Z rozmaitości Czarownika Fabloka - Ostatni most do innych stron

Świtało, kiedy Czarownik Fablok w poczuciu dziwnej i niewyjaśnionej amnezji obudził się na poboczu bliżej nieokreślonego traktu. Po krótkim wzrokowym rekonesansie stwierdził, że przebywa w Wierzbowym Jarze, jednak nie mógł sobie przypomnieć, dlaczego oddalił się tak daleko od gospody. Powodów mogło być wiele, choćby najazd zbójców, którzy w okolicach grasowali, niczym na własnych podwórkach, czyniąc rzeczy straszliwe, skąpane krwią niewinnych. Przy całej jednak pogardzie dla występków tej zgrai najgorszego zbydlęcenia, czyny, jakich się dopuszczali, zapadały w pamięć nawet najstarszym żebrakom, zmordowanych trądem i postępującą demencją, żyjących na granicy świata jawy i chorobowej paranoi. Tymczasem czarownik nie miał w głowie choćby jednego obrazu, który na ścianie pamięci zapisałby tak widowiskowe zdarzenie jak rzeź zbójów.

Szedł więc dalej, lekko skonsternowany, ale przytomny i pełen sił, jakby przespał kilkanaście godzin. Jar w pewnym momencie zaczął gęstnieć, drzewa napierały na trakt, zwężając go do cienkiej, niczym strumyk wyryty w piasku po ulewie, ścieżki. Zieleń wypełniła przestrzeń, zagrodziła miejsce niebu, stworzyła bańkę, w której Fablok przemierzał ostępy Jaru, błądząc nieco w półmroku i akompaniamencie ptasich treli.

Dotarł do rozwidlenia. Ścieżka, chodź wąska jak diabli, rozchodziła się na dwie, równie zaprzeczające pojęciu szerokiego traktu. Pomiędzy stał znak zbity z dech osadzonych na cienki paliku wbitym w ziemie. Jedna głosiła MOST, druga BRAK MOSTU. Chodziło zapewne o rzekę, jedyną, jaka przecinała Wierzbowy Jar mniej więcej w połowie, niczym rzeźnik dorodne prosię. Fablok zadumał się jeszcze nad czymś. Skoro był w połowie Jaru, musiał mieć ważny powód, aby oddalić się od gospody, która znajdowała się u jego granicy.

Posiłkując się logicznym ciągiem przyczynowo skutkowym, czarownik Fablok wybrał ścieżkę prowadzącą do mostu. Dotarł tam po kolejnej godzinie marszu z jedną krótką przerwą. Poczuł pragnienie, słysząc szum wody szorującej w korycie rzeki. Była wartka i z zapałem przetaczała się z północy na południe silnym prądem. W tym miejscu Jar znowu się przerzedzał, a zieleń dawała od siebie wytchnienie, ustępując błękitowi nieba, na którym jarzyła się dzienna gwiazda.

Most był dość szeroki, aby zmieściły się na nim dwie lub trzy osoby. Drewniana kładka wsparta na dwóch kamiennych filarach zatopionych w rzece  i drewnianych balach utrzymujących dodatkowo końce mostu przy samych brzegach. Konstrukcja wyglądała nader solidnie, co nie było widokiem częstym. Czarownik Fablok doskonale pamiętał swoją poprzednią przerwę przez rzekę, kiedy będąc już na moście, budowla zachwiała się niebezpiecznie, a potem poczęła nie stawiać już oporu prądowi rzeki, po chwili będąc przezeń porwaną w kawałkach. Fablok ledwo umknął zgubie, a całą plejadę straszliwych wizji swego końca pamiętał do dnia dzisiejszego, jak i strach towarzyszący w tamtych chwilach niczym najlepszy przyjaciel, za którym kamufluje się najgorszy wróg.

Kobietę zauważył przypadkiem. Klęczała obok mostu, w miejscu, gdzie krawędź brzegu nie była ostra, jakby wielu przed nią korzystało z tego miejsca. Czarownik zbliżył się nieco, na około piętnaście kroków. Wtedy kobieta spojrzała w jego stronę.

– Czyż nie należy mi się odrobina prywatności? – zapytała z wyrzutem.

W tej właśnie chwili coś plusnęło głośno w nurt rzeki, a kobieta zaraz potem wstała i z wyraźną ulgą na twarzy podszedł bliżej czarownika.

– Znasz tę praktykę czarowniku?

– A co mam nie znać? Znam wszystkie – odparł dumnie, nie chcą poznać po sobie, że w sidła niewiedzy wpadł.

– A uczyli was, że jak niewiasta sra, to nie wypada jej wzrokiem obrzucać?

Na te słowa Fablok zdziwił się co niemiara. Zrozumiał z miejsca, czemu brzeg w tamtym miejscu był mniej stromy, a potem począł się w myślach karcić za swą ślepotę.

– Proszę wybaczyć… nie miałem pojęcia…

– Wystarczy – przerwała kobieta. Poprawiła sklecony z wielu strzępów łachman i podeszła do mostu. – Chcesz przejść na drugi brzeg?

– Tak, zmierzam do granicy Jaru – odpowiedział czarownik, choć wcale nie był pewny, gdzie chce się dostać. Miał zamiar po prostu iść przed siebie.

– Jesteś czarownikiem. Czemu więc nie wybrałeś przeprawy bez mostu? Ścieżki są oznaczone. Wam nie potrzeba kładek.

– Nie używam magii do takich celów.

Kobieta spojrzała na Fabloka nieufnie. Czarownik nie miał zamiaru zdradzać, że pamięta raptem kilka zaklęć z księgi czarów, a ją właśnie stracił wiele lat temu i tak już zostało.

– Czemu łgarz, czarowniku?

– Mówię prawdę.

– Wiesz, kim jestem?

Zanim czarownik zdążył odpowiedzieć, kobieta zdarła łachmany i stanęła przed nim naga, choć nie do końca, bo ciało pokryte miała zwałami brudu, który tworzył na nim twarde płytki, podobne do pancerza rycerskiej zbroi.

– Poborca – powiedział Fablok, a kobieta uśmiechnęła się, demonstrując zdegradowane do cna uzębienie, pełne zgnilizny i ropiejących bąbli.

– Płać, miernoto – rzekła.

– Nie mam ani denara.

Kobieta zaśmiała się głośno, tak, że jeden bąbel pękł i strumień ropy niczym gejzer wystrzelił, a reszta spłynęła kącikiem ust po brodzie.

– Nie ma opłaty, nie ma przejścia. Moje zasady są proste.

– A co jeśli przejdę bez opłaty?

– Próbuj, jak wielu już przed tobą.

Fablok miał przeczucie, że mu się uda. Stanął jedną stopą na moście, a potem, wziąwszy oddech, postawił drugą i dalej szedł powoli, nie zatrzymując się i nie patrząc do tyłu. Będąc w połowie, faktycznie uwierzył, że mu się uda. Poczuł przypływ nadziei, by zaraz potem ujrzeć jedynie krystalicznie czysty snop światła, jaki spadł na niego i zabrał ze sobą, pozostawiając na moście jedynie czerniejącą plamę.

Kolejnych śmiałków już nie było, każdy uczciwie płacił za przejście, a środki, jakie dzięki temu trafiały do skarbca, były odpowiednio rozdysponowywane na uciechy władzy, łapówki dla płatnych morderców i zniżki usługowe w niektórych gospodach z bogatym asortymentem cudzołożnic.

Średnia ocena: 2.9  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (19)

  • Aleks99 9 miesięcy temu
    moi wierni fani już przybiegli z jedynkami. Miło mi was gościć :)
  • Johnny2x4 9 miesięcy temu
    Zwykły trolling, nic więcej. Możliwe, że w nagrodę za konwersowanie ze mną. Ogółem, dobry tekst. Przyjemnie się czytało.
  • Łukaszenkow 9 miesięcy temu
    Johnny2x4 Johny kupojad to się na literaturze zna...
  • Aleks99 9 miesięcy temu
    Johnny2x4 nie żałuję konwersacji, więc wszystko jest w porządku, dzięki za komentarz :)
  • Sufjen 9 miesięcy temu
    Całkiem sympatyczny tekst. Proponuję nie wchodzić tutaj w żadne spory - nie ma po co. Pozdrawiam :)
  • Aleks99 9 miesięcy temu
    dziękuję za komentarz, w spór nie wszedłem, ot podałem do wiadomości, powiedzmy ogólnoportalowej, opinię i szybko poszło. Jestem na czarnej liście :)
  • Akwadar 9 miesięcy temu
    "niczym" i przecinki, warto przyjrzeć się członom porównawczym

    "swoją poprzednią przerwę przez rzekę," - literówka... chyba

    jeszcze coś tam znalazłem, ale zapomniałem, więc chyba mało ważne.
    Jakby co, to zaglądam niemal zawsze i być może jestem fanem, ale jedynki nie postawiłem :) Właściwie nie oceniam, chyba że na wyraźną prośbę autora lub gdy tekst zwali mnie z fotela, także ten tego tam... ;)
  • Aleks99 9 miesięcy temu
    a bardzo mi miło, że zaglądasz, doceniam i dziękuję za sugestię i w ogóle za cały komentarz. Odwdzięczę się :)
  • jerry 9 miesięcy temu
    No, całkiem, całkiem dobry. Trochę warto dopracować, ale w tłumie ujdzie.

    pamiętał do dnia dzisiejszego, - masło maślane (albo do dziś, albo do dzisiaj)
    który na ścianie pamięci zapisałby tak widowiskowe zdarzenie jak rzeź zbójów. - brak przecinka przed jak
    Próbuj, jak wielu już przed tobą.- a tutaj przecinek zbędny

    też nie dałem jedynki i w ogóle nie oceniam
  • Akwadar 9 miesięcy temu
    "który na ścianie pamięci zapisałby tak widowiskowe zdarzenie jak rzeź zbójów. - brak przecinka przed jak" - jerry mądralo, człon porównawczy, mówi ci to coś?
    A tu:
    "Próbuj, jak wielu już przed tobą.- a tutaj przecinek zbędny" - wprowadza dopowiedzenie... ;)
  • jerry 9 miesięcy temu
    Akwadar nie bądź taki korektor ha ha ha
  • MKP 9 miesięcy temu
    A uczyli was, że jak niewiasta sra, to nie wypada jej wzrokiem obrzucać? - ani jak bączy. Cham i prostak z tego Fabloka🤣
  • Aleks99 9 miesięcy temu
    Dokładnie, zamiast pokornie przeprosić to jeszcze patrzy, a nuż coś zluka ;)
  • MKP 9 miesięcy temu
    Czyli to już koniec czarownika Fabloka 😱😞🥺
  • Aleks99 9 miesięcy temu
    Tylko w tym świecie:)
  • MKP 9 miesięcy temu
    Aleks99 ufff... Oby w innym świecie nie patrzył jak ktoś stawia dwójkę🤣
  • 00.00 tydzień temu
    Z oposami ochydy Ci chyba nie dorównam. 😉
    Czarownik wydawał się bardziej roztropny, ale co to byłby za bohater bez wad.
  • Aleks99 tydzień temu
    Ten czarownik wydaje się poważnie wadliwy, dzięki za komentarz
  • 00.00 tydzień temu
    Opisami*😅

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania