Z rozmaitości Czarownika Farloka: Bez pamięci cz.1
///Opowiadanie jest bezpośrednią kontynuacją Chronoświra. Choć znajomość wspomnianego nie jest wymagana aby połapać się w fabule poniższego tekstu, zachęcam do lektury obu, po bożemu ;)///
– Wiesz, u nas to już taka tradycja, te okrągłe rocznice. My o nich mówimy, że są na piątkę. – Kobieta uśmiechnęła się życzliwie, choć ciężar zakupów w dwóch plastikowych siatkach doskwierał jej coraz mocniej.
– No to ja jestem na razie na jedną – odpowiedział idący obok mężczyzna z kolejną parą wypełnionych sprawunkami siatek.
– To jest wyjątkowa okazja ze wszystkich. Pierwsza, niepowtarzalna. Tylko… – Nie dokończyła, ale rozmówca wiedział, w czym rzecz.
– Nie jestem przez wszystkich mile widziany na przyjęciu, prawda?
Kobieta przytaknęła.
– Chodzi o twój zawód, zajęcie, jak zwał tak zwał. Wiesz, my nie wierzymy w te całe gusła o kartach, tarocie, przeznaczeniu. Nasze matki były bogobojnymi katoliczkami, a nie pogańskimi wiedźmami.
Mężczyzna zatrzymał się obok jednej z ławek w ciągu obrośniętej lipami alejki niedaleko osiedla, na którym oboje z kobietą mieszkali. Postawił na ławce siatki, zaproponował to też sąsiadce. Zgodziła się i razem na moment usiedli.
– To skomplikowane, wiesz, jaka jest moja historia.
– Każdy wie. Wciąż nic nie pamiętasz?
Mężczyzna pokręcił głową.
– Nic a nic. Nawet jednego małego szczegółu, poza imieniem. Ostatnie wspomnienie to widok nieba. Leżałem na chodniku. Obok ktoś wyrzucił pustą paczkę po chrupkach. Ludzie wkładali tam złotówki, ktoś nawet dał piątaka. Jakby myśleli, że jestem bezdomnym żulem.
– A nie byłeś?
– Skąd! – żachnął się.
– W porządku, ale nic nie wiadomo na pewno. W końcu nie pamiętasz tego.
– Fakt – przyznał rację. – Nie pamiętam, ale czuję to. Nie mogłem być żulem, bezdomnym.
– No dobrze, nie roztrząsajmy tego. Ale mógłbyś znaleźć uczciwą pracę. Wiem, że z tego całego wróżenia zarabiasz dużo. Ale ludzie też zaczynają znowu dopytywać.
– O mieszkanie?
– Tak. A jeśli się wyda, że stara Wanda Fikołek odpisała ci je przed śmiercią, bo tak wyszło z tarota…
– Słuchaj, musiałem, nie mogłem się stoczyć…
– Nie, a ja nie mam ci za bardzo za złe tego. Wandzia była już u kresu dni, nie miała też rodziny. Dobrze, że jej mieszkanie posłuży komuś innemu, sprawie, nie przepadnie w niwecz na własność dynastii. Mają tych emek i tak ponad miarę.
– Chodźmy już. Ochroniarze w bramie wyglądali na podenerwowanych. Może Patynowa Lanca planuje odwet, za zeszło miesięczne rozboje.
Kobieta przytaknęła i razem ruszyli w stronę bloku.
Całą tę drogę zastanawiał się nad tym rokiem który miał minąć za dwa dni, od kiedy zamieszkał w pozornie zwykłym bloku, jednym z siedmiu w całym kompleksie wielkopłytowego osiedla. Wszystko kręciło wokół szarej rutyny, kolejnych sesji tarota, sporów z sąsiadami. Wielu po tych latach nadal patrzyło na niego spod byka. Ze dwa razy został pobity mocniej, tak że potem trzy dni leżał obolały w łóżku. Ostatnio wyglądało, że sytuacja się ustabilizowała, ale ta niesłychana dziura w pamięci, jakby urodził się ledwie rok temu, nie dawała mu spokoju.
Stanęli jeszcze na krótko przed wejściem na klatkę. Kobieta mieszkała wyżej, na piątym piętrze, on na trzecim.
– To będzie spokojne przyjęcie, jestem przekonana. Ale na wszelki wypadek, jeśli będą wypytywać, zapewnij, że starasz się o przydział do ochrony Muru.
– Przecież nie staram się. Nie mam predyspozycji do tego, Anka!
– Przestań robić z siebie nieudacznika! To prawdziwy zaszczyt służyć w ochronie. Przemyśl to.
Pożegnała się i szybko zniknęła za drzwiami klatki schodowej. Będąc w środku, zatrzymała się jeszcze na moment i wychyliła.
– I może zmień tę imię?
– A co z nim nie tak. To jedyna rzecz, jaka mi została z tej całej otchłani, w której zalega reszta wspomnień.
– Zwykła amnezja, tak na to się mówi.
– Nie brzmi tak dramatycznie.
Kobieta uśmiechnęła się w ten sam życzliwy sposób, jak zawsze.
– Proszę cię, Farlok, naprawdę? Jakbyś z jakiejś książki fantasy pochodził.
Komentarze (18)
No, takiego obrotu tej historii się nie spodziewałam, szacun, jestem ciekawa jak to dalej pójdzie.
Się spamerko-stalkerki dorobiłeś... ciekawe, kiedy się znudzi?
Pozdrawiam :)
A co do mojej stalkerki... prosiłem grzecznie, twardo i jakby o kant tyłka potłuc. Ten typ chyba już tak ma
Też tak lubię pisać. Tylko mogłeś jeszcze deczko poczekać z imieniem i jeno nawiązać czymś, do...domysłu, kto zacz. No ale to jeno szczegół, w odczuciu mym:)↔Pozdrawiam🤣
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania