Poprzednie częściZacząć wszystko od nowa - 1

Zacząć wszystko od nowa - 3

I potrzebuję ciebie właśnie teraz

I potrzebuję ciebie bardziej niż kiedykolwiek

I jeśli tylko przytulisz mnie mocno

Już nic nas nie rozłączy

I tylko to będziemy robić dobrze

Bo nie będziemy nigdy błądzić

 

 

 

AXEL

 

- Henry, jedź za nią! Nie mogę znów jej stracić- zawrócił samochód i zatarasował dziewczynie drogę. Otworzyłem drzwi.

 

- Proszę cię, porozmawiajmy.

 

- Wal się Anderson! - ruszyła dalej przed siebie.

 

- To nie jest moje dziecko! Udowodnię ci to - czułem, że Carla próbowała mnie wpakować w dziecko, którego nie zrobiłem.

 

- Niby jak to udowodnisz, cwaniaczku? - wróciła się i oparła się o otwarte drzwi.

 

- Wsiądź do auta, błagam - widziałem jak walczy ze sobą.

 

- Masz pięć minut na przekonanie mnie - wsiadła, a Henry odjechał w kierunku mojego domu.

 

- Aniołku, nie uprawiałem z nią seksu, bo bym pamiętał. Przyznaję się, że upiłem się. Film mi się urwał. Obudziłem się w mieszkaniu tej suki. Jednak czuję, że nic nie było - patrzyła się na mnie. Jej mięśnie twarzy były spięte.

 

- Ale pewności nie masz?

 

- Aniołku, ona próbuje się zemścić na mnie.

 

- Tak to jest jak się zadaje z dziwkami - odwróciła głowę w stronę okna. Przez resztę drogi nie do domu, nie odezwała się ani jednym słowem.

 

Nie dziwiło mnie to, bo sam byłem zły na siebie, że dałem się namówić na to pieprzone spotkanie z Carlą. Przyszło mi płacić za swoje głupie błędy. Ciągle było coś, co psuło moje relację z Martiną. Tak bardzo ją kochałem. Dzięki niej wróciłem do życia i tylko dla niej bije moje serce. Miałem zostać ojcem, co bardzo mnie cieszyło, ale nie mogłem być również ojcem dziecka Carli. Zapłaci mi za to.

 

Siedziałem w wannie i próbowałem się zrelaksować, jednak nic mi nie pomagało w od pędzeniu złych myśli. Martina pomagała mi w najdrobniejszych rzeczach. Było to dla mnie krępujące. Nawet nie potrafiłem się sam wytrzeć.

 

- Umyłeś się już? - przy wannie stanęła moja kobieta, z wielkim, białym i puchowym ręcznikiem.

 

- Co ja bym bez ciebie zrobił.

 

- Nie podlizuj się, Judaszu - och te jej kąśliwości - Usiądź, bo inaczej ciebie nie wytrę - z trudem i z pomocą Martiny, usiadłem na krześle.

 

Lubiłem te momenty, kiedy jej dłonie błądziły po moim ciele. To była nasza mała chwila rozkoszy, ale po tym całym incydencie z Carlą, ona nawet nie chciała na mnie spojrzeć tak jak zawsze. To bolało.

 

- Przecież wiesz jak ja bardzo ciebie kocham - złapałem jej rękę.

 

- Tak bardzo, że zrobiłeś jej dziecko - wyrwała się - Chodź się położysz - zmieniła szybko temat.

 

Posłusznie przesiadłem się wózek, którym dowiozła mnie do łóżka. Chciałem żeby mi uwierzyła, że nie ja zmajstrowałem tej suce dzieciaka. Nie miałem zamiaru dać się tak łatwo wrobić.

 

- Podam ci zaraz twoje tabletki - wyszła z sypialni.

 

Leżałem i czułem się jak ostatnia ofiara losu. Niczego sam nie mogłem zrobić. We wszystkim praktycznie, wyręczała mnie Martina. Byłem bardzo skrępowany. Jednak cieszyłem się, że wróciła ze mną do domu i że była przy mnie.

 

- Proszę - podała mi pastylki i szklankę z wodą. Połknąłem grzecznie i oddałem jej pustą szklankę.

 

- Dziękuje ci za twoją pomoc i za dobroć, którą mi okazujesz.

 

- Nie podlizuj się, bo to nic nie zmieni.

 

- Aniołku, nie bądź taka uparta. Zaufaj mi.

 

- Jakoś moje zaufanie zniszczyłeś - odwróciła się na pięcie i miała zamiar wyjść z sypialni.

 

- A gdzie ty się wybierasz?

 

- Idę spać. Chyba nie myślałeś, że będę z tobą spała? - wiedziałem, że ją ta wiadomość skrzywdziła, ale czemu nie chciała mi zaufać? Nigdy, bym jej czegoś takiego nie zrobił.

 

- Zostawisz mnie samego?

 

- Będę obok.

 

- A jeśli coś mi się stanie, a ty nie usłyszysz? - próbowałem ją jakoś przekonać do tego, by została ze mną.

 

- Co niby miałoby ci się stać, udawaczu - ależ ona była uparta.

 

- Mogę spaść z łóżka - udałem, że się boję. Martina stała i myślała.

 

- Faktycznie może tak być - wyszła z pokoju, by po chwili wrócić. W rękach trzymała dwa krzesła. Podeszła do łóżka i zaczęła koło mnie ustawiać nieszczęsne krzesła. Wyszła ponownie i przyniosła pufy, które też ustawiła koło mnie. Na to wszystko poukładała koce, poduszki i cholera wie co jeszcze, Straciłem orientację w obserwowaniu jej budowaniu wież - Teraz już nie spadniesz - posłała mi dumny uśmiech.

 

- Co to do cholery ma być? - zdenerwowałem się - Nie jestem żadną księżniczką na ziarnku grochu.

 

- Okaże się. Dobranoc Ax - wyszła i zostawiła mnie samego.

 

Co był z niej za potwór bez serca. Mała i zimna żmija. Przyjdzie taki dzień, że zemszczę się na moim aniołku. Jednak najpierw musiałem zająć się Carlą i udowodnię Martinie, że nie umoczyłem w niej swojego fiuta. Cholera! Przecież byłem jej wierny jak pies. Jako ona mogła mi nie ufać?

 

Obudziłem się w nocy cały spocony. Męczyły mnie koszmary. To było straszne. Śniło mi się, że trzymam mojego aniołka na kolanach, a z jej brzucha wypływa pełno krwi. Była martwa, a jej oprawcą był Liam. Ten sen wydawał się taki rzeczywisty.

 

- Boże Ax, stało się coś? - do pokoju wpadła spanikowana Martina. Usiadła koło mnie.

 

- Oprócz tego, że nie ma ciebie obok mnie i że śnią mi się koszmary, to nic się nie stało - dotknęła dłonią mojego czuła.

 

- Cholera, jesteś cały rozpalony - poszła szybko do łazienki i przyniosła z niej mokry ręcznik. Położyła mi go na głowie - Gdzie masz termometr.

 

- Daj spokój. Nic mi nie jest - przecież dobrze się czułem.

 

- Jak mi nie powiesz, to zadzwonię do lekarza - mała szantażystka.

 

- W łazience w górnej szafce - słyszałem jak coś jej spadło, bo hałasu narobiła jak diabli - Co ty tam robisz!?

 

- Nic - wyszła zwycięsko z łazienki i podała mi termometr - Zobaczymy czy tak nic ci nie jest - kolejny raz posłusznie wykonałem jej rozkaz.

 

- Znowu mi nie wierzysz - zrobiłem urażoną minę.

 

- Wolę na zimno dmuchać. Przyniosę ci wody.

 

- Nie chcę żadnej wody. Chce ciebie mieć przy sobie - złapałem ją za rękę i pociągnąłem na łóżko - Zostań ze mną - mówiąc to, patrzyłem jej prosto w oczy - Potrzebuję ciebie.

 

- Pokaż - wyciągnęła rękę i wyjęła mi przedmiot z pod pachy - Faktycznie nie masz gorączki.

 

- Mówiłem ci, więc uwierz mi w końcu, że wszystko co ci mówię jest prawdą - spuściła głowę.

 

- Gdyby to było takie proste Ax. Lecz nie jest. A jeśli to twoje dziecko? - spojrzała się w moją stronę oczami pełnymi łez.

 

- Aniołku, to nie jest moje dziecko. Nic mnie z nią nie łączyło - gładziłem jej dłoń.

 

- Mówiłeś, że byłeś pijany.

 

- To nie znaczy, że ją pieprzyłem. Byłem tak pijany, że nawet by mi nie stanął - tak miałem zawsze, że po dużej dawce alkoholu, nie byłem zdolny do seksu.

 

- Więc czemu ona tak powiedziała do mediów?

 

- Zemsta kochanie. Nie martw, się jutro wszystko załatwię - wtuliła się we mnie. Jakie to było piękne uczucie czuć ją przy sobie - Kocham cię - głaskałem dziewczynę po głowie.

 

- Ja ciebie też kocham Ax. Dlaczego wszystko i wszyscy chcą zniszczyć nasz związek? -cichutko łkała.

 

- Kochanie, spójrz na mnie - podniosła głowę i jej zapłakana twarz zwróciła się w moją stronę - Zaufaj mi. Wyjaśnię sprawę z Carlą i będziemy już mieli spokój od wszystkiego.

 

- Ufam ci i trzymam ciebie za słowo.

 

- A teraz kładź się koło mnie i idziemy spać - zbliżyła się do mnie i pocałowała.

 

Nie spodziewałem się tego. Zdrową ręką objąłem ją i przywarłem do mojego aniołka bardziej. Ależ ja kochałem tą kobietę. Zrobiłbym wszystko, by te paskudne rzeczy znikły raz na zawsze z naszego życia. Czy ten na górze musiał zgotować mi taki los? Rozumiem, że miało być ciężko, ale nie sądziłem, że mój związek ponownie będzie cierpiał. Nigdy nie pozwolę na to, żeby Martina, kobieta mego życia i matka mojego dziecka, odeszła ode mnie. Należymy do siebie jak dwie połówki jabłka. Ja i ona to jedność i nikt tego nie zmieni.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Szalona123 14.11.2015
    Najwspanialsze! Ciekawi mnie sen Axa , Życzę weny i czekam na kolejną część:) Pozdrawiam :D
  • Holly2004 15.11.2015
    Hak zawsze 5 zostawiam i idę nadrabiać zaległości :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania