Pokaż listęUkryj listę

Niewłaściwy kolor nieba - rozdział 80 (koniec części pierwszej)

Ostatnia godzina minęła nie wiadomo kiedy. Potem Nikka nie za bardzo pamiętała ten czas, czuła się podekscytowana i zdenerwowana jednocześnie. Widziała, że w okolice statku dostarczono jakieś bagaże, ale potraktowała je jak pocztę dyplomatyczną i zignorowała. Ambasador miał prawo zabrać ze sobą to, co uważał za słuszne. Włóczyła się za Hillem, łażącym pomiędzy statkiem a najbliższym budynkiem bazy, starając się nie rzucać w oczy. Chciałaby już polecieć, ale tu ciągle było coś do załatwienia. W końcu Hill odszedł na stronę, żeby porozmawiać z synem, co było absolutnie zrozumiałe, w końcu nie wiedział, kiedy następnym razem go zobaczy. Nikka nie chciała kontaktować się teraz z dziewczynami. Pożegnały się przez fon poprzedniego dnia, dziś była skoncentrowana na przejściu. Została sama, ale nie na długo, bo podszedł do niej kolonel Margareti.

- Nikka - powiedział, wyraźnie wymawiając oba k - życzę wszystkiego najlepszego.

- Dziękuję. Dziękuję panu bardzo, za wszystko.

Nawet jeśli nie zrozumiał słów, to i tak wiedział, co chciała mu przekazać.

Wreszcie mogła podejść do statku. Płaszczka 14 stała na płycie lądowiska dokładnie tak samo, jak ją tu zostawiła niemal cztery lata temu. Zamknięta na głucho, zabezpieczona, z opuszczonymi krawędziami skrzydeł. Nikt niewtajemniczony nie powiedziałby, że w międzyczasie wybuchła i wróciła do stanu używalności.

- Otwórz panel dostępu - rzuciła polecenie. - Komandor Nikka Selino.

Ekran rozjarzył się na bursztynowo. System nie miał żadnych uwag, statek był odblokowany i gotowy do użycia. Nikka na chwilę wstrzymała oddech. Jeśli ją oszukali, jeśli dała się oszukać, to będzie koniec. Ale nic się nie stało, nikt nie odciągnął jej stąd siłą, nie groził bronią, nie kazał odwrócić się i odejść.

- Otwórz włazy - powiedziała i drzwi po obu stronach przezroczystej kopuły rozsunęły się, umożliwiając wejście do środka. - Proszę, niech wniosą bagaże, a potem lecimy.

- Czy nie ma tu żadnych schodów? - spytał Hill. To było bardzo głupie pytanie.

Zacisnęła usta i posłała mu znaczące spojrzenie. Nie podjęła dyskusji, stała w milczeniu i czekała na zakończenie załadunku. Żołnierze poradzili sobie z nim szybko i sprawnie.

- Idź pierwszy z ambasadorem, niech on usiądzie w drugim rzędzie, a ty z przodu od sterburty, będę zaraz za wami - poleciła Itanowi.

- Czyli po prawej?

- Tak, po prawej.

Tym razem się nie zirytowała, może nigdy nie był na żadnej jednostce pływającej i nie odróżniał sterburty od bakburty jak niektórzy mieszkańcy dalej położonych od morza części Akurii.

Wreszcie dotknęła Płaszczki, położyła dłoń na poszyciu i pieszczotliwie pogładziła tworzywo czubkami palców. Nie czekając dłużej, podciągnęła się na skrzydło i poszła do kokpitu. Mężczyźni zajęli miejsca tak, jak prosiła. Usiadła w fotelu pierwszego sternika, przymknęła oczy. Teraz na pokładzie czuła się pobudzona. Żywa. Tak bardzo na właściwym miejscu… Wreszcie.

- Panie ambasadorze, panie Hill, witam na pokładzie Płaszczki 14, statku powietrznego Wojsk Królestwa Akurii. Cel podróży: Port Albis - oznajmiła uroczystym tonem.

- Pan Majers dziękuje i ufa, że dotrzemy tam bez przeszkód i w dobrym zdrowiu - przetłumaczył Hill. - U nas dodaliby jeszcze, że życzą przyjemnej podróży.

Musiał dołożyć od siebie coś, co najwyraźniej miało być żartem. Kiepskim - przynajmniej według komandor Selino.

- System, pełna diagnostyka podsystemów - zaleciła, zanim Hill zdążył zrujnować jej dobry nastrój jakimś komentarzem czy kolejnym nieudanym żartem.

Potrwało to chwilę, komunikaty jeden po drugim wyświetlały się na ekranie. Szczególnie jeden przykuł jej uwagę.

- Widzisz to? - Wskazała palcem odpowiednią linijkę tekstu. - Przewidywana długość pracy reaktora: czterysta pięćdziesiąt dni. Jestem pewna, że ostatnim razem było mniej.

- Co to oznacza? Powinienem to zgłosić?

- Reaktor jest w pełni doładowany, jak nowy prosto z fabryki, tyle.

Kolejna łaska Pana Reeda. Tylko bóg mógł sprawić coś takiego. Hill uznał, że jednak nie ma potrzeby o tym meldować.

- Dobrze, czy możemy nawiązać łączność i startować? - spytał, ale w jego głosie nie było zniecierpliwienia.

Nikka wydała systemowi kolejne polecenia, przekazała sterowanie radiem do konsoli drugiego sternika i kazała rozpocząć przygotowania do startu. System wyświetlił na kopule żółtą kreskę wskazująca optymalny rozbieg po płycie lądowiska.

Hill poradził sobie z radiem i wymieniał uwagi w inglisz z kontrolą lotu, jak nazywano tu osoby odpowiedzialne za organizację ruchu w porcie lotniczym. Wychwyciła też głos Pereza, który czasem wtrącał krótkie meldunki.

- Daj znać kiedy będziemy mogli lecieć - powiedziała do niego.

Wszystko było już gotowe, wystarczyło wcisnąć jeden przycisk na ekranie, by uruchomić silniki. Kontrolki świeciły uspokajającą ciepłą żółcią, nic nie migało ani nie zmieniło barwy na ostrzegawczą czerwień. Zgodnie z umową nie włączyła żadnych funkcji bojowych oprócz skanowania terenu, bo dobrze było widzieć, gdzie kończy się lądowisko. Miejsca na rozbieg było aż nadto.

Nie odpowiedział od razu, wciąż był zajęty rozmową przez radio. Nie naciskała, nie chciała go pospieszać, niech wie tylko, że czeka w gotowości. Zajęło to jeszcze kilka długich minut. Ambasador czekał cierpliwie i nie narzekał. Widocznie nie był nerwowy, to dobrze. W końcu usłyszeli przeciągły huk, to amerikański statek wzbijał się w powietrze. Niedługo po tym Hill oznajmił, że mogą lecieć.

Nikka nacisnęła przycisk i silniki Płaszczki ożyły. Przez kadłub przeszła delikatna wibracja przechodząca w zanikające mruczenie.

Rozpoczynam procedurę startu - poinformował system.

Statek powoli zaczął toczyć się do przodu, ściągnęła więc ster do siebie. Nabierali prędkości, wszystko działało bez zarzutu. Gdzieś z tyłu silniki skierowały się w dół, co miało ułatwić wznoszenie. Nikka oddychała głęboko, pewnie trzymała ster, prowadząc statek wzdłuż sugerowanej przez system żółtej linii. Kiedy koła Płaszczki oderwały się od lądowiska, na jej ustach pojawił się uśmiech. Lecieli.

Wznieśli się na cztery tysiące stóp, zataczając łagodny krąg nad bazą w Hanskom. Selino czekała na dalsze instrukcje. Widziała na ekranie bursztynową kropkę oznaczającą amerikańską maszynę, ta jednak trzymała się daleko.

- Dobrze, teraz lecimy na południowy wschód. Perez zaraz nas minie, dalej polecisz jego kursem - przypomniał Hill.

- A więc jednak Perez, przez z… - mruknęła i przechyliła maszynę na bakburtę.

Bursztynowa kropka znalazła się z tyłu, ale szybko zmniejszyła odległość po tym, jak Hill rzucił kilka słów przez radio.

Statkiem aż zakołysało, kiedy Perez przeleciał nad nimi w odległości zaledwie trzystu, najwyżej pięciuset stóp. Towarzyszył temu przeciągły, wwiercający się w uszy huk.

- Szybki jest, ale czemu musi być tak strasznie głośny? - spytała Hilla, zwiększając prędkość do dwustu węzłów. Mogła wycisnąć z reaktora jeszcze trochę, ale nie widziała w tym sensu, to nie były zawody.

- Taka technologia… A ja chyba wolę waszą, jest tu zdecydowanie spokojniej.

Uśmiechnęła się do niego, zanim zdążyła pomyśleć nad tym, co robi. Zakłopotana wbiła wzrok w ekran przed sobą. Musiała się wznieść, Perez leciał prawie pięćset stóp wyżej. Pociągnęła ster delikatnie, nie było potrzeby szarpać Płaszczką. Dotknęła kropki statku Pereza i kazała systemowi utrzymać ten sam kurs. Teraz mogła już puścić ster. Zauważyła, że w porach tworzywa pokrywającego uchwyty widać jeszcze resztki jej zaschniętej krwi. Przyjrzała się wnętrzu dłoni. Blizny zbladły, lecz ciągle były dobrze widoczne, te na wierzchu prawej ręki też. Największa, pomiędzy palcem środkowym a wskazującym, wyglądała naprawdę paskudnie. Dobrze, że nie uszkodziła wtedy żadnego ścięgna ani nerwu.

- Nie będę przyspieszać, możesz powiedzieć Perezowi, żeby tak nie pędził - oznajmiła, wracając do rzeczywistości.

Zbliżali się do morza, więc nic dziwnego, że na niebie coraz częściej zaczęły pojawiać się chmury. Przelatywali przez pierzaste obłoki, pozostawiając po sobie zawirowania i porozrywane pasma mgły. Pomiędzy chmurami, gdzieś z przodu, majaczył jaskrawobursztynowy wylot silnika amerikańskiego statku.

Ambasador zaczął rozmawiać z Hillem, a Nikka cieszyła się lotem. W chmurach nie było widoczności, ale kiedy z nich wylatywali, miała piękny widok na ląd pod statkiem. Nie wszystkie drzewa wypuściły liście, a i trawa jeszcze nie zdążyła się porządnie zazielenić po zimie, ale i taki wczesnowiosenny kraj miał swój urok. Chętnie zniżyłaby lot, by widzieć więcej szczegółów, lecz teraz było to niemożliwe. Wreszcie zobaczyła też błyszczące w słońcu morze. Perez zmienił kurs, lecieli teraz bardziej na wschód. Poinformował ją o czymś przez radio, Hill przetłumaczył:

- Pilnuj się teraz, on niedługo będzie skręcał.

- Kurs jest dobry, nie będzie już żadnych korekt? - Chciała mieć pewność.

- Tak, ta wysokość i kierunek do samego końca - potwierdził Hill po krótkiej konsultacji.

- Przyjęłam. System, zablokuj i utrzymaj kurs do momentu ręcznego przejęcia sterów, pełna moc silników. - Posłuszny jak zwykle system potwierdził przyjęcie polecenia. - Dobrze, na razie tyle możemy zrobić. W ostatniej chwili mam zamiar ściągnąć ster, żeby potem, po odzyskaniu sterowności, od razu zacząć się wznosić.

- Selino, jesteś pewna, że my przelecimy na drugą stronę… Nie pomyślałaś o tym, że możemy eksplodować albo się rozbić? - spytał Hill z przejęciem w głosie.

Odwróciła fotel w jego stronę.

- Dlaczego miałabym nie być pewna? Zresztą ty też jesteś. Nie zostawiłbyś syna, gdybyś bał się, że zginiesz w czasie tej misji.

Nie odpowiedział, ale odwrócił wzrok w taki sposób, że wiedziała, że ma całkowitą rację. Oboje wiedzieli, że to, co robią, jest słuszne. Że to jedyna droga. Wróciła do ekranu, bo pojawiły się na nim nowe elementy: cztery położone blisko siebie zielone kropki oznaczające statki. Dwie z nich po chwili zmieniły kolor na niebieski.

- O, macie łodzie podwodne - skomentowała to od niechcenia.

Teraz widziała już statki na horyzoncie, były duże i niewątpliwie wojskowe. Trochę kanciaste, ale kształtem z grubsza przypominały amarskie jednostki.

To musiało być niedaleko, bursztynowa kropka Pereza wykonała skręt na sterburtę i szybko oddalała się ku krawędzi ekranu. Nikka skupiła się i przygotowała do przejęcia steru. Hill, również w skupieniu, wsłuchiwał się w dobiegające z radia komunikaty, ale nic nie mówił, więc najprawdopodobniej wszystko było w porządku. Coś potwierdził, przynajmniej tak to zabrzmiało. Przelecieli przez większą chmurę i wtedy to zobaczyła: ponad okrętami kawałek nieba nagle zaczął wyglądać zupełnie inaczej. Na tle błękitu upstrzonego białymi obłokami wyróżniał się ciemniejszy fragment, jakby okno, za którym kłębiły się ciężkie, szare chmury, gnane mocnym wiatrem. Dom… Tak blisko, jeszcze jakieś pół mili… Chciałaby przyspieszyć, ale Płaszczka i tak leciała pełną mocą. Przejście zbliżało się, słyszała, że ambasador o coś pyta, ale w tej chwili to było nieważne…

Dziękuję bogowie, dziękuję ci, Panie Reed, wreszcie lecę do domu…

Tuż przed zanurzeniem się w gęstwinie amarskich chmur, ściągnęła ster. Nie zamykała oczu, chcąc dokładnie zapamiętać każdy moment przejścia, chociaż i tak po tamtej stronie nie zobaczy zbyt wiele, widoczność będzie kiepska.

Przeszli, zostawili za sobą słońce i błękitne niebo, wpadli w sztorm. Szarpnęło, błysnęło i statek nagle zaczął spadać.

 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

I to już koniec części pierwszej - tak, będzie druga (a zarazem ostatnia), jestem w trakcie jej pisania. Plan jest opracowany, zakończenie wymyślone, więc jej powstanie to tylko kwestia czasu.

 

Sponsorem Niewłaściwego koloru nieba jest Johny Cash z piosenką Hurt, która pozwalała mi wejść w odpowiedni nastrój. Naprawdę, bez tego utworu opisywanie wszystkich psychicznych stanów Nikki byłoby trzy razy trudniejsze i wyszłoby trzy razy gorzej.

Średnia ocena: 4.2  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (174)

  • .Ostwind. 23.11.2021
    Świetne!
  • Vespera 24.11.2021
    Dziękuję ^^
  • .Ostwind. 24.11.2021
    Vespera nie ma za co ^.^
  • rozwiazanie 24.11.2021
    Można się poczuć astronautą:)
  • Vespera 25.11.2021
    Może ten statek nie nadaje się do lotów poza atmosferę, ale przelatuje z jednej planety na drugą, więc tak, w pewien można się poczuć astronautą :)
  • Tekst i clip do tej piosenki są wyraziste.
  • fanthomas dwa lata temu
    80 rozdziałów :o spora powieść by z tego wyszła
  • Vespera dwa lata temu
    Tak, z tym, że krótkie są, zwłaszcza te początkowe. Kiedyś to przeliczałam na normalne strony książki i wyszło coś koło 360 bodajże, więc już całkiem całkiem. A jest jeszcze drugi tom, na razie niedokończony, ale raczej będzie bardziej obszerny.
  • fanthomas dwa lata temu
    Vespera wysyłasz do wydawnictw?
  • Vespera dwa lata temu
    fanthomas Nah, nie mam do tego serca. Zresztą to dość niszowy podgatunek, kto by chciał wydać dramat fantasy?
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Vespera Nie wiadomo czy skończysz drugi tom, bo jak moje chłopaki i twoja prawie oziębła dziewczynka porwą Olka i Nikusię, (używając do tego zajączka i lawety), to będzie park jurajski.
  • Vespera dwa lata temu
    błękitnypłomień Spokojnie, moje dzieło toczy się w uniwersum obok.
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Vespera Widzisz, gdybyśmy wcześniej na ten pomysł wpadły, to mogłabyś go ująć w tekście. W sumie jestem ciekawa, jakbyś to opisała z perspektywy Olka i dziewczyn.
  • Vespera dwa lata temu
    błękitnypłomień Zobaczysz. Zadowoleni nie będą, to pewne.
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Vespera A opiszesz mi w wolnej chwili narracyjnie (może być narracja personalna) to pierwsze porwanie? Bym poczytała refleksje porwanych... :)
  • Vespera dwa lata temu
    błękitnypłomień W wolnej chwili powiadasz... Nie obiecuję, ale rozważę tę propozycję, to nie będzie dużo pracy, a rezultat może być ciekawy.
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Vespera Możesz też w międzyczasie, bo wiem, że lubisz taki czasookres...
  • Vespera dwa lata temu
    błękitnypłomień Dokładnie, jestem wyjątkową fanką międzyczasu i znam z nim mnóstwo przysłów.
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Vespera A jesteś w stanie zawrzeć jakieś w krótkich żołnierskich słowach?
  • Vespera dwa lata temu
    błękitnypłomień "Dobrymi międzyczasami piekło jest wybrukowane", "Międzyczas z wozu, koniom lżej", "Z deszczu pod międzyczas" - mogę tak cały dzień.
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Vespera A ja mam takie, z innej beki: "Nie taki Rean straszny, jak go Weronika maluje". A zadupie jest tam, gdzie samolot Jeysa zawraca.
  • Vespera dwa lata temu
    błękitnypłomień Ale ona nie sądzi, że on jest straszny... Co najwyżej niebezpieczny i wkurzający tak, że trzeba go łyżką czasem rzucić.
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Vespera A lepiej by było go łyżkami jeść...
  • Vespera dwa lata temu
    błękitnypłomień Wiesz, on mi się dziś tak przyśnił, że jadł mnie, więc na razie podziękuję.
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Vespera Szczściara, a ja siedzę o suchym... Z oboma rękoma w nocniku. Takim emaliowanym, starym, odrapanym.
  • Vespera dwa lata temu
    błękitnypłomień To nie był najmilszy sen, leżenie na podłodze bez siły, by się podnieść... Nie polecam.
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Vespera Oj, tam, z chłopakami w roli głównej to nawet tak mogłabym leżeć. Przecież i tak byo wiadomo, że Jeys przyjdzie prędzej czy później pomóc ci.
  • Vespera dwa lata temu
    błękitnypłomień Nope, on tylko pogorszył sytuację, ale to mój sen, wiadomo, że w prawdziwym życiu by pomógł.
  • MKP dwa lata temu
    Pierwsza część za mną druga przede mną.
    Postacie i ich relacje są bardzo dobrze zbudowane i niebanalne. Wzloty i upadki relacji Nikka-Hill uprzyjemnialy mi podróże do pracy.

    Teraz jakiś krótki Pratchet na rozluźnienie i wpadam do Amaru.

    Jeśli chodzi o redakcję to dramaty sprzedają się dobrze, a tu, elementy fantasy, są dobrze wkomponowanym tłem dla życia emocjonalnego bohaterów.

    Reasumując: wysyłaj, a nuż się uda? Stylistycznie jest bardzo dobrze, Interpunkcja też nie razi, więc mieliby z tobą mało roboty.

    Pani Rowling 11 razy dostała odmowę ?
    Zawsze sobie to powtarzam na pokrzepienie
  • Vespera dwa lata temu
    Dzięki za recenzję! Wiem, że przed ewentualnymi próbami w wydawnictwach musiałabym przerobić początek, ale na razie nie mam do tego głowy. No i musiałabym się podzielić zyskami z dwoma dawnymi koleżankami, które miały udział w powstawaniu zrębów tego uniwersum :) - co oczywiście nie byłoby problemem. Zresztą, o jakim zysku ja plotę...
  • MKP dwa lata temu
    Vespera
    Przy pierwszym tomie raczej standardem jest, że zrzekasz się zysków z tego, co czytałem:) Ale i tak ważne, że wydawnictwo zrobi ci reklamę.

    Ale wiadomo, że możemy sobie popitolić:)
  • MKP dwa lata temu
    Vespera Może zamiast poprawiać początek dla samego poprawiania, może publikować fragmenty jeszcze gdzieś i wtedy poprawiać. No chyba, że już wszędzie masz wrzucone:)
  • Vespera dwa lata temu
    MKP To ja pięknie dziękuję za takie interesy, łaskawie mnie wydadzą za wpis do CV...
  • MKP dwa lata temu
    Vespera Podłe to prawda, ale moja wiedza bazuje na google, więc, lekko mówiąc, jest wątpliwa:)
  • Vespera dwa lata temu
    MKP Kiedyś gadałam z inną początkującą pisarką, która chciała wydać powieść fantasy, całkiem fajną moim zdaniem - wydawnictwa proponowały jej selfpub, i to nawet takie wydawnictwa, które miała za poważne i nie posądzała o takie praktyki. Nazw nie chciała podać, więc nie wiem, które to konkretnie były, ale jestem skłonna w to uwierzyć.
  • Vespera dwa lata temu
    MKP Ogólnie mam wrażenie, że teraz wydawnictwo chciałoby, żebyś przyniósł mu w zębach pięć gotowych tomów niepotrzebujących redakcji ani korekty, spory kanał na YT, rozwinięte inne sociale i bazę fanów - potencjalnych klientów, a ono ci łaskawie wydrukuje ten pierwszy tom na próbę. Jakoś tak mi się wydawało, że pisarz ma pisać, a nie zajmować się marketingiem, ale co ja tam wiem, stara jestem już może, czy coś. Zresztą pisarze, którzy mają marketing ogarnięty, coraz częściej olewają wydawnictwa i wydają się sami.
  • MKP dwa lata temu
    Vespera
    Ja już się pogodziłem z tym, że jak się zdecyduje wydać to self-publishing, zbieram kasę.
  • Alienator dwa lata temu
    Lepiej omijać z daleka wydawnictwa, które proponują, żeby im zapłacić za wydanie Twojej książki. To tak jakby pracować i jeszcze płacić za pracę. To chyba nie tak działa. Debiutantom polecam jakieś małe wydawnictwa, co prawda promocja książki nic nie urwie, ale samo wydanie jakoś ruszy wszystko z miejsca.
  • MKP dwa lata temu
    Vespera
    Tak jest, chcą pewnego zysku.
    Wychodzą z założenia, że lepiej wyjdą na tłumaczeniach dobrze przyjętych zagranicznych tekstów niż nowych autorów
  • Vespera dwa lata temu
    MKP A ja nie muszę nic wydawać. Znalazłam kiedyś piękną definicję: "pisarzem jest nawet ten, kto napisał pół książki do szuflady" i się jej trzymam. Zresztą zawsze piszę bardziej dla siebie niż dla czytelników (chociaż jest mi miło, gdy komuś się podoba), dzięki temu jeśli chcę, mogę na dwudziestu stronach opisywać jak schnie farba i nikomu nic do tego :)
  • MKP dwa lata temu
    Alienator
    To też słyszałem, ale są też takie, które po prostu sprzedają marketing na z góry określonych warunkach i mają renomę. Wszystko kwestia dobrego wybadania tematu zanim się gdzieś uderzy.
  • MKP dwa lata temu
    Vespera
    Mam nadzieję że nie zdradziłaś właśnie głównego drugiej części opowiadania:):)
  • Vespera dwa lata temu
    Alienator Jeśli ktoś celuje w bycie wydawanym pisarzem, to wiadomo, że lepiej wydać debiut w czymś małym i zarobić na tym grosze, ale mieć już ten debiut, niż nie mieć nic i czekać na nie wiadomo jak lukratywną propozycję.
  • Vespera dwa lata temu
    MKP Schnięcia farby jako takiego nie było, ale w podobnym klimacie znajdzie się solidny akapit narzekania na windy.
  • Alienator dwa lata temu
    Debiutant nie dostanie lukratywnej propozycji, właśnie ze względu na marketing. Samo wydanie pomaga się rozwinąć, praca z redaktorem, trzymanie się wytycznych itp. To naprawdę pomaga pójść do przodu.
  • Vespera dwa lata temu
    Alienator U Kinga w "Mrocznej Wieży" świat poszedł naprzód i nic dobrego z tego nie wynikło :) A ty jesteś jakoś zawodowo powiązany z rynkiem wydawniczym?
  • Alienator dwa lata temu
    Vespera Pracowałem jako redaktor dla jednego z większych wydawnictw, ale zawiesiłem współpracę, ponieważ nie przynosiła zbyt dużych zysków.
  • Vespera dwa lata temu
    Alienator No proszę, widać to po wypowiedziach. Ja pracowałam tylko w drukarni drukującej czasopisma i gazetki reklamowe :D Mogę sobie tylko pogdybać opierając się na ogólnodostępnych danych i rozmowach z ludźmi, którzy próbowali coś tam wydać.
  • Alienator dwa lata temu
    Vespera Uważam, że Twoje pisanie nie osiągnęło jeszcze poziomu druku, ale masz już wystarczająco dużo materiału z którym możesz pracować, więc z czasem chleb z tej mąki będzie. W pisaniu jak i w innych twórczych zajęciach, ważna jest determinacja. Na zyski lepiej się nie nastawiać, te przyjdą dopiero przy dziesiątej książce ( przynajmniej tak mawia moja redaktorka ;))
  • MKP dwa lata temu
    Alienator
    No właśnie. Fajna opcja po prostu coś wypuścić coś w rynek:) No i dostać jakieś profesjonalne wskazówki od redaktora.
  • MKP dwa lata temu
    Jakoś dziś albo zjadam albo dodaje nadprogramowe słowa:)
  • Vespera dwa lata temu
    Alienator Dzięki za miłe słowa. Widywałam książki napisane gorzej od moich "arcydzieł", przynajmniej tak mi się wydawało. Chyba nie chcę podnosić pisaniny z poziomu "hobby" na poziom "sposób na dorabianie" (Bo poziom "sposób na życie" to ilu pisarzy w Polsce osiąga? Chyba jakby przyszli do mojego salonu, to trzeba byłoby krzeseł z kuchni donieść, ale niewiele.) Zresztą hobby nie musi przynosić zysków, nie trzeba koniecznie zmieniać go w pracę - to wymysł kapitalizmu, w którym wedle klasycznego rozumienia nie powinno być czegoś takiego jak darmowe opowiadania w sieci. Przecież czytając za free rzeczy na opowi zabieramy pieniądze ciężko pracującym "prawdziwym" pisarzom, wręcz okradamy ich nie kupując ich książek ;)
  • Alienator dwa lata temu
    Vespera Jeśli czytając książkę, w głowie pojawia się myśl: cholera, ja napisałabym to lepiej, do diabła, ja już piszę lepiej, to wypadałoby zrobić kolejny krok i spróbować swoje pisanie sprzedać. Oczywiście to nie jest obowiązek, ale jeśli tego nie zrobisz, to przestaniesz się rozwijać.
    Co do publikowania w internetach, to mimo, że Ty nie zarabiasz, ktoś jednak na tym zarabia. Dlatego warto odpowiedzieć sobie na pytanie: Dlaczego to nie miałbym być ja?
  • MKP dwa lata temu
    Vespera
    To prawda z tymi książkami:)
    Też jestem zdania, ze czytałem przynajmniej kilka pozycji o wiele gorszych, iż to opowiadanie, ale to kwestia gustu na pewno.
    Im szerszym gustom podpasujesz tym lepiej się sprzeda, a ten zabieg nie koniecznie podnosi jakość tekstu:)
  • Alienator dwa lata temu
    MKP Wybranie grupy docelowej, czyli osób dla których Twoja książka jest przeznaczona, jest bardzo ważne. To oczywiście nie znaczy, że musisz automatycznie trafiać w gusta wszystkich, bo to jest po prostu niemożliwe. Niemniej warto słuchać czytelników, ale nie warto robić wszystkiego, czego oczekują.
  • Vespera dwa lata temu
    Alienator Ktoś zarabia na opowi? Pewnie tak, ale ja tu w życiu reklamy nie widziałam, wszystkie a- i u-blocki działają dobrze.
  • Alienator dwa lata temu
    Vespera Opowi, to raczej nie zarabia, bo ciężko zarobić na 30-stu aktywnych użytkownikach.
  • Vespera dwa lata temu
    Alienator Czyli hobbystyczna pisarka publikuje na hobbystycznym portalu literackim - wszystko się zgadza. A tak dla pieniędzy to ja bym wolała kręcić seriale. Nie wiem czy potrafię to robić, ale chciałabym.
  • Alienator dwa lata temu
    Vespera Ja ostatnio próbuję sił w narracji zbliżonej do scenariusza filmowego. Zauważyłem, że pojawia się coraz więcej utworów z taką narracją i radzą sobie całkiem nieźle.
  • Vespera dwa lata temu
    Alienator Kurcze, pamięć mnie już zawodzi, ale kiedyś chyba zaczęłam coś takiego pisać... Albo chciałam zacząć... Poradnik dla scenarzystów zaczęłam czytać, ale stwierdziłam, że jest beznadziejny i nie skończyłam.
  • Alienator dwa lata temu
    Vespera Przeczytasz jeden poradnik, to tak jakbyś przeczytała wszystkie. Swoją drogą polecam "Galeria złamanych piór" Kresa. Myślę, że jest tam wszystko, co początkujący autor wiedzieć powinien.
  • Vespera dwa lata temu
    Alienator Kresa że Feliksa W. Kresa? Zaczęłam w tym roku jego Księgę całości, no i jest całkiem, całkiem, więc może i do poradnika zajrzę. Fajnie gdyby to było coś więcej niż zwyczajny poradnik, coś na kształt słynnego Pamiętnika rzemieślnika Kinga. Bo do standardowych poradników to jestem totalnie nieprzekonana. Jakbym się chciała nauczyć pisać według schematów, to przypomniałabym sobie, czego mnie w szkole uczyli, ewentualnie poprosiła o rady pewnych użytkowników tego portalu mających niechęć do wszystkiego, co choć trochę odbiega od normy.
  • Alienator dwa lata temu
    Vespera Ten poradnik to zbiór felietonów o pisaniu i jest bardzo podobny do "Pamiętnika rzemieślnika", mi tam zbytnio nie pomógł, bo większości z tych rzeczy nauczyłem się metodą prób i błędów, ale ogólnie warto go przejrzeć.
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Czy ja dobrze zrozumiałam, że warunkiem rozwijania się literacko jest sprzedawanie swojego pisania? Ja prdl.... To Remigiusz osiągnął już poziom transcendencji w takim razie.
  • Alienator dwa lata temu
    Czy poziom transcendencji, to nie wiem, ale z pewnością osiągnął poziom, dzięki któremu to wydawnictwa całują go po tyłku, a nie odwrotnie.
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Alienator Chodziło mi o poziom jego tektów literackich. Dla mnie całowanie po tyłku przez kogokolwiek nie jest sposobem na dowartościowanie się. Ale jak kto lubi, albo jak kto nie ma innego wyjścia, bo inaczej się nie jest w stanie swojej wartości osiągnąć.
  • Alienator dwa lata temu
    błękitnypłomień Kiedyś pisałem już, że są różne pobudki dla których ludzie piszą. Każdy wybiera drogę sam. Ja piszę jak to wygląda z mojej strony, a Twoi prawem jest się z tym nie zgadzać.
  • Vespera dwa lata temu
    Remigiusz Mróz jest niewątpliwie... polskim fenomenem popkulturowym. Ja tam lubię jego twórczość, ale tylko tą z komentarzy w necie, nie literacką. Podobnie mam z Jakubem Ćwiekiem - czytuję jego felietony, a książki żadnej.
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Alienator Wiesz, pobudki czyjeś to nie jest coś z czym ktoś się może zgadzać albo nie, bo równie dobrze moę się nie zgadzać, że lubisz zupę pomidorową (albo nie lubisz). Chodziło mi raczej o to, że niektórzy traktują wydawanie czegoś jako warunek konieczny, (byia twórcą tekstów literackich, żeby nie nadużywać wyrażenia "pisarz"), a dla mnie zwyczajnie to nie ma najmniejszego znaczenia, bo kryterium - dla mnie podkreślam - jest to czy tekst podoba się czytającemu, nawet jeśli jest napisany ołówkiem w zeszycie w kratkę.
  • Alienator dwa lata temu
    błękitnypłomień Mylisz definicje. Pobudki, czy też inaczej: motywacje, to przyczyna, a "zupa pomidorowa" to skutek. Mogę nie lubić zupy pomidorowej, bo nie lubię pomidorów, ale to nie zmienia faktu, że zupa może być smaczna albo za słodka, czy zbyt słona. Ktoś bliski, może Ci o tym nie powiedzieć, żeby Cię nie urazić, dlatego jakość owej zupy, możesz sprawdzić, dopiero przy większej ilości gąb do wykarmienia. Tu wracamy do przyczyny, możesz gotować, bo lubisz gotować i pochwała ze strony bliskich Ci wystarczy, możesz też nie chcieć pochwał, bo gotujesz dla samej Siebie, a możesz też chcieć sprzedać tę zupę, żeby pół świata wcinało tak, że im się uszy trzęsą. kwestia motywacji, to kwestia indywidualna. Nic innym do tego.
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Alienator To chyba ty coś mylisz, Alien, bo chodziło mi o to, że nie można nie zgadzać się albo zgadzać z czyimiś wyoborami, bo to z założenia jest pozbawione sensu. A pobudki równie dobrze mogą być przyczyną, jak i skutkiem. Bo możesz najpierw pisać - perzyczyna, a potem usilnie dążyć do publikowania - skutek, czyli przyczyną twojego dążenia do publikowania jest to że piszesz. Więc daruj sobie te pozorne mądrości, bo naprawdę nie robią na ,mnie wrażenia. I myślę, że doskonale wiedsz o co mi chodziło, ale przecież trzeba zachować pozory bycia najostrzejszym ołówkiem w piórniku - cytując Młodą.
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Młoda, jak już będziesz czerpać korzyści z tego nierządu zwanego wydawaniem tekstów, to nie zapomnij, że moje chłopaki ci tam porawali te kosmitki razem z Hillem i do lasu wywieźli. Na razie raz, a zanosi się, że będzie riplej :)
  • Vespera dwa lata temu
    Dobra dobra, ale to w sąsiednim uniwersie, naszym wspólnym, tam to i tak jest wszystko fifty-fifty. Tutaj zajączek na drogę nie wyleciał, smuteczek.
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Vespera Już tam nie ściemniaj, bo nie wiedz, jak uniwersa się mogą przenikać. Zasrobisz na tekście, się masz podzielić, bo jak nie to ci przyślę Reana po dolę - a jeszcze go wcześniej wkurwię, tak że jak chcesz.
  • Vespera dwa lata temu
    błękitnypłomień Dobrze, jeśli on przyjdzie po kasę, to dam mu 75%.
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Vespera To on zdecyduje co ju dasz i ile :))))
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Jeszcze z kumplem flachę obali, wspominając Srebrenicę :)
  • Vespera dwa lata temu
    błękitnypłomień Nawet mogę mu skoczyć do sklepu po sok grapefruitowy. I wiedziałam, że zainspiruje cię słówko "dam".
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Vespera :))) Ty to intrepetujesz....
  • Vespera dwa lata temu
    błękitnypłomień Dobra dobra, już nie udawaj takiej niewinnej.
  • Alienator dwa lata temu
    Co do samego tekstu, to zdecydowanie nadużywasz słów. Wydaję mi się, że pisanie tasiemców i publikowanie ich na bieżąco, zawsze będzie obarczone wadą, przez którą informacje nie będą poukładane w sposób przejrzysty, co wynika z pominięcia etapu pracy nad tekstem.
    Np.
    Wreszcie dotknęła Płaszczki, położyła dłoń na burcie i pieszczotliwie pogładziła tworzywo czubkami palców.
    Wreszcie dotknęła Płaszczki i pieszczotliwie pogładziła tworzywo czubkami palców.

    Skoro pogładziła palcami, to jasne jest, że dotknęła dłonią, a nie np. przytuliła twarz, dlatego nie musisz uwzględniać w zdaniu położenia dłoni, to wynika samo z siebie.

    Błędny zapis:
    - Nikka - powiedział wyraźnie wymawiając oba k - życzę wszystkiego najlepszego.
    - Nikka - powiedział, wyraźnie wymawiając oba k. - Życzę wszystkiego najlepszego.

    Tu też jest źle:
    - Tak, po prawej - tym razem się nie zirytowała, może nigdy nie był na żadnej jednostce pływającej i nie odróżnia sterburty od bakburty jak niektórzy mieszkańcy dalej położonych od morza części Akurii.
    Mowa pozornie zależna udaje didaskalia, co wprowadza niepotrzebny chaos.

    - Tak, po prawej - rzuciła zirytowana Nikka, ale zaraz zganiła się w myślach.
    W końcu nie chciała wyrażać frustracji, bo może Itan nigdy nie był na żadnej jednostce pływającej i nie odróżnia sterburty od bakburty jak niektórzy mieszkańcy dalej położonych od morza części Akurii.

    BTW. Płaszczka tylko pływa? Bo jeśli nie, to lepiej posłużyć się neutralnym słowem: statek, które odnosi się zarówno do jednostek pływających i latających. Ogólnie myślę, że niezręczność wynika z zastosowania nieodpowiedniego synonimu. Czasem lepiej jest pozbyć się części zdania niż pompować je słowami bez znaczenia. Poza tym podejrzewam, że niektórzy mieszkańcy każdej krainy nie rozróżniają sterburty od bakburty, dlatego informacja jest nieprecyzyjna i nic nie wnosi. Wnioskuję, że chodziło o większość mieszkańców krainy, gdzie statek widzieli tylko na obrazku.
    Więc:
    - Tak, po prawej - rzuciła zirytowana Nikka, ale zaraz zganiła się w myślach.
    W końcu nie powinna wyrażać frustracji, bo może Itan rzeczywiście nie odróżnia sterburty od bakburty, zupełnie jak większość mieszkańców położonych dalej od morza części Akurii.

    Napisałbym więcej, ale ten edytor mnie wkurwia.
    BTW. Interpunkcja mocno kuleje.

    Pozdrawiam.
    M.
  • Vespera dwa lata temu
    Dzięki za analizę. Co do błędnego zapisu kwestii dialogowych, to ogarnęłam to i w drugim tomie jest już (mam nadzieję) dobrze.

    Używanie większej ilości słów, bardziej szczegółowe opisy wykonywanych czynności - tu bym się "kłóciła", bo to raczej kwestia stylu niż błąd. W zacytowanym przez ciebie przykładzie z dotykaniem Płaszczki rzeczywiście środek zdania można by wyciąć. Ale można też zostawić, bo niczego nie psuje.

    Płaszczka pływa, lata i za łódź podwodną może robić przez pewien czas, a większość mieszkańców Akurii żyje na wybrzeżu albo wzdłuż rzek, dlatego terminologię morską mają obcykaną. W głębi kraju siedzą rolnicy i górnicy, nie ma wielkich miast. Dlatego ja tu liczę odległości w milach morskich, prędkość w węzłach, a Płaszczką nie lata pilot, tylko sternik.

    "- Tak, po prawej - tym razem się nie zirytowała, może nigdy nie był na żadnej jednostce pływającej i nie odróżnia sterburty od bakburty jak niektórzy mieszkańcy dalej położonych od morza części Akurii. " Hmm, teraz napisałabym to inaczej:

    - Tak, po prawej. - Tym razem się nie zirytowała. Może nigdy nie był na żadnej jednostce pływającej i nie odróżnia sterburty od bakburty jak niektórzy mieszkańcy dalej położonych od morza części Akurii.

    Nadal jest chaotycznie? Sama widzę, że mam tendencję do budowania zdań wielokrotnie złożonych, które nie zawsze są najlepszym wyborem. I jeszcze wrzucanie czasu teraźniejszego w narrację w czasie przeszłym mi się zdarza. O interpunkcji to może lepiej nie rozmawiajmy :D

    Dodam też, że jeśli jesteś Nikką Selino, to wyrażanie frustracji w stosunku Itana Hilla jest nie tylko obowiązkiem, ale również przyjemnością :)
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    "Mowa pozornie zależna udaje didaskalia, co wprowadza niepotrzebny chaos." - chyba twój ulubiony teklst, bo już drugi raz go stosujesz. Ciekawe z którego to autora, bo "akapit jest nadrzędny w stosunku do zdania było ze S.Kinga, aczkolwiek zabrakło tam cytowania. Ale jak to dobrze użyć czyichś słów, jako własnych, żeby zabłysnąć, prawda? Nie swoim światłem, niestety.
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    "Błędny zapis:
    - Nikka - powiedział wyraźnie wymawiając oba k - życzę wszystkiego najlepszego.
    - Nikka - powiedział, wyraźnie wymawiając oba k. - Życzę wszystkiego najlepszego."
    Nie wiem skądf założenie, że Młoda chciała po słowie "Nikka" kropkę postwaić, a nie przecinek. Bo jeśli przecinek, to zapis nie jest błędny.
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Jeszcze czekam na kolejny lajtmotiw pt. "Narracja auktorialna, taka, sraka, personalna, dyskursywna" i sto innych typów. Jak dobrze, żde tu mamy takie autorytety uznane, co by nam oczy otwierały na to jacy to my tu jesteśmy mierni.
  • MKP dwa lata temu
    On to poprawnie skorygował:)

    Ale to są drobne blędy, które każdy robi i w przypadku tego tekstu kompletnie nie przeszkadzają w czytaniu.

    Postacie są na tyle wyraziste, że jestem w stanie wykreować sposòb mówienia Nikki czy Hilla nawet jak brakuje przecinka tu i ówdzie?
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    MKP Pozwolę sobie nie zgodzić się.
    Na ten przykład położenie dłoni na czyś nie implikuje, że coś zostrało pogładzone czubkami palców, ani pogładzenie czybkami palców nie implikuje połoęnia dłoni na czymś. Ale ja jestem wychowawana na starych wzorcach literackich, a nie na internetowych guru od "pisania", więc inaczej mogę to postrzegać. Klasyka na której się chowalam, nie poddawała się jakimś regułmkom typu - musi być schemat, plan, itp. Ale wiele osób piszących współcześnie ma w głowie tylko schematy, regułki i zasady, dlatego wychodzi z tego komercyjna sieczka, nic więcej.
  • MKP dwa lata temu
    błękitnypłomień
    Chodziło mi o "Nikka - powiedział..."
    Z palcami masz rację?
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    MKP W podanym przez Ciebie przykładzie, zgadzam się co do przecinka. Młoda często przy imiesłowach nie stawia, taki ma już skrzyw :). Natomiast nie zgadzam się na wymuszanie kropki po "k". W naturalny sposób w wypowiedzi raczej przecinek tam "słyszę", zatem w tym przypadku zapis Młodej jest dla mnie prawidłowy.
  • MKP dwa lata temu
    błękitnypłomień

    W sumie, może i masz racje. Generalnie, to są już takie szczegóły, że w grę wchodzi kwestia interpretacji. Ja np. widzę to tak:

    - Nikka... - powiedział, wymawiając wyraźnie oba k. - Życzę wszystkiego najlepszego.

    Wielokropek tylko dlatego, że ja go widzę jako osobę, która zawaha się przed okazywaniem uczuć. Chciałby powiedzieć coś innego ale został przy neutralnej wersji.
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    MKP A to w takim zapisie, to się zgodzę z kropką, i Uzasadnienie wielokropka też mi się podoba w sumie.
    No i fajnie pogadać wreszcie na tym portalu o pisaniu, a nie o tym, kto jest czyim klonem :)
  • Vespera dwa lata temu
    MKP No i jak zwykle każdy interpretuje po swojemu, i każdy ma rację. Ty czujesz tam wielokropek, Niebieska przecinek, autorka miała na myśli kropkę, taką z wyraźną przerwą przed wypowiedzeniem następnego zdania - "Nikka. [pauza] Życzę wszystkiego najlepszego." W serialu by to było jasne dla wszystkich, niech ktoś da mi tak ze 30 mln dolarów na serial...
  • MKP dwa lata temu
    Vespera
    Tylko nie do Netfilksa bo zrobią z Komandor czarnoskórego mężczyznę po pięćdziesiątce:):):)
  • MKP dwa lata temu
    błękitnypłomień
    Tu to jeszcze nic.
    Czasami wchodzę na tym portalu, żeby przeczytać jakiś wiersz i tam to dopiero walki się toczą w komentarzach:)
    Obelgi i straszenie sądem to taka norma haha.
    Ludzie się strasznie spinają.
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    MKP Jakby Zuckenberg się dowiedział jaka tu prężna społecznościówka, to by się chłopina załamał... :)
  • Vespera dwa lata temu
    MKP Jaki Netfilx, to mój projekt i sprzedałabym go ewentualnie HBO, Apple Tv+ albo Amazonowi, a w umowie musiałoby być zapisane, że jestem showrunnerką i mam kreatywną kontrolę nad całością.
    A na Amarze ciemnoskórych nie ma, Azjatów zresztą też - i są ku temu powody.
    W Ameryczce w pierwszoplanowej obsadzie ciemnoskórych też nie ma ze względu na kręgi, w których się obracamy. Eric jest chińskiego pochodzenia, bo chciałam mieć jednak trochę różnorodności, ciemnoskóry naukowiec się pojawia i lekarka bodajże też. Diego to pół-latynos, co dla Amerykanów jest wystarczające, by nazwać go kolorowym, a i "makaroniarz" Margareti jest tam już powiewem egzotyki.
  • MKP dwa lata temu
    Vespera
    W mojej, bardzo zatłoczonej myślą wszelaką, głowie:), zrodziła się koncepcja, iż na Amar ludzie dostali się za pomocą jakiegoś spontanicznie otwartego portalu, który powstał się jakieś 800 lat temu w słowiańskiej części Europy. To tak, poskładane z kilku faktów wychwyconych w tekście:)

    Nie potwierdzaj; nie zaprzeczaj: lubie rozkminiać:)
  • Vespera dwa lata temu
    błękitnypłomień Wykupiłby opowi, by mu ten ambitny portal konkurencji nie robił.
  • Vespera dwa lata temu
    MKP Och, już miałam zamieszczać komentarz, ale skoro nie chcesz, to nie.
  • MKP dwa lata temu
    błękitnypłomień
    Prężna i wyjątkowo terytorialna:)
  • MKP dwa lata temu
    Vespera Nope
    Jak skończysz serię to wyłożymy karty na stół:)
  • Vespera dwa lata temu
    MKP Dobrze proszę pana :) Jest sporo rzeczy, które wiem o moim uniwersum, a nie wiem jeszcze, czy pojawią się w tekście, więc jest o czym dyskutować.
  • MKP dwa lata temu
    Vespera Jest też na pewno sporo, których się jeszcze dowiesz w trakcie pisania.
    Ja nie raz jak piszę rozdział to sam jestem ciekaw co będzie dalej hahah
  • MKP dwa lata temu
    znowu zjadam słowa
  • Vespera dwa lata temu
    MKP O tak, niektóre rzeczy wizualizują się w trakcie pisania - na przykład zaczynając książkę nie wiedziałam, że Nikka umie szyć, Inga śpiewać, a Hill nie cierpi latania - wszystko wyszło w trakcie.
  • Vespera dwa lata temu
    MKP Może i zjadasz, ale wiadomo o co kaman :)
  • MKP dwa lata temu
    Vespera
    Jak w pracy wpadnę w ferwor walki to zaczynam szybciej myśleć niż myśleć niż pisać:)
  • MKP dwa lata temu
    Jednak stereotyp, że facet nie ma podzielnej uwagi ma solidne podstawy:)
  • Vespera dwa lata temu
    MKP Mój mąż też jest taki jednowątkowy, ale znam też dwie kobiety dotknięte tą samą przypadłością. Bo to trzeba umieć wykorzystywać międzyczas, który według niektórych (pozdro dla pani kapitan Niebieskiej i jej chłopców) nie istnieje.
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Vespera Ja nie wiedziałam na przykład, że Jeys z pełną mordą w trakcie jedzenia gada, aczkolwiek w podstawowym tekście tego nie ma chyba, dopiero się ujawniło w naszym.
  • Vespera dwa lata temu
    błękitnypłomień No gdzie miał chłopak nabrać kultury, w Guam?
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Vespera Mam podzielną uwagę, tylko nie zawsze opłaca się dzielić ją na coś. Jak mamy sceny na lajciku, to ok, ale czasami wymagają skupienia, aczkolwiek podziwiam twoją umiejętność pisania w trakcie oglądania filmu, do tego levelu jeszcze nie doszłam.
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Vespera U Maxa w rezydencji. Wiesz, że Max to współczesny hrabia.
  • Vespera dwa lata temu
    błękitnypłomień Wiesz, ja potrafię się myć i pisać praktycznie w tym samym czasie...
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    A jeśli chodzi o facetów to zdecydowanie bardziej wolę tych jednboiwątkowych, bo z wielowątkowym już miałam styczność i zdecydowanie nie był to mój typ typa.
  • Vespera dwa lata temu
    błękitnypłomień A nie jest tak, że właśnie u Maxa w rezydencji on z "czasowo wypełnioną" mordą zwykł gadać?
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Vespera No mieszka tam, więc tam też praktykuje swoje chamskie nawyki. Ale rezydencja powinna na niego podziałać jakoś kulturotwórczo.
  • Vespera dwa lata temu
    błękitnypłomień No a nie działa, może Carly za rzadko w domu bywa, on jest kulturalno-oświatowy... Ale ta rezydencja i tak ma dobry wpływ na ludzi, nie to, co rezydencja pana RR, gdzie z Weroniki najgorsze chamstwo zaczynało wyłazić...
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Vespera Na ten temat to się nie będę wypowiadać, bo znowu moje słowa zostaną przekręcone o 180 stopni lub o 360, jeśli wystąpi spin połowiczny jakiegoś fermionu.
  • Vespera dwa lata temu
    błękitnypłomień Przeczytała Kwantechizm i szpanuje... Ale ok, już też zamykam ryj w temacie.
  • MKP dwa lata temu
    błękitnypłomień
    Interesuje się fizyką kwantową:)
    Nauka w tym zakresie potrafi zbadać granicę twoje wyobraźni.
  • Vespera dwa lata temu
    MKP Następny, kurna... A magów żadnych porządnych na tej stronie nie ma?
  • MKP dwa lata temu
    Vespera
    poczytaj o fizyce kwantowej to zobaczysz, że to nie wiele się różni od magii:)
  • MKP dwa lata temu
    założenia takie same: wiemy, że tak się zachowuje, ale nie wiemy dlaczego:)
  • Vespera dwa lata temu
    MKP Wiem, ja się też odrobinę interesuję, choć astrofizyką bardziej. Nabijam się, bo mamy z Niebieską wspólny projekt "literacki", gdzie jej bohater, wspomniany wyżej gadający z pełną mordą Jeys, z zawodu pilot, z zamiłowania fizyk, próbuje tłumaczyć magię fizyką, a moją bohaterkę to nieodmiennie bawi.
  • MKP dwa lata temu
    Vespera
    Zacny projekt:)
  • Vespera dwa lata temu
    MKP Ano zacny, rzeczy tam się dzieją fizyczno-magiczne :) Uniwersa się przenikają, w planie jest wycieczka na Amar, także ten, będzie zabawa.
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Vespera Najśmieszniejsze jest to, że system edukacji tak skutecznie znięchęca ludzi do wiedzy, że swego czasu na widok samego słowa "fizyka" miałam mdłości. A teraz uwielbiam. A spin połowiczny, to nie wiem czy z Kwantechizmu, czy z innego źródła.
    MPK - tym projeketem to się z Młodą bawimy już ze czwarty miesiąc, takie rzeczy czasami wychodzą, że strach się bać :)
  • MKP dwa lata temu
    błękitnypłomień
    Ja znowu urozmaicam sobie zabawę pisząc opowiadania pod konkursy:)
    Jest temat przewodni rzucony przez organizatora i wyobraźnia buzuje.
    Tak powstały dwa opowiadania z mojego głównego uniwersum fantasy i trzy zupełnie inne.
    Ubrałem je w serie: Opowiadania z Wieloświata i będę wrzucał po ogłoszeniu wyników konkursu - tego czy tamtego.
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    MKP Widzisz, a ja znowu za cholerę nie napiszę "na temat", u mnie musi samo się wyłonić w dyni i wtedy jeszcze przez jakiś czas dojrzewać i pisane jest dopiero, jak już wszystko ma kształt wirtualnie. "W chmurze" u mnie w głowie. Ale tak powinno być, że każdy ma swoje własne ścieżki, a nie wciąga ścieżki "jedynie słusznej" :)
  • Vespera dwa lata temu
    błękitnypłomień System edukacji nie zmienił się od XIX wieku, to co się dziwisz, że mdłości od niego miałaś... Jak chcesz posłuchać mądrego gościa w tym temacie, to ci podlinkuję na discordzie Krzysztofa M. Maja, on potrafi ubrać w słowa to, co ja do systemu edukacji czuję. Pozdrawiam, nauczycielka historii (z wykształcenia, nie z praktyki, ale się liczy).
  • Vespera dwa lata temu
    MKP Ja też na zadany temat nie potrafię, idzie mi tylko wtedy, gdy przelewam na klawiaturę to, co mi się pod kopułą kłębi.
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Vespera A już uwielbiam "rady" nawiedzonych "fachowców", żeby długich tekstów nie pisać, a broń boże opisów długich, bo się ludziom "nie będzie chciało czytać". No to jak się komuś nie chce czytać, to niech usiądzie przed tv i włączy sobie tvp, polsat czy inny tvn. A z krótkich form to polecam smsy od znajomych.
  • MKP dwa lata temu
    Vespera

    Ale te tematy są obszerne.
    Nie jest tak, że masz napisać o czymś konkretnym: rzucone jest tylko hasło.
    np: "Most"; "PODRÓŻ"; "WEWNĘTRZNY ŚWIAT", "WOJNA"; "GRANICE MAGII" można zaszaleć.
    Ja to hasło konkursowe traktuje bardziej jako inspiracje.
    Nie podejmuje się tematów mocne sprecyzowanych typu "MÓJ BIAŁYSTOK"; "TWÓRCZOŚĆ LEMA" itp...

    Dlatego jestem w stanie nawet czasami dopasować historyjki ze swojego uniwersum:)
  • MKP dwa lata temu
    błękitnypłomień
    Po co pisać dla ludzi, którym się nie chce czytać:):)
  • Vespera dwa lata temu
    błękitnypłomień Ty nie siedzisz w temacie, a ja czasem zaglądam do nastoletniej twórczości użytkowników Wattpada, i tam właśnie jest zamiast opisu postaci zdjęcie - i nie że opis pojawia się w tekście, masz zdjęcie i ci wystarczy, generalnie często żadnych opisów niet, a rozdziały w 80% składają się z dialogów - ot moda taka wśród małoletnich, którzy piszą dla tych, co im się "nie chce czytać".
  • Vespera dwa lata temu
    MKP No niby można się w coś takiego pobawić, tylko niezbyt mi się chce... Mam rozgrzebane 3 projekty plus zabawa z Niebieską, mam co pisać.
  • MKP dwa lata temu
    Vespera
    No to masz co robić:)
  • MKP dwa lata temu
    Vespera
    Skoro są gry, które same się przechodzą, dedykowane dla graczy, którym nie chce się grać:) to taki koncept pisania ma ręce i nogi.
  • Vespera dwa lata temu
    MKP A to z grami ma sens, taki ultra niski poziom trudności. Bo ja bym sobie chciała pozwiedzać świat, szukać znajdziek i poznać fabułę a niekoniecznie naparzać w pada czy klawisze. Dlatego moje ulubione gry to Simsy i Heroes III.
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    MKP Zgadza się. Co do pisania dla tych co to nie chce im się czytać. A fakt, my z Młodą mamy nasze pisanie, własne pisania, poza tym czytać też coś pasuje, a ja jeszcze filmotekę nadrabiam.
  • Vespera dwa lata temu
    błękitnypłomień A jeszcze życie rodzinne trzeba prowadzić... Doba na tej planecie jest zdecydowanie zbyt krótka.
  • MKP dwa lata temu
    Vespera

    To co opisałaś ma sens, ale nie o to mi chodziło do końca.
    Teraz to robi się które - za drobną opłatą - będą przechodzić się same:)

    Aczkolwiek widzę, że małymi kroczkami, zaczyna się zmieniać i gracze preferują wyzwania.
    Ja też lubię sobie zapracować na jakiś skarb:)

    Heros 3 były trudne by the way:)
  • Vespera dwa lata temu
    MKP O tyle trudne, że trzeba było myśleć, a nie zręcznościówkę odwalać. Wystarczyło grać nekropolią i Sandro, i wygrana była twoja :) Gorzej w kampaniach, te były wyzwaniem, bo miało się określoną postać startową i często ograniczone zasoby. A weź podrzuć info o tych grach, co to same się mają przechodzić, zainteresował mnie temat.
  • MKP dwa lata temu
    Vespera
    Ja właśnie kampanie męczyłem:)

    Jak znajdę jakąś to podeśle. To są głównie sieciówki wszelkiego rodzaju, gdzie awans bohatera polega na wykonywaniu powtarzalnych czynności, które - jak nie jesteś on line - robi za ciebie AI
  • Vespera dwa lata temu
    MKP a to widziałam takie rozwiązania w gierkach mobilnych - wykupujesz premium i gra ci sama w trakcie nieobecności zbiera zboże, rekrutuje żołnierzy i co tam się jeszcze robi w takich grach.
  • MKP dwa lata temu
    Vespera Dokładnie tak
    Ty tylko odbierasz nagrody za nic, jak się zalogujesz:)
  • MKP dwa lata temu
    Vespera Jak chcesz fajną gierkę fantasy, która jest łamigłówką to polecam GLOOMHAVEN
    Nie kosztuje dużo.
  • Vespera dwa lata temu
    MKP W googlach mi planszówka wyskakuje, o nią ci chodzi?
  • MKP dwa lata temu
    Vespera Nie
    jest wersja gry komputerowej, ale bazowali na tej planszówce
  • Vespera dwa lata temu
    MKP Ok, no to może mieć sens. Najlepiej jakby była w jakiejś promocji zero złotych...
  • MKP dwa lata temu
    Vespera Od darowizny też trzeba zapłacić podatek:)
  • Vespera dwa lata temu
    MKP Eee tam, co i rusz jakieś gry za darmo rozdają. A przecież nie jest tak, że jak dostaniesz pierwszą część gry za darmo, to ją tak pokochasz, że od razu polecisz kupić drugą i trzecią. Bo masz inne darmowe do zagrania, a jak je skończysz, to ta dwójka i trójka już będą za darmo. Mój mąż ciągle w coś gra, a ostatnia gra, którą kupił, to był Cyberpunk 2077... Ogrywał teraz pozyskanego legalnie i za darmo Bioshocka III, fajną, niestarą gierkę.
  • MKP dwa lata temu
    Vespera
    Ja to na przecenach na STEAM kupuje, czasami za grosze ale jednak płace.
    Może tylko Kings Bounty 1 + dodatki kupiłem z gazetą, ale w sumie za gazetę dałem 20zł
  • Vespera dwa lata temu
    MKP Łowcy gier i tyle w temacie :)
  • Akwadar dwa lata temu
    Fajny ten Pan Reed, akumulatory naładuje i inne może fajne rzeczy zafunduje ;)
    No to lotem swobodnym podążam dalej...
  • Vespera dwa lata temu
    Takiego boga to się opłaca czcić :)
  • Akwadar dwa lata temu
    Vespera i nawet świeczkę zapalić :))
  • zsrrknight dwa lata temu
    no i doczytałem do końca. Szybko mi poszło, ale w sumie po prostu szybko się czyta książki napisane w ten sposób.
    Całość mi się spodobała. W skali punktowej dałbym solidne 8/10.
    Duży plus za Hilla, Nikkę i prowadzenie akcji - cały czas było interesująco, tempo akcji nie pozwalało na nudę. Interesujący jest też sam świat przedstawiony i jestem bardzo ciekaw, jak będzie się prezentował w następnej części.
    I tak w ogóle to jest pierwsza internetowa "powieść", którą przeczytałem w całości. Jednak papierowe książki zawsze czyta mi się łatwiej, a w tym wypadku było na odwrót, co jednak świadczy o jakości twojego dzieła.
    Technicznie jest naprawdę dobrze, choć tak naprawdę czytanie zbyt mnie wciągnęło, więc nie przyglądałem się dokładnie każdemu zdaniu xd
    Pozdrawiam
  • Vespera dwa lata temu
    Dziękuję bardzo i polecam się na przyszłość :)
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Vespera Czy mogę się chwilę pogrzać w blasku twojej chwały, sławy i sukcesu? :)))
  • Vespera dwa lata temu
    błękitnypłomień Jasne, grzej się do woli, niech moja chwała cię opromieni.
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Vespera Widziałam przyjście Młodej, płaszcz chwały ją odziewał, kroczyła po portalu, gdzie pełno jest badziewia.
    Czy pięknie? :)
  • Vespera dwa lata temu
    błękitnypłomień Wspaniale :) Ja też dziś tworzyłam poezję zainspirowana Tarkinem wskakującym na moją półkę z książkami, uwaga cytuję: "Skacze sobie jak szalony kotek czarny, oswojony." Gdzie mogę odebrać wszystkie nagrody poetyckie?
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Vespera U Szymborskiej Wisławy :)
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    A do "szalony" w połączeniu z kotkiem - mam inny rym...
  • Vespera dwa lata temu
    błękitnypłomień domyślam się, zostanę przy swojej wersji
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Vespera A ja też jakąś Szymborską tutaj jadę, a przecież wszyscy wiedzą, że tu teraz z prędkością światła wyrosła najznamienitsza połetka wszech czasów, bezwzględny wzór i genjuż.
  • Maksimow dwa lata temu
    Ogłaszam strajk!
    W tej chwili (najlepiej jutro) ma być druga część
  • Tjeri 5 miesięcy temu
    No i... cała naprzód ku nowej przygodzie...

    Parę słów podsumowania całości ode mnie. Podobało mi się. Wciągnęła mnie historia, uwierzyłam w postaci. Jakby tak zetrzeć elementy fantastyczne byłaby to opowieść o władzy, podporządkowaniu, relacjach międzyludzkich, adaptacji do zmian, odpowiedzialności. Dążę do tego, że nie tylko elementy fantastyczne tworzą tu wartość dodaną — to ogromna zaleta tekstu.
    Najmocniej umocowałaś postaci, co zawsze doceniam, to dla mnie najważniejsze. Braku wiarygodnych bohaterów nie przykryje najlepsza fabuła. Są rzeczy, których wprowadzenie wywindowałoby utwór na kosmiczny (nomen omen) poziom, ale wyobrażam sobie, że praca byłaby przy tym ogromna. Mam na myśli szczegóły amarskiego uniwersum. Zamarzył mi się język oraz nieco większe rozejście w scieżce cywilizacyjnej. I nie chodzi mi o efekty, a drobiazgi, widoczne także w słowach. I elementy czegoś takiego jak najbardziej u Ciebie występują. Np. gdy nazywasz kierownicę kołem sterowym a kierowcę sternikiem. To było świetne! Ale coś mi mówi, że pod tym względem rozkręciłaś się w drugiej części i takich szczegółów siłą rzeczy będzie więcej.
    Ogólnie — jestem pod wrażeniem. Spędziłam z Twoim tekstem bardzo dobry czas. Dobrze wymyślone, dobrze napisane. Gratulacje!
  • Vespera 5 miesięcy temu
    Dziękuję!

    Piszę to, co sama chciałabym przeczytać. Uwielbiam fantastykę i nawet nie chcę zabierać się za inne gatunki, ale to właśnie musi być fantastyka o czymś: nie dam smoków dla smoków, one muszą czemuś służyć, o czymś mówić. Chociaż, kurczę, smoki są na tyle fajne, że mogłyby być bez powodu ;)

    I ja wiem, co można tu dodać i jak rozbudować wątki, żeby było jeszcze lepiej, ale to by oznaczało napisanie tej książki od nowa. A nie chcę utknąć w jednym projekcie, wykorzystam wiedzę i doświadczenie zdobyte tutaj do następnych. To było pisane w pewnym momencie mojego życia i niech takie sobie zostanie (no, wygładzę językowo). Ale fabularnie już nie ruszam, niech leży i cieszy czytelników w tej formie.

    I jeszcze raz dzięki!
  • Tjeri 5 miesięcy temu
    Vespera
    Fabularnie jest bardzo dobrze. Za niedługo zacznę Cię bombardować komentami pod drugą częścią 👹
  • Vespera 5 miesięcy temu
    Tjeri Oczekuję z niecierpliwością!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania