Pokaż listęUkryj listę

Dziewczyna, która bawiła sie lodem. 13. Prawda czy fałsz?

Siedział w swoim biurku czytając kolejną księgę. Słyszał niedawno jak Aurora wychodzi z domu. Gdzie ta dziewczyna się wybiera o tej godzinie? Chciał za nią iść, ale nie mógł marnować czasu na bieganie za siostrą. Nie była już dzieckiem, potrafiła o siebie zadbać, a przynajmniej taką miał nadzieje.

"...Elfy pozostawiły po swojej cywilizacji wiele świątyń i reliktów. Czcili boginie Gaię, którą uważali za matkę Ziemi i wszelkiej istniejącej magii. W świątyniach znaleziono wiele artefaktów, które wzmacniały moce posiadacza..." Nie, nie, nie. Ja nie chcę niczego wzmacniać. Musi tu być coś o kontroli! Zamknął księgę z hukiem, opierając się o krzesło. Już od kilku dni bez przerwy szukał jakichkolwiek informacji na temat magicznego szkolenia, ale nie znalazł nic. Przecież to nie mogła być tak wielka tajemnica. Zaczął masować sobie skronie, głowa mu pękała od bezustannego czytania. Powinien zrobić sobie przerwę, ale nie potrafił.

Słońce zaszło, a w pokoju zaczął panować pół-mrok. Spojrzał na swój pusty kubek po kawie. Czas na kolejną... Westchnął głęboko i wstał. Już miał wyjść z pokoju, gdy nagle usłyszał szelest. Obrócił się w stronę okna. Cień w kącie zafalował, a zaraz potem w tym miejscu pojawił się znikąd zamaskowany mężczyzna. Simon od razu rozpoznał w nim chuliganów opisanych przez siostrę. Biała maska zakrywała twarz. Czarna tunika ukrywała ciało. Simon złapał za kij, który zawsze trzymał za drzwiami. Spojrzał na intruza. Zza maski widział małe, piwne oczy, które wyglądały jakby świeciły własnym blaskiem.

- Kim jesteś? - Zapytał, starając się zachować spokój.

Mężczyzna stał nieruchomo.

- Nazywam się Ghard. - odpowiedział niskim, szorstkim głosem, ściągając białą maskę, pod którą kryła się twarz mężczyzny w średnim wieku z wieloma zmarszczkami i białymi bliznami. - Już czas byśmy porozmawiali. - Simon podejrzewał co miał na myśli. Zacisnął mocniej kij. - Twoja siostra jest w niebezpieczeństwie.

- Tak. Opowiadała mi o tym jak dwóch mężczyzn podobnych do ciebie chciało ją skrzywdzić. Zgaduję, że to twoja sprawka. - odpowiedział ostro. Ghard nie zareagował.

 

- Jesteś w błędzie. Zresztą tak samo jak ona. Została oszukana.

- O czym ty mówisz? - dlaczego w ogóle z nim rozmawiał? Aż tak łaknął odpowiedzi na dręczące go pytania?

- O Czystych. Jeden z nich zabił dwójkę moich ludzi, których przydzieliłem do ochrony twojej siostry.

- Do ochrony? Jeden z nich wycelował w nią mieczem! To nazywasz ochroną?

- Celem był Gabriel.

- Coś mi się nie wydaję. - Burknął pod nosem. - Czego chcesz?

- Już mówiłem. Porozmawiać.

- Świetnie. Porozmawialiśmy. A teraz wynoś się stąd. - syknął.

- Aurora jest w niebezpieczeństwie. Czyści chcą ją wykorzystać. - powiedział, jakby w ogóle nie słyszał to co do niego mówi.

- Aurora nie ma kontaktu z tym całym Gabrielem.

- Mylisz się. Jest z nim w tej chwili.

Simon skarcił się w myślach za to, że nie poszedł jej zatrzymać. Jak ona mogła mu o czymś takim nie powiedzieć?!

- Dlaczego twierdzisz, że chcą ją wykorzystać?

- Jej moc. Jest o wiele silniejsza niż ich czy moja. Chcą użyć jej przeciwko mojemu Panu, jako broń. Ale ona nie może jej używać.

- Dlaczego?

- Ponieważ ta moc jest przeznaczona dla nieśmiertelnych. Jej ciało nie wytrzyma tej mocy. Wypali ją od środka.

Co? To niemożliwe. Przecież miała tą moc od kilku lat i nic... Nagle, jak siarczysty policzek, wróciło do niego opowiadanie siostry, o tym jak podczas wypuszczenia mocy zamarzły jej dłonie. Serce stanęło mu w piersi. Musiał ją ratować. Musiał pozbyć się mocy.

- Co proponujesz?

- Ta moc należy do mojego Pana. Jest jego częścią. Może ją wyjąć, a twoja siostra będzie bezpieczna.

- A czego chce w zamian?

- Niczego. - odpowiedział, a na jego cienkie usta wygięły się w uśmiechu. - Pragnie jedynie odzyskać to, co niegdyś było jego.

Simon czuł, że nie powinien mu ufać. Jednak co jeśli to, co mówił było prawdą? Jak on miał zapobiec jej samodestrukcji?

- Odejdź. Nie pozwolę nikomu tknąć mojej siostry. - Powiedział zrezygnowany. Coś wymyśli. Na pewno. Ochroni ją przed wszystkimi. Nawet przed nią samą.

- Jak sobie życzysz. - Powiedział. Ruszył się z miejsca po raz pierwszy. Spod tuniki wyjął przedmiot, który położył na biurku. - Jeśli potrzebujesz dowodu, to idź na polane w lesie i załóż ten pierścień. Tam właśnie Gabriel trenuje twoją siostrę. - dodał, po czym znikł nie zostawiając po sobie żadnego śladu prócz drewnianego pierścienia ozdobionego małym czerwonym kamykiem. Simon odetchnął głęboko. Czy powinien iść?

~ * ~

Ciąg dalszy nastąpi...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Mr. Nobody 22.03.2016
    Wow, jestem pod wrażeniem. W końcu pojawia się pole do wyobraźni i domysłów, 5 :P
  • Marethyux 22.03.2016
    Dziękuje za ocenę. :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania