Poprzednie częściZacząć wszystko od nowa - 1

Zacząć wszystko od nowa - 6

Kieruję się do ciebie, tam gdzie jesteś

Potrzebuję cię, ja, ja potrzebuję cię zaraz

Podróżuję przez przedmieścia i przez centra miast

Chcę mieć ciebie w pobliżu codziennie

Kocham cię zawsze....

 

 

AXEL

 

- Szefie - do salonu wszedł Luke - Przywiozłem Carle.

 

- Dobrze się spisałeś. Wprowadź ją do gabinetu i zostań tam z nią.

 

Luke był młodym chłopakiem, bo zaledwie miał dwadzieścia lat. Po mimo młodego wieku, spisywał się doskonale. Zawsze to co miał zlecone wykonał idealnie. Pracował u mnie od roku, ale zdobył moje zaufanie i wziąłem go do grupy moich zaufanych ludzi.

 

- I co teraz, stary? - zapytał Henry.

 

- Czekamy na Fox'a. W końcu jest specjalistą, to będzie wiedział od czego się zabrać.

 

- Może chcesz się napić kawy?

 

- Nie, dzięki. Ciekawi mnie czemu Martina jeszcze nie wraca. Nie ma jej już od czterech godzin - martwiłem się o nią, a nie chciałem wydzwaniać do niej jak opętany. Postanowiłem nie być tak natrętnym facetem jak do tej pory.

 

- A co, książę się stęsknił za księżniczką?

 

- Żebyś wiedział. Ty też powinieneś sobie znaleźć jakąś kobietę, to może nie byłbyś tak uszczypliwy i marudny - od śmierci jego żony minęło wiele lat, a on przez ten czas ani razu nie spotkał się z żadną dupą.

 

- Zamknij się Ax. Właśnie przyjechał Adam - ucieszyłem się, że wszystko tak szybko się posuwa.

 

- Axel, przez ciebie musiałem odwołać dwa zabiegi - Fox był zły, ale ja miałem to w dupie.

 

- Słuchaj, potrzebuje sprawdzić czy ta dziwka jest w ciąży, a jeśli tak, to chce żebyś zrobił badania DNA - powiedziałem szybko.

 

- To o to ci chodzi. Nie pamiętasz czy umaczałeś fiuta? - jego usta skrzywiły się w lekkim uśmiechu.

 

- Nie bądź takim dowcipnym kutasem. Chyba za coś ci płace, prawda? - od czasu, kiedy Martina leżała w szpitalu po postrzale, w jakiś sposób za kumplowałem się z doktorkiem. Czasami wykorzystywałem jego znajomości.

 

- Gdzie jest owa ciężarna?

 

- W gabinecie - Henry wiózł mnie na wózku. W środku siedziała znerwicowana Carla i darła się na Luka.

 

- Zamknij się! - wrzasnąłem na tą wstrętną babę.

 

- Och skarbie - podeszła do mnie i chciała pocałować, ale odwróciłem głowę.

 

- Nie próbuj nawet. A teraz kiedy mamy za sobą przywitanie to siadaj.

 

- Nie. Chce wiedzieć po co mnie tu ściągnąłeś i to jeszcze w taki sposób - jak ona działał mi na nerwy. Chętnie zleciłbym jej zabicie.

 

- Siadaj kurwa! Od zadawania pytań to jestem ja - przestraszona usiadła szybko na krześle i z nerwów pocierała kostki palców - To jest Fox. Sprawdzi czy jesteś w ciąży, jeśli okaże się, że jesteś to zrobimy badania DNA - jej strach się wzmocnił. Byłem pewien, że żadnej ciąży nie ma.

 

- Chyba sobie żarty robisz! Nikt nie będzie mnie badał. Jeśli chcesz zobaczyć wyniki - wzięła torebkę i wyjęła z nich mały plik karteczek - Proszę bardzo - rzuciła mi je na biurko.

 

- Fox, sprawdź - doktorek zaczął przeglądać wyniki badań - I co?

 

- Ciąża jest potwierdzona.

 

- Wiesz co Carla? Nie wierzę w tą całą ciąże - uśmiechnęła się sztucznie tymi swoimi wielkimi wargami.

 

- Przecież masz potwierdzenie.

 

- Ale ty głupia jesteś. Takich wyników badań to ja mogę mieć na pęczki. Zresztą nie będę z tobą gadać. Rozbieraj się! - Carla wytrzeszczyła na mnie oczy i przełknęła głośno ślinę - Tylko nie mów, że się wstydzisz? Przecież cały NY zna twoją szparę - posłałam jej zwycięski uśmiech.

 

- Pierdol się Ax! Nie masz prawa.

 

- Prawo to ja ustalam, więc rozbieraj się, albo Luke ci pomoże - widziałem jak traci swoją pewność.

 

- Luke jest za młody dla mnie, ale ty w sam raz - jeszcze chwila, a sam bym jej zrobił krzywdę.

 

- Młody, pomóż pani, bo widać, że ma problemy ze słuchem - chłopak podszedł do Carli i chciał ją podnieść.

 

- Zostaw mnie smarku! A ty Ax masz mnie natychmiast wypuścić. Nie masz prawa mnie przetrzymywać.

 

- Kobieto, moja cierpliwość się skończyła. Henry, Luke pomóżcie tej dziwce się rozebrać i przywiążcie ją do fotela - oczywiście miałem fotel ginekologiczny. Kupiłem go z myślą o zabawie w lekarza z Martiną.

 

- Kurwa! Puśćcie mnie - darła się tak głośno, że uszy bolały.

 

- Nie drzyj ryja, bo ci go zakleimy - chłopaki zaczęli ją rozbierać.

 

- Dobra, kurwa dobra! Przyznaje się. Nie jestem w ciąży! - byłem pewny tego, tylko czekałem na ten moment, kiedy strach dopadnie ją całkowicie.

 

- Wiedziałem od samego początku. A teraz suko, masz wszystkie plotki zdemontować i przyznać się do swojej intrygi z Liamem. Jeśli tego nie zrobisz, to cała nasza rozmowa ukaże się w prasie i złożę sprawę do sądu. Nie wypłacisz mi się do końca życia z tym twoim aktorzyną - Carla siedziała i płakała.

 

- Zgoda, ale zapłacisz mi za to traktowanie! - wstała i ruszyła do drzwi, które gwałtownie otworzyła.

 

- Miałeś rację - poklepał mnie po ramieniu Henry.

 

- Wiem co robię i z kim - uśmiechnąłem się.

 

Usłyszałem głos Carli i Martiny. Kłóciły się. Nie sądziłem, że akurat mój aniołek wróci do domu i zastanie tą plugawą dziwkę.

 

- Henry, wyprowadź mnie do salonu - przez chwilę obserwowałem moją kobietkę, jak gładko daje sobie radę ze śmieciem. Chciałem już zareagować, gdy Carla chciała uderzyć Martinę. Jednak moja waleczna dziewczyna, dała sobie świetnie radę.

 

- Nigdy nie próbuj podnosić na mnie tej swojej brudnej łapy. Lepiej pilnuj się, bo mam ciebie i Liama na oku - skąd ona wiedziała, że Liam trzyma z nią? Coraz bardziej zaskakiwała mnie Martina, oczywiście pozytywnie. W końcu kobieta utajnionego mafiozy wgrywała się w rolę dziewczyny gangstera.

 

- Aniołku już wystarczy. Zostaw ją - nie mogłem pozwolić, by Martina się za bardzo denerwowała, zwłaszcza w jej stanie.

 

- A co ty jej tak bronisz? - zapytała ze złością - No tak, dmuchana kurwa nosi twoje dziecko!

 

- Ona nie jest w ciąży! - wydarłem się na nią, bo zaczęła podnosić mi ciśnienie.

 

- Nie jest?

 

- Nie. Teraz ma jeden dzień na odwołanie wszystkiego.

 

- Ona miała dziś udzielić wywiadu - spojrzałem tym razem ja zaskoczony.

 

- To prawda? - zwróciłem się do Carli.

 

- Tak, ale przez was nie zarobiłam łatwej kasy - jeszcze miała czelność przyznać się o co jej tak naprawdę chodziło.

 

- O której ten wywiad i dla kogo? - spojrzała na zegarek.

 

- Za godzinę, dla gazety - podała nazwę, a ja wpadłem na pomysł.

 

- Henry, Luke i Adam, jedziecie z nią i dopilnujecie, by w wywiadzie powiedziała całą prawdę - chłopaki pokiwali głową i wyprowadzili Carle.

 

Tak się cieszyłem, że cała sprawa się wyjaśniła. W oczach Martiny byłem teraz czysty i udowodniłem jej, że to co mówiłem okazało się prawdą. Mój aniołek stał i wpatrywał się we mnie.

 

- Fox - zwróciłem się do doktorka - Dzięki, że przyjechałeś. Odwdzięczę się - podaliśmy sobie ręce.

 

- Do usług - pożegnał się z Martiną i wyszedł.

 

W domu zostałem sam z moją dziewczyną. Ten cholerny wózek niszczył wszystko. Tak bardzo chciałem wziąć ją w ramiona i ostro zerżnąć, ale to było niemożliwe. Dopóki nie stanę na nogi i nie odzyskam sprawności ręki. Przez to nie miałem jak się z nią zabawić, byłem prawie inwalidą.

 

- Kochanie - wyciągnąłem do niej rękę - Widzisz? Mówiłem ci prawdę, że między mną, a Carlą nic nie było. Jestem ci wierny - podeszła do mnie i uklęknęła.

 

- Kocham cię ty mój wierny mężczyzno - jej usta przylgnęły do moich. Była taka słodka, a jej język zdawał się być zachłanny i przejmował inicjatywę nad moim - Chcesz iść na górę? - zapytała.

 

- A dasz radę mnie zaciągnąć? - uśmiechnąłem się - Mamy jeszcze nasz pokój zabaw.

 

- Gdzie masz klucz? - była niecierpliwa i napalona tak jak i ja.

 

- W gabinecie, leży w szufladzie biurka - mój aniołek poszedł szybko i wróciła w ciągu nie całej minuty z wielkim uśmiechem i z kluczem w ręku.

 

- Gotowy na małą zabawę? - mój kutas zesztywniał na jej słowa, a serce zaczęło szybciej bić.

 

- Z tobą zawsze - zdrową ręką klepnąłem ją w pośladki na co z radością pisnęła.

 

Czasami gdy się jest dobrym, to marzenia same się spełniają. Moje marzenie o kochaniu się z Martiną w pokoju zabaw, po długiej przerwie, ziścił się.

 

 

Drugi rozdział napisany i to w godzinkę.

 

Czego się nie robi dla was :-)

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Szalona123 15.11.2015
    Wspaniały rozdział. Jesteś cudowną, napisałaś 2 rozdziały a tak bałam się że będziemy długo czekać. Pozdrawiam :D
  • Holly2004 15.11.2015
    Najlepsze opowiadanie na opowi! 555555!
  • kesi 15.11.2015
    Dziękuje bardzo.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania