Poprzednie częściMoc Wspomnień - Wstęp

Moc Wspomnień - Rozdział 7

,,Jeśli ktoś twierdz, że kobieta to słaba płeć, niech spróbuje w nocy przeciągnąć kołdrę na swoją stronę"

 

#LUIS

Trochę inaczej planowałem swoją zemstę. Nie spodziewałem się takiego manewru ze strony Niny, przez co ja też byłem mokry. Może i nie wyszło dokładnie tak jak chciałem, ale i tak uzyskałem efekt, o który mi chodziło. Dziewczyn był wściekła.

- Uważaj, żebyś jeszcze bardziej się nie zamoczył - prychnęła gdy mój wzrok zachaczył o jej biust.

- Spokojnie. Następnym razem postaram się bardziej - usłyszałem trzask zamykachnych drzwi.

Nie mam zielonego pojęcia dlaczego to powiedziałem. Wyszło to z moich ust, zanim o tym pomyślałem. Nie oznacza to jednak, że zamierzam cofnąć te słowa. O nie, zamierzam wygrać tę wojnę.

Poszedłem na górę. Zatrzymałem się przed swoim pokojem. Spojrzałem na drzwi znajdujące się na przeciwko moich, które były uchylone. Podeszłem bliżej, a moim oczom ukazał się wielki, puchaty, brązowy miś, siedzący na parapecie. Poważnie, wzieła ze sobą pluszaka? Słodkie. Zaraz, zaraz. Ja wcale tego nie pomyślałem.

Usłyszałem, z dołu szum prysznica, a w mojej głowie, zaczą kreować się plan. Plan zemsty oczywiście.

************

Leżłem na łóżku, czekając już od godziny. Nic. Zrezygnowany wstałem i skierowwałem się do szafy. Przebrałem się w luźne bokserki i spowrotem wróciłem do łużka. Może jednak Mi nie jest  przywiązana do tego miśka, tak jak myślałem. Usłyszałem trzask, gwałtownie otwieranych drzwi mojego pokoju. A może jednak jest.

Podnisłem się szybko do pozycji siedzącej. Dziewczyna stała na progu. Miała na sobie zadurzą koszulkę, sięgającącą jej do połowy ud. Mimowolnie zacząłem się zastanawiać, czy ma coś pod spodem. Dopiero po tem zauważyłem nadróg: "Pdłaś? Poleż! Sasłużyłaś księżnizko!" I narysowaną koronę. Uśmiechnąłem się na ten napis. Zaraz jednak się opanowałem i odezwałem się, swoim zwykłym, chłodnym tonem:

- Dziewczyno, czy ty kiedykolwiek nauczysz się pukać?

- Przykro mi, ale chyba nigdy nie opanujuję tej techniki - warknęła - A teraz, możesz mi łaskawie powiedzieć, gdzie jest Gieniek?! - zaczęła spokojnie, ale ostatnie trzy słowa wykrzyczała - "poważnie, tak go nazwała?"

- Nie wiem, może zadwoń do niego i się go spytaj - zaproponowałem.

- Wiesz o co mi chodzi - powiedziała, już spokojniej.

- "O co", a nie o kogo? Wiesz, nie ładnie jest traktować chłopaków jak rzeczy - Nina odetchnęła glośno, próbując się uspokoić. Kiedy jej się to udało, spojrzała na mnie z dziwnym uśmiechem i zaczęła iść w moją stronę.

- Co ty robisz? - zapytałem, kiedy położyła się obok mnie.

- Stwierdziłam, że i tak mi nie powiesz, a ja nie potrafię bez niego zasnąć - słodziutki głośki - Naszczęście mam zastępczego misia - pisnęła przytulając sie do mnie - a do tego przenośny grzejnik.

- To ma być twoja zemsta? - prychnąłem, acz kolwiek czułem się trochę nie swojo. No bo dobra, nie raz byłem z dziewczyną w łużku, ale niegy jej nie przytulałem.

- Jaka zemsta? Ja po prostu chcę zasnąć.

- I zamierzasz zrobić to w moim łóżku? - przytaknęła.

- No chyba, że jednk przypomniałeś sobie, gdzie jest mój kolega?

- Nie mam zielonego pojęcia - nie zamierzałem dać za wygraną. Jakoś to przeżyje. W sumie to dosyć przyjemne.

- Nadal nie pamiętasz? - szepnęła, a ja poczułem jej gorący oddech na szyi, który kontrastował z zimnymi stopmi, które zaczęły mnie oplatać. Zadrzałem z zimna. A może przyjemności?

Pokiwałem przecząco głową. Dziewczyna westchnęła. Myślałem, że teraz, gdy jej plan się nie powiudł, to sobie pujdzie, albo zaczne szukać go sama, ale nic z tych rzeczy. Obejrzałem się na nią. Jakim cudem, ona tak szybko zasnęła? Pokręciłem głową i zdjąłem jej ręce, które mnie oplataly i popchnąłem lekko w bok. Nie robiła żadnych problemów. Gorzej było z nogami, kóre uparcie oplatały moje. Pewnie mógłbym je zostawić, gdyby nie fakt, że były tak cholernie zimne. W końcu udało mi się z nich oswobodzić i mogłem spokojnie iść spać.

************

Jestem razem z Niną na zamarźniętym jeziorze. Dziewczyna śmieje się i robi obroty wokół włsnej osi. Jej śmiech odbija się od niewidziałnych ścian. Ja także się uśmieham.

- Widzisz Lu , mówiłam, że będzie fajnie - słysze jakby z oddali - Chodź i zatańcz ze mną.

Kieruję się w stronę dziewczynki. Nagle widzę, że pod jej stopami zaczynają pokazywać się rysy. Nie świadoma niczego Nina, nadal tańczy.

- Nina, stój. Przestań.

- Daj spokuj, Luis. Czyżbyś jednak stchurzył? - lud pod jej nogami wydał ostrzegawczy dźwięk. Dopiero w tedy, dziewczynka zatrzymała się i spojrzała na mnie, z przerażeniem w oczach - Luis, pomóż mi - szepęła, jakby bała się, że każdy glośniejszy dźwięk może pogroszyś sprawę.

- Nie ruszaj się. Już do ciebie idę - powoli zacząłem stawiać kroki do przodu.

Nagle lód zapadł się kompletnie, a wraz z nim Nina.

Zrezygnowałem z ostrożności i pędem dobiegłem do dziewczynki, która próbowała się wydostać na zewnątrz, gwałtownie machając rękami. Złapałem ją i zacząłem ją wyciągać. Już prawie mi się to udało, ale i pode mnął lód się załamał. Poczułem otaczający mnie chłód, a po chwil i ciemność.

*************

Obudziłem się, gwałtownie podnosząc się na łóżku do siadu. W pokoju panowły ciemności egipskie, lub jak kto woli: było ciemno jak w dupie. "To tylko sen" - powiedziałem sobie. Czułem jednak, że to nieprwda. Wydawał się taki prawdziwy i realny. Tak jakby to było wspomnienie, ale to przecież nie możliwe. Nic takiego nie pamiętam, a raczej czegoś takiego się nie zapomina. Poza tym gdyby to nie był wytwór mojej wyobraźnie, to teraz pamiętałbym przynajmniej, jak to się spończyło. Przypomniał mi się ten przeraźliwy chłód wody. Instynktownie sięgnołem po kołdrę, aby podciągnąć ją wyżej. Po kołdrę, której nie miałem. Zacząłem szukać jej na podłodze, myśląc, że może ją skopałem, ale nie mogłem jej znaleść. Co jest, do cholery?! Usłyszałem cichę chrapnięcie. Obejrzałem się w tamtą stronę. Zobaczyłem, smacznie śpiącą dziewzynę, oczywiście była opatulona w moją kołdrę. Niczym jakiś piepszony kokon. Westchnąłem i chwyciłem ją za brzeg, pociągnąłem lekko. Nic. Urzyłem trochę więcej siły, na co Nina mocniej ścisnęła kąłdrę w pięściach i odwróciła się do mnie tyłem mamrocząc coś pod nosem. Nie mogłem w to uwierzyć. Trudno, najwyżej ją obudzę. Pociągnąłem kąłdre najmocniej jak potrafiłem. W rezultacie ta mała istotka znalazła się na mnie, nadal nie puszczając kołdry. Poważnie?! Z rezygnacją zostawiłem to tak jak jest. Teraz przynajmniej było mi ciepło. Oparłem wygodnie głowę i oplotłem ją dłońmi, aby ze mnie nie spadła. Nie zamierzałem utracić tego ciepła. O dziwo, było mi nawet wygodnie. Zmęczony tym dziwnym snem, prawie dorazu odpłynąłem.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • taka_jedna 04.07.2017
    Popraw te byki, bo "łużko" kłuje mnie w oczy

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania