnął i znowu pocałowała. Normalnie nie lubie kiedy kobieta nade mnął góruje, ale traz jest inaczej. Teraz jeszcze bardziej mnie to podnieca. Położyłem dłonie na jej plecach i powoli jechałem w dół na pośladki. Mi przygryzła moją wagę i wplotła jednął dłoń w mojej włosy, co tylko spotęgowało emocje. Czułem jak Wielki L. zaczyna mi stawać, a nie widziałem, czy chcę aby dziewczyna też to poczuła. Chuj, z tym. Trudno. Poczułem jak Mi wyplata rękę z moich włosów i kieruje nią po moim torsie w dół. Jęknąłem cicho kiedy zaczeła jeździć ręką, w zdłuż początku moich jeansów.

Kurwa, ona się ze mnął drażni. To przecież moja działka.

Przejechała językiem po mojej dolnej wardze, jej ręka w końcu zjechała niżej i zatrzymała się na odpowiednim miejscu. Lekko śisnęła mojego koleżkę przez spodnie, a z moich ust wyszedł niekontrowany jęk. Poczyłęm jak dziewczyna się uśmiecha, a potem całuje mnie w szczękę i szujęł. Poczym przygryza płatek mojego ucha i szepcze zmysłowym głosem:

- Ale i tak się zemszczę - po tych słowach mocniej ścisnęła Wielkiego L. a ja znowu jęknąłem, tym razem z bólu.

Dziewczyna wstała ze mnie i poprawiła włosy. Skierowała się w stonę drzwi, które przez cały ten czas były otwarte. Ja pierdole, a gdyby ktoś tu wszed? Mielibyśmy przejebane. W progu odwróciła się spowrotem i ponownie się odezwała:

- Zbieraj się. Idziemy na lody - i z chytrym uśmieszkiem, na lekko opuchniętych wargach, posłała mi buziaka w powietrzu. Kiedy zatrzasnęła za sobą drzwi, moją piewszą myślął było:

Co tu się właśnie odkurwiło?

Potem jednak spojrzałem na to, co tam mała, wredna, męda, wywołała - nie małe wybrzyszenie w spodniach. Tak więc moją drógą myślął było:

Trzeba coś z tym zrobić.

Kiedy już zająłem się tym problemem, wróciłem do pierwszej myśli. No bo kurwa, właśnie wychujał mnie jakiś rudy krasnal, który ledwo sięga mi do pachy. Okey, już w tedy w samochodzie przekonałem się, że nieźle całuje, ale nie wiedziałem, że jest w stanie tak mnie podniecić, nie zdjemójąc żadnj części garderoby.

Ciekawe jak się tego nauczyła. Nie wiedziałem, że Mi jest taką niegrzecznął dziewczynkął.

Przez co wszystkie myśli w mojej głowie, pojwiło się pewne pytanie:

"Czy Mi jest dziewicą?"

Gdzybym jej nie znał, po dzisiejszy zdarzeniu, śmiało mógłbym stwierdzić, że nie. Ale przecież to Nina. Dziewczyna jednak przez ostatnie dni pokazała, że nie jest wcale tak przewidywalna, więc sam już nie wiem...

Ale jedno jest pewne: Na pewno chcę się dowiedzieć.

- Luis, rusz tu łaskawie swoje cztery litery! Nie mam zamiaru czekać wiecznie, księżniczko! - krzyczała z dołu.

Wyobraziłem sobie, że stoi na dole, przy schodach, patrzy w górę i niecerpliwie tupie nogą. Ta wizja wywołała uśmiech na mojej twarzy.

Chwyciłem jakąś bluzę, bo niebo znowu wyło zachmurzone i wyszedłem z pokoju na spotkanie rudej zołzie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania