Poprzednie częściZacząć wszystko od nowa - 1

Zacząć wszystko od nowa - 9

Jak długo będę Cię kochać?

Tak długo jak nad Tobą będą gwiazdy.

I dłużej jeśli mogę.

 

Jak długo będę Cię potrzebować?

Tak długo jak pory roku będą musiały

postępować zgodnie ze swoim planem.

 

Jak długo będę z Tobą?

Tak długo jak morze będzie zobowiązane

do rozmywania piasku

 

 

 

Każdy nowy dzień z mężczyzną, który zawładnął moim sercem, duszą, umysłem i ciałem, stawał się piękniejszy. Tyle musieliśmy przejść złego, byśmy mogli zrozumieć, że jesteśmy sobie przeznaczeni. Każdy jeden spędzony dzień, tydzień, miesiąc i rok, był czasem zmarnowanym. Tyle straciliśmy, ale w obecnym czasie zyskaliśmy o wiele więcej dobrego niż w przeszłości złego.

 

Jaka ja byłam głupia, chcąc wiązać się z Liamem węzłem małżeńskim. Ile ja bym wtedy straciła, a ile bym się nacierpiała przy okazji. Pluła bym sobie w twarz za popełnienie największego błędu życiowego. A do tego chciałam wmówić temu zdrajcy, dziecko Axa. Nie wiem co ja wtedy myślałam. Chyba Bóg pozbawił mnie mózgu lub wyłączył mi tok myślenia.

 

Od meczu i kolacji rodzinnej minął miesiąc. Poznałam już dwie dziewczyny Davida. Zmieniał je jak rękawiczki. Nie poznawałam brata. Wydoroślał, zrobił się męski, wyprzystojniał i został łamaczem dziewczęcych serc. Ach ci młodzi mężczyźni, myślą zazwyczaj dołem, a nie górą. Taka ich uroda. Poza tym, jeden z trenerów ligi niemieckiej zainteresował się Davidem. Chcą go na jakiś czas wypożyczyć i bardziej wyszkolić. Trwały dyskusję czy jego obecny klub zgodzi się na półroczne zabranie go do siebie. Trzymałam za brata mocno kciuki.

 

A co do Axela Anderson to wiele można byłoby opowiadać. Przez cały miesiąc, każdego dnia przychodziła rehabilitantka. Była może w wieku mojego chłopak. Była ładna, zgrabna i bardzo zakochana w swoim mężu, który był zawodowym żołnierzem. Alice - bo tak było jej na imię - była cudowną i ciepłą osobą. Na początku gdy przyszła pierwszy raz, wygłupiłam się, za co już setki razy ją przepraszałam, a teraz się z tego śmiałyśmy.

 

Stworzyłam podobną sytuację do tej w restauracji. Na samym początku powiedziałam kobiecie, żeby trzymała się z dala od mojego mężczyzny. Wtedy Alice uśmiechnęła się do mnie szczerze i objęła ramieniem.

 

- Jestem tak samo zazdrosna o męża jak pani. Tylko z tą różnicą, że nie widuje go codziennie, lecz co trzy miesiące i to tylko na tydzień lub dwa - żal mi jej było.

 

Ciężko jest żyć z dala od swojej miłości, jednak patrząc na dziewczynę wierzyłam jej, że na odległość też da się kochać i być bardzo szczęśliwym.

 

Alice była cudowną osobą, bardzo się zaprzyjaźniłyśmy i kiedy Ax ćwiczył my siadałyśmy w kącie z gorącą czekoladą z bitą śmietaną i gadałyśmy. Oj ile razy Axel był zły, że on musi się męczyć, a my żartujemy sobie i chichotamy. Nic na to nie poradzić nie mogłyśmy, że tak siebie polubiłyśmy. Prawdziwe dwie bratnie dusze.

 

Axel, wracał do coraz większej sprawności. Ręka nie była już taka sztywna. Mógł już w niej utrzymać kubek i od czasu do czasu strzelić mi klapsa w pupę. A co do nogi to było ciężej, jednak były rezultaty. Małe bo małe, ale były. Mógł już bardziej zgiąć kończynę w kolanie i przede wszystkim się samodzielnie ubrać.

 

Byłam z Axa dumna, bo widziałam codziennie jak ćwiczy i to z dnia na dzień coraz ciężej. Powiedział, że do porodu musi już poruszać się o własnych siłach. Wiedziałam, że dokona tego, zwłaszcza tak ciężką pracą. Ale ja go kochałam. Był moim najwspanialszym szczęściem jakie mogło mi się w życiu przydarzyć. Tak jak on kochał mnie, to nikt nie kochał. Był moim misiem pysiem, cudowną słodyczą i niepowtarzalną miłością. Prawdziwy skarb to on, mój Axel Anderson, mój rycerz w zbroi na białym rumaku.

 

***************************************************************************************************

 

- Witaj Jack - powiedziałam radośnie do słuchawki.

 

- Martina, musisz przyjechać - jego głos był jakby przestraszony.

 

- Co się stało? Mów mi tu szybko.

 

- Wpłynął pozew do sądu.

 

- Jaki pozew i za co? - kto mógł mnie pozwać i za co?

 

- Zgadnij.

 

- Nie mam czasu na zgadywanki - czy tak trudno ludziom mówić otwarcie?

 

- Dobra. Oskarża ciebie Liam - telefon wyleciał mi z ręki. Z wrażenia usiadłam i szybko go podniosłam.

 

- Ale za co i z jakiego powodu mnie pozywa? - co on kombinował do cholery? Czy w taki sposób chciał się zemścić?

 

- Dobra materialne, które stracił przez ślub. Chce otrzymać zadośćuczynienie w wysokości ośmiuset tysięcy.

 

- Ile? - wydawało mi się, że źle usłyszałam.

 

- Dobrze słyszałaś. Pierwsza rozprawa za trzy dni. Musisz przyjechać.

 

- Przyjadę, tylko co ja zrobię z Axelem - wszystko się tak dobrze zaczynało układać, a tu znów upadek.

 

- Rodzice twoi niech wpadają do niego - jedyne wyjście to było.

 

- Dobra, tylko ani słowa Axelowi - nie miałam zamiaru mu mówić, bo doszłoby do tragedii.

 

- Jak chcesz. To kiedy będziesz?

 

- Jutro. Później dam ci znać o której mam samolot. Trzymaj się.

 

- Ty również i wybacz, że ciebie zdenerwowałem tą wiadomością - czuł się z tym źle, ale nie miał innego wyjścia.

 

- Dam radę. Cześć - rozłączyłam się i położyłam się na łóżku.

 

Leżałam i ściskałam komórkę w ręku, aż cała dłoń mi się spociła. Jak on mógł żądać ode mnie takich pieniędzy. Przecież tyle warte było moje przedsięwzięcie, które dawało mi jedyne dochody na życie i zapewnienie przyszłości mojemu dziecku. Od Axela nie brałam żadnych pieniędzy. Wiele razy się o to sprzeczaliśmy, lecz ja stawiałam na swoim i facet nie miał wyjścia i musiał się poddać. Jednak bez mojej wiedzy, założył mi konto, na które przelał dwa miliony. Karta nadal leży nie ruszona w szufladzie. Nie mogłabym rozporządzać się jego ciężko zarobionymi pieniędzmi. Wiedziałam jak ciężko trzeba było zapracować na taką kasę.

 

- Aniołku, kto dzwonił? - otworzyłam oczy i zobaczyłam obok siebie mojego rycerza.

 

- Jack. Będę musiała zostawić ciebie na kilka dni samego. Oczywiście pod okiem moich rodziców.

 

- Jak to wyjechać? W twoim stanie? Nie ma mowy - zrobił groźną minę jak mały chłopczyk.

 

- Niestety muszę. Jakieś problemy są w studio i trzeba to wyprostować - nie mogłam powiedzieć mu prawdy. Mając faceta gangstera, trzeba zważać co się mówi.

 

- Rozumiem. Wiesz, że będę tęsknił za tobą bardzo? - zrobił smutną minkę. Nachyliłam się i wzięłam jego twarz w dłonie.

 

- Wiesz, że ciebie bardzo kocham?

 

- A ty wiesz, jak bardzo jesteś dla mnie ważna? - cmoknął mnie w czubek nosa.

 

- Wiem. Nie raz mi to okazałeś - wtuliłam się w jego ciepłe ciało. Pachniał płynem do kąpieli. Cudowne jest uczucie, kiedy przytulasz się do mężczyzny swego życia.

 

- Kocham cię aniołku - dotknął ręką mojego brzuszka - I ciebie też kruszynko. Jesteście moimi największymi i najcenniejszymi skarbami na świecie.

 

- Nigdy mnie nie zostawiaj - wyszeptałam mu do ucha. Podniósł swój wzrok na mnie i powiedział coś, co dodało mi sił i większa wiarę w NAS.

 

- Aniołku, nigdy, ale to przenigdy nie zostawię ciebie - złożył na mych ustach krótki, ale za to namiętny pocałunek - Przez ten czas kiedy nie miałem ciebie przy sobie, wariowałem. Nie mogłem sobie znaleźć miejsca. Zatracałem się w pracy i w alkoholu. Kocham cię jak szaleniec, więc jakbym mógł żyć bez ciebie? Wystarczy już tego złego, teraz czas na szczęście i wspaniałe życie. Jesteś moim życiem, które napędza mnie do ciężkiej pracy, by stanąć w końcu na nogi i móc się z tobą ożenić - słuchałam jego słów, a łzy same wypływały na zewnątrz.

 

- Niczego innego nie pragnę, jak zostać twoją żoną i dbać o ciebie, rozpieszczać i okazywać na każdym kroku swoje uczucia do ciebie. Kocham cię słodziaku - nasze wargi złączyły się w jedność, nadając naszym ciałom cudowny dreszcz pożądania i rozkoszy, jakimi były dla nas pocałunki. Wszystko co związane było z Axem, było niezapomniane i pragnęłam, by trwało to wiecznie, do końca naszego życia.

 

Bałam się nowego oblicza Liama, ale ktoś musiał doprowadzić go do pionu. A tym kimś byłam ja Martina Dorian.

 

 

Uff... Udało mi się skończyć rozdział. Coś ciężko mi szło dzisiaj. Może dlatego, że dzisiejsze zajęcia w szkole były nudne jak flaki w oleju. Ale cóż, ostatni miesiąc mi został i wolność!!! :-)

 

Mam taką nadzieję, że rozdział tym razem też się spodoba.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Holly2004 22.11.2015
    Najlepszy (jak wszystkie z resztą ;) ) 5 :*
  • levi 22.11.2015
    jestem ciekawa za co ten idiota ją pozwał, czekam na dalsze części 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania