Pokaż listęUkryj listę

Dziewczyna, która bawiła się Lodem. 29. Bitwa

Po tym jak Lya przekazała informację w sali wybuchło zamieszanie. Każdy się tego spodziewał, więc nikt nie był zaskoczony. Wróżki ruszyły do tuneli, które prowadziły na granice puszczy, a Czyści schodami , aby dojść do brązowej strefy. Jednak Aurora nadal stała, nadal zaskoczona tym, co stało się kilka chwil temu. Na ustach nadal czuła miękki dotyk ust Gabriela...

— Aurora, chodź. Musimy być jak najszybciej na naszych pozycjach.— Usłyszała głos jasnowłosego, który wyrwał ją z transu. Jego twarz nie wyrażała już tamtych uczuć. Teraz zastąpiło je podekscytowanie. Złapał ją za rękę, a ona pozwoliła się prowadzić na szczyt drzewa. Żałowała, że zdecydowała się na suknie. Powinna była założyć strój bojowy, tak jak większość Czystych i Wróżek. Jednak już nie było czasu na przebieranie się. Za kilkanaście minut rozpocznie się bitwa.

— Co teraz będzie?— zapytała. gdy szli razem z resztą Czystych.

— Należymy do pierwszej linii. Razem z Wróżami musimy być gotowi do wyruszenia.

— A nie lepiej schronić się za barierami?

— Nie. Bariery nie będą trwać wiecznie, a Gaia nie może ich wznowić w przeciągu dwóch dni. Za to my nie możemy pozwolić, aby bitwa odbyła się w Puszczy Dusz. To święte miejsce. Naszym głównym zadaniem jest trzymać Cienie z daleka.— wytłumaczył.

 

— Więc ruszamy od razu.— Chłopak skinął głową, potwierdzając jej słowa.

 

Resztę drogi przeszli w milczeniu, a po niedługiej chwili znaleźli się w brązowej strefie. Na granicach Puszczy Dusz. Aurora widziała ciebie i — na ich nieszczęście— Demony.

 

Do ich dwójki dołączyła reszta drużyny.

— Shen, trzymaj się blisko Aryi. Thirion, gdy tylko wojska Wróżek ruszą do ataku, przejdziesz w defensywę razem z Aurorą.— Wszyscy przytaknęli.— Twój miecz.— powiedział, podając Aurorze broń, schowaną w pochwę i przypiętą do skórzanego pasa, który ona założyła. Z każda chwilą było coraz bliżej, a ona czuła coraz większy stres. Spojrzała w dół, gdzie znajdowały się Wróżki i Król, jako ich dowódca. Spodziewała się usłyszeć mowę motywacyjną, jednak nic takiego nie nastąpiło. Wojska ruszyły, wychodząc spod jasnych koron drzew.

— Idziemy.— poinformował ich Gabriel, po czym złapał ja w pasie i wzleciał w powietrze. Unosili się tuż nad wojskiem, a obok nich leciała reszta Czystych, którzy mieli z nimi być w pierwszej linii. Doszedł do nich również Khalen. Dowódca oddziału Wsparcia. Długie kasztanowe włosy miał spięte w wysoki kucyk, a oczy w kształcie migdałów, które wpatrywały się wroga biły chłodnym błękitem.

 

Gdy znaleźli się około trzysta metrów od Cieni stanęli, a Gabriel postawił ją przed wojskami.

Zaczynamy...

— Shen, Thirion wiecie co robić. Aurora stój za nimi, razem z Aryą i chroń nas przed wszelkimi pociskami.— Skinęła głową.— No dalej. Postarajmy się wyrządzić im jak najwięcej szkód.— dodał z drapieżnym uśmiechem. Jego szare oczy płonęły, co dało Aurorze do zrozumienia, że na to czekał.

Spojrzała na wroga. Widziała już wyraźnie białe maski Cieni, a Demony zdawały się być kilkakrotnie razy większe niż ten, którego spotkała na polanie w Thwiligh Town.

Shen nie czekając dłużej, wziął zamach ręką tworząc ognistą kule wielkości głowy, po czym podrzucił ją w powietrze. Arya przejęła pałeczkę, robiąc pół obrót i kopiąc niewidzialną piłkę, co skutkowało wystrzeleniem ognistego pocisku. Nie czekali ani chwili, by stworzyć kolejny. Dołączył do nich również Thirion.

— Aurora. Myślisz, że dasz rady dojść swoją mocą no nich?— Po raz pierwszy usłyszała głos blondyna. Skinęła głową, przypominając sobie co mówił Gabriel. Moce Czystych są ograniczone co do odległości, jednak ona miała w sobie Esencję Ziemi. Mogła zajść o wiele dalej. Skupiła się, wypuszczając moc i prowadząc ją po rozległej polanie, tak aby wróg jej nie zauważył. Poczuła jak jej dłonie zamarzają, ale nie pozwoliła sobie na przejmowanie się tym faktem. Gdy wyczuła Cienie, stworzyła mnóstwo kolców, które zraniły wroga. Już po chwili słyszeli odległe jęki zaskoczonych wrogów. — Dobra robota.

Nie miała czasu świętować, bo już po chwili zobaczyła pociski mocy, rzucone przez Cienie. Wypuściła większą ilość mocy, podniosła szybko ręce i stworzyła kilka grubych tarczy, które odbiły lub zniszczyły atak. Od razu nastąpił kolejny atak, co zmusiło ją do szybkiego stworzenia nowych tarcz i naprawienie tych, które zostały zniszczone, dodatkowo musiała uważać, by nie stworzyć ich za nisko, bo przeszkodziłaby w ataku. Widziała na niebie zielone stróżki, które musiały być trucizną dla Demonów. Kilka trafiło w najbliższego, który przypominał niedźwiedzia prócz skręconych, ogromnych, czarnych rogów tuż przy jego uszach. Bestia ryknęła i przyśpieszyła, przechodząc w bieg. Wtedy wojska Wróżek ruszyły z miejsca, prowadzone przez Króla.

— Do boju!

— Thirion osłaniaj mnie i Aryę. Aurora póki Cienie rzucają pociski nie niszcz tarcz. — wydał polecenie Khalen. Całą grupą ruszyli do przodu, a ona z pomocą Aryi przemieszczała tarczę do przodu, pozwalając swoim sojusznikom poruszać się do przodu bez przeszkód. Z każda chwilą czuła zmęczenie i nie była jedyna. Na ciałach jej towarzyszy także można było dostrzec ślady korzystania z mocy. Ramiona Shena robiły się coraz czerwieńsze, zaś ręce Thiriona były w całości skamieniałe. Dłonie Aryi z kolei zaczęły zanikać, zamieniając się w powietrze. Jedynie Gabriel jeszcze nie miał żadnych śladów, co było spowodowane było jego wiekiem.

— Nie ma już pocisków.— poinformowała ją kasztanowłosa. Od razu zniszczyła tarcze, tworząc z nich wiele małych sopli.

— Arya.— Dała znak towarzyszce, by nakierowała je powietrzem na wroga. Dziewczyna skinęła głową, a po chwili lód spadł na Demony i Cienie, raniąc ich ciała. Aurora była przekonana, że mają przewagę, jednak po chwili pierwsza bestia dobiegła do Wróżek, które z trudem unikały jej ataków. Dziewczyna zauważyła na jej wielkim cielsku wypalone rany, które z każdą chwilą się powiększały. Trucizna działała, ale zbyt wolno. Przypomniała sobie jak zabiła pierwszego Demona. Mogę to zrobić.

 

Opuściła swoją pozycje i szybkim biegiem doszła do niedźwiedzia. Na jej widok bestia ryknęła, ukazując ostre kły. Aurora zawahała się chwilę, jednak po chwili uderzyła dłońmi o ziemie, a w tym samym momencie dwa kolce przebiły cielsko potwora. W powietrzu rozniósł się nieznośny smród stęchlizny.

— Aurora, wracaj na pozycje!— Usłyszała krzyk Gabriela. Zrobiła jak kazał, zadowolona z tego co zrobiła. Jednak poczuła tego skutki. Jej dłonie były już lodem, a jej ręce, aż do ramion, były pokryte warstwą szronu. Było jej coraz chłodniej.— Użyj miecza. Musisz dać odpocząć swoim mocą, albo wykończysz swoje ciało. Nawet Czyści muszą to zrobić.— Gdy to powiedział, spojrzała na towarzyszy i zobaczyła, że każdy z nich dobył broni, walcząc u boku Wróżek. Oznaki mocy zaczęły powoli znikać z ich rąk, a ona postanowiła zrobić to samo. Do teraz była w stanie zrobić sporą różnice między siłami wroga a ich. Nie chciała tego przerwać. Gabriel nauczył ją jak posługiwać się małą ilością mocy, aby wzmocnić swój atak. Podbiegła do Aryi zanim pierwszy Cień do niej dotarł. Mężczyzna w białej masce wycelował miecz w towarzyszkę, jednak to ona przyjęła atak swoim śnieżnym mieczem.

 

— Dzięki.— Zaraz potem były otoczone Cieniami i Wróżkami. Nie było już czasu na żadne słowa. Zaczęła się walka, której Aurora najbardziej się obawiała.

— Kogo my tu mamy. Pan będzie bardzo zadowolony...— usłyszała niski głos, pochodzący zza białej maski jej wroga. Podniósł miecz, ale Aurora była szybsza i dźgnęła go, jednak chybiła, raniąc go jedynie w ramię. Nie poddał się i wymierzył swój cios, którego ona nie zdążyłaby sparować. Tymczasem ostrze nie dotknęło jej skóry. Arya odwdzięczyła się za wcześniejszą pomoc. Aurora wróciła do początkowej pozycji, starając się przewidzieć kolejny ruch przeciwnika. Gdybym tylko mogła użyć mocy byłoby już po nim. Jednak jeszcze nie mogła. Musiała poczekać, aż jej dłonie wrócą do normalnego stanu, a wtedy odnowią atak całą grupą. Cień ruszył do ataku, zmuszając dziewczyne do ochrony. Z prawej, z lewej, z góry. Przy ostatnim, odepchnęła jego ostrze, sprawiając, że mężczyzna się zachwiał. Wykorzystała to by wykonać pchnięcie, które przebiło jego ciało na wylot.

 

Wtedy jej ciało zesztywniało. Wcześniej tego nie czuła. Ranienie za pomocą mocy, było czymś całkowicie odmiennym. Jakby to wcale nie była ona. Jednak teraz to ona trzymała rękojeść miecza, który przebił serce Cienia. W powietrzu uniósł się metalowy zapach krwi, a mężczyzna opadł na ziemie zostawiając krwawy ślad na nieskażonej dotąd bieli.

— Aurora, nie myśl o tym teraz. To twój wróg. To nie człowiek.— Arya starała się ją uspokoić, mówiąc cichym głosem. Miała rację, a ona o tym wiedziała. Wiedziała z czym wiąże się jej decyzja. To nie moment na tego typu myśli. Uniosła po raz kolejny miecz, gotowa do przyjęcia kolejnego ataku, nowego Cienia, który korzystał z swojej mocy. Ogień, tak samo jak Shena.

 

— No dalej...— wyszeptała, zerkając na swoje dłonie. Z zadowoleniem stwierdziła, że mają już normalny kolor. Szybko spojrzała po reszcie i zobaczyła jak cała grupa zaczęła korzystać z mocy.

 

— Od teraz nie będzie można już przerwać, Aurora. Oszczędzaj się.— Ostrzegł ją Thirion. Przytaknęła i przyjęła atak Cienie. Od razu go odepchnęła, łapiąc na rękę, w której trzymał broń. Wypuściła małą ilość mocy i zamroziła ją, zmuszając do wypuszczenia dłoni. Mężczyzna wyrwał ją, a swoją mocą szybko uporał się z lodem, jednak Aurora nie pozwoliła mu sięgnąć po broń. Teraz, bezbronny Cień był zmuszony do parowania jej ataków swoją mocą, co wykorzystywało jego pokłady energii. Czarny strój zaczął się palić na ramionach pokazując rozżarzoną skórę. Moc zaczęła już przejmować jego ciało. Dziewczyna otoczyła ostrze swoją mocą, tworząc wzdłuż ostrza ostre kolce, które po wbiciu w ciało wroga, rozszarpałyby jego skórę. Szybko ponowiła atak, jednak do jej wroga doszli kolejni. Ona i Arya zostały oddzielone od reszty. Za Cieniami widziała jak Thirion rozwala ziemie pod stopami wroga, aby móc się do nich przebić.

 

— Jest ich trzynastu. Nie damy rady.— wyszeptała Arya.

 

— Musimy tylko wytrzymać, aż Thirion upora się ze swoją grupą.— odpowiedziała. I tak zrobiły. Parowały każdy atak bronią lub własną mocą. Dłonie Aurory po raz kolejny zaszły lodem, a ręce pokrył szron. Ku zdziwieniu Aurory większość z nich miała moc tworzenia ognia, jednak nie robili nic więcej prócz otaczania nim swojego ciała, broni, lub wypuszczając małe ilości, aby je zranić. Aurora naliczyła się już piętnastu ran i trzech oparzeń. Nie wiedziała ile ma ich jej towarzyszka. Po kilku minutach udało im się zabić trzech Cieni, a dwójka zmieniła cel, aby spowolnić Thiriona.

— Arya, oddal się stąd. To mnie chcą. Ty możesz zrobić więcej przy reszcie.— powiedziała w końcu Aurora. Chociaż nie czuła się na tyle silna, aby stawić czoła ósemce Cieni, nie mogła pozwolić by jeden z niewielu Czystych tkwił zamknięty razem z nią.

— Nie. Ośmiu z nich jest zajętych, to znaczy, że przynajmniej jedna dziesiąta z nich nie robi nic pożytecznego. Spójrz poza ten krąg. Gabriel powala wroga za wrogiem.— zauważyła Arya i miała rację. Gabriel był najsilniejszym Czystym wśród całej grupy, a może nawet ogólnie. Póki Cienie skupiały się na niej, on mógł zrobić o wiele więcej.

— Jest ich mniej. Jeśli użyje więcej mocy, jestem w stanie zabić przynajmniej połowę.— wyszeptała do towarzyszki, mając nadzieje, że ta nie będzie miała nic przeciwko. Arya skinęła głową.

Nie czekając dłużej wypuściła więcej mocy niż przy pierwszym ataku, a po chwili widziała jak ciała Cieni zamarzają szybciej niż zdążyli się ogrzać. Gdy zauważyła, że wypuszczają więcej ognia, wzmocniła swój lód dodając więcej mocy. Pięciu Cieni było kompletnie zamrożonych, a po chwili rzeźby pękły na mnóstwo kawałków tak samo, jak pierwsze Cienie, które spotkała. Zadowolenie nie potrwało długo. Usłyszała krzyk swojej towarzyszki, a gdy na nią spojrzała, zamarła.

Cień w białej masce stał tuż przy niej, a czarne ostrze otoczone małymi iskrami przebijało ją na wylot.

— Alec...— wyszeptała z trudem.

— W końcu się spotykamy, siostro.— usłyszała głos jak z koszmaru, pochodzący zza pleców zielonookiego.

~ * ~

 

Ciąg dalszy nastąpi...

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania