Poprzednie częściSmak zemsty - prolog

Smak zemsty - rozdział 13 cz. 1

– Chyba zwariowałeś! – wykrzyknął George wstając z krzesła. Kilka osób jedzących lunch spojrzało na niego z dezaprobatą, więc usiadł z powrotem na swoim miejscu. – Mam być wtyką? Idź się leczyć człowieku.

– Trudno – powiedział mężczyzna. Zapalił papierosa. – W takim razie będę musiał powiedzieć kim byłeś. Twój szef na pewno się ucieszy. – Wypuścił kłąb dymu z ust wprost na twarz George'a.

– Skąd wiesz kto jest moim szefem? Przecież nikt…

– … nie powinien o tym wiedzieć?- dokończył za niego mężczyzna. – Ważne, że ja wiem. No, no. Kto by pomyślał, że tak daleko się wybijesz. A kiedyś byłeś takim niepozornym chłopaczkiem, cieniasem, nieudacznikiem. A tu proszę: tajna jednostka policji "Cobra" – szepnął.

– Jak się dowiedziałeś?

– Mam swoje dobre kanały. – Uśmiechnął się i zaciągnął się papierosem. Nachylił się nad stołem i skinął na niego, aby uczynił to samo. – Taki ktoś jak ty przyda mi się.

– Ty parszywy gnojku – krzyknął George ze złością. Pociągnął go za krawat i przyciągnął do siebie. – Nie zrobisz mi tego!

– Lepiej trzymaj łapy przy sobie, jeśli nie chcesz mieć kłopotów – powiedział mężczyzna. – Moi ludzie są wszędzie. Wystarczy, że kiwnę palcem a ciebie nie ma.

George wierząc w słowa towarzysza puścił go i usiadł na swoim miejscu.

– Nie zrobię tego! – rzekł po dłuższej chwili namysłu.

– Cóż – zaczął mężczyzna bawiąc się serwetką leżącą na stoliku – nie dajesz mi wyboru. Będę musiał powiedzieć kim byłeś w przeszłości: narkomanem i ćpunem. O ile mi wiadomo, ludzie którzy mieli w przeszłości jakąkolwiek styczność z dragami nie mogą pracować w policji. Nawet tajnej. – Uśmiechnął się z zadowoleniem.

– To ty mnie wpakowałeś w prochy. Ty skurwysynu – wycedził George

– Co za przypływ uczuć z twojej strony. Ja też cię kocham – odrzekł mężczyzna. – Nasza współpraca ułoży się owocnie. – Wstał z krzesła i odchodząc poklepał go po plecach. – Trzymaj się chłopie! Odezwę się wkrótce.

 

 

Blondwłosa kobieta siedziała przy swoim biurku i pracowała przy komputerze, gdy nagle ujrzała zbliżającą się do niej postać brunetki. Uśmiechnęła się lekko do niej.

– Pójdziesz ze mną na lunch? – spytała, gdy do niej podeszła.

– Przykro mi, ale nie mogę. Muszę to dokończyć. – Wskazała na dokumenty leżące przed nią. – A Edward?

– Wyszedł gdzieś. Miał jakieś ważne sprawy – odpowiedziała Claudia.

– Zmieniłaś się odkąd jesteście razem – stwierdziła Caroline odrywając na chwilę wzrok od ekranu monitora komputera. – Jesteś bardziej radosna.

– To miłość tak mnie odmieniła. – Uśmiechnęła się . – Jestem taka szczęśliwa. Nawet nie wiesz jak bardzo.

Co ty nie powiesz, pomyślała Carol a potem dodała:

– Cieszę się twoim szczęściem, naprawdę. Żebym jeszcze ja…

– Nie martw się. Ty także kogoś spotkasz – rzekła Claudia.

– Oby… – powiedziała Caroline a w myślach dodała: Kretynko! Gdybym chciała to odbiłabym ci Edwarda. Rzygać mi się chcę, jak patrzę na was. Na waszą niby miłość. Bleee.

– Skoro nie możesz pójść ze mną to sama pójdę. Na razie.

Caroline odłożyła na chwilę dokumenty, przy których pracowała i spojrzała za zasuwającymi się drzwiami windy, w której zniknęła Claudia. Od jakiegoś czasu zaczynała ją denerwować. Cały czas opowiadała jej o Edwardzie. Jaki to on jest wspaniały, cudowny, kochany. Miała już dość słuchania o jego zaletach. Caroline nie widziała w nim takiego ideału. Według niej był przeciętny, ale intrygował ją. Był wielką tajemnicą. Dziwiło ją, że tak nagle zainteresował się Claudią. Przecież nie była taką pięknością. Ot, taka sobie. Cicha, grzeczna, spokojna nie to co ona: zwariowana i nieprzewidywalna a przede wszystkim piękna. Ale on zakochał się w Claudii! Albo udawał, bo miał w tym jakiś cel. Tylko jaki? Forsa? Być może. Nie była tego do końca pewna, za to jedno wiedziała: musi poznać motywy jakimi się kieruje Edward Montiello!

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • NataliaO 29.05.2015
    Oby… – powiedziała Caroline a w myślach dodała: Kretynko! Gdybym chciała to odbiłabym ci Edwarda. Rzygać mi się chcę, jak patrzę na was. Na waszą niby miłość. Bleee. - rozwalił mnie ten tekst. Historia jak zawsze na plus 5:)
  • Willa 29.05.2015
    Ta babka jeszcze nieraz Cię rozwali swoimi tektami, łącznie z Patrickiem. Razem będą stanowić mieszanke wybuchową.
  • NataliaO 30.05.2015
    lubie takie mieszanki :)
  • KarolaKorman 31.05.2015
    Przebiegła z niej istotka. Z Caroline oczywiście 5 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania