Śpij dzisiaj ze mną - rozdział dziewiętnasty.
ROZDZIAŁ DZIEWIĘTNASTY.
Siedziałyśmy w kuchni i rozmawiałyśmy od godziny. Jak na razie skutecznie udawało mi się, zmieniać temat, ale to już raczej długo nie potrwa.
-Dobra, pogadałyśmy, pośmiałyśmy się, a teraz powiedz mi, co robi Michał – nie zabrzmiało to jak prośba.
Wzięłam głęboki oddech i już miałam zacząć mówić, gdy jak na zawołanie z pokoju wyszedł Michał a za nim Marcelina. Oboje mieli kiepskie miny. Czyżby się pokłócili? Bóg jest wielki, a ja malutka – przeszło mi przez myśl. W duchu dziękując, że to nie ja muszę jej to wszystko mówić.
-Klaudia – Michał był wyraźnie zaskoczony – co ty tutaj robisz?
Czy ten głąb nauczy się kiedyś nie zadawać tak kretyńskich pytań? Muszę z nim odbyć bardzo poważną rozmowę.
Obserwowałam, jak Marcelina się wścieka, a mój brat nie zwracając na to uwagi, podchodzi do Klaudii i przytula ją na powitanie. Posłałam triumfujący uśmiech Marcelinie.
-To ja może odprowadzę Marcelinę do drzwi – wybąkałam.
Marcelina obrzuciła mnie wrogim spojrzeniem i chrząknęła, przypominając o swoim istnieniu. Przyznam szczerze, wyglądało to dość zabawnie. W jednej chwili przestała być w centrum uwagi, traciła grunt pod nogami i nie bardzo wiedziała, co może jeszcze zrobić, by umocnić swoją pozycję w tym domu.
-Chodź Marcelinko – uśmiechnęłam się słodko i chwyciłam ją za łokieć – twój czas w tym domu dobiega końca.
Nie czekając na jej odpowiedź, wypchnęłam ją za drzwi i zamknęłam je na klucz, by w razie czego nie próbowała wejść. Wróciłam do kuchni i patrzyłam, jak Michał nie może oderwać wzroku od Klaudii – przez te dwa lata znacząco wyładniała, zapuściła włosy i zdecydowanie zaczęła dbać o siebie. Szara myszka, jaką była kiedyś zniknęła. Ku swojej radości zauważyłam nawet, że zaczęła nosić obcasy.
-A kim była ta dziewczyna? – tego pytania się nie spodziewałam.
Popatrzyłam na brata wyczekująco, ciekawa co jej powie. Na jego szczęście lepiej by było, żeby wymyślił jakieś kłamstwo, a nie jak zawsze mówił prawdę.
-To nikt ważny – machnął ręką – koleżanka Kaśki, której próbowałem wytłumaczyć, coś z ekonomii.
Moja koleżanka? Ja chyba śnię. Co za kretyn, gdyby była moją koleżanką, nie zostawiłabym jej samej z moim bratem. Pokręciłam głową i popukałam mu w czoło.
Swoją drogą mój brat to niezłe ziółko, gdyby nie ta sytuacja nawet bym nie wiedziała. Jest z laską od pół roku, prawie mieszka ona u nas i nagle pojawia się miłość sprzed lat, a on traci rozum. Trzeba być debilem, w dodatku pozbawionym wyobraźni. Sam na siebie sprowadził kłopoty, a znając Marcelinę, ona nie odpuści tak szybko.
Komentarze (8)
I tak daję 5, ponieważ przyjemnie się to czyta : )
,, Jak na razie skutecznie udawało mi się, zmieniać temat" - bez przecinka;
,,z pokoju wyszedł Michał (przecinek) a za nim Marcelina";
,,Szara myszka, jaką była kiedyś (przecinek) zniknęła.";
,,próbowałem wytłumaczyć, coś z ekonomii" - bez przecinka. 5:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania