Śpij dzisiaj ze mną - rozdział dwudziesty drugi.
ROZDZIAŁ DWUDZIESTY DRUGI
Siedziałam u siebie w sypialni, zastanawiając się, co mam zrobić – sama przed sobą musiałam przyznać, że bardzo tęskniłam za Jakubem, być może właśnie nadszedł czas by się ugiąć i jako pierwsza wyciągnąć do niego rękę? Bez niego nawet herbata przestała mieć smak. Czy to, co czułam to była miłość? Pokręciłam przecząco głową, to nie mogło być możliwe. Nie byłam zdolna do kochania kogoś, nie umiałam. Zamknęłam się na miłość bardzo dawno temu, moje serce straciło swoje właściwości.
Do moich drzwi ktoś zapukał, podniosłam głowę w oczekiwaniu. Klaudia – przewróciłam oczami, coraz bardziej zaczynała mi przeszkadzać. Jeszcze moment, a wyskoczy z lodówki. Po moim trupie.
Wiem, złej baletnicy rąbek przy spódnicy będzie przeszkadzał i po części się z tym zgadzałam. Z przysłowiową baletnicą miałam o wiele więcej wspólnego, niż chciałabym mieć. To przykre, kiedy człowiek uświadamia sobie, jak wiele ma w sobie cech niepożądanych.
-Chciałam się zapytać, czy nie potrzebujesz czegoś ze sklepu.
Patrzyła na mnie w oczekiwaniu, a ja zastanawiałam się, jak długo będzie jeszcze mi się podlizywała i próbowała wkraść się w moje łaski. Nie cierpiałam tego typu ludzi – najpierw wchodzą w tyłek, a na końcu wbijają nóż w plecy.
Pokręciłam przecząco głową. Nic od niej nie chciałam
-Nie dzięki. Mam już auto, nie potrzebuję tragarza.
Liczyłam, że gdy udzielę jej odpowiedzi, po prostu wyjdzie, ale Klaudia dalej stała i patrzyła na mnie. Ciekawe co mogła chcieć.
-Wiem, że nie przepadasz za mną, odkąd wróciłam, ale postarajmy się jakoś porozumieć. Proszę, to dla mnie bardzo ważne.
Już miałam odpowiedzieć, że nic mnie to nie obchodzi, ale ugryzłam się w język. Gdyby wiedziała, jak wiele spraw jest, dla mnie ważnych posiwiałaby. W życiu nie dostajemy tego, co chcemy, ale to, co aktualnie życie dla nas przygotowało.
-Okej, do puenty – odpowiedziałam, ignorując jej prośbę.
Głośne westchnięcie i spojrzenie zbitego psa, skąd ja to znałam?
-Jesteś siostrą Michała – wypowiedziała – zależy mi na nim i nie chcę się z nim przez ciebie rozstać.
Podniosłam się z łóżka i stanęłam naprzeciwko niej. Co to znaczy „przeze mnie”? Czy przykładam mu broń do skroni i każę mu zakończyć związek? Absolutnie nie. Więc co jeszcze może oznaczać to przeklęte słowo „przeze mnie”?
-Wytłumacz mi, co miałaś na myśli – poprosiłam przez zaciśnięte zęby.
Znów westchnęła i przestała już patrzeć na mnie, tak jakbym miała zamordować ją spojrzeniem.
-Chodzi mi o twoją zawziętość, nikogo nie chcesz dopuścić do siebie. Nawet mnie, a przecież nic ci nie zrobiłam.
W duchu przyznałam jej rację. Nic mi nie zrobiła, ponieważ nie pozwalałam jej na to i nie miała ku temu okazji.
Komentarze (11)
,,jak wiele spraw jest, dla mnie ważnych posiwiałaby" - tu przecinek dopiero przed ,,posiwiałaby". 5:)
2) Nic jej nie zrobiła? Czajnik jej rozwaliła i zasyfiła dom. Ja rozumiem, że ma się odmienić i takie tam, ale na Boga, rób to z głową.
To generalnie ma być takie "aha, muszę się zmienić", ale wykonane słabo. Obu tych osób nie szanuje, a zdanie innych ma w dupie. Taki charakter nie zmieni się przez Klaudię, wiem o tym, bo sam mam taki. No, ale być może będzie to tylko jeden z czynników, które zmienią bohaterkę. A i jeszcze jedno.
Kiedy ktoś, kto na samo słowo "homoseksualizm" mówi, że to nie mieści się w jej głowie i nawet tego nie argumentuje, a wobec sprzeciwu innych po prostu powtarza tezę, nie powinna zarzucać komukolwiek bycia ignorantem. Nie, żebym się obraził.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania