Pokaż listęUkryj listę

Dziewczyna, która bawiła się lodem. 6. Wspomnienie

Białowłosa biegła przez ciemny las. Tym razem nie była szczęśliwa. Bała się. Jej włosy były poszarpane, a sukienka podarta i brudna.

 

Ktoś ją gonił. Ciemne postacie, których sylwetki były rozmazane we mgle.

Białowłosa starała się od nich oddalić jak najbardziej, jednak oni byli od niej szybsi.

Odległość między nimi szybko się skracała, aż znaleźli się kilka kroków od niej.

Na policzkach białowłosej ciekły łzy.

 

Odwróciła się do Cieni i zrezygnowana, opadła na ziemie. Jednak gdy mieli ją już złapać, rozpłynęła się w powietrzu, zostawiając po sobie jedynie srebrny pył.

~ * ~

 

Promienie światła obudziły Aurorę. Od razu zauważyła, że Simona nie ma. Musiał iść do swojego łóżka zaraz po tym jak zasnęła.

Po rozmowie z bratem poczuła się lepiej. Ulżyło jej, gdy zobaczyła, że nie zaczął się jej bać.

 

Spojrzała na stolik nocny, na którym znajdowała się taca z wczorajszą kolacja i czarny zeszyt. Dziewczyna przypomniała sobie o tym, że Alec przyszedł, by z nią porozmawiać. Musiała mu to jakoś wyjaśnić. Westchnęła i wstała powoli z łóżka. Jeśli chciała zdążyć do szkoły musiała się pośpieszyć.

 

Ruszyła do ubikacji biorąc po drodze pierwsze lepsze ubrania.

 

~ * ~

Simon siedział przy stole w kuchni, czytając książkę.

- Dzień dobry - powiedziała do niego, ale chłopak nie zareagował. Wzruszyła ramionami, wzięła tosta z małego stosu, który stał na talerzu przed nim - Idę do szkoły. Pa - dodała nie czekając na odpowiedź.

Poranek był chłodny, pomimo tego, że świeciło słońce. Nadchodziła zima. Aurora zapięła do końca swoją niebieską bluzę, zarzuciła kaptur na głowę i ruszyła szybko na autobus, który właśnie podjeżdżał.

~ * ~

 

W szkole nic się nie zmieniło. Lekcje były tak samo nudne a próby skupienia się na słowach nauczycieli kończyły się klęską.

 

Aurora cały czas myślała o tym jak podejść do Alec'a. Jak miała mu wytłumaczyć swoje zachowanie?

Pierwszy raz zobaczyła go na przerwie zaraz po biologii. Wzięła głęboki oddech i ruszyła w jego stronę. Spojrzał na nią, po czym szybko odwrócił wzrok. Jakiś inny chłopak zagadał do niego a Alec ruszył za nim.

 

Poczuła się dziwnie. Czy on chciał ją unikać? Może to tylko moje wrażenie...

Sytuacja jednak powtórzyła się na każdej przerwie. Aurora zamierzała podejść do niego, a on nagle znikał.

Postanowiła, że podejdzie do niego po lekcjach. Jednak w głowie pojawiła się myśl, że może widział to co zrobiła w lesie? A teraz się jej boi... Ale gdyby tak było to po co przyszedł poprzedniego dnia.

Zrezygnowana, czekała na koniec lekcji.

Gdy zadzwonił ostatni dzwonek, szybko ruszyła do wyjścia, by złapać chłopaka zanim wsiądzie do autobusu.

Stał przed wejściem. Miał na sobie czarną bluzę i brązowe spodnie. Ręce trzymał w kieszeniach. Na uszach miał słuchawki przez co nie usłyszał jak Aurora go zawołała za pierwszym razem.

Gdy podeszła do niego wystarczająco blisko, delikatnie dotknęła jego ramienia.

 

Obrócił się. Wyglądał na zaskoczonego, gdy ją zobaczył

- Część - powiedziała cicho, nie patrząc na niego.

Przez chwilę nic nie mówił.

 

- Cześć... ? - odpowiedział niepewnie.

Nastała niezręczna cisza, podczas której Aurora stworzyła tysiąc tłumaczeń jej zachowania.

 

- Co do ostatnich dni... - zaczęła, ale Alec nie dał jej skończyć.

- Nie musisz mi nic mówić. - uśmiechnął się do niej słabo.

Aurora poczuła nieznane sobie ciepło w brzuchu. Niepewna co powinna powiedzieć, zaczęła przyglądać się wychodzącym uczniom.

 

- Czy mogę odprowadzić księżniczkę do domu? - zapytał wyciągając rękę tak jak za pierwszym razem, gdy się poznali, uśmiechając się do niej.

Aurora poczuła, że się rumieni. Skinęła głową i złapała dłoń chłopaka.

Ruszyli w stronę domu Aurory.

Rozmawiali przez całą drogę, a dziewczyna była szczęśliwa, że nie udało jej się zniszczyć tej znajomości.

~ * ~

 

Gdy dotarli do domu, zaczynało robić się późno. Bez zastanowienia, Aurora zaprosiła chłopaka na kolację.

Simon był w domu. Niezbyt zadowolony pomysłem siostry, jednak w końcu musiał poznać któregoś ze znajomych Aurory.

Aurora przygotowała szybkie danie.

W trakcie jedzenia Simon i Alec rozmawiali na różne tematy a ona siedziała zadowolona tym, że się dogadują.

Po kolacji Simon powiedział, że musi iść trochę popracować w swoim pokoju.

- Twój brat jest w porządku. Twoi rodzice pewnie tacy są - powiedział Alec, pomagając jej zebrać talerze ze stołu.

- Byli. Kiedy miałam cztery latka umarli w wypadku samochodowym. - powiedziała cicho.

- Och. Przepraszam, ja nie chciałem...

 

- Nie szkodzi - powiedziała z słabym uśmiechem. - To było dawno temu. Ledwo ich pamiętam... Byłam z nimi tamtego wieczoru w samochodzie, ale mnie udało się przeżyć - dodała.

Alec nic więcej nie powiedział. Przyglądał się w ciszy, jak dziewczyna zmywa naczynia.

Gdy skończyła, postawiła na stole dwa kubki ciepłej herbaty.

- Słuchaj... Tak myślałem - zaczął, ale przerwał. Wyglądał jakby toczył ze sobą wewnętrzną walkę - Wtedy nad jeziorkiem, niezbyt nam wyszło - dodał cicho.

- Tak. To moja wina... Bardzo Cię za to przepraszam - nie patrzyła na niego. Skupiała się nad brzegiem kubka po którym błądziła palcem.

- Nie musisz. Ale gdybyś miała ochotę... - znowu urwał. Tym razem Aurora spojrzała na niego. Wiedziała co chciał powiedzieć.

Jego wzrok stał się bardziej zdecydowany. Po chwili ciszy odezwał się

- Chciałabyś to powtórzyć ? - delikatnie złapał jej dłoń, jednak ona nią uciekła, tym samym zrzucając swój kubek pełen herbaty.

 

- Cholera - wyszeptała.

 

Wstała z krzesła i schyliła się, żeby pozbierać rozbite szkło. Alec wstał i podszedł do niej, żeby jej pomóc.

 

- Nie musisz mi pomagać.

- To moja wina...

- Wcale, że nie... - odpowiedziała cicho. Denerwowała się. Alexander był bardzo blisko niej. Czuła delikatny zapach jego skóry.

 

- Na pewno ? - powiedział drżącym głosem. Złapał ją ponownie na rękę, jednak tym razem pewniej. Jego dłoń była bardzo ciepła. Aurora poczuła przyjemne ciarki przechodzące po całym ciele. Tym razem nie cofnęła ręki. Chłopak wydawał się być zaskoczony. Niepewnie, drugą ręka dotknął jej policzka, poczuła, że się rumieni. - Możesz mnie zatrzymać... - wyszeptał tak cicho, że dziewczyna ledwo usłyszała. Powoli zaczął się zbliżać, jego oddech poruszył jej włosami. Zamknęła powieki wyczekując, jednak w tej samej chwili zobaczyła obraz Adama.

Dyskoteka szkolna. Nastolatkowie bawią się i tańczą przy głośnej muzyce. Nikt nie zwracał uwagi na parę w ciemnym kącie sali.

Czarnowłosy chłopak ją całował. Opierała się o chłodną ścianę. Jego dłonie wędrowały po jej plecach. Dotyk stawał się coraz bardziej nachalny.

 

- Nie każ się prosić, mała. Chodźmy w inne miejsce - wyszeptał jej do ucha. Skrzywiła się, gdy poczuła zapach alkoholu.

 

- Wróćmy na parkiet. Jesteś pijany. - odpowiedziała i miała już od niego odejść, ale on jej na to nie pozwolił. Jeszcze mocniej do niej przywarł, pozwalając sobie na coraz więcej.

 

- Adam, zostaw mnie - powiedziała, starając się go odepchnąć, ale była za słaba. Była wściekła. Na niego, że tak się zachowuje i na siebie, że w ogóle zgodziła się z nim przyjść.

Adam nie zawracając sobie głowy jej protestami, powędrował dłonią pod jej sukienkę. Nie wytrzymała, odepchnęła go najmocniej jak umiała. W tej samej chwili przeszedł ją zimny dreszcz a na podłodze na około ich pojawiła się cienka warstwa lodu.

 

Resztę widziała jak przez mgłę. Chłopak upadł i uderzył głową o ziemie. Stracił przytomność. Jak echo słyszała krzyki znajomych, którzy już biegli w ich stronę.

 

 

Aurora odsunęła się szybko od Alec'a. Jej ręce delikatnie się trzęsły. Nie czuła już ciepła pochodzącego od chłopaka. Gdy na nie spojrzała, zrozumiała dlaczego. Były białe, tak jak tamtej nocy w lesie. Cienka warstwa szronu pokrywała lód. Pod swoimi dłońmi zobaczyła, że herbata którą wylała zamarzła.

Spojrzała na Alec'a, jednak szybko tego pożałowała. Siedział na podłodze, opierając się dłońmi. Musiał odskoczyć, gdy zobaczył co się stało. Patrzył na nią, rozszerzonymi oczami. Aurora nie była w stanie niczego z nich wyczytać. Bał się jej ? Nie miała pojęcia.

Chłopak nagle wstał i szybkim krokiem ruszył do drzwi wejściowych. Jednak zanim wyszedł, spojrzał na nią. Ich wzrok na chwilę się spotkał, a ona poczuła pieczenie w oczach. Chłopak wyszedł, trzaskając drzwiami.

 

Siedziała tak w kuchni jeszcze chwilę, po czym wstała. Nie była pewna co powinna czuć. Ktoś widział jej magię, ale nie potrafiła się tym martwić. Jedyne co miała w głowie to myśl, że Alec może ją znienawidzić. Co gorsze uważać ją za jakieś dziwadło, potwora. Że nigdy więcej się do niej nie odezwie.

 

Poirytowana pozbierała lód na podłodze i poszła w stronę swojego pokoju. Od kiedy się tu przyprowadziła, żaden dzień nie był spokojny.

Otworzyła gwałtownie drzwi i stanęła w pól kroku.

 

Przy otwartym oknie, w którym jasno świecił księżyc, stał jasnowłosy chłopak. Patrzył na nią swoimi szarymi oczami, które momentami wyglądały na srebrne. Czarna koszulka, powiewała pod wpływem wiatru. Dłonie trzymał w kieszeniach brązowych spodni.

 

Miała wrażenie jakby czas się zatrzymał.

~ * ~

 

Ciąg dalszy nastąpi...

 

( Mała informacja, dla zainteresowanych. Zmieniłam opis "walki" w 3 rozdziale. :) )

Średnia ocena: 4.6  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Mr. Nobody 24.02.2016
    Wow! Jestem pod wrażeniem :D Opisywanie wszystkiego idzie Ci coraz płynniej. Mam wrażenie jakbym czytała książkę. 5 :P
  • Marethyux 24.02.2016
    Dziękuje ponownie za ocenę, Jesteś zbyt miła. :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania