Poprzednie częściMoc Wspomnień - Wstęp

Moc Wspomnień - Rozdział 22

"Jedno mówię. Drugie myślę. Trzecie czuję. Czwarte robię."

 

#NINA

- Tak właściwie nazywam się Alan - wykrzyknął do mnie brunet podczas gdy tańczyliśmy już trzecią piosenkę.

- Nina - odpowiedziałam.

Tańczyliśmy dalej w milczeniu. Nie powiem, chłopak okazał się być naprawdę dobrym tańcerzem, dzięki czmu mnie prowadził. Poddawałam się temu, zgrywając swoje ruchy z jego. Na początku mi to nie przeszkadzało, ale po pewnym czasie zaczęło denerwować. Byłam przyzwyczajona do tego, że to ja narzucam tempo. Lubiłam dominować - zarówno w tańcu jak i poza nim. A teraz zostałam tego pozbawiona. Pomimo, że (tak jak już wspomniałam) Alan był dobrym tańcerzem to i tak mnie ograniczał. Nie mogłam dać upust emocjom, które się we mnie kłębiły. Wiedziałam, że jeśli tak dalej pójdzie to wybuchnę. Mimo to, uśmiehałam się do bruneta przede mną. Trzecia piosenka dobiegła końca.

- Napijesz się czegoś ? - zapytał chłopak, próbując przekrzyczeć tłum ludzi.

Wiedzialam, że powinnam już skończyć z alkcholem na dzisiaj, ale byłam również świadoma, że to moja jedyna okazja, która może się już nie powtórzyć. Skinęłam głową na potwierdzienie i szybko dodałam:

- Przyniesiesz? Chciałabym jeszcze potańczyć.

- Kto by przewidział, że w takiej malutkiej osobie może się zmieścić tak dużo energi. - zaśmiał się i pokręcił z niedowierzaniem głową.

Obserwowałam jak się oddala. Odedtchnęłam z ulgą, gdy zupełnie straciłam go z oczu. Przymknęłam oczy i wsłuchałam się w melodię. Moje ciało rozpoznało ją, zanim zrobiły to uszy. Uśmiechnęłam się słysząc moją ulubioną posenkę. Tańczyłam w rytm - "Clean Bandit - Symphony feat.Zara Larsson", zapominając o reszcie świata i wylewając wszystki emocje. Po chwili jednak znowu poczułam oplatające mnie ramiona. Nie wiedziałam do kogo należą, ale mało mnie to obchodziło. Nie zamierzałam pozwolić, na to, aby ktoś zepsuł tę chwilę. Odwróciłam głowę gotowa kazać spierdalać osobie za mną. Zamarłam widząc błękitne oczy. Jego czarny kolczyk zalśnił, gdy usta wykrzywił uśmieh. Poczułam jak jego dłoń błądzi po moim ciele, które zadrżało w odpowiedzi. Odwróciłam głowę spowrotem i zaczęłam tańczyć. Uśmiechnęłam się czując jak dopasowuje się do moich ruchów. Lewą ręką nadal badał moje ciało, natomiast prawą trzymł nieruchomo na mojej talii. Zirytowało mnie to. Chwyciłam ją, swoją dłonią i zaczęłam prowadzić w wzdłuż brzucha do góry. Chłopak ośmielony tym przyłożył usta do mojej szyi i zaczął delikatnie całować. Prawą rękę przeniósł na moje udo i zatrzumał ją tuż przy krawędzi sukienki. Wsuną kciuk pod materiał i zaczą zataczać nim kułeczka. Oparłam się o niego, aby być jeszcze bliżej. Czułam jego silną erekcję. Uśmiechnęłam się zadowolona, że to moja zasługa. Nie przestając tańczyć, poprowdziłam jego dłoń jeszcze wyżej, aż dotarła do piersi. Puściłam ją i przeniosła do tyłu na jego szyję, bawiąc się jego włosami. Usłyszałam ciche mruknięcie, wyrażające aprobatę. Nie zwracałam na to jednak większej uwagi. Moje myśli były skopione na poczynaniach niebieskookiego. Kciukiem prawej dłoni zachaczył o mój sterczący sutek, przez co musiałam zdusić jęk. Przeniósł dłoń na drugą pierś i zrobił to samo. Tym razem jednak natrafił jeszcze na kolczyk, a z moich ust wydostał się jęk. Podczas gdy ręka zabawiała się prawym sutkiem i piersią, usta nadal całowły szyję, od czasu do czasu delikatnieją przygryzając. Mój oddech, chociaż i tak już szybszy, przyśpieszył jeszcze bardziej, gdy poczułam jego lewą ręką na wewnętrznej stronie uda, tuż przy czułym miejscu. Jak ona się tam znalazła? Jeknęłam ponownie, gdy palec wskazujący zachaczył o gumkę. Odchyliłam głowę do tyłu, oddając mu się całkowicie. Możliwe, że spowodowane to było wypiciem zadużej ilości alkocholu, ale poraz pierwszy pozwoliłam chłpakwi na dominację. I nie żałowałam. Czułam, że jestem już mokra. Wiedziałam, że długo nie wytrzymam i robiłam się niecierpliwa, ale Luisowi nigdzie się nie śpieszyło. Torturował mnie dalej.

Właśnie zaczęłam się zastanawiać, czy możliwe jest dojść w taki sposób, gdy piosenka się skończyła. Nie zauważyłam tego dopóki nie poczółam, chłodu za plecami.

- Miałaś racę. Prawie jak seks. - usłyszałam cichy szept, a potem nic. Cisza. Odwróciłam się i stwierdziłam, że czarnowłosego już nie ma.

Jak on mógł, doprowadzić mnie do takiego stanu i odejść, nie dając mi spełnienią!? Czułam jak ogarnia mnie złość.

- Pzepraszam, że tak długo. - za mną pojawił się Alan.

Spojrzałam na niego zaskoczona. Przez to wszystko zapomniałam o bruniecie. W obu rękach trzymał po szklance, z jakimś kolorowym płynem. Czym prędzej chyciłam jedną i wypiłam duszkiem. Skrzywiłam się czując jego słodycz, ale w dalszym ciągu myślałam o chłopaku, z którym chwilę temu jeszcze "tańczyłam". Dlaczego znikną w takim momęcie? Takie rzeczy powinny być karalne. Usłyszałam chrząknięcie i ponownie skupiłam wzrok na Alanie. Uśmiechnął się do mnie przez co mój wzrok powędrował na jego usta i srebrny kolczyk w dolnej wardze. "Może nie jest czarny, ale powinien wystarczyć" - przeszło mi przez myśl, zanim stanęłam na palcach, aby złączyć nasze usta. Zaplotłam ręce na jego szyi i przywarłam do niego całym ciałem. Chłopak odrazu położył swoje ręce na moich pośladkach. Zdziwiła mnie jego śmiałoś, ale nie chciałam w to wnikać. Nie teraz. Brunet przesunął językiem po mojej dolnej wardze, prosząc o dostęp, ktorego na razie postanowiłam mu nie udzielać. Przygryzłam jego dolną wargę, powoli się odsuwając, jednocześnie przesywając palcem wskazującym pod jego szczęką. Odsunęłam się od niego i z uwdzicielskim uśmiechem dwróciłam na pięcie, kierując się do drzwi.

Nie wiem czy była to wina alkcholu, czy moż czegoś innego ale właśnie szłam z ledwo co poznanym chłopakiem na tył klubu. Czułam palące spojrzenie na swoih plecach, jak i niżej, co tylko mnie utwierdziło,że Alan zrozumiał aluzję. Kiedy przedzieraliśmy się przez tłum, miałm wrażenie, że widzę czarną czuprynę Luisa przy barze. Otworzyłam drzwi i wyśliznęłam się na zewnątrz. Na moich ramionach pojawiła się gęsia skórka, spowodowana chłodnym powietrzem. Nie zwracając na to uwagi, odwróciłam się spowrotem do bruneta, prawie na niego wpadając - nie spodziewałam się, że jest tak blisko. Zachichotałam, kiedy chłopak zaczął całować moją szyję. Zaraz co? Zachichotałam? To chyba naprawdę musiał być wpływ alkocholu. Odsunęłam się od niego i oparłam plecami o pobliską ścianę. Alan przysunął się do mnie, ale jak na mój gust nie wystarczająco blisko. Zniecierpliwiona wsunęłam palce wskazujące za brzeg jego dżinsów i przyciągnęłam bliżej. Zobaczyłam uśmiech na jego twarzy, a potem chłopak gwałtownie wpił się w moje usta. Tym razem nie czekając na pozwolenie wsunął swój język, drażniąc moje podniebienie. Jęknęłam zaskoczona. Wsunęłam swoje dłonie pod jego koszulkę, badając mięśnie brzucha. Pod palcami poczułam dreszcze chłopaka. Nie przestając mnie całować, zaczął przesuwać rękę po wewnętrzej stronie uda, bez skrępowania wsuwając ją pod sukienkę. Zaczęłam się wiercić. Nie podobało mi się, że wszystko dzieje się tak szybko. Chłopak jakby tego nie zauważając suną ustami po mojej szyi, a drugą rękę położył na piersi. Zaczył miętosić sutek z kolczykiem. Były to jednak gwałowne i natarczywe ruchy. Wolałam suptelne i łagodne. Tak jak robił to Luis.... otworzyłam oczy. Przez chwiłę stałam w bezruchu zastanawiąjąc się nad całął tą sytuacją. Potem, stwierdzając, że nie mogę całować się z jednym, myśląc jednocześnie o drugim, zaczęłam się wiercić, bardziej niż wześniej, ale to nie pomagało.

- Alan, przestań... - zaczęłam.

- Tak, wiem kochanie, że ci się podoba. - mruknął i znowu zatakował moje usta.

Że co, kurwa? Czy ja się przesłyszałam, czy jak?

- Alan wracajmy do śodka. - spróbowałam jeszcze raz, spokojnie.

Wszystko jednak było na nic. Czułam się jak lalka, marjonetaka, która nad niczym nie ma kontroli. A ja taka nie byłam. To ja do kurwy zawsze prowadzę. No może prawie zawsze - dodałam w myślach przypominają sobie sytuację sprzed jakiś 20 minut. Pozwoliłam aby Luis wziął nade mnął władzę, poddałam mu się i jak to się skończyło? Zostawił mnie! Ponownie zawrzał we mnie gniew. Położyłam dłonie na klatce piersiowej bruneta, gotowa go odepchnąć. Zanim jednak zdąrzyłam to zrobić Alna został odemnie brutalnie odciągnęty. Miałam wrażenie, że oczy wyjdą mi z orbit, gdy zobaczyłam kto przede mną stoi. Jego niebiekie oczy błyszczały od gniewu i.... czegoś jeszcze. Czegoś, czego nie potraiłam zidentyfikować. Przesunął po mnie wzrokiem, jakby się upewniając, że nic mi nie jest.

- Znikaj stąd. - warknął. I chociaż się nie odwrócił, było wiadom do kogo mówi.

- Strary wyluzuj. Tylko się całowaliśmy. - Alan uniusł ręce do góry, ale nie wyglądało to tak, jakby miał iść. Wręcz odwrotnie - czekał, aż to Luis sobie pójdzie - Jakoś sobie nie przypominam, żebyś był jej chłopkiem.

- Mam ci to przeliterować? - chłopak odwrócił się do bruneta. Jego głos brzmiał niczym warkot wilka, a oczy błyszczały niebezpiecznie - SPIERDALAJ!

Złapałam gwałtownie powietyrze, bo mimo, że nie byłam strachliwą dziewczynką, to w jego głosie można było dosłyszecz groźbę śmierci. Albo jescze gorzej groźbę powolnych tortur. Alan chyba też to wyczuł bo ostatni raz na mnie spojrzał i odwrócił się do wyjścia.

Zobaczyłam jak zamykają się za nim drzwi.

- Co ty do cholery wyprawiasz?! - to nie on krzyknął, tylko ja. Osłupienie, które towarzyszło mi chwilę temu zniknęło równie szybko co się pojawiło. Zastąpił je czysty gniew, skierwany nie w kogo innego, jak w pewnego przystojnego chłopaka, o czarnych włosach. - Myślisz, że kim niby kurwa jesteś?! - krzyczałam dalej. Spojrzał na mnie. Nie był już tak wśkieły jak wcześniej, ale nadal wydawał się groźny.

- No przeprasza brdzo, że właśnie uratowałem cię przed gwałtem! - on również zaczął krzyczeć.

- Gwartem?! Tylko się całowaliśmy, a to nie twoja sprawa!

- Nie wyglądało jakby miało się skończyć na całowaniu!

- Nie pozwoliłabym mu, żeby zrobił coś co mi się nie podoba!

- Czyżby? - zwrócił się do mnie już spokojniejszym tonem. Uniósł jedną brew w geście niedowierznia - Myślisz, że zapytałby cię o pozwolenie? Odrazu wziął by to na co ma ochotę. - spojrzał na moje ciało.

- Nie pozwoliłabym mu! - warknęła, powtarzając swoje poprzednie słowa. Mimo, że on mówił już spokojnie, ja nadal gotował się ze złości.

- Tak? - jego brew znowu wyskoczyła w górę -  A co może zrobić tak bezbronna dziewczynka jak ty? - poczułam jak na te słowa temperatura wzrasta mi o kolejne 200 stopni, ale postanowiłam to zignorować.

Przyciągnęłam go do siebie, tak abym stała z nim twarzą w twarz (co było możliwe tylko dzięki obcasom) pokazując mu że się go nie boję.

- Bezbronna to ja jestem tylko w tedy, kiedy lakier schnie mi na poznokciach. - syknęłam.

Zobaczyłam jak chłopak się uśmiecha, jakby bawiła go moja groźna postawa. Przez to moja wściekłość wzrosła i już unosiłam rękę do mocnego prawego sierpowego, aby zmyć mu ten uśmiech z twarzy, gdy poczułam jak nasze usta zotały połączone. Zaskoczona odwzjemniłam pocaunek. Co za dupek! Znowu to robi! Chciałam go odepchnąć, ale ten drań bezostrzerzenia wsunął swój język, a moja cała siła woli mnie opuściła. Nie ozanaczało to jednak, że opuścił mnie gniew. Nadal pamiętałam jak mnie zotawił i tym razem nie zamierzał mu się poddać. Nasze języki walczyły o dominacją, a pocaunek wydawł się być brutalny. We wszystkim jednak można było znaleźć niesamowitą namiętność. Co ja wyprawiam? To  wszystko przez alkochol. Na pewno to dlatego. - próbowałam usprawiedliwić swoje zachowanie.

Jego dłoń poraz kolejny tego dnia odnalazła sutek z kolczykiem. Ten ruch wywołam alarm ostegawczy w mojej głowie. Nie zamierzałam pozwolić mu poraz kolejny doprowadzić mnie do takiego stanu, a potem odejść. Odepchnęłam go od siebie, gwałtownie kończąc pocaunek. Odsunął się, ale nie doś daleko.

- Co znowu chcesz się mną zabawić?! - W jego oczch zobaczyłam zdziwienie. Ignorując to, krzyczłam dalej - Nie tym razem dupku! Drugi raz ci na to nie pozwole! Abyś chuju wdepnął w lego na bosaka! - krzyknęłam  wkurzona. Nikt nie będzie wycinał mi takich numerów.

Odwrócilam się na pięcie gotowa odejść. Luis jednak miał inne plany. Złapał mnie za nadgarstek i popchnął na ścianę. Znowu przybrał groźny wyraz twarzy, który przestarszyłby nie jednego, ale ja już się nie bałam.

- I co mała? Teraz pewnie żałujesz swoich słów? - zapytał złowieszczym tonem. Czułam jego oddech na szyi. Odech który śmierdział alkocholem. Jak mogłam tego wcześniej nie zauważyć? Mentalnie przywaliłm sobie w czoło. To jednak niczego nie zmieniało. Nadal był dupkiem do kwadratu.

- Tak. - odpowiedziałam drżącym głosem.

Zadowolony z siebie chłopak zaczął się odsuwać, ale ja jeszcze nie skończyłam. Złapałam go za koszulę i przyciągnęłam spowrotem. Tym razem to ja nachyliłam się d jego ucha:

- Dopiero teraz wymyśliłam lepsze obelgi.

Zszokowany Luis nie zauważył ręki zbliżającej się do jego twarzy. Zachwiał się, a ja wykorzystując to wróciłam do klubu. Chcąc odreagowć skierowałam się do tłumu tańczących ludzi.

 

Przez następnął godzinę tańczyłam, odtrącałam wścibskie łabska i  znowu tańczyłam. Postanowiła, że na dzisiaj koniec z alkocholem. Luis jednak miał chyba inne zdanie, bo co chwilę widziałam go przy barze. Kiedy jednak straciłm go z oczu lekko się zaniepokoiłam. Mimo że był dupkiem i chujem, to jednka przyszliśmy tu razem, czyli razem też wracamy. Poszłam do baru i zwróciłam się do barmana:

- Wiesz gdzie poszedł chłopak, który siedział tu przez ostatniął godzinę?

- Złotko, durzo tu takich. - zignorowałam to jak mnie nazwał, stwierdzając, że jeśli walnę mu w twarz i zwyzywam to mi nie pomorze.

- Wysoki, czarne włosy, niebieskie oczy, przystojny.

- Taaa, chyba kojarzę. Mocny zawodnik. Durzo wypił. Powiedział, że ma już dość i idzie do domu.

- Kurwa. - mruknęłam do siebie - I poprostu go puściłeś?! - warknęłam.

- Ej. - uniusł ręce w obronnym geście. W jednej nadal trzymał ściereczkę, a w drugiej kieliszek - Chciałem zamówić mu taksówkę, ale powiedział, że ma niedaleko i chce się przejść.

- Dzięki. - rzyciłam szybko i wybiegłam na dwór. Naszczęście do domu prowadzi tylko jedna droga.

Z nadzieją, że nie potrącił go żaden samochód ruszyłam przed siebie. "Proszę Boże, niech leży nieprzytomny w krzakach. Może być nawet obrzygany, ale niech będzie żywy." Spojrzałam na swój tatuaż. Nie tracąc nadziej przyśpieszyłam kroku.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Gaba 30.08.2017
    Czytałam wszystkie rozdziały , postanowiłam tutaj napisać GENIALNE !! ????????????????????
  • Majerosia<3 06.09.2017
    Takie komentarze naprawdę zachęcają do pisania. Dziękuję :*
  • tysia191 30.08.2017
    Bardzo ciekawa i zachęcająca do dalszego czytania fabuła lecz te błędy tak rażące. ????
  • Majerosia<3 06.09.2017
    Dziękuję. Co do błędów.... staram się, ale jak widać to nie jest moja mocna strona. Przepraszam :3

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania