Poprzednie częściMoc Wspomnień - Wstęp

Moc Wspomnień - Rozdział 19

"Jeden pocaunek można uznać za wypadek, dwa to już tarapaty."

 

#NINA

- Nie. Tym razem nie dla mnie. - odpowiedziałam i spojrzałam na Luisa. Zobaczyłam jak ze zdziwienia, jego oczy, stają się większe - Chyba, że wymiękasz? - zadrwiłam i usłyszałam śmiech bruneta.

- Myślę, że znajdę jeszcze chwilę. - odpowiedział na moje wcześniejsze pytanie i również spojrzał na niebieskookiego w wyczekiwaniu.

- Jeśli uważasz, że wystarczy mnie podpuścić i odrazu zrobię najgłupszą rzeacz na świecie... - zaczą Luis, ale mu przerwałam.

- Nie chciałam tego robić, ale w takiej sytuacji nie mam wyboru. A raczej to TY nie masz już wyboru.

- Co ty chszanisz? - zapytał, niby mi nie wierząc, ale powoli zaczą się domyślać.

- Czyżbyś zapomniał o naszym małym zakładzie? - zapytałam i skierowałam się do przebieralni. Chciałam w końcu ściągnąć z siebie tę okropną koszulę. - I właśnie teraz, TUTAJ, chcę odebrać swoją nagrodę. - ciągnęłam. Kiedy nie usłyszałam odpowiedzi dodałam - Kiedy stąd wyjdę masz już siedzieć na fotelu.

Założyłam swój czarny stanik, co wywołało lekki ból, ale zignorwałam to i narzuciłam granatową koszulkę i odsłoniłam zasłony. Ze zdziwieniem, swierdziłam, że chłopak posłusznie siedzi na fotelu, a drugi chodzi po pokoju, w poszukiwaniu jaiś narzędzi.

- A więc gdzie ma być kolczyk? - zadał chłopakowi to samo pytanie, na które mi było strasznie ciężko odpowiedzieć. Luis zaczął otwierać usta, ale poraz kolejny mu przerwałam:

- Ekh - em - odkrząknęłam głośnio - Nie zapominaj, że to moja nagroda. Warga. Kolczyk ma być w dolnej wardze. - Zwróciłam się do bruneta, który cały czas chichtał, spoglądając to na mnie, to na Luisa.

- Zapamiętam sobie, żeby nigdy się z tobą nie zakładać. - posłał mi zabujczy uśmiech, który odwzajemniłam.

- Popieram. - dodał niebieskooki patrząc na igłę, którą trzymał chłopak.

- Potrzymać cię za rączkę? - zapytalam, jakbym zwracała się do dziecka.

- Jeśli to nie problem, mamusiu. - odpowiedział w tym samym tonie.

Podeszłam do jego wyciągniętej dłoni. Była to ta sama, którą wcześniej trzymałam. Po czym poznałam? Miała cztery czerwone ślady, w krztałcie pół księżyców, które zostawiły moje paznokcie. Chwiciłam ją.

- Niczym stare, dobre małżenistwo. - uśmiechnął się brunet.

- A czy robiłeś kiedyś jakiemuś staremu dziadowi kolczyk w wardze? - to była jedyna odpowieć Luisa na jego komętarz.

 

15 minut później wyszliśmy na podwórko, opuszczając salon. Chłopak, idący obok mnie cały czas jęczał z bólu, na co ja, co chwilę przewracałam oczami.

- Nie wirzę, że zmusiłaś mnie do czegoś takiego. - jękną poraz kolejny.

- Po pierwsze: powtarzasz się. Po drugie: zobaczysz, że jeszcze mi podziękujesz. I twoja przyszła dziewczyna również - usłyszałam prychnięcie - Taka prawda: dzieczyny uwielbiają takie bajery.

Nie skończyłam jeszcze mówić, kiedy moje plecy uderzyły o najbliższą ścianę, do której przygniatało mnie twrde ciało czarnowłosego. Spojrzałam w górę, gdzie napotkałam niebieskie oczy, które świeciły dziwnym błyskiem.

- Czyżby? Może się przekonamy? - jego głos był niższy niż zwykle.

Zaczął sunąć ustami od ucha do obojczyka, nie zatrzymując się po drodze. Po całym ciele przeszedł mnie przyjemny dreszcz, gdy poczułam chłodny kolczyk na mojej rozgrzanej skórze. Zatrzymał się na obojczyku, w miejscu gdzie wczoraj zrobił malinkę. Ucałował to miejsce i spowrotem zaczą sunąć do góry. Przygryzłam wargę, powstrzymując jęk.

- Mówiłem, żebyś tego nie robiła. - mruknął mi do ucha i złożył deliktny pocaunek na moich wargach. Jedyne co poczułam to chłodny kolczyk. Chciałam więcej. Nachyliłam się w jego stronę, ale on ponownie znalazł się przy moim uchu.

- A wiesz jakie "bajery" uwiebiają niegrzeczni chłopcy? - zapytał, ale chyba było to sarkastyczne pytanie.

Ponwnie zaczą sunąć wargami do moich ust, a jego ręk, suneła powoli w górę, do prawej piersi. Przełknęłam ślinę, rozumiąc jego aluzję. Wiedziałam, że to co robimy jest chore i niepowinno się dziać, ale... podobało mi się i nie chciałam tego przerywać. Potem będę się martwić. Teraz, z rosnącym w podbrzuszu podnieceniem, czekałam. Zanim jednak jego ręka dotarł do mojej piersi, a usta ponownie się spotkały, zadzwonił mój telefon, psując wszystko. Chłopak wydał zirytowany jęk i odsunął się ode mnie, cały czas patrząc mi w oczy. Nie odwrcając od niego wzroku, wyciągnęłam telefon.

Odwróciłam wzrok czytając wiadomość. Byłam ciekawa, co to za sukinkot przerwał TAKI momęt. Derek. Na dodtek nie miał zbyt dobrych wieści: "Co powiesz na podwójną randkę? Ja i ty, oraz Luis i Sugar. Zapytasz go? Chyba mu się spodobała, więc raczej nie powinien robić problemu. Przepraszam piękna, ale Sygar nie daje mi spokoju"

No to lepiej być nie może. Jęknęłam i spojrzałam na chłopaka przedemną. Nie chciałam go o to pytać. Nie po tym co przed chwilą między nami zaszło. I co to znaczyło, że chyba spodobała mu się Sugar? Taki plastikowy pasztet? I nie, wcale nie jestem zazdrosna. Luis spojrzał na mnie z zadziornym uśmiechem.

- Może i masz rację i jeszcze kiedyś ci podziękuję.

- Ja zawsze mam rację. - wypiełam język jak 5-latka i odepchnęłam się od ściany.

Szliśmy obok siebie. Luis próbował wciągnąć mnie do rozmowy, ale ja jedyne odpowiadałm krutkimi "mmhyym" albo "no". Nie mogłam się skupić na tym co mówi bo za bardzo byłam zajęta rozmyślniem o tym jak go zapytać o podwujną randkę, która ajk się przed chwilą dowiedziałam, miała odbyć się dzisiaj.

- Dobra Mi, koniec. - Luis zagrodził mi drogę stając naprzeciwko mnie - O co chodzi?

- O co TOBIE chodzi? - odbiłam piłeczkę. Westchnął.

- Widzę, że coś cię gryzie, więc mów.

- To nic takiego.... - zaczęłam, ale powstrzymał mnie groźny błysk niebieskich oczu. - Po prostu... Derek zaprosił mnie na randkę... - zaczęłam niepewnie i zobaczyłam jak chłopak zaciska zęby, nie patrząc na mnie - ...podwójną randkę.

- Iiii? - najwyraźniej go zaciekawiłam, bo wkońcu na mnie spojrzał.

- Iiiii Derek się zastanawia, czy nie chcesz iść...

- Jako partner Dereka, czy twój. - mrugnął do mnie. Chyba miało mnie to rozbwić. "Zaraz przestaniesz się śmiać, jak ci powiem z kim masz iść na tą randkę"

- Z Sugar. - wyjaśniłam i uważnie obserwowałam jego reakcję. Nie wiem czego oczekiwałam? Z jednej strony wyrazu obrzydzenia i wstrętu na twarzy, a z drugiej miałam nadzieję, że się zgodzi. Spojrzał na mnie zaskoczony, a w jego oczach zobaczyłam odpowiedź. - Prooszę. - dodałam, wykorzystując ostatnią szansę. Wydawało mi się, że się wacha, a potem:

- Zgoda. - powiedział cicho - Ale masz u mnie dług. - dodał z cwanym uśmieszkiem i ciągnąc mnie za ramie poprowadzi w stronę domu.

 

#LUIS

"Po co wogóle się na to zgodziłem?" - te pytanie zadawałem swojemu odbicu już od dobrych 10 minut. Byłem w łazience i szykowałem się na podwójną randkę, na którą ani trochę nie miałem ochoty iść. W myślach przeklinałem pewne duże czekoladowe oczy, oraz ich właścicielkę, która pachniała poziomkami. Albo truskawkami. Sam nie wiem. To wszystko przez te spojrzenie i słowo "poszę", które w jej ustach gości brdzo żadko. Uśmiechnąłem się do swojgeo odbicia, wpominając jej wargi. Spojrzałem na swoje i na ozdabiający je czarny kolczyk. Miała raję, mówiąc że jeszcze jej za to podziękuję. A co do podziękowań mojej przyszłej dziewczyny.... postaram się, aby podziękowała sama sobie.

Z tymi myślami wyszedłem z łazienki i skieroałem się w stronę swojego pokoju. Otworzyłem drewniane drzwi i stanąłem jak wryty. Moja twarz na bank wykrzywiła się w zabawnym wyraze szoku, bo Nina zaczęła się śmiać. Stała tam, w moim pokoju, obok szafy, a na sobie miała moją koszulkę i bokserki, które podtrzymywła ręką, ponieważ były na nią za duże.

- Mówiłam, że nawet w bokserkach będę wyglądać od ciebie lepiej. - zaśmiała się i okręciła wokół własnej osi.

I poraz kolejny - miała rację. Nie myśląc za durzo, skierowałem się do przodu, uważnie się jej przygldając. Zwruciłem uwagę na jej persi. Czy mi się wydawało, czy ona była bez stanika? Na prawej piersi, pod moją koszulką, można było zauważyć niezaczne wybrzyszenie, spowodowane nowym kolczykiem. Pobudzony tą myślą, chwyciłem swój w zęby, co nie uszło uwadze dziewczyny. Patrzyła na moją wargę, przygryzając swoją własną. Wiedziałem o czym myśli - "Zapewne o tym smym co ty" - usłyszałem śmiech dziewczyny, ale jej usta się nie poruszyły. Dziwne. Nie myślałem jednak o tym dłużej, bo zobaczyłem jak Mi podchodzi do mnie bliżej i nie spuszczając ze mnie wzroku, powoli wypuszcza wargę. A po chwili koniuszkiem jęzka przejeżda po dolnej.

Nie wytrzymałem. Gwałtwnie popchnąłem ją na szafę i wpiłem się w jej usta. Jęknęła cichutko, co jeszcze pardziej mnie pobudziło. Chciałem się z nią podroczyć. Puściłem jej wargi, co spowodowało kolejne jęknięcie, ale tym razem niezadwolenia. Z uśmiechem satysfakcji zjechałem do jej szyii, chwytjąc jej ręce i unsząc do góry. Dopiero kiedy usłyszałem gwałtowne nabierane powietrze, dotarło do mnie co zrobiłem. Nina puściła bokserki, co spowodowło, że opadły na ziemię. A teraz stała przede mną jedynie w mojej koszulce i czarnych, koronkwch majtkach. Oderwałem się od jej skóry i spojrzałem na nią. Tym razem to ona wykonała ruch. Oswobodziła swoje ręce i przeniosła je na moją głowę, delikatnie ciągnąc końcówki włosów. Wzięła mój kolczyk w swoje wargi. Moja dłoń znalazła się na jej nagim udzie, które zarzciłem sobie na biodro, muskając jej pupę. Dziewczyna zjechała na szyję, tuż za uchem. Moja dłoń jechała w górę po jej nagim brzuchu. Zakreśliłem kułko wokół jej pempka. Poczułem, że przeszły ją dreszcze. Jechałem dalej i byłem już prawie przy piersi, kiedy poczułem pieczeni. Usłyszałem szybki oddech przy uchu a potem kilka słów:

- Jesteśmy kwita. - odepchnęła mnie i wyszła, kręcąc swoim zgrabnym tyłkiem.

Obserwowałem to z uśmiechem i wsłuchiwałem się w jej kroki, a po chwili szum prysznica. "No kto by pomyślał, że ta słodka dziwczynka, prowie naga, będzie się ze mną obciskiwać, tuż przed randką"

 

×××××××

Chciałam was baaardzo przeprosiać za tak długą nieobecność, ale w ostatnim czasie nie miałam głowy do pisania. Mam nadzieję, że zostanie mi wybaczone ;)

Miłego czytania :*

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • karina 21.08.2017
    Opowiadanie bardzo fajne ale bledy ze tak powiem powalaja. Pozdrawiam
  • Majerosia<3 21.08.2017
    Dziękuję. A co do błędów, to staram się je wychwycić, ale jak widać nie bardzo mi to wychodzi ;P Obiecuję poprawę :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania