Poprzednie częściŚpij dzisiaj ze mną - prolog.
Pokaż listęUkryj listę

Śpij dzisiaj ze mną - rozdział czwarty.

ROZDZIAŁ CZWARTY

Siedziałam u siebie w pokoju skrupulatnie podgłaszając muzykę, jęki zza ściany wydawały się głośniejsze, od mojej wierzy. Nie byłam już dzieckiem i doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, co robią razem w łóżku, ale czy musiałam tego słuchać? Chyba raczej nie.

Wściekła wyszłam z pokoju i poszłam prosto do sypialni mojego brata. Nie miało to znaczenia, że w tym momencie mogę im przeszkodzić w kluczowym momencie.

-Możecie się przymknąć? – wykrzyczałam zaraz po otwarciu drzwi.

Z lekkim rozbawieniem obserwowałam, jak Marcelina schodzi z mojego brata i chowa się za jego plecami.

-Wyjdź – rzeczowy ton Michała miał przywołać mnie do porządku – ile razy mam ci mówić, żebyś pukała?

-Ile razy mam ci mówić, że nie jesteście sami? – odbiłam piłeczkę.

Marcelina teatralnym gestem dotknęła czoła, co miało oznaczać tyle, że rozbolała ją głową przez zaistniałą sytuację.

-Jeżeli tak bardzo ci przeszkadzamy, to może przenieś się do akademika? Od października i tak rozpoczynasz studia – jej śmiała propozycja wyprowadziła mnie zupełnie z równowagi.

-A może nie będziesz odzywała się niepytana? - zaproponowałam grzecznie – to w końcu nie twój dom, a jesteś tutaj tylko dlatego, że jeszcze cię nie wyrzuciłam.

Mój brat wstał do mnie najwyraźniej, zapominając o tym, że nie ma nic na sobie. Zakryłam oczy, nie mając ochoty oglądać jego przyrodzenia.

Poczułam jego silny uścisk na moim ramieniu, tym razem pozwolę mu się wyprowadzić z pokoju, ale następnym razem nie dam się tak szybko zbyć. Ta tleniona bździągwa jeszcze mnie popamięta.

-Jutro sobie porozmawiamy – groźba w głosie mojego brata nie zrobiła na mnie wrażenia.

Wściekła poszłam do swojego pokoju i z całej siły trzasnęłam drzwiami. Gdyby nasi rodzice żyli, nigdy w życiu nie dopuściliby do takiej sytuacji. W tym momencie miałam żal do nich, że nie przeżyli, że tata nie zdołał wyminąć tira jadącego wprost na nich. Pod powiekami poczułam łzy.

Tak bardzo mi ich brakowało. Nie było ich przy mnie w najważniejszych dla mnie momentach.

W przypływie złości zrzuciłam ruchem ręki wszystko z biurka. I chociaż nie paliłam od dwóch miesięcy, sięgnęłam po papierosa – moje najlepsze lekarstwo na uspokojenie.

Kiedy zaczęłam palić? Pomiędzy szesnastym a siedemnastym rokiem życia. Zaczęło się dosyć niewinnie — przyjaciółka paliła, odkąd ją znałam, czyli mniej więcej od trzech lat i z głupiej ciekawości zapytałam jej, jak to smakuje, podała mi papierosa, pokazała jak mam się zaciągnąć.

-Dopóki nie spróbujesz, nie będziesz wiedziała.

Po pierwszym przyszedł kolejny i następny, ona w międzyczasie rzuciła, a ja uwięziona w mackach nałogu nie potrafiłam lub nie chciałam z tym skończyć. Głupie? Być może, ale papieros to coś takiego co na kilka minut pozwala mi się oderwać od wszystkiego, każda chwila poświęcona na zapalenie i wciąganie głęboko dymu w płuca jest w stu procentach moja.

Paląc, robię również na złość mojemu bratu, który zawsze, gdy w domu wyczuje papierosy, zachowuje się tak, jak bym paleniem wszczynała trzecią wojnę światową. Sam również kiedyś palił, więc nie do końca rozumiem jego zachowanie. Uważam, że nie powinno się komuś wytykać błędów, skoro samemu nie było się lepszym. Podwójna moralność jest chyba najlepszym określeniem takiego postępowania.

Zeszłam na dół po schodach z tlącym się papierosem i czekałam tylko, aż wyczuje ten charakterystyczny zapach. Nie mogłam się doczekać, aż zacznie krzyczeć. Swoją drogą miał świetny węch – nikt inny nie byłby w stanie wyczuć przez zamknięte i szczelne drzwi nikotyny unoszącej się w powietrzu. Stanęłam na końcu schodów i zaciągnęłam się głęboko, czekając na to, co za chwilę niewątpliwie nastąpi.

I tym razem mój brat mnie nie rozczarował – zawsze mogłam na niego liczyć.

-Znowu palisz to świństwo? – był wściekł – ile razy mam ci powtarzać, że nie życzę sobie tego świństwa w moim domu?

Uśmiechnęłam się w triumfujący sposób. Tym razem nie odpuszczę.

-Życzyć to ty sobie możesz zdrowia, szczęścia i pomyślności. Po drugie to jest tak samo twój dom, jak i mój. Jeżeli ty nie potrafisz być z tą bździągwą ciszej, to dlaczego ja mam nie palić w domu?

-Jestem twoim starszym bratem, masz się mnie słuchać.

W odpowiedzi zaczęłam się śmiać. Znałam ten tekst już na pamięć — gdy tylko brakowało mu argumentów, odpowiadał w ten sam sposób.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 11

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (13)

  • ausek 09.11.2015
    Mam nadzieję, że szybko wyzdrowiejesz i dodasz następną część, bo ciągle mi mało...:) 5
  • MiyuDarkenwoods 09.11.2015
    Fajnie że twoja bohaterka ma taki charakterek, mistrzostwem jest to jak sie wypowiada, odpowiada mi to, Generalnie historia przyjemna i wciagająca, czekam na więcej:D Piąteczka dla ciebie :)
  • Sky300 10.11.2015
    No, no! Czekam niecierpliwie! 5 :D
  • Angela 10.11.2015
    Dołączam do grona czekających na ciąg dalszy. 5 : )
  • Lucinda 10.11.2015
    Super. Podobała mi się ostatnia odpowiedź bohaterki:)
    ,,podgłaszając" to błędne słowo, nie istnieje taka forma;
    ,,jęki zza ściany wydawały się głośniejsze, od mojej wierzy" - bez przecinka i ,,wieży";
    ,, że w tym momencie mogę im przeszkodzić w kluczowym momencie." - powtórzenie;
    ,,rozbolała ją głową " - ,,głowa";
    ,,Mój brat wstał do mnie najwyraźniej, zapominając " - przecinek przed ,,najwyraźniej" a nie ,,zapominając";
    ,,jak bym " - jakbym";
    ,,Znowu palisz to świństwo? – był wściekł – ile razy mam ci powtarzać, że nie życzę sobie tego świństwa w moim domu?" - ,,wściekły" i znowu powtórzenie.
    Tym razem było mniej błędów interpunkcyjnych, ale więcej innych. Mam nadzieję, że to z powodu choroby. Czekam na więcej:)
  • KarolaKorman 10.11.2015
    Nadrobiłam, uchhhhhhhhhhh :)
    Dałam 5 :)
  • Lady_Makbet 10.11.2015
    Dziękuję wam za wszystkie komentarze.
    Bez was pisanie jest pozbawione sensu
  • comboometga 10.11.2015
    Bardzo szybki i przyjemny w odbiorze tekst :) 5
  • Lady_Makbet 10.11.2015
    Jeszcze raz dziękuję.
  • Slugalegionu 13.11.2015
    Błędy oraz pseudo błędy:
    1) W tym momencie miałam żal do nich, że nie przeżyli, że tata nie zdołał wyminąć tira jadącego wprost na nich. ~ A nie mówiłem, że wypadek samochodowy. :D Jestem wróżbitą Maciejem po prostu. XD
    2) Sam również kiedyś palił, więc nie do końca rozumiem jego zachowanie. Uważam, że nie powinno się komuś wytykać błędów, skoro samemu nie było się lepszym. ~ Mam nadzieję, że to nie Twoje zdanie. Uwierz mi, znam gówniarzy, którzy wyśmialiby to. I mieliby rację, nawet gdyby zrobili to w głupi sposób.
    10/10

    Całość:
    Widzę, że główna bohaterka należy do tych, co nie dają se w kaszę dmuchać. No i w sumie tyle umiem napisać, aby się nie powtarzać.

    Pomysł:
    Em... lubię ser? I nie lubię palić. Pić też nie. Właściwie to nigdy nie paliłem ani nie piłem. Popieram więc pomysł o mówieniu o nałogu, ale raczej przesadziłaś. W tak szybkim czasie się nie uzależnisz. A przynajmniej tak mówił mój nauczyciel. Wtedy jeszcze pali się z nudów/przyzwyczajenia.
  • Lady_Makbet 13.11.2015
    Zalezy od organizmu, ja dość szybko uzależniłam sie od papierosów.
  • Majeczuunia 15.11.2015
    ~ Powtórzenia
    ~ Gdzieniegdzie błędy stylistyczne
    E... Kasiu? Dałoby się grzeczniej? "To jest też mój dom". No dobra, ale wcześniej, kiedy ona była mała, a rodziców nie było, to Michał był jego właścicielem. Czyli teoretycznie to Michał decyduje, czy też wywalić kogoś z domu czy nie.
    Dobra, krótka opinia bohaterów:
    - Kasia: IMHO zdaniem rozpuszczona gówniara, która ma mieć wszystko po swojemu
    - Michał: Okej, może być, podoba mi się jego lekko surowy stosunek do siostry
    Marcelina: Umie dowalić nie będąc bespośrednia. lubię takie bohaterki
    Jakub: Na razie klisza z sosem.
  • Neli 29.11.2015
    ,,był wściekł" - wściekły.
    Mnie się podobają bohaterowie jak na razie ;))

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania