Poprzednie częściSmak zemsty - prolog

Smak zemsty - rozdział 6 cz.2

Caroline skończyła pracę tego dnia. Już miała wychodzić, gdy nagle zobaczyła palące się światło w gabinecie Davida. Wyjęła z torebki lusterko i szminkę. Umalowała się i poprawiła fryzurę. Uśmiechnęła się do siebie ,a następnie skierowała się w kierunku jego gabinetu. Złapała za klamkę i weszła do środka. David siedział przy biurku i pisał coś na swoim laptopie.

– Jeszcze tu siedzisz? – spytała i uśmiechnęła się uwodzicielsko. – Już późna godzina.

– Muszę to skończyć. – Spojrzał na nią i wrócił do swojej pracy. Carol zamknęła za sobą drzwi i podeszła do niego, a następnie położyła mu ręce na ramionach.

– Odpręż się trochę – powiedziała i zaczęła masować mu kark. – Ile można pracować? Zajmijmy się przyjemniejszymi rzeczami. – Nachyliła się i szepnęła mu do ucha: – Nikogo nie ma w firmie oprócz nas. Może to wykorzystamy?

David wstał z fotela i spojrzał na nią ze wściekłością.

– Ile razy mam ci powtarzać, że między nami nic nie będzie? Tamta noc to była pomyłka, chwila słabości. Myślałem, że zrozumiałaś.

– Owszem, ale można by było to powtórzyć – stwierdziła i położyła mu rękę na piersi. – Nie zaprzeczysz, że było nam dobrze?

– Nie będę o tym z tobą rozmawiał. – Odsunął się i podszedł do drzwi. – To był błąd. Wypiliśmy wtedy trochę za dużo. Nie wracajmy więcej do tego tematu. – Otworzył drzwi. – A teraz proszę cię, wyjdź.

Wściekła wyszła z gabinetu i skierowała się w stronę windy.

Będziesz mój! Albo nie nazywam się Caroline Mendels, pomyślała. Nie cofnę się przed niczym!

 

Wszędzie panowała ciemność. Zawsze się jej bała, jednak teraz była jakaś jeszcze straszniejsza. Wokół słyszała dziwne głosy, jakieś szepty. Rozejrzała się dookoła. Nie widziała nikogo ani niczego. Skąd te glosy? Gdzie ona jest?

To był jakiś długi tunel, którego końca nie mogła zobaczyć. Nagle zobaczyła w oddali światło. Chciała biec w jego stronę, jednak jakaś wewnętrzna siła jej na to nie pozwoliła. Zatrzymała się. Głosy ucichły. Wsłuchiwała się w tą przerażającą ciszę. Nie wiedziała co ją czeka tam, skąd pochodziły nikłe promyki światła. Nagle usłyszała głos.

– Jeszcze nie teraz! Musisz żyć i być szczęśliwa! Nie możesz tu zostać! Idź w kierunku światła.

Obejrzała się, lecz tam nikogo nie było. Panowała ciemność i niezwykła cisza. Do kogo należał ten glos? Brzmiał tak znajomo. Po chwili zastanowienia ruszyła w dalszą drogę, do miejsca skąd wydostawała się jasność.

 

Otworzyła oczy i ujrzała obce jej pomieszczenie. Ściany były pokryte białą farbą, która sprawiała, że pokój wydawał się ogromny i przytłaczał swoim wnętrzem.

– Gdzie ja jestem? – wydała z siebie ledwo dosłyszalny, cichy głos.

Mówienie sprawiało jej ogromną trudność. Czuła się taka zmęczona. Lekko się poruszyła i poczuła ostry ból w dole brzucha i trochę niżej. Spojrzała na swoją rękę i zobaczyła podłączoną do niej kroplówkę. Już wiedziała, że znajduje się w szpitalu. Przypomniała sobie wszystkie wydarzenia z poprzedniego dnia. Przed oczami stanął jej widok narzeczonego leżącego w widoku krwi i mężczyzny, który próbował ją zgwałcić. Nic więcej nie pamiętała. Położyła rękę na brzuchu i zastygła w bezruchu. Nic nie poczuła, kompletnie nic! Nie czuła żadnego ruchu. Do oczu zaczęły napływać jej łzy. Nie próbowała ich powstrzymać.

Straciła je! Straciła swoje dziecko! Już go nie było! Zaczęła niespokojnie kręcić się po szpitalnym łóżku. Odłączyła kroplówkę i chciała wstać, gdy do sali weszła pielęgniarka.

– Co pani robi? – spytała i szybko podeszła do niej. – Nie wolno wstawać! Jest jeszcze pani słaba.

– Guzik mnie to obchodzi! – warknęła i popchnęła pielęgniarkę. – Muszę wyjść. Muszę wiedzieć co z …

Nie skończyła, bo do sali wszedł lekarz zaniepokojony dochodzącymi krzykami.

– Co się tu dzieje? – spytał. – Nie powinna pani jeszcze wstawać!

– To samo właśnie mówiłam – odparła pielęgniarka.

Gdy zauważyli, że ich słowa nie zrobili na pacjentce żadnego wrażenia, która nadal chciała wyjść, pobiegli po pomoc. Za parę sekund do sali wbiegli sanitariusze i przytrzymali kobietę, a pielęgniarka zaaplikowała jej środek uspokajający, jak polecił lekarz. Przez moment jeszcze się szarpała, chcąc się wyrwać. Po chwili jej ruchy stały się coraz słabsze, aż całkowicie zanikły, a ciało swobodnie opadło na łóżko.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • NataliaO 21.05.2015
    współczuje jej, pewnie przeżyje szok jak się dowie. Scena z tym, że głos jej mówił- nie lubię takich scen bo zazwyczaj są barwne, a tu było prosto bez żadnych zbędnych barwników. I to na plus. 5:)
  • NataliaO 21.05.2015
    ps. fajnie, że jeszcze nie poszłam spać i luknęłam :) Pozdrawiam
  • KarolaKorman 21.05.2015
    Ode mnie też 5. Lubię tę historię, ale mam wrażenie, że wstawiasz ją nie czytając po napisaniu. Nie pisałam o tym wcześniej, ale zdania w Twoim opowiadaniu są dziwnie poodwracane, np; ,,Przed oczami stanął jej widok narzeczonego leżącego w widoku krwi i mężczyzny, który próbował ją zgwałcić. ''
  • Tajemnicza... 22.05.2015
    Przypomniało mi się moje opowiadanie " Nieznajomy głos. " ;) Ogólnie to fajne, lekko się czyta 5
  • Willa 22.05.2015
    Ze mną i moimi poprawkami tak jest, że wychodzi na gorsze. :( KarolaKorman to zdanie co dałaś dla przykładu poprawiłam, ale chyba na gorsze. Ehh...

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania