Śpij dzisiaj ze mną - rozdział trzynasty.
ROZDZIAŁ TRZYNASTY
Wchodząc, na parking szpitalny z Michałem, od razu zauważyłam tę blond pindę. Trzymała w ręku małe lusterko i poprawiała makijaż. Czasami się zastanawiałam, co by się stało, gdyby zaraz po przebudzeniu zobaczył ją bez makijażu – zawał to mało powiedziane. Godzilla, to przy niej pikuś. Mniej tynku specjaliści kładli na ściany niż ona tych kobiecych mazideł na twarz.
-Nie złość się, że przyjechałem z nią po ciebie – wydukał mój brat, widząc moją minę.
Nigdy nie udawałam, że ją lubię i teraz też nie miałam zamiaru. Zwłaszcza po naszej ostatniej rozmowie, doskonale wiedziałam, że stara się wyprowadzić mnie z równowagi, ale nie pozwolę jej na to. Udowodnię, że potrafię być miła. Może to jest właśnie rozwiązanie? Załatwię ją, jej własną bronią.
-Nie nic się nie stało – kłamałam jak z nut – cieszę się, że wam się układa.
Uf, pierwsze kłamstwo za mną. Poszło nad wyraz gładko. Czas zacząć rundę pierwszą.
-Cześć Marcelinko – powiedziałam najsłodziej, jak potrafiłam – miło cię widzieć.
Jej zdziwiona mina dawała mi satysfakcję. Mam cię cwaniaro – chcesz dalej udawać? Proszę bardzo. Mogę grać w twojej grze, wynik i tak jest już przesądzony. Nic ci to nie da.
-Ja też się cieszę, że cię widzę – wybąkała, nie bardzo wiedząc, co może jeszcze powiedzieć.
-Kochanie, myślę, że Kasia powinna jechać z przodu. Ma rękę w gipsie i tutaj będzie jej wygodniej niż z tyłu – mój brat był wyraźnie zadowolony.
Bez słowa przesiadła się do tyłu, posyłając mi jadowite spojrzenie. Sama, byłam bardzo zadowolona z obrotu spraw. Nie spodziewałam się, że każe mi usiąść z przodu, w końcu to było miejsce tej żmii, a tu taka niespodzianka. Nie widziałam powodu, by protestować.
Jechaliśmy do domu w milczeniu. Marcelina była obrażona i z nadąsaną miną siedziała z tyłu, a ja wygodnie umościłam się w fotelu i delektowałam muzyką płynącą z głośników.
Rodzeństwo ma to do siebie, że chociaż będzie żarło się ze sobą, to w ciężkich chwilach zawsze zwyciężą więzy rodzinne, a zwłaszcza takie jak nasze – powinna zdawać sobie z tego sprawę. Po części winę za to, jaka jest, ponosili jej rodzice, to w końcu oni nie obdarowali jej bratem lub siostrą. Wychowana została w przeświadczeniu, że wszystko może mieć. Matka skupiona na swoim wyglądzie zewnętrznym nie poświęcała wystarczająco dużo czasu swojej jedynaczce, dla ojca z kolei liczyła się tylko firma, a miłość zastępował drogimi gadżetami. To duży błąd. Nie starając się, wpoić żadnych wartości wyrządzili jej olbrzymią krzywdę. Kto wie, czy byłaby taka sama, gdyby miała innych rodziców?
-Jesteśmy na miejscu dziewczyny – Michał przerwał milczenie – dziękuję za towarzystwo.
Komentarze (11)
Slugalegionu jest co prawda innego zdania, ale to całkiem w jego stylu.
Opowiadanie nie jest doskonałe. Ma parę poważnych wad, ale nie jest złe. :)
,,Wchodząc, na parking szpitalny z Michałem" - bez przecinka;
,,Godzilla, to przy niej pikuś." - bez przecinka;
,,Załatwię ją, jej własną bronią." - bez przecinka;
,,Nie (przecinek) nic się nie stało " - w sumie ta wypowiedź trochę dziwnie pasowała, bo Michał nie pytał się jej, a prosił, żeby się nie złościła, ale to szczegół;
,,Cześć (przecinek) Marcelinko ";
,, Sama, byłam bardzo zadowolona z obrotu spraw." - bez przecinka;
,,Nie starając się, wpoić żadnych wartości wyrządzili jej olbrzymią krzywdę" - przecinek dopiero przed ,,wyrządzili", nie wcześniej. 5:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania