Śpij dzisiaj ze mną - rozdział pierwszy.
ROZDZIAŁ PIERWSZY
-Kaśka – mój brat miał dziwny sposób budzenia mnie.
Zaczynał krzyczeć, wchodząc na schody, potem stawał przy drzwiach od mojej sypialni, tłukł w nie pięścią i znów krzyczał. Nawet gdybym chciała pospać sobie dłużej, nie mam fizycznej możliwości. Przewróciłam oczami i wstałam z łóżka.
-Przestań się drzeć, nie śpię już – powiedziałam, z impetem otwierając drzwi.
Jego przesadna troskliwość i robienie mi za ojca denerwowało mnie. Gdyby tata żył, z pewnością wszystko byłoby inaczej. Od śmierci rodziców minęło już dziesięć lat, byłam pełnoletnia, miesiąc temu zdałam maturę i chciałam sobie odpocząć, zanim zacznę studia.
-Gdybyś wstawała o normalnej porze, nie byłoby problemu – jak zwykle miał ogromnie dużo do powiedzenia.
Machnęłam ręką w odpowiedzi, miałam dość tłumaczenia. Powinien zająć się sobą i dać mi spokój. Przestałam być w końcu dzieckiem bardzo dawno temu. Widziałam, że chce coś jeszcze powiedzieć, ale zlekceważyłam go i zeszłam na dół do kuchni.
-Marcelina będzie dzisiaj u nas spała – usłyszałam głos za swoimi plecami.
Tylko jej mi tutaj brakowało. Przyjdzie i będzie się zachowywać jak by była u siebie. Oprócz tego, że była głupsza niż przewidywała to ustawa, to nic do niej nie miałam. Markowe ciuchy, drogi sportowy samochód, mocny makijaż i głupkowaty śmiech były jej cechami rozpoznawczymi. Każde wypowiedziane przez siebie zdanie zaczynała od słów „mój tatuś”.
Czasami się zastanawiałam, skąd Michał ją wytrzasnął? Najwyraźniej jego nos do interesów nie szedł w parze z gustem do dziewczyn.
-Wygłuszyłeś już sobie ściany? – odparłam z uśmiechem na ustach, chcąc dać mu w ten sposób do zrozumienia, że nie są w nocy sami w domu.
Michał pokręcił głową, wziął kilka łyków zimnej już kawy i właśnie miał wychodzić, gdy ktoś zapukał do drzwi. Po sposobie pukania domyślałam się, już kto to jest. Kuba – najlepszy przyjaciel mojego brata.
To zadziwiające, ale każdy ma inny sposób pukania. Jedni robią to delikatnie, inni jakby mieli w ręku młotek, a drudzy, jak gdyby chcieli w ten sposób przekazać jakąś wiadomość.
-Cześć stary, źle trafiłeś – subtelność nigdy nie była mocną stroną mojego brata – właśnie wychodzę do pracy.
Skrzywiłam się, jednocześnie ciesząc na te odwiedziny. Kuba miał w sobie to coś, co mnie przyciągało do niego. Uwielbiałam go kokietować, flirtować z nim – nigdy jednak nie dochodziło między nami do czegoś więcej. Oboje uważaliśmy, że nie byłoby to właściwe.
-Dam sobie radę – wesoło odparł mojemu bratu i obrzucił mnie spojrzeniem – cześć młoda.
Młoda – nazywał mnie tak, odkąd skończyłam piętnaście lat, a moja dotąd chłopięca figura zaczęła nabierać kobiecych kształtów. Nigdy nie zapomnę, gdy moje piersi z dnia na dzień stawały się coraz większe i to chyba właśnie wtedy najmocniej odczułam brak mamy, która potrafiłaby mi doradzić.
Michał, chociaż się starał, nie był w stanie mi jej zastąpić. Zresztą, nikt nigdy mi jej nie zastąpi.
-Ja również się cieszę, że cię widzę – wyzywająco przygryzłam wargę.
Komentarze (18)
Ja chodziłam do klasy z dziewczyną o rok młodszą odemnie i w wieku 18 podchodziła do matury a nie dziewiętnastu.
,, Przyjdzie i będzie się zachowywać (przecinek) jak by była u siebie." - ,,jakby";
,,była głupsza niż przewidywała to ustawa" - jeśli ,,niż" oddziela zdania składniowe, stawia się przed nim przecinek;
,,Po sposobie pukania domyślałam się, już kto to jest" - tu przecinek nie przed ,,już", a przed ,,kto". 5:)
Całkiem fajny początek ;)
Błędy oraz pseudo błędy:
1) -Gdybyś wstawała o normalnej porze, nie byłoby problemu – jak zwykle miał ogromnie dużo do powiedzenia. ~ Ciężko się z Tobą nie zgodzić, w końcu to aż jedno zdanie. Kto normalny mówi aż tyle?
2) To, co mówił MrJ. Po mojemu powinnaś zawrzeć ową informację w tekście.
Całokształt:
No i tutaj już mamy pierwsze pary wystawione. Jedna zakończy się wielkim BUM i rozejściem, bądź zmianą dziewczyny, a druga przerodzi się z przyjaźni w miłość. :v No, ale stu procent pewności nie mam, na to jest jeszcze za wcześnie.
Pomysł:
~ W pierwszym zdaniu brakuje mi wykrzyknika, skoro ten brat krzyczał
Ogółem, nie jest źle. Zazwyczaj nie czytam takich opowiadań (co ja w sumie czytam? podręczniki do polaka i fantasty-romansidła), a do tego przyciągnął mnie tytuł. Mam nadzieję na symbolikę związaną z nim.
Na razie nie oceniam fabuły, bo pierwszy rozdział był mocno... hm, prologowaty? Zresztą trochę mam kotlety z siatkówek, jednak k-pop pomaga ^^
Wiem tylko, że nie przepadam za główną bohaterką. Za to Marcelina wydaje się bardzo ciekawą osobą, będę na nią czekać :)
Nie oceniam, ponieważ jeszcze nie mam wyrobionego do końca zdania o tym opowiadaniu. Idę dalej.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania