Pokaż listęUkryj listę

Niewłaściwy kolor nieba - rozdział 33

Przed odjazdem jeszcze raz dostała znieczulenie do gardła, a Hill kazał jej mówić. Co w takiej sytuacji mógłby powiedzieć prawdziwy zdrajca? Ktoś, kto naprawdę się poddał?

– Miałeś rację, panie Hill. – To zabrzmiało zaskakująco dobrze, system nie miałby już problemów z identyfikacją. – Mój stopień jest nic niewart, żadna ze mnie komandor… Okazało się, że nigdy nie powinnam wstępować do Armii. Od teraz jestem po prostu Nikka.

– Już, wystarczy. I jak tam sobie chcesz, Nikka. I nie musisz płakać, takie rzeczy się zdarzają – dodał.

A więc zauważył, że jej oczy znów zaszły łzami.

Ponownie wydawał się całkiem miły, ale nie zrezygnował z kajdan. Jedną parą skuł jej ręce z przodu, drugiej użył w środku auta, tak, jak poprzednio. Spuściła głowę i uśmiechnęła się smutno. Już niedługo to wszystko się skończy. Nie marzyła o takim końcu, ale przynajmniej umrze z honorem.

Hill znów siedział obok, a Czarny, czyli Dżonatan, naprzeciwko. Tym razem nie widziała broni, albo nie miał jej przy sobie, albo lepiej ją ukrył. Jechali już dość długo i kiedy stwierdziła, że wkrótce będą na miejscu, złapała Hilla za rękaw, nachyliła się i zaczęła mówić:

– Hill, posłuchaj mnie…

– Siedź spokojnie i nie odzywaj się.

Spróbował uwolnić rękę, ale trzymała go mocno. Przestał, kiedy zobaczył jej minę.

– Hill, proszę… kiedy to wszystko się skończy, kiedy już weźmiesz sobie ten statek, zostaw mi chociaż nóż, coś ostrego… Proszę, ja nie będę mogła z tym żyć…

Zesztywniał i przez krótką chwilę tylko na siebie patrzyli. Palce zaczęły ją boleć, pod materiałem kurtki wyraźnie czuła muskularne przedramię. Nie był tak potężnie zbudowany jak Brynn, ale i tak był silnym mężczyzną.

O czym myślisz, idiotko – zganiła się. Przecież musiała skupić się na utrzymaniu pozorów.

– Rozumiem cię, ale nie mogę tego zrobić – odpowiedział w końcu cicho i teraz Nikka wreszcie poczuła, że mówi życzliwie i szczerze.

Jego wcześniejsze uprzejmości i czułe gesty były tylko elementami przesłuchania, lecz teraz naprawdę ją rozumiał i naprawdę żałował, że nie może pomóc. Na pewno jego przełożeni nie byliby zadowoleni, gdyby umożliwił jej popełnienie samobójstwa. Trwało to tylko moment, potem wrócił do swojej zwykłej stanowczej postawy.

– Puść mnie wreszcie i uspokój się, Selino – warknął. – To już nie potrwa długo.

– Dobrze – wyszeptała i znów zwiesiła głowę.

Nie odezwała się już więcej, do końca drogi pogrążona w cichej modlitwie.

Kiedy wyprowadzali ją z ciężarówki, już zmierzchało. Nad budynkami wisiał księżyc, będący jeden czy dwa dni po pełni. Wydawał się olbrzymi i delikatnie żółty, chociaż Nikka widziała go już wcześniej i był tak samo biały, jak amarski. Dobrze będzie patrzeć na niego w ostatnich chwilach. Momentalnie wszystko wróciło, tamta noc, tamten księżyc i zbliżający się Murkey… Teraz jednak nie poczuła nic, żaden z bogów nie zechciał jej pomóc.

Westchnęła głośno na widok Płaszczki. Ach, wsiąść na pokład i odlecieć, to byłoby dopiero coś… Czekała z Hillem, aż Brynn, Dżonatan i jeszcze dwóch żołnierzy skończą zdejmować wielki kawałek materiału okrywającego statek. Hill wykorzystał ten moment, by jeszcze raz spryskać jej gardło środkiem uśmierzającym ból. Księżyc był piękny, a chłodne powietrze takie ożywcze. Może trochę zbyt chłodne, bo drżała na całym ciele, ale ledwo to zauważała.

Itan złapał ją za włosy i zmusił, by na niego spojrzała. Zamrugała, gwałtownie przywrócona do rzeczywistości.

– Opowiedz mi teraz dokładnie o wszystkim, co będziesz robić, krok po kroku – zażądał.

– Muszę otworzyć panel przy skrzydle i wpisać kod. Syrena zacznie wyć, nie przestrasz się. Wszystkie komendy muszą być wydane głosowo, kod można wpisać ręcznie. Nawet ty możesz to zrobić. – Założyła, że pamięta go równie dobrze, jak ona. – Potem muszę potwierdzić, też głosowo. Później będzie można już zmienić ustawienia. Nadam ci dostęp, poradzisz sobie z systemem i… – przeszedł ją dreszcz, tym razem niezwiązany z zimnym wieczorem – statek będzie twój – zakończyła słabym głosem.

Pokiwał głową i puścił dziewczynę.

– Gdzie są te działa, które miały wybuchnąć?

– Z przodu, pod statkiem. Jak je aktywujesz, to się wysuną, tam na kadłubie widać zarysy klap.

Hill polecił towarzyszącym mu ludziom odejść od dzioba maszyny.

– Pamiętasz, co się stanie, jeśli to nie zadziała? Koło północy znów będziemy w tamtej piwnicy.

Odsunęła się, zdjęta nagłym przerażeniem. Jeśli coś pójdzie nie tak, będzie musiała znaleźć inny sposób, by umrzeć do północy. Hill czuwał, chwycił ją za ramię i pociągnął w stronę burty Płaszczki.

– Komandor Nikka Selino, otwórz panel dostępu – powiedziała, gdy znalazła się w odpowiednim miejscu.

Prostokąt tworzywa stał się nagle przezroczysty, pod spodem ożył ekran. Syrena przeciwmgielna ryknęła głośno i nieprzerwanie, dudniący dźwięk wznosił się i opadał. Na ekranie pojawiło się miejsce do wpisania kodu. Myślała, że Hill zrobił to własnoręcznie, ale przecież ich litery i cyfry trochę się od siebie różniły, wystukała więc go sama wciąż skutymi dłońmi. Syrena umilkła.

– Potwierdź – powiedziała do systemu, a kiedy ekran wyświetlił miejsce na kolejny kod, powtórzyła pospiesznie – Potwierdź.

Przez okolicę znów potoczył się niski modulowany ryk, ekran uprzejmie poinformował o autodestrukcji i zaczął odliczać trzydzieści sekund. Reaktor odpalił się – poczuła to, silne wibracje na kadłubie, zupełnie inne niż w trakcie jego normalnej pracy. Wściekły Hill niemal natychmiast złapał ją za ramiona i potrząsnął. Nie słyszała, co mówił, ale z ruchu warg wywnioskowała, że było to coś w rodzaju „Coś ty zrobiła!”. Uśmiechnęła się i odwróciła głowę, by widzieć księżyc.

Pociągnął ją w stronę budynków, stawiła opór. Chyba się tego nie spodziewał, bo udało jej się wyrwać. Cofnęła się kilka kroków, do samej burty Płaszczki, przez którą przechodziły przedśmiertne drgawki. Od reaktora biło już ciepło, do eksplozji zostało naprawdę niewiele. Hill przystanął, jakby dotarło do niego, że nie warto uciekać, albo że przegrał, został oszukany i nie dostanie statku. Nie miała czasu dokładnie analizować jego zdziwionej miny.

Nikka nie mogła już pomóc Akurii, ale swoim ostatnimi czynami upewniła się, że na pewno już jej nie zaszkodzi. Poleciła opiece bogów matkę, króla, wszystkich przyjaciół i znajomych, po czym znów popatrzyła na księżyc, który w międzyczasie stracił to żółtawe zabarwienie. Ostatnią rzeczą, którą zarejestrował jej umysł, był oślepiający błysk.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (17)

  • Zaraz przeczytam, co poszło nie tak :)
  • Vespera 01.03.2022
    Wszystko jest w jak najlepszym porządku, reaktor przecież wybuchł zgodnie z planem.
  • Vespera Trochę inaczej niż w Czarnobylu, ale dobre cokolwiek :))) Chociaż tak po prawdzie to ten w Czarnobylu też więcej szkody powinien narobić - ale ja nie fizyk, od takich banalnych nauk trzymam się z daleka. A Ty co takie masz ostatnio milczenie owiec?
  • Vespera 01.03.2022
    błękitnypłomień Pani, to jest alternatywna fizyka, tego biez wodki nie razbieriosz :) A ja zajmuję się ostatnio unikaniem opierdzielu w pracy (ze średnim skutkiem) i obsesyjnym śledzeniem newsów. Muszę się jakoś ogarnąć, bo w końcu oszaleję, ale chyba zaczyna mi iść dobrze, bo napisałam coś krótkiego nowego na próbę i wróciłam do tej historii.
  • Vespera OK. Mam nadzieję, że ogarnięcie pójdzie Ci szybko. No to oczekiwam.
  • Vespera 01.03.2022
    błękitnypłomień Co, masz nadzieję, że dostaniesz przedpremierowo?
  • Vespera Na wszystko mam nadzieję - nadzieja to jest bardzo wzruszająca rzecz, jak stwierdził Rean.
    Ja też się muszę ogarnać, bo ma kilka spraw do zalatwienia, ale najpierw to muszę skończyć moje teksty poprawiać, żebym miała z głowy.
  • Akwadar dwa lata temu
    "Nie był tak potężnie zbudowany jak Brynn, ale i tak był silnym mężczyzną." - lubisz ten czasownik "był" .... ;)
    A mówilaś, że komandor Selino tylko się modli i kaleczy. :)
  • Vespera dwa lata temu
    Było mi się wzięło i powtórzyło. A Selino jeszcze młoda jest, hormony w niej buzują, może cierpi na syndrom ON, to sobie tam czasem weźmie i o męskiej muskulaturze porozmyśla.
  • zsrrknight dwa lata temu
    czyli jednak bum bum? No, ciekawe jak to przeżyła... albo nie przeżyła
  • Vespera dwa lata temu
    Ja się tak czasem zastanawiałam, czy nie zakończyć historii w tym momencie, ale mi szkoda było...
  • LaurazjanWolf 9 miesięcy temu
    Tak myślałem, że Nikka wymyśli jakiś podstęp, by nie oddać płaszczki Hillowi. Spoczywaj w pokoju, Nikko :(
  • Vespera 9 miesięcy temu
    Jest zdecydowanie zbyt honorowa na zdradę, woli śmierć. Wychodzi na to, że honor to śmiertelna choroba...
  • Tjeri 5 miesięcy temu
    Aj, a jednak! Czyli dalej pójdziemy innymi torami. Tym bardziej jestem ciekawa. Jako czytelniczce jest mi żal, jako pisząca doceniam ruch.
  • Vespera 5 miesięcy temu
    A jednak coś tam wzięło i błysnęło... W sumie można by tu zakończyć, ale jakie wtedy byłoby z tego fantasy?
  • Tjeri 5 miesięcy temu
    I znów muszę napisać "czyli jednak" :D. Po początkowych zdaniach już chciałam narzekać na iście amerikański zwrot akcji, ale boska interwencja całkowicie mnie satysfakcjonuje. A klęczący Hill otwiera nowe możliwości fabularne.
  • Tjeri 5 miesięcy temu
    Ech,a mnie jakaś siła niezidentyfikowana spod 34 tu wrzuciła... Dobra, przeklęję koment tam i to chyba znak, że trzeba iść spać.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania