Pokaż listęUkryj listę

Dziewczyna, która bawiła się lodem. 4.Bezsilność

Alec, przytulając Aurorę, głaszczę jej kasztanowe włosy

- Spokojnie. Nie masz się już czego bać. Teraz jestem tu z Tobą. - wyszeptał jej do ucha. Jednak to nie pomagało. Dziewczyna była roztrzęsiona. Nie miał pojęcia dlaczego. Widział jedynie jak wybiega z lasu, wpadając na niego. Nikogo za nią nie było.

 

Cały czas płakała. Chciał ją jakoś pocieszyć, ale nie miał pojęcia jak.

Wtuliła się w niego jeszcze mocniej. Nagle poczuł, jak temperatura spada. Robiło się późno. Z ust wyleciał mu obłok pary.

Aurora spojrzała na niego przerażonym wzrokiem. Oczy miała całe czerwone od płaczu. Oddaliła się od niego

 

- Ja... Muszę iść. S-Simon będzie się o mnie martwił

 

- Odprowadzę Cię ! - powiedział wstając by pozbierać swoje rzeczy. Dziewczyna nawet nie zauważyła, że przygotował dla nich mały piknik.

 

- Nie ! - powiedziała drżącym głosem - pójdę sama. Wściekłby się, gdybym wróciła o tej godzinie z jakimś chłopakiem. - starała się uśmiechnąć, jednak jej to nie wychodziło.

Chciał zaprotestować, jednak nie dała mu na to czasu. Pobiegła w stronę miasteczka. Alexander jedynie westchnął. Tym razem nie wyszedł żaden obłoczek.

~ * ~

 

Aurora biegła przez las. Nie miała już siły, ale chciała jak najbardziej oddalić się od Alec'a. Widziała jak zostawia za sobą ślady lodu. Gdy oparła się o drzewo by na chwilę odpocząć, kora zaczęła zamarzać. Odskoczyła od niego jak poparzona. Muszę wrócić do domu!

Łzy nie przestawały spływać jej po policzkach. Chciała jedynie znaleźć się w swoim pokoju.

Gdy wyskoczyła na ulicę, poczuła ulgę widząc, że nikogo nie ma. Ruszyła w stronę domu.

Simon już wrócił z pracy. Gdy Aurora wpadła do salonu, chciał ją zatrzymać, ale ona mu na to nie pozwoliła. Pobiegła do pokoju i zamknęła drzwi.

Siadła na łóżko. Podkuliła nogi do piersi i schowała głowę w rękach. Chciała to jakoś zatrzymać, ale nie potrafiła.

 

Powoli, ledwo zauważalnie na ścianach zaczął pojawiać się szron. Rozchodził się coraz bardziej a ona nie potrafiła w żaden sposób tego zatrzymać.

Wciąż szlochając, spojrzała na swoje dłonie. Znowu były pokryte szronem, całe białe jak lód. To ją przerażało. Tak nigdy się nie stało. Magia działała na otoczenie, ale nie na nią. Miała ochotę krzyczeć, ale nie potrafiła wydusić z siebie żadnego dźwięku. Więc wstała i zaczęła rozrzucać swoje rzeczy, wściekła na siebie, na świat, na cokolwiek, co sprawiło, że miała tą przeklętą moc.

Gdy nie miała już sił, oparła się o drzwi do których dobijał się Simon, ale Aurora ledwo go słyszała. Objęła swoje ramiona i siedząc tak na podłodze, zasnęła.

 

~ * ~

 

Chłopak w blond włosach, chodził po lesie sprawdzając czy żadne Cienie się w nim nie ukryły. Zastanawiało go dlaczego chcieli zaatakować tą dziewczynę. I co do tego miał Ignis...?

Wyszedł na polane i zobaczył ją. Nie była sama. Przytulał ją jakiś chłopak, starając się uspokoić. Jak to możliwe, że w ogóle go widziała? Nikt z żywych nie powinien, a ona na pewno nie była duchem...

Nagle dziewczyna odsunęła się od chłopaka i uciekła. Poszedł za nią, by upewnić się, że nie zostanie ponownie zaatakowana.

W pewnej chwili zamarł. Dziewczyna, odskoczyła od drzewa, które teraz było zamarznięte. Nie rozumiał tego, co właśnie zobaczył. To on panował nad mrozem, ale on tego nie zrobił! Czy to ona? Ruszył za nią, starając się być jak najbliżej. Teraz widział, że za nią ciągnęło się pełno śladów po lodzie. Kim ona jest? Pomyślał.

Wbiegła do jakiegoś domu. Poszedł w jej ślady. Znalazł okno pokoju, w którym niedługo potem się znalazła. Nadal płakała. To co stało się w lesie, musiało ją naprawdę wystraszyć... Czy ja ją wystraszyłem ? Zapytał sam siebie, jednak po chwili pokręcił głową chcąc odpędzić od siebie te myśli.

Nie powinno go to interesować.

Przyglądał się, jak dziewczyna siedzi na łóżku, a cały pokój zaczyna powoli zamarzać. Wciągnął z sykiem powietrze. Ona miała takie same moce, jak on! Co powinien zrobić? Gaja musi się o tym dowiedzieć.

Powinien odlecieć, jednak nie potrafił. Dziewczyna wyglądała tak słabo... Tak delikatnie. Chciał ją jakoś pocieszyć, wytłumaczyć co zaszło w lesie. Gdy miał już podlecieć do jej okna, przypomniał sobie jej wzrok gdy uciekała. Była przerażona. Nie tylko przez Cienie. W tamtej chwili patrzyła na niego, jak na potwora, który jednym ruchem zamroził dwóch mężczyzn i rozwalił ich na milion kawałków nie mrugając przy tym okiem.

Zrezygnowany, siadł na niedalekim drzewie, patrząc jak dziewczyna rozwala rzeczy po całym pokoju. Widział jak jej dłonie stają się coraz bardziej białe. Jak patrzy na nie z przerażeniem... Jak płaczę z poczucia bezsilności.

Zacisnął pięści i cierpliwie czekał, aż się uspokoi.

 

~ * ~

Średnia ocena: 4.6  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Mr. Nobody 24.02.2016
    Podoba mi się, pomysł z powolnym budowaniem świata. Co chwilę można dowiedzieć się czegoś nowego i to pozostawia niedosyt. 5 :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania