Poprzednie częściZacząć wszystko od nowa - 1

Zacząć wszystko od nowa - rozdział 24

MARTINA

 

Obudziłam się po ósmej. Obok mnie nie było Axa, a do tego jego część łóżka była zimna, co wskazywało, że od dawna go nie było. Nie wiem co się działo z Axelem. Był bardzo nerwowy od kiedy wrócił z podróży i szczerze, to zaczynałam się go bać. Nie chciałabym, by ponownie nerwy nad nim zaczęły górować. Pamiętam jak na samym początku zrobił mi krzywdę, dusząc mnie. Wiedziałam, że przecież minęło kilka lat od tego zdarzenia, jednak gdzieś w podświadomości ten lęk się kłębił. Musiał się z nim koniecznie rozmówić.

 

Wstałam z łóżka, skierowałam się do łazienki, by umyć zęby i zeszłam na dół. W salonie ani w kuchni nie było nerwusa. Postanowiłam go nie szukać, gdyby chciał to, by w łóżku przy mnie był.

 

Za chciało mi się pomidora ze śmietaną i parówek na gorąco. Kiedy wszystko sobie naszykowałam, usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Dzieciaczki widocznie były tak samo głodne jak ja, gdyż kopały mnie z dwojoną siłą. Kiedy najedzona odstawiłam naczynia do zmywarki skierowałam się do łazienki, by zażyć odprężającej kąpieli i przez kilka minut poleżeć w wannie. Na lałam do wody kwiatowego olejku, by moje ciało się nawilżyło i przyjemnie pachniało. Oczywiście, mój relaks nie trwał zbyt długo, bo zadzwoniła moja komórka. Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam do pokoju. Dzwonił mój prawnik. Miałam nadzieję, że miał dobre wieści dla mnie.

 

- Witaj Martina. Mam dobre wieść - kamień spadł mi z serca słysząc jego zadowolony głos.

 

- Taką miałam nadzieję.

 

- Pieniądze z ubezpieczenia za pożar dostaniesz, więc będziesz mogła za jakiś czas zacząć na nowo. Co do podpalaczy, to z tym niestety jest trudniej - tak myślałam, że nie zatrzymają ich. To dało mi większej pewności, że swoje rączki w tym wszystkim maczał Axel, ale nie miałam jak mu tego udowodnić. Ja jedynie oczekiwałam szczerości, a nie żyć w ciągłym kłamstwie.

 

- Ważne, że ubezpieczyciel zgodził się wypłacić pieniądze.

 

- Szczerze, to nie było aż tak łatwo, ale kiedy mu zagroziłem poważnym procesem, to się przestraszył i już inaczej ze mną rozmawiał.

 

- Nie wiem jak mam ci dziękować. Wieczorem powinieneś mieć zapłatę na koncie za swoją pracę.

 

- Dziękuje Martino. Pracować dla ciebie to czysta przyjemność - po miłym pożegnaniu rozłączyliśmy.

 

Podeszłam do szafy i spojrzawszy na pogodę za oknem, ciarki przeszły przeze mnie. Na dworze wiał wiatr, zrzucając ostatnie liście z drzew, a jesienny deszcz moczył wszystko wokół siebie. Nie miałam ochoty wychodzić na powietrze, ale nie miałam również ochoty siedzieć w domu i patrzeć na wybuchy Axela. Nie rozumiałam tego całkowicie. Po namyśle założyłam na siebie czarne leginsy, grubszą tunikę, a do tego brązowe kozaczki i tego samego koloru płaszcz. Zeszłam na dół, a po drodze zabrałam torebkę, kluczyki od samochodu i zatrzasnęłam drzwi. Nie miałam zamiaru zostawiać żadnej wiadomości Axelowi, może da mu to coś do myślenia. Weszłam do garażu i zauważyłam, że nie było jego samochodu. Widocznie pojechał do firmy albo do swojej paczki napakowanych twardzieli. Zaczynałam mieć tego dosyć, przecież miał nie bawić się w złego chłopca, tylko być do cholery poważnym ojcem i życiowym partnerem.

 

Wsiadłam do wozu i odpaliłam silnik. Brzuch przeszkadzał mi i nie było aż tak wygodnie za kierownicą. Jednak wyjechałam z garażu na drogę, mijając po drodze Axela z Henrym. Miał zaskoczoną minę na mój widok, ale ja go olałam totalnie. Nie pozwolę sobą tak pomiatać.

 

Postanowiłam pojechać do rodziców i na spokojnie poszukać Jacka. Z nim też koniecznie musiałam się rozmówić. Przecież byliśmy przyjaciółmi, a przyjaciół nie zostawia się od tak. Dzień wcześniej napisałam do Jacka maila, że chciałabym się z nim koniecznie spotkać. Jednak nie zdążyłam sprawdzi czy mi odpisał. Stwierdziłam, że wszystko na spokojnie zrobię u rodziców, a jakby trzeba było to poproszę ojca o pomoc w znalezieniu przyjaciela. Tatko nigdy mi nie odmówił.

 

Podjechałam na podjazd rodziców i postanowiłam wjechać do garażu gdyby na wszelki wypadek przyjechał Ax i mnie szukał. Nie miałam ochoty w tym dniu z nim rozmawiać, jednak rozmowę mogliśmy odbyć wieczorem.

 

Z mieszkania wyskoczyła moja mama z miną przestraszoną. Domyśliłam się, że musiał już dzwonić do niej Ax z zapytaniem czy jestem u nich.

 

- Kochanie, co się stało, Ax wydzwaniał i pytał się czy jesteś u nas. Co jest między wami? - podeszłam do niej i się mocno wtuliłam w moją rodzicielkę, a ta odwzajemniła mój uścisk.

 

- Coś się dzieje z Axem, a on nie chce mi powiedzieć co.

 

- Chodź córeczko do domu, bo na dworze jest zimno - objęła mnie i wprowadziła do domu. Ojca nie było, bo siedział w firmie - Zrobię ci gorące kakao - posłała mi uśmiech i zniknęła w kuchni. Ja natomiast złapałam laptopa mamy i zalogowałam się na swoje konto, by sprawdzić wiadomości. Oczywiście nie było żadnej odpowiedzi od Jacka. Zaczynał mnie denerwować, przecież kto miałby mu nie pomóc jak ja i moja rodzina. W końcu wychowałam się w rodzinie mafiozów i mój narzeczony tez nim był. Do pokoju weszła mama i podała mi kubek z gorącym napojem mlecznym. Mamuśka zawsze wiedziała co mi sprawi przyjemność. Usiadła koło mnie na kanapie i przykryła nas kocem, obejmując mnie, a ja oparłam głowę na jej ciepłym ramieniu.

 

- Kocham cię mamuś.

 

- Ja ciebie również córeczko. I pamiętaj, ze nie istnieje taki problem, którego nie da się rozwiązać - ucałowała mnie w czubek głowy, a mnie jakoś olśniło. Zerwałam się na równe nogi, pocałowałam mamę w policzek, upiłam kakao i ubrałam się.

 

- Jesteś wspaniała, mamo - moja rodzicielka stała i w szoku patrzyła jak wychodzę z domu. Ten szok odebrał jej mowę, bo nie była w stanie wydusić z siebie słowa. Chciało mi się śmiać, ale nie zrobiłam tego. Weszła za mną do garażu - Mamo, tylko nie mów Axelowi, że tu byłam. Później ci wszystko wytłumaczę.

 

- Dobrze, tylko uważaj na siebie skarbie - odjechałam z piskiem opon, o mało co nie zderzając się z autem Axa. Dałam w pedał gazu i kilkunastu sekundach nie miał szans mnie dogonić. Mój telefon dzwonił jak oszalały w torebce, jednak nie miałam ochoty na rozmowę z nim.

 

W przeciągu dwudziestu minut, zatrzymałam się na firmowym, podziemnym parkingu tatki. Wysiadłam z dużym problemem z samochodu i zaturlałam się do windy. Trzy osoby wysiadły, a ja na spokojnie i w ciszy mogłam wjechać na dziesiąte piętro, gdzie urzędował mój tato. Wysiadłam z windy i bez pozwolenia jego sekretarki wparowałam do gabinetu ojca. Był tak samo zdziwiony jak ta biedna kobieta. Rzuciłam jej przepraszające spojrzenie, a tata pokazał jej gestem ręki, że może opuścić pomieszczenie. Ojciec z miks rozmawiał przez telefon, ale na mój widok przerwał.

 

- Wybacz Joshua, ale oddzwonię do ciebie później - odłożył słuchawki na widełki i ze dziwieniem na twarzy wpatrywał się we mnie - Co ty tu robisz aniołku?

 

- Witaj tato. Musisz mi pomóc - jego zdziwienie przeraziło się w zainteresowanie.

 

- A niby w czym córeczko?

 

- Pomóż mi znaleźć Jacka. Jest mi bardzo potrzebny, a do tego sprawdź Axa, bo coś mi tu śmierdzi, a ja nie mogę pozwolić sobie na ponowny stres przed urodzeniem, a tym bardziej po - tata oparł się o biurko i skrzyżował ręce.

 

- A co ja mogę zrobić - nie dałam mu dokończyć.

 

- Cholera, tato! Przecież masz swoje źródła i nie będzie to żaden problem, by go znaleźć, a wujek Steven może sprawdzić Axa.

 

- No kochanie, zaskoczyłaś mnie. Ale powiedz mi, co się dzieje z Axem?

 

- Jest jakiś dziwny, tajemniczy i do tego skłamał mnie, że sam sobie wbił nóż w nogę, a to nie wyglądało na tego typu ranę. Coś musiało się wydarzyć, bo po trzech dniach, znaleziono ciało jakiegoś typka z gangu z L.A. Musicie mi pomóc, bo nie chciałabym odwiedzać Axa za kratami - tato podszedł do mnie i przytulił.

 

- Kochanie, postaram się z wujkiem wszystko sprawdzić i jak będzie trzeba to przemówimy mu do rozumu, chociaż on głupi nie jest - w tym momencie wpadł do gabinetu Ax, z miną jakby był przestraszony.

 

- Boże, Martina co ty odwalasz? Wiesz jak ja się martwiłem twoim dziwnym zachowaniem?

 

- Nie będę z tobą tu na ten temat rozmawiać. Spotkamy się w domu - ucałowałam ojca w polik i podziękowałam za jego pomoc.

 

- Zadzwonię do ciebie aniołku - powiedział tato, a ja wyszłam z gabinetu, zostawiając ojca z narzeczonym.

 

Pojechałam prosto do sklepu po zakupy i kupić coś na obiad. Stwierdziłam, że upiekę mięso, ziemniaczki i zrobię warzywa. Z zapełnionym wózkiem ruszyłam do samochodu, by zapakować ciężkie torby do bagażnika. Usiadłam w aucie i pomyślałam, że już dawno nie przeprowadzałam z Axelem tak poważnej rozmowy, ale nie mogło to czekać w nieskończoność. Szkoda było marnować czasu.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Ewcia:D 06.04.2016
    Ten rozdział jest taki żywy, oczywiście nie twierdzę, że ostatni był zły. Martina bierze sprawy w swoje ręce i chce dowiedzieć się prawdy :) super ;)
  • kesi 06.04.2016
    Ostatnio nie mam zapału do pisania, więc domyślam się, że rozdziały nie są aż takie ciekawe.
  • Monika 06.04.2016
    Super ;)
    Nie karz nam za długo czekać ;)
  • kesi 06.04.2016
    Postaram się szybko dodać rozdział
  • Magda 06.04.2016
    No cóż kobieta gangsterów ;) musi mieć charakterek
  • kesi 06.04.2016
    Dokładnie :-)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania