Niewłaściwy kolor nieba - rozdział 1
Szarpnęło, błysnęło i statek nagle zaczął spadać. Silniki wciąż działały, system pokładowy nie sygnalizował żadnej usterki, a mimo to zamiast wznosić się i oddalać od pościgu - Nikka była pewna, że wyślą za nimi pościg - spadały teraz jak kamień, jakby grawitacja nagle wzrosła, i to co najmniej czterokrotnie. Dodatkowo w tej wielkiej chmurze nie było prawie żadnej widoczności. Zacisnęła wciąż krwawiące dłonie na sterze i przyciągnęła go maksymalnie do siebie. Statek powinien się wznieść, ale nie było żadnych rezultatów.
Nie żeby Nikka była ekspertką od latania. Nie była ekspertką od właściwie żadnego pojazdu. Wcześniej zdarzyło jej się tylko raz prowadzić ciężarówkę, kilka razy niedużą łódź należącą do wujka, no i trochę jeździła wozem bojowym, kiedy jeszcze go mieli. Na szczęście system tak ułatwiał sterowanie, że mogło to robić nawet dziecko. Teraz jednak wydawał się być bezużyteczny. Szarpnęła ster jeszcze raz, ruszała nim w różne strony, ale statek nadal spadał.
- Ile zostało do morza? - Usłyszała pytanie, zadane nieśmiałym głosikiem.
To była pasażerka, ta młodsza. Dopiero przed chwilą uporała się ze sznurkiem, który krępował jej ręce. W tym całym zamieszaniu nie zdążyły nawet się sobie przedstawić. Druga, starsza pasażerka nazywała się Inga Warez. Leżała półprzytomna na siedzeniu drugiego sternika i zdawała się nie zauważać tego, że spadają i zaraz rozbiją się o powierzchnię morza. Nikka nie dziwiła jej się ani trochę. Po tym wszystkim, co przeszła, dziwne było, że Inga zdołała o własnych siłach dobiec do statku i wejść na pokład.
Wysokościomierz wskazywał nieco ponad cztery i pół tysiąca stóp. Dużo. Tyle miały, gdy wlatywały w chmury. Nikka spojrzała jeszcze raz, ale wynik się nie zmienił. Miała już poprosić system o potwierdzenie odczytu, ale statkiem znów szarpnęło i zalało je światło słońca rażące w oczy. Dziób maszyny wzniósł się ostro, bo Nikka wciąż trzymała ster ściągnięty do siebie. Bez słowa wyrównała lot i poleciła systemowi zredukować prędkość do minimum, które utrzyma statek w powietrzu. Oparła się wygodnie o fotel, zadarła głowę. Możliwe, że otworzyła usta i chwilę tak trwała w zdziwieniu. Bo i też było się czemu dziwić. Całe niebo widoczne przez przezroczystą kopułę statku było intensywnie błękitne.
Komentarze (35)
Ekspertką jest x2, można dać specjalistką;
Pasażerkax2, może np. towarzyszka podróży;
Rozbiją się i dziwiła się /2x się;
ale wynik nie zmienił się/ się dałabym przed nie;
Całkiem niezły wstęp:) Wiele nie wyjaśnia, ale czymś zaciekawia niedopowiedzeniami. Chetnię zajrzę do kontynuacji. Powodzenia w dalszym pisaniu! :)
Tytuł bardzo mi się podoba i ciekawi mnie, jak bardzo jest związany z całą fabułą. Już od pierwszych linijek można zauważyć związanie właśnie z niebem (latanie maszyną). Wstęp dobry, choć opisy momentami zdawały mi się niejasne, jakby coś nie było dobrze zaznaczone, przez co musiałam kilka razy wracać i czytać raz jeszcze, a to trochę upierdliwe bywa.
"To była pasażerka, ta młodsza." - Tutaj też było zakłócenie w odbiorze. Rozumiem zamysł po tym, że dopisałaś później że była jeszcze druga, ale i tak dziwnie jest to opisane. Lepiej było napisać przez narratora, że są dwie pasażerki, ale zapytała ta młodsza, bądź jakoś po krótce dać jakąś cechę wyglądu i od razu wszystko lepi się ładniej, bez takiego zaskoczenia, że co przegapiłem że tu nagle jakaś młodsza pasażerka jest? I od kogo jest młodsza? Chyba rozumiesz, co mam na myśli.
No nic, widzę, że rozdziały kwitną, więc bardzo chętnie sięgnę po resztę i przyjdę z komentarzami co sądzę o lekturze.
Pozdrawiam. :)
Pozdrawiam
Ten kawałek jest bardzo dynamiczny. Wciąga, zaciekawia. Nasuwa pytania, co dalej i dlaczego uciekają.
Fajna konstrukcja. Do tego bardzo intrygujący tytuł, muszę przyznać, co też się ceni, bo ja na ten przykład z tym akurat mam największy problem.
Pozdrawiam, 5
kilka propozycji z mojej strony, które mogą tylko polepszyć - nie poprawić.
sygnalizował żadnej usterki, a mimo to zamiast wznosić się i oddalać od pościgu *- Nikka była pewna, że wyślą za nimi pościg -* - to pomiędzy gwiazdkami bym wywalił. Nic nie wnosi a przerywa akcję.
Zacisnęła wciąż krwawiące dłonie na sterze i przyciągnęła go maksymalnie do siebie. Statek powinien się wznieść, ale nie było żadnych rezultatów. - początek dramatyczny, obrazowy... rezultat też bym podkoloryzował np: Statek zignorował jej desperackie próby nadal pędząc ku głębinie.
Nikka spojrzała jeszcze raz, ale wynik nie zmienił się. Miała już poprosić system o potwierdzenie odczytu, ale statkiem znów szarpnęło i zalało je światło słońca rażące w oczy. - bardziej dynamicznie - Nikka spojrzała jeszcze raz; wynik się nie zmienił.
- Podaj wysoko... - potężne szarpnięcie kadłuba przerwało odczyt. Światło zalało pokład rażące oczy.
Możliwe, że otworzyła usta... - Narretor wszechwiedzącym jest:)
Ok
W takim razie będę tylko czytał
Zapowiada się ciekawie?
Jedyny mój zarzut - dywizy zamiast półpauz lub pauz. Czysto estetyczna rzecz, ale ja na przykład lubię, gdy wszystkie kreski w tekście mają odpowiednią długość :)
przypełzłam tutaj poczytać ;)
Ładny początek, idę dalej do kolejnego rozdziału - zapewne z czasem wykrzesam z siebie coś bardziej merytorycznego
Jak na razie wstęp bardzo dynamiczny. Żadnych zbędnych smętów, do tego przyjemny styl. Ruszam na dalsze wojaże
Co tu dużo mówić? Wszystko w tym rozdziale zachęca by kliknąć nr 2, więc nie pitolę, tylko czytam dalej:D
Króciutko, ale wystarczająco, by pokazać w co mniej więcej się będziemy bawić. :D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania