Poprzednie częściBracia

Bracia 20

Nadine przyglądała mi się. Ignorowałam to przez pewien czas, aż w końcu zaczęłam się przez to irytować.

- Może pani na mnie nie patrzeć?- zapytałam bez krzty emocji w głosie. Odczuwałam je ostatnio tak mocno, że musiały wyczerpac się na tamtą chwilę.

- Wybacz. Bardzo mi go przypominasz- oznajmiła. Wtedy uniosłam wzrok.

- Kogo?- zapytałam. Nadine chwyciła się za głowę.

- Juana, za każdym razem, gdy na ciebie patrzę, widzę go. Przepraszam, że cię uderzyłam, byłam w amoku. Twój ojciec też czasem pił- powiedziała, rozglądając się wkoło, tak jakby czegoś szukała.

- Opowiedz mi o nim- poprosiłam. Kobieta zawiesiła wzrok na mnie. Zdziwiła się, ale też ucieszyła.

- Twój ojciec był cudownym człowiekiem. Twardym i bardzo moralnym, czyli moim kompletnym przeciwieństwem- powiedziała, bawiąc się przy tym obrączką. Zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę to ona miała większe prawa do niego niż ja i mama, o ile można mieć prawo do drugiego człowieka. Kiedy pomyślałam, że był z nią, a potem zostawił dla Angeli, czułam mdłości. Zwłaszcza, że miałam świadomość, iż wciąż ją pieprzył. Musiał to robić, ponieważ Mark miał tyle lat co ja. Nadmiar obowiązków i poczucia winy przytłoczył go, dlatego odszedł. Przynajmniej tak to sobie tłumaczyłam.

- Cudownym- wydukałam cicho- Zostawił ciebie, mnie i resztę.

- To bardziej skomplikowane niż myślisz- zaczęła, odchodząc od blatu przy którym stała- To nie jest tak, że uciekł, to ja pozwoliłam mu odejść. Pomogłam mu w tym. Taka jest miłość. Twoja matka go nie znała, tylko ja wiedziałam o nim wszystko- powiedziała z przejęciem w głosie. W jej oczach pojawiły się łzy. Nie miałam pojęcia jak ją odbierać, nawet nie chciałam bronić mamy, bo nie wiedziałam czy ich relacja przeważała nad związkiem z kobietą stojąca na przeciw mnie. To wszystko było zbyt uwikłane, aby móc wydać jednogłośny sąd. Nadine to zrobiła, ja nie miałam tyle odwagi.

- Myślę ostatnio bardzo dużo, ale najwyraźniej wszystko co tu się dzieje to jedno wielkie kłamstwo. Cała ta rodzina- powiedziałam. Brunetka spojrzała przenikliwie, moja odpowiedź zaskoczyła ją.

- Co jest dla ciebie kłamstwem?- zapytała, poprawiając czarne włosy spięte w kucyk.

- To co mówią pani synowie.

Wtedy do kuchni wszedł Chris. Oddychał ciężko, musiał biec. Patrzył na nas niepewnie, po dłuższej chwili skierował się do wyjscia, opuszczając nas.

- Dlaczego tak sądzisz?- zapytała po chwili. Najwyraźniej zignorowała jego przyjście.

- Każdy mówi mi co innego, nie mówiąc przy tym w zasadzie nic- oznajmiłam, śmiejąc się z własnych słów. Brzmiały absurdalnie, a przecież były prawdziwe. Nadine usiadła naprzeciw mnie. Najwyraźniej nie mogła ustać na miejscu. Tym razem to ona została owładnięta przez emocje.

- Mieli ciężko przeze mnie i ojca. Nic już z nich nie będzie- powiedziała, a ja wtedy zamarłam. Jaka matka mówi tak o swoich dzieciach?-pomyślałam.

- Co ma pani na myśli?- dopytałam się, próbując opanować ciekawość.

- Chodzi o to, że nie powinnaś przejmować się nimi. Gadają bzdury, żeby namieszać ci w głowie. Bawią się tobą. Faceci miewają różne pomysły, nigdy nie dawaj wejść im sobie na głowę- powiedziała, po czym wstała i otworzyła jedną z szafek. Wyciągnęła z niej wino, po czym zapewniła lampkę.

Chcesz?- zapytała, a ja kiwnęłam głową. Wzięłam do serca jej słowa oraz alkohol, który rozpalił moje wnętrzności. Kiedy wypiłam kilka kolejek, poszłam na górę, zostawiając Nadine samą. Przy dębowych drzwiach stał Chris, był bardzo zły.

- Co ci nagadała?- zapytał, a ja się zaśmiałam.

- Możesz przykuć mnie do ściany, tak jak twój braciszek. To znaczy nasz braciszek.

Znów wybuchnęłam śmiechem. Było mi wszystko jedno, więc mogłam wyjść na nienormalną.

- Co ci zrobił?- zapytał spokojniej.

- Nie pamiętam- wycedziłam i ścisnęłam pięści. Spojrzałam mu w twarz, spostrzegając fioletowego guza. Nie potrafiłam wymazać z pamięci widoku ich bijatyki, zwłaszcza momentu kopania Marka. Zaufałam Chrisowi, a on zniszczył wszystko w jednej sekundzie. Popatrzyłam na niego z żalem, po chwili skrzywiłam usta, przez co musiałam wyglądać jak naburmuszone dziecko. Chłopak przyglądał mi się, wlepiając puste oczy. Wcześniej wypełnione życiem, nagle stały się martwe. Nie wiedziałam co się dzieje, lecz po chwili zrozumiałam. Wyszedł, aby się naćpać. Zostawił mnie samą w tym domu wariatów, nie zważając na fakt, że może stać mi się coś strasznego. Ze wściekłości kopnęłam w drzwi, nagle zza nich wyłonił Mark.

- Co tu się dzieje?- zapytał, wychodząc na korytarz.

- Gówno- syknęłam, patrząc z nienawiścią.

- Spokojnie- powiedział, uśmiechając się serdecznie- Co moje kochane rodzeństwo robi tutaj, o tak późnej porze?

Dochodziła dwunasta, wiedziałam o tym tylko dlatego, że ogromny zegar ustawiony był tuż przed moim nosem. Jego tykanie wypełniało ciszę, która zapadła. Wgapialiśmy się w siebie, nie mówiąc nic. Mimo, że alkohol powinien ośmielić mnie bardziej to i tak czułam opory przed wyduszeniem z siebie czegokolwiek. Zdenerwowanie pozostało wyrażać poprzez przesadzoną mimikę. Mark patrzył szyderczo. Nie na mnie, a na Christophera, który stał nieruchomo i patrzył w przestrzeń. Podszedł do starszego brata. Ich twarze dzieliło niewiele, przestrzeń osobista już dawno była przekroczona.

No dalej, powiedz coś- szepnął Mark. Kiedy zobaczył, że brat nie reaguje, chwycił za jego ramiona i potrząsnął nim z całych sił- Jesteś żałosny- dodał po czym zrobił zamach nogą. Kopnął w czułe miejsce, tak jak on poprzednio. Brunet zwinął się z bólu, a ja otworzyłam usta z wrażenia. Tak jak nie zrobiłam nic tamtego ranka, tak nie zrobiłam niczego i w nocy. Poczułam się totalnie bezużyteczna. Nagle Mark skierował wzrok w moim kierunku.

- Tobie też powinienem oddać. W końcu również mnie uderzyłaś- oznajmił i zbliżył się, odchodząc od zwiniętego na pół Chrisa.

- Spróbuj mnie tknąć, a cię zabije- powiedziałam w końcu. Chłopak wyśmiał mnie. Podszedł bliżej. Nagle usłyszałam skrzypienie schodów. Szła nimi Nadine i Mick, spojrzeli na nas, po chwili spostrzegli leżącego Christophera.

Naćpał się- wyjaśnił Mark. Kobieta olała sprawę, była pijana. Mick podszedł do ciała chłopaka. Podniósł go i chwycił za ramię, po czym zaprowadził do pokoju.

- Ty go kopnąłeś, temu leżał- stwierdziłam. Wiem, że nie odkryłam Ameryki, ale musiałam to powiedzieć, aby nie pogubić się w tym wszystkim. W końcu byłam pijana.

- Gdyby nie wciągał gówna to by się obronił. A ty?

- Co ja?- Oddaliłam się nieznacznie w tył.

- Będziesz mogła obronić się, gdy rzucę się na ciebie?- powiedział.

Wydałam z gardła jednosylabowy dźwięk, po czym cofnęłam się znowu. Odpowiedz mi- rozkazał. Zamiast posłuchać go, nabrałam śliny w usta i oplułam go w twarz. Mark spojrzałam z niedowierzaniem.

- Nienawidzę cię- powiedziałam, stawiając krok w jego stronę. Popełniłam błąd, ponieważ po chwili straciłam równowagę i upadłam wprost na brata. Wykorzystał okazję i przerzucił mnie przez ramię, po czym zaniósł do pokoju. Gdy już znaleźliśmy się tam, rzucił mnie na łóżko. Uderzenie o materac zabolało. Chyba wiedziałam już kto odprowadził mnie do pokoju pierwszej nocy...

Oplułaś mnie?! Nie wierzę, kurwa- powiedział i zaśmiał się jak psychol. Próbowałam wstać i dotrzeć do drzwi, ale nie miałam szans, ponieważ brunet był zbyt silny. Chwycił za moje ramiona i usiadł mi na brzuchu.

Wierciłam się, niepotrzebnie tracąc przez to energię. Westchnęłam z wyczerpania, dając sobie spokój.

Teraz ja powinienem cię opluć- Gdy to powiedział, skrzywiłam się i zamknęłam oczy. Mark zbliżył się i przycisnął usta do moich. Nie chcę nazywać tego pocałunkiem, jednak osoba z boku na pewno tak by to opisała. Zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować, miałam już wyciśnięty jego język do gardła. Od razu ugryzłam go, przez co brunet oddalił się, sycząc z bólu.

- Możesz mnie teraz zabić- rzekł, uśmiechając się szyderczo.

 

 

No i jakoś dobiłam do dwudziestki. Próbuje dobrnąć do akcji, ale to jeszcze nie to, dlatego musicie poczekać :P :)

Następne częściBracia 21 Bracia 22 Bracia 23

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • ωαrιατκα 26.06.2016
    Super. Ta rodzinka jest nieźle popaprana xD
    Dałabym 5 jakbym mogła oceniać ^^
  • persse 26.06.2016
    Taka ma być, inaczej byłoby nudno XD
  • NataliaO 26.06.2016
    Nudno by było gdyby rodzinka byłaby normalna ;) Fajny rozdział. Dobrze się czyta i Gratuluję do dobrnięcia rozdziału 20.; 5:)
  • persse 26.06.2016
    Dziękuje ślicznie ;)
  • little girl 26.06.2016
    Ja chcę jeszcze xdd. Świetny rozdział,5
  • persse 26.06.2016
    Pisze jak opętana ostatnio ;)
  • Grubas 26.06.2016
    persse Pisz dalej i wstawiaj dzisiaj ;)
  • Grubas 26.06.2016
    Złaś dupku!- Powinno być "Złaź dupku!" ale pozatym świetnie. Czekam na następny rozdział ^^
  • persse 26.06.2016
    Fakt, już poprawiam.
  • Szalokapel 29.06.2016
    Jejku to jest takie pogmatwane :D podoba mi się 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania