Pokaż listęUkryj listę

Dziewczyna, która bawiła się Lodem. 19. Muszę ją chronić

Gdy przeczytał list od Aurory było już blisko południa. Poprzedniego wieczoru, po dziwnej rozmowie z nieznajomym Ghardem nawet nie zauważył kiedy zasnął na biurku. Jednak nie poszedł jej szukać, bo nawet nie wiedział gdzie się skierowała, dokąd zabierał ją ten obcy chłopak? Podała tylko nazwę, która obiła mu się o uszy. Czytał w księgach o drzewie zwanym Yggdrasil, Ojcem Życia, jednakże nigdzie nie pisało gdzie było ono położone. Wściekał się na siostrę, bo uważał, że są w tym razem i że przebrną przez to wspólnie. Poświęcał cały swój wolny czas, by znaleźć choćby wzmiankę o treningach, ale nie pozostało nic po tej wiedzy. A ona nie raczyła mu nawet wspomnieć, że ponownie spotkała się z tym gościem co ją rzekomo uratował!

Siedział na łóżku Aurory, zastanawiając się co powinien dalej robić. Musi ją znaleźć, ale najpierw powinien dowiedzieć się gdzie według Elfów znajdowało się owe drzewo. Kolejna wycieczka do biblioteki. Jęknął na samą myśl, ale jaki miał wybór? Przecież nie mógł pozwolić, żeby Aurora radziła sobie z tym sama, tym bardziej jeśli to, co powiedział mu Ghard było prawdą.

 

Wstał i wyszedł z pokoju. Pozbierał kilka niezbędnych rzeczy ze swojego pokoju takich jak portfel czy telefon. Rozejrzał się jeszcze na wszelki wypadek i dostrzegł błysk na biuru. Pochodził od drewnianego pierścienia, który w mniemaniu Gharda miał pokazać mu siostrę i Gabriela. Nie wiedział w jaki sposób miałby ich nie zobaczyć bez niego, ale nie rozmyślał nad tym długo. Coś pchnęło go, by wsadzić przedmiot do kieszeni. Wyszedł z domu, wsiadł do swojego starego auta i pojechał w stronę miasteczka.

Po kilkunastu minutach znalazł się przed wejściem. Ciężkie drewniane drzwi z złotym napisem "Biblioteka", niezbyt zachęcały do wejścia, jednak to było jedyne miejsce gdzie chłopak znalazł Elfickie księgi.

Wszedł do słabo oświetlonego korytarza. Drewniana podłoga skrzypiała pod jego ciężarem, a zakurzone okno na drugim końcu nie wpuszczało do środka za dużo światła przez co mała żarówka musiała sobie radzić sama. Jego celem były białe drzwi po prawej od wejścia. Zdobił je jedynie czarny numerek jeden wielkości pięści. Rozchylił je powoli, wchodząc do jaśniejszego pomieszczenia. W powietrzu unosił się zapach starego papieru i kurzu. Na przeciwko wejścia znajdowała się recepcja, za blatem siedziała starsza pani, o siwych włosach spiętych w wysoki kok. Szarych oczach schowanych za grubymi szkłami okularów, karłowatym nosem i cienkich ustach, na których malował się serdeczny uśmiech. Zamknęła książkę, którą trzymała na kolanach i spojrzała na niego.

 

– Dzień dobry, chłopcze. Już myślałam, że dzisiaj nie przyjdziesz. – odezwała się ciepłym głosem.

– Coś mnie zatrzymało. – odpowiedział, starając się odwzajemnić uśmiech, jednak wiedział, że wychodzi mu to marnie. Matylda pracowała tu każdego dnia tygodnia. Zdążył z nią porozmawiać kilka razy i dowiedział się, że kocha książki jak własne dzieci, dlatego poświęca im cały swój czas. Księgi pochodzące z Imperium Elfów zbierała przez wiele lat. Był jej więc bardzo wdzięczny, że mu je udostępniła. Kobieta wróciła do czytania swojej lektury, która najwidoczniej ją pochłonęła w mgnieniu oka. Codziennie widział ją z inną, ciekawiło go czy istniała w tym pomieszczeniu książka, której ona nie przeczytała. Uśmiechnął się pod nosem i ruszył do stolików, gdzie już czekało na niego piętnaście dużych ksiąg ze skórzaną okładką i tytułami wyszytymi złotą nicią. Usiadł i poczuł zmęczenie na sam widok materiału do przerobienia. Na pewno coś mu umknęło. Do roboty... Pomyślał i otworzył pierwszą z nich.

 

Po niecałej godzinie chłopak miał już dosyć. Oddalił się od stołu, opierając się o tył krzesła. Pomasował skronie, jako, że od małych literek pękała mu głowa. Biblioteka nie była duża, zapełniona regałami książek mogła spowodować uczucie klaustrofobii. Już miał wstać i wyjść, aby odetchnąć, jednak przez białe drzwi wszedł ktoś nowy. Była to niska dziewczyna o dziecięcych rysach i burzą rudych fal. A może blond? Na pewno coś pomiędzy. Jej zielone oczy ukryte za okularami błądziły po całym pomieszczeniu. Podeszła powoli, jakby nieśmiało do pani Matyldy i odezwała się cichym, słodkim głosem.

– Dzień dobry. Ja chciałabym się zapisać. – Gdy skończyła zdanie uśmiechnęła się, a Simon miał wrażenie jakby jej oczy zalśniły. Zerknęła na niego, a on poczuł, że oblewa się rumieńcem i odwrócił wzrok. Głupku. To nie czas na takie rzeczy! Skarcił się w myślach. Jednak co jakiś czas nie kontrolowanie jego wzrok uciekał w kierunku nieznajomej. Usiadła niedaleko niego i czytała dosyć cienką książkę. Zdawała się być skupiona, a kiilka kosmyków jej włosów zachodziło jej na twarz za każdym razem gdy lekko schyliła głowę. Jego próby skupienia się ponownie na lekturze kończyły się porażką, za co chłopak siebie nienawidził. Zrezygnowany miał już wyjść z nadzieją, że w domu odzyska swój zapał, jednak zanim w ogóle udało mu się wstać rudowłosa dziewczyna podeszła do niego.

– Przepraszam, że przeszkadzam, ale zauważyłam, że masz tu pełno ksiąg z czasów Imperium! Mogłabym ci jedną ukraść? – zapytała cichym głosem, jakby bała się zadać pytanie. Chłopak skinął głową w odpowiedzi. – Dziękuję!– Na jej kremowych ustach ponownie pojawił się anielski uśmiech. Simon miał ochotę jakoś ją zatrzymać, poprowadzić rozmowę, ale nie miał pojęcia co powinien mówić. – Może mi jakąś polecisz?– Spojrzał na wszystkie po kolei i znalazł te, którą uważał za najbardziej ciekawą.

 

– W ten jest opisana duża część ich kultury.– powiedział podając dziewczynie grubą książkę. Dziewczyna bez słowa ją wzięła i zaczęła odchodzić. Jednak kilka kroków od niego odwróciła się i spojrzała mu prosto w oczy, przygryzając wargę.

– J-ja... Nie chciałabym być nachalna, ale nie miał byś ochoty pójść ze mną na kawę?– Propozycja bardzo zaskoczyła chłopaka, ale również ucieszyła. Potrzebował się stamtąd wyrwać, a myśl o spędzeniu z nią kilka chwil była przyjemna.

– Jasne! Przyda mi się przerwa.– odpowiedział, szybko wstając. – Nazywam się Simon. Miło mi cię poznać.– Podał jej swoją rękę. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i złapała delikatnie za jego dłoń.

– Jestem Anna.

~ * ~

Rozmawiali ze sobą kilka godzin bez przerwy. Anna była bardzo miłą dziewczyną, która miała wiele zainteresować. Zdawała się wiedzieć bardzo dużo o historii i różnych cywilizacjach. Simon czuł się nią oczarowany. Cieszyło go, że mają wiele wspólnych zainteresowań. Ta młoda dziewczyna była pełna energii, która go zarażała. Najdłużej rozmawiali na temat Imperium Elfickiego, o którym sporo się dowiedział w ostatnich dniach. Anna zdawała się być zaczarowana ich historią co trochę go bawiło. Na przykład jak jej oczy błyszczały, gdy o nich mówiła. O ich tradycjach i wierzeniach.

 

Niestety nadszedł wieczór i Simon musiał wracać do swoich poszukiwań. Już za dużo czasu stracił, chociaż nie nazwałby to całkowicie stratą. Pożegnał się z Anną i wrócił do domu, gdzie czekała na niego sterta papierów, w których wspominane jest Imperium. Zastanawiał się co robi teraz jego siostra. Czy już dotarła na miejsce? Czy w ogóle wie już co jej grozi jeśli będzie używać magii? Te myśli go nie opuszczały. Nie wiedząc niczego o magii, nie mógł powiedzieć jak szybko ta moc by ją zniszczyła. Do głowy wróciło mu wspomnienie sprzed lat, moment, w którym babcia została powiadomiona o wypadku i o śmierci rodziców. W tamtym momencie najbardziej martwił się o siostrę. Strata go bolała, ale ona jeszcze żyła. Dla niej mógł jeszcze coś zrobić.

Jeszcze zanim otworzył drzwi, poczuł, że ktoś jest w środku. I się nie pomylił. W kuchni stał zamaskowany mężczyzna w czarnym stroju.Rozpoznał go, jednak tym razem go to nie ruszyło. Nie był pewien dlaczego, ale czuł, że mężćzyzna nie może go skrzywdzić. Ghard ściągnął maskę, pokazując swoje blade blizny.

– Myślałem, że dałeś mi już spokój.– powiedział spokojnie. Mężczyzna przyglądał mu się przez dłuższą chwile. Śledził jego ruchy, jak drapieżnik. – Co cię tym razem sprowadza?

– Twoja siostra znikła.

– Tak, wiem. – Stanął na przeciwko obcego.

– Mówiłem ci, że grozi jej niebezpieczeństwo.

– Z czyjej strony? Bo z tego co wiem, to ona ma powody, by ufać temu Gabrielowi. Za to ja nie mam żadnego powodu, by ufać tobie.– Wbił w niego swoje zielone oczy.

Mężczyzna milczał przez dłuższą chwilę, a Simon wiedział, że nie wie co mu powiedzieć.

– Za kilka dni przy drzewie Yggdrasil dojdzie do bitwy. Mój Pan wysyła swoją armię, aby zniszczyć zagrożenie jakim jest Gaia i jej Czyści. Chłopak prowadzi ją tam, aby wykorzystać jej moc przeciw memu Panu.

Simon poczuł się, jakby stracił grunt pod nogami. Bitwa? Owszem, nie miał powodu, by mu wierzyć... Ale coś w jego głosie sugerowało chłopakowi, że nie kłamie. A przynajmniej nie do końca.

– Powtarzam. Nie mam powodu, by wierzyć. – Nie mógł mu tego pokazać. Pomimo, że Ghard twierdził, iż ma dobre zamiary Simon był pewien, że co do tej kwestii kłamie. Ale wojna? Siostra, która nagle wyrusza w podróż... Musiał się z nią zobaczyć. Odciąć od tych ludzi. To nie był ich świat.

– To prawda. Jednak mogę ci to udowodnić. Mój człowiek ich śledzi i wie gdzie teraz są. Mogę ci ich pokazać.– Simon nie zrobił nic, co mężczyzna odebrał jako zgodę. Wziął kubek zimnej kawy, który stał na biurku chłopaka i dłonią przeszedł nad kubkiem. Ciecz zrobiła się prawie, że biała, a na gładkiej powierzchni powoli zaczął kreować się obraz. Aurora z wyciągniętą ręka w stronę jasnowłosego chłopaka. Była skupiona, a jej dłonie zaczynały zamieniać się w lód. Simon zacisnął pięści. Używała mocy. Chłopak o imieniu Gabriel stał przed nią i szeptał jej jakieś polecenia. To wyglądało na prosty trening. Ale po co on ją trenował? Obraz znikł w tej samej chwili, gdy moc dziewczyna zaczęła się kształtować.

– Uczy ją panować nad mocą. Nic w tym złego.– Starał się zachować spokój, ale czuł, że ręce zaczynają mu się lekko trząść.

– Nie robi tego bez powodu. Jeśli nauczy się panować nad mocą, będzie w końcu skuteczna jako broń przeciw Ignisowi. Ty znasz lepiej swoją siostrę. Myśląc, że robi to w słusznej sprawie, nie stanęłaby do walki u boku Czystych? – Na twarzy Gharda pojawił się uśmiech. Wiedział, że już wygrał. Simon nie był w stanie zaryzykować, co prawda mężczyzna mógł kłamać, ale pewności nie miał. Musiał się tam dostać! – Mogę cię tam zabrać. Uratujesz siostrę. – Simon miał wrażenie, jakby mężczyzna mówił szeptem, a jego uśmiech stawał się coraz szerszy. Czy miał jakieś inne opcje? Nie mógł ryzykować. Nie. Aurora go potrzebuję. Musi ją ochronić. Skinął głową, a mężczyzna wyciągnął do niego dłoń. – Chodź.

 

– Simon nie rób tego!– krzyknął znajomy głos. Obrócił się i zobaczył rudowłosą dziewczynę, stojącą przy uchylonym oknie, za którym już jasno świecił księżyc.

– Anna? – Co ona tu robiła? Jak ona się tam dostała?

– Wytłumaczę ci wszystko, tylko odejdź od Gharda.

– Ty go znasz?– Spojrzał na nią, starając się zrozumieć.

– Oczywiście, że mnie zna. To partnerka Gabriela. Anna, Prawa Ręka Natury. Czysta.– Simon starał się poukładać wszystkie fragmenty układanki, jednak za dużo ich brakowało.– Razem z Gabrielem oszukali twoją siostrę.

– Nie wierz mu. Twoja siostra jest bezpieczna. Chronimy ją przed Ignisem! – Tłumaczyła Anna.

– Chronicie? Wy ją szkolicie na broń.– odparł cicho Ghard.

– Jaką broń? O czym ty mówisz? – zapytała wbijając w mężczyznę nienawistne spojrzenie.

– Widziałem jak Gabriel uczy ją panować nad mocą. Ponoć zbliża się bitwa w miejscu, do którego ona idzie. – Tym razem to Simon odpowiedział. Czy mogła mu to jakoś wytłumaczyć?

– O jakiej mocy mówisz?

– Dobrze wiesz o jakiej. Przecież dlatego ją chcecie. – wtrącił Ghard.

– Nie wiem o żadnej mocy!

– Łżesz! Gabriel prowadzi dziewczynę na wojnę!– Krzyknął mężczyzna.

– To Ignis nam zagroził!

– Ale to wy ciągniecie tam dziewczynę.

– Tak, ale nie po to by z nami walczyła. Simon proszę cię uwierz mi. Twojej siostrze grozi niebezpieczeństwo.

– Póki co to wy prowadzicie ją na śmierć. – Chłopak wbił wzrok w zielone oczy dziewczyny. Okłamała go i chciała oszukać tak samo jak jego siostrę. Była dla niego miła, wykorzystując jego zainteresowanie nią. Nie, nie mógł jej zaufać.

– Simonie nie idź z nim.

– A ty mnie do niej zaprowadzisz?– Żadna ze stron nie była według niego słuszna, ale liczyło się jedynie wyciągnięcie z tego siostry.

– Ja... Nie mogę. – Uciekła wzrokiem. Widział, że stara się coś wymyślić, ale nie miał zamiaru słuchać już kłamstw.

– Tak myślałem. – Musiał się do niej dostać. Bez względu z kim. Po prostu ktoś musiał go tam zaprowadzić. A potem odejdzie od nich z Aurorą i znajdzie sposób, by wyciągnąć z niej te moc. Złapał dłoń Gharda, Anna chciała go złapać jednak o kilka centymetrów przed nim, rozpłynęła się, a jego ogarnęła ciemność.

~ * ~

Ciąg dalszy nastąpi...

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (24)

  • Olga Undomiel 27.03.2016
    Wesołych świąt i 5!
  • Marethyux 27.03.2016
    Dziękuje i wzajemnie! :D
  • Klara 27.03.2016
    O Boże... Tak samo okropne jak to opowiadanie Róży serce nie sługa za nas nie zabije. Jej nie dałam 1 więc tobie terz nie dam ale weźcie się ogarnijcie... Jak nie umiecie pisać to nie piszcie! Proszte!Dzieci z was!
  • Marethyux 27.03.2016
    Te "terz" zniechęciło mnie do brania pod uwagę tego komentarza...
  • Róża 27.03.2016
    Piszesz takie coś, marnujesz czas, a mogłabyś sobie słownik przeczytać!
  • Klara 27.03.2016
    Apeluje do całego opowi.pl: przeczytajcie opowiadanie Róży i Marethyux i powiedzcie mi, że nie mam racji. Skłamiecie bo te dwa opowiadania są fuj! A wy mnie krytykujecie bo mówię prawde i robię ort. Przynajmniej umiem pisać ZAJEBISTE teksty. Nie to co ,,niektórzy''...
  • Ginny 27.03.2016
    Klara, jeśli nie podoba Ci się tekst to nie komentuj i nie oceniaj, ok?
  • Nauya 27.03.2016
    Ginny Wszyscy tutaj komentują i oceniają, nawet jeśli tekst im się nie podoba.
  • Ginny 27.03.2016
    Nauya, ale jest pewna granica.
  • Nauya 27.03.2016
    Ginny Przeczytaj sobie Życie Marii, to zobaczysz, że według osób korzystających tego portalu, granicy nie ma.
  • Nauya 27.03.2016
    Nauya To co wypisuje Klara to nic w porównaniu z tamtym.
  • Ginny 27.03.2016
    Nauya wiem widziałam :(
  • Marethyux 27.03.2016
    Ginny Mnie już nie chodzi o powiedzenie, że moje opowiadanie jest słabe. Może i jest, ale dlaczego miałabym przestać pisać skoro tylko tak mogę się poprawić? No i brak jakichkolwiek argumentów. Dostałam już krytykę, ale przynajmniej wiedziałam dlaczego. A taki komentarz jak Klary wydaje mi się bezsensownym czynem.
  • little girl 27.03.2016
    Masz strasznie dużo, można by powiedzieć, że od groma powtórzeń "był", "była" itp. Dodatkowo krótkie zdania są za częste, nie pozwalają wczuć się w sytuację, nie ma takiej ciągłości.
    "powinien dowiedzieć się(,) gdzie według Elfów znajdowało"
    " Przecież nie mógł pozwolić(,) by Aurora radziła"
    Nie musisz opisywać wszystkich czynności, jak wstał, wyszedł i zamknął drzwi, coś tam coś tam. To moje osobiste odczucie, ale to niepotrzebne, chyba że istotne dla akcji byłoby to, że akurat zamknął lub nie zamknął drzwi.
    "napisem "Biblioteka", niezbyt zapraszały do środka." - drzwi nie mogą zapraszać ;) może "nie wyglądały zbyt zachęcająco"?
    Aaaa i tego typu zdania " Jednak to było jedyne miejsce(,) gdzie chłopak znalazł Elfickie księgi." równie dobrze możesz dawać po przecinku, będzie się lepiej czytać ;)
    "starając się odwzajemnić ten uśmiech"- bez słówka "ten", jest zbędne i w tej wypowiedzi wcześniej usuń kropkę przed myślnikiem.
    "Siadła niedaleko niego" -Usiadła, siadła dziwnie brzmi
    "Kilka kosmyków jej włosów zachodziło jej na twarz za każdym razem(,) gdy lekko schyliła głowę." - jej x2
    Trochę się spieszę, więc poprawiłam do tego momentu. Wypisałam tylko te przecinki, których jestem pewna, ale powinno być ich trochę więcej, tylko nie chciałam cię zmylić ;)
    Nie przejmuj się tym, co pisze Klara, bo taka opinia, bez wymienienia, dlaczego Twoje opowiadanie jest złe, jest nic nie warta :) Ćwicz pisanie, a na pewno będzie lepiej ;) W końcu jak mozna nauczyć się pisania i odnaleźć swój własny styl, jak nie poprzez próby?
    Historia jest ciekawa, czytałam kiedyś jakieś pojedyncze rozdziały, ale nie ogarniam za bardzo całości... ale to co przeczytałam, nie było wcale takie złe. Wystarczy unikać powtórzeń, pisać zdania złożone, a w miarę upływu czasu niektóre rzeczy przyjdą same. Pozdrawiam ^^
  • Marethyux 27.03.2016
    Dziękuje za poprawienie błędów. Jak tylko będę miała czas to je poprawie i spróbuje znaleźć resztę. :D Smacznego jajka! :)
  • Marethyux 27.03.2016
    Jeszcze jakbyś miała czas to zapraszam na rozdział "Świat za zasłoną". Bardzo mi zależało na opinii, bo starałam się tam opisać świat itp. Są to dwie dosyć długie części. Ale byłabym wdzięczna. :)
  • Olga Undomiel 27.03.2016
    Marethyux Witaj
  • Marethyux 27.03.2016
    Olga Undomiel Dzień dobry. :D Ja nadal czekam na rozdział. :D
  • Olga Undomiel 27.03.2016
    Marethyux Ok,ok zaraz dodam.
  • Olga Undomiel 27.03.2016
    Marethyux Wejdź na Spis Opowiadań.
  • Marethyux 29.03.2016
    Poprawiłam tekst. :D
  • Olga Undomiel 27.03.2016
    Jest.
  • NataliaO 30.03.2016
    Dość późno, ale nadrobiłam. Przeczytałam kolejne rozdziały i czasem masz lepsze, a czasem słabsze dialogi. Momentami robi się ciężko, plątasz się , bo chcesz chyba wszystko wyjaśnić czytelnikowi dokładnie; nie znam się na błędach, a co do treści to jest ok. Wszystko przyjdzie z czasem. Dałam dwie 4 , a tak po 3 :)
  • Marethyux 30.03.2016
    Dziękuje za ocenę i cieszę się, że w końcu nadrobiłaś. :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania