Pokaż listęUkryj listę

Dziewczyna, która bawiła sie lodem. 14. Walka

- Nie dam rady. - powiedziała wycieńczona Aurora, opadając na kolana. Miała ciężki oddech spowodowany dwugodzinnymi próbami stworzenia przeklętego motylka. Jednak każda kończyła się porażką. Dłonie miała czerwone i piekły ją przez lód, który otaczał je za każdym razem, gdy wypuszczała moc.

- Musisz tylko trochę poćwiczyć. Dasz radę. - pocieszył ja Gabriel, siadając obok niej na twardej ziemi. Wiatr zawiał słabo, a jej ciało przeszedł dreszcz. Otuliła się ramionami.

- Łatwo ci mówić. Siedzisz w tym od... Właściwie to ile masz lat? - zapytała patrząc na niego z ukosa.

- Dwa tysiące dwadzieścia jeden. - Zaśmiał się, widząc jej zdumioną minę. - Byłem jednym z pierwszych Czystych. Dokładniej mówiąc była nas trójka. - wytłumaczył.

- Więc byłeś tam kiedy ludzkość straciła moc? - Chłopak skinął głową. - Wow... - Odchyliła głowę do tyłu, opierając się na wyprostowanych rękach. Gwiazdy mocno świeciły na czarnym niebie. Ciekawe jak to było żyć tyle lat. Widzieć jak świat się zmienia a wraz z nim ludzie. - A co stało się z pozostałą dwójką?

Gabriel zesztywniał. Zapadła miedzy nimi cisza. Miała już przeprosić, ale chłopak się odezwał.

- Thylie zabił Demon. Pierwszy, którego spotkaliśmy. Wielka biała bestia. A Nero... Jego już nie ma. - Dokończył tak cicho, że Aurora prawie nie usłyszała. Zauważyła, że splótł dłonie przed sobą, zaciskając je mocno. Nie potrafiła znaleźć słów, którymi mogłaby go pocieszyć, więc zbliżyła się do niego i położyła dłoń na jego splecionych palcach, ściskając słabo.

- Przykro mi. - Wyszeptała. Spojrzał na nią, a ich oczy się spotkały. Aurora poczuła się zmiażdżona głębokim smutkiem, który w nich widziała. Na krótką chwilę, która zdawała się trwać wiecznie, otworzył się przed nią. Otworzył usta, by coś powiedzieć, jednak tego nie zrobił. Oboje usłyszeli szelest liści.

- Cienie... - Wycedził przez zaciśnięte zęby. Aurora spojrzała w kierunku, w którym patrzył. Z lasu wyłoniły się trzy postacie ubrane na czarno i z twarzami ukrytymi za białymi maskami. Szli w ich stronę, szybko skracając odległość.

Gabriel wstał, a ona poszła jego śladem. Wysunął się bardziej do przodu zasłaniając ją własnym ciałem. Od intruzów dzieliło ich jedynie parę metrów.

- Witaj Gabrielu. - Odezwał się Cień stojący po środku. Po głosie wnioskowała, że był w wieku jej lub jasnowłosego. - Myślę, że wiesz po co przybyliśmy. - Wyciągnął rękę i wskazał na Aurorę. - Oddaj nam dziewczynę. - Serce stanęło jej w gardle. Spojrzała niepewnie na towarzysza, ten jeszcze bardziej ukrył ją przed wzrokiem wroga.

- Ani mi się śni.

- Już to przerabialiśmy, drogi przyjacielu. Ignis zawsze dostaje to, czego pragnie. - Jakby na jego znak dwójka pozostałych ruszyło w ich stronę. Gabriel napiął wszystkie mięśnie, szykując się do odepchnięcia ataku. Cień po ich lewej wyrzucił ręce przed siebie tym samym cisnąc w nich mocą. Wiatr pchnął ich mocno, powalając na ziemie. Drugi biegł bliżej brzegu jeziorka, z którego powoli wyłaniał się wodny wąż. Jedną rękę wycelował w nich, a strumień wody ruszył we wskazanym kierunku. Fala uderzyła ich niczym ściana, odbierając dech w piersiach i przyciskając mocniej do twardej podłogi. Kilka sekund, które Aurorze zdawały się nie kończyć, woda zalewała ich, nie pozwalając im nabrać powietrza. Czuła ból każdego mięśnia, spowodowany naciskiem wody. Gdy atak się skończył, Gabriel wstał chwiejnie i pomógł jej. Na jego skórze zauważyła kilkanaście drobnych zadrapań.

Zanim zdążył jakkolwiek zareagować dwójka napastników złapała Aurorę, krępując jej ruchy. Przed nim zmaterializował się trzeci wyciągając do niego dłoń otoczoną błyskawicami.

- Widzisz? To nie było nawet... - Nie dokończył, bo Gabriel cisnął w niego kilka ostrych sopli, które Cień zręcznie uniknął. Chłopak nie zrezygnował i rzucił się do ataku, utwardzając swoje pięści grubą, lodową warstwą. Pierwszym ciosem trafił w maskę nieprzyjaciela, sprawiając, że pojawiło się na niej pęknięcie przechodzące po całej długości. Uderzył drugi raz, tym razem celując w brzuch, jednak przeciwnik zrobił unik, złapał rękę Gabriela i wykręcił ją mocno. Na polanie rozbrzmiał krzyk chłopaka.

- Przynajmniej spróbowałeś. - Powiedział beznamiętnie, podnosząc drugą dłoń, która była otoczona jego mocą. - Jakieś ostatnie słowa?

Aurora patrzyła na ich walkę. Musiała coś zrobić. Przecież nie mogła pozwolić, by przez nią zginął. Skup się! Zamknęła oczy i poczuła falę zimna przechodzącą jej ciało, kiedy wypuściła moc. Spod stóp Cieni, których ją trzymali, zaczęły wyłaniać się lodowe gałązki. Zawijały się na ich nogach pnąc się w górę. Zaskoczeni, nie zareagowali na czas. Gdy unieruchomiła ich ręce poczuła jak uścisk się rozluźnia. Lód zaczął się rozprzestrzeniać po ich ciele, zamrażając je w kilka sekund. Bez namysłu rzuciła się biegiem w stronę Gabriela, tworząc kilka sopli, by powstrzymać Cienia od zadania ostatecznego ciosu. Zraniła go w ramie ręki, którą trzymał jasnowłosego. Gabriel opadł na ziemie, a zamaskowany chłopak oddalił się od kilka kroków. Aurora podeszła do towarzysza.

- Dasz radę? - Zapytała, patrząc na złamaną rękę.

- To nic takiego. Udało ci się. - Powiedział uśmiechając się do niej. Aurora nie rozumiała jak mógł teraz o tym myśleć.

Spojrzała na Cień.

Usłyszała jego ponury śmiech.

- Wy nic nie rozumiecie. Jesteście głupcami. Jeśli będziesz ją chronił, Ignis wyśle swą armie do Drzewa Życia. Zniszczy was, rozumiesz? - Aurora miała wrażenie jakby usłyszała nutkę błagalnego tonu w jego głosie.

Gabriel się wzdrygnął. Patrzył na nieprzyjaciela, a jego wzrok wyrażał czystą nienawiść.

- Będziemy czekać. - Powiedział wstając z ziemi.

Aurora rzuciła się do ataku. Wyobraziła sobie line, która otacza kończyny jej wroga. Wypuściła moc i w tej samej chwili zobaczyła jak Cień został unieruchomiony. Starał się wyrywać, ale na miejsce jednej zniszczonej liny, pojawiały się dwie kolejne. Stanęła przed nim. Nie była w stanie nic wyczytać z zielonych oczu Cienia, które wydawały jej się tak bardzo znajome...

Gabriel podszedł chwiejąc się.

- Ja to zrobię. - W jego dłoni pojawił się lodowy sztylet. - Jakieś ostatnie słowa, przyjacielu? - zapytał unosząc ostrze, które zalśniło odbijając światło księżyca. W tej samej chwili biała maska pękła, rozpadając się na kawałki. Ukazała twarz, po której ciekła stróżka krwi. Kasztanowe, lekko kręcone włosy trochę zachodziły mu na oczy. Pełne usta, na których malował się smutny uśmiech i te oczy. Ciemnozielone z wachlarzem czarnych rzęs.

- Część księżniczko. - powiedział cicho Alec.

~ * ~

Ciąg dalszy nastąpi...

 

Witam was z kolejnym rozdziałem. Dajcie znać w komentarzach co sądzicie! :D

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • Olga Undomiel 10.03.2016
    Fajne. 5
  • Marethyux 10.03.2016
    Dziękuje za ocenę. :D
  • Olga Undomiel 10.03.2016
    Proszę. Jeśli Dzieedzictwo Caledii cię wciągnęło to już są dalsze części.
  • Marethyux 10.03.2016
    Śledzę tą opowieść, więc jestem na bieżąco. :D
  • Olga Undomiel 10.03.2016
    A co byś chciał/a przeczytać w kolejnych częściach? Daj znać bo weny nie mam.
  • Marethyux 10.03.2016
    Jakąś na maksa romantyczną scenę. Jako, że widać ze między Dianą a Elonem coś iskrzy. :D
  • Olga Undomiel 10.03.2016
    Tak. Biorąc pod uwagę że Elon to ogień może być także płomieniem namiętności tylko nie wiem czy to do niego pasuje.
  • Marethyux 11.03.2016
    Mogłoby to być tak, że zachowa się gwałtownie, tak jakby nigdy nie zrobił, Bo ona tak na niego działa czy coś w tym stylu. :D
  • Mr. Nobody 23.03.2016
    Alec jakoś nie wydaje się być zły, Gabriel też na takiego nie wygląda. Teraz kompletnie nie wiem która ze stron jest dobra :D Uwielbiam ten rozdział, zasługuje na 5 :P
  • Marethyux 23.03.2016
    Dziękuje za ocenę. :D Cieszę się, że wytrwałeś przy tym opowiadaniu. :D
  • Mr. Nobody 23.03.2016
    Opowiadanie to stało się moim uzależnieniem, uwielbiam je i zawsze z chęcią czytam nowe rozdziały :D
  • Marethyux 23.03.2016
    Mr. Nobody Bardzo mnie to cieszy. :D Robię co mogę, by było coraz lepiej. :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania