Poprzednie częściSmak zemsty - prolog

Smak zemsty - rozdział 2 cz.1

Flor z niecierpliwością czekała pod gabinetem Ulissesa DiCarlo, swojego szefa. Pracowała w policji już dobrych parę lat w wydziale kryminalnym, tak jak Jasmine. To tutaj się poznały i zaprzyjaźniły. Florencia była świetną policjantką, kochała swoją pracę. Nie wiedziała po co szef tak nagle ją wezwał. Był bardzo tajemniczy. Nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich starszy mężczyzna o bujnych włosach. Kobieta zawsze się zastanawiała co on robi, że zawsze ma na głowie taką szopę.

– Możesz wejść – powiedział.

Powoli wstała i udała się za nim do jego gabinetu. Ulisses zasłonił żaluzje w drzwiach i oknach , żeby nikt nie widział co się dzieje w środku. W pomieszczeniu znajdował się jeszcze jeden mężczyzna, którego policjantka nie znała. Mimo swojego średniego wieku i siwych włosach można go było uznać za niezwykle przystojnego i pociągającego. Miał na sobie czarny garnitur niemal szyty na miarę, w którym prezentował się conajmniej jak jakaś ważna osobistość, polityk albo i biznesmen. Flor zastanawiała się kim może być ten mężczyzna i dlaczego Ulisses ją wezwał. Jakby czytając w jej myślach szef podszedł do swojego gościa, który podniósł się z fotela i podszedł do nich.

– Chciałbym ci kogoś przedstawić – powiedział, wskazując na mężczyznę. – Jest moim bardzo dobrym znajomym. Pracuje w tajnej policji o nazwie „Cobra”. Chyba słyszałaś o tej organizacji?

– Tak, oczywiście!

– Fred Rizon – przedstawił się mężczyzna.

– Florencia Buenasera. – Flor i wyciągnęła do niego rękę. – Miło mi pana poznać. Ale nie bardzo rozumiem, po co mnie tu ściągnąłeś? – spytała Ulissesa. – Nic z tego nie rozumiem – rzekła, głęboko zastanawiając się o co może chodzić.

– Może ja wyjaśnię. – Nagle wtrącił się Fred.

– Dobrze, ale najpierw usiądźmy – odparł DiCarlo.

Wszyscy usiedli w fotelach, które znajdowały się w gabinecie.

– Otóż jak Ulisses pani wspominał pracuję w tajnej policji o nazwie „Cobra” Potrzebujemy nowych funkcjonariuszy . Wiele o pani słyszałem, o pani zasługach dla policji. Dzięki pani znakomitej logice i zmysłowi wielu niebezpiecznych przestępców siedzi za kratkami. Powiem wprost: potrzebujemy takich ludzi i chciałbym, aby pani u nas pracowała. Co pani na to?

Florencia była bardzo zaskoczona tą propozycją. Nie wiedziała co ma odpowiedzieć. Propozycja Freda bardzo ją zaskoczyła. Pracując w policji czuła, że robi coś ważnego. Lubiła pomagać ludziom, którym działa się krzwyda ze strony niebezpiecznych bandytów. Nie zamieniłaby tej pracy na żadną inną. Wiedziała, że ryzykuje życiem, ale człowieka wszędzie może spotkać śmierć. Nigdy nie myślała o karierze. Chciała po prostu zajmować się tym co kochała. Praca w policji to było jej marzenie od zawsze. Pamiętała jak w dziecińswtie bawiła się z innymi dzieciakami w "policjantów i złodziei” i to ona zawsze była stróżem prawa. Wielokrotnie Jas mówiła jej, że zasługuje na więcej niż praca na podrzędnym posterunku policji. Miała niesamowity instynkt, który rzadko się zdarza. Wspomniała teraz słowa swojej przyjaciółki. Zostając tutaj nie rozwijała by się. Jasmine to nie przeszkadzało, wolała spokój i stabilizację. Miała swoje życie, narzeczonego z którym planowała ślub. A ona? Nic tak naprawdę ją tu nie trzymało. Pora pomyśleć o sobie! Pracując w tajnej policji „Cobra” zarabiała by dużo więcej. Pracowali tam sami najlepsi funkcjonariusze, zajmujący się najtrudniejszymi przestępstwami i najgroźniejszymi bandytami w kraju. Czy ona do nich należała? Czy zdoła udźwignąć ten ciężar? Nie wiedziała. Ale może warto spróbować, pomyślała. Nie mogła jednak tej decyzji podjąć teraz, To poważna decyzja i musiała się nad nią zastanowić. Rozważyć wszystkie plusy i minusy.

– Bardzo mnie pan zaskoczył – powiedziała po chwili milczenia – ale ja naprawdę nie wiem. To bardzo poważna decyzja i nie mogę jej podjąć w ciągu pięciu minut. Muszę się zastanowić.

– Oczywiście. Mam jednak nadzieje, że przyjmie pani moją propozycję. Po podjęciu decyzji proszę do mnie zadzwonić. – Fred wstał z fotela i wręczył jej wizytówkę. – A teraz wybaczcie. Obowiązki wzywają.

Florencia długo jeszcze patrzyła na drzwi za którymi zniknął znajomy jej szefa. Potem spojrzała na Ulissesa.

– I jaką podejmiesz decyzję? – zapytał.

– Nie wiem. Propozycja jest bardzo kusząca. A ty co mi radzisz? – spytała go.

–Powiem szczerze: nie chciałbym stracić. Jednak z drugiej strony… Na takiej prowincji nie masz szans rozwoju. Los Angeles zyska dużo, bardzo dużo. Zastanów się. Jeżeli odrzucisz propoczycję za kilka lar możesz jej żałować. Taka szansa zdarza się raz na całe życie.

 

Stephen Sandoval jako prezez dużej firmy odzieżowej często spędzał całe dnie w firmie. Tak też było tym razem. Kolejny dzień spędził na rachunkami. Odkąd odszedł jego długoletni dyrektor finansowy musiał sam się tym zajmować, ale nie potrafił tego ogarnąć. Nigdy tego nie robił, no może na początku działalności, jak tylko założył firmę. Ale to było kiedyś. Przepisy się zmieniły. Miał od tego odpowiedniego człowieka. Nie mógł on ani jego syn David, który był jego zastępcą i jednocześnie wieceprezesem, tym się zajmować. Od tego byli odpowiedni ludzie, którym płacił. Najwyraźniej za mało. Człowiek, któremu przez tyle lat ufał i był z niego zadowolony, odszedł z dnia na dzień. Został podkupiony przez konkurencję. Ludziom jednak nie można ufać, stwierdził w myślach. Myślał, że przez tyle lat można dobrze poznać człowieka. Dał by sobie rękę uciąć za niego.

– Zostałbym bez ręki – powiedział sam do siebie.

Oparł dłonie o blat biurka. Nie wiedział co dalej z tym począć. Ciężko było o dobrego pracownika z doświadczeniem i odpowiednimi kwalifikacjami. Gdy tak się zastanawiał jak rozwiązać ten problem do gabinetu wszedł jego syn, David. Był wysokim brunetem o krótko ostzyżonych włosach. Na twarzy widniał dwudniowy zarost, ale to sprawiało, że wyglądał bardziej męsko i pociągająco.

– Tato, jeszcze nad tym się męczysz? – spytał zastając ojca śleczącego nad stosem papierów.

– Tak! – odrzekł podnosząc zmęczony wzrok na syna. – Nie wiem jak on mógł nam to zrobić. Jak mógł nas tak zostawić?! Musimy kogoś znaleźć i to szybko, bo inaczej krucho z nami będzie.

– Nie martw się – odpowiedział David uspokajając ojca – wszystko będzie dobrze. Na pewno znajdziemy odpowiednią osobę na to stanowisko. Już powiedziałem Caroline, żeby napisała odpowiednie ogłoszenie i zamieściła na portalach branżowych. Miała jeszcze wysłała do gazet. Na pewno ktoś się zgłosi.

– Ale zanim znajdziemy odpowiednią osobę mogą minąć miesiące. Wiesz jak jest trudno znaleźć dobrego pracownika w dzisiejszych czasach. Wszyscy wyjeżdzają za granicę.

– Jestem dobrej myśli. – David chciał podnieść ojca na duchu. – Myślę, że właściwa osoba znajdzie się prędzej niż myślimy.

– Zawsze byłeś i jesteś optymistą.

– Ktoś musi – odparł brunet lekko się uśmiechając.

 

___________

Zdaję sobie sprawy, że początkowe rozdziały może nie są zbyt ciekawe, ale potem się rozkręci.

Średnia ocena: 4.2  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • NataliaO 17.05.2015
    Bardzo dobrze mi się czyta, jestem zadowolona mogąc spędzić czas przy tym opowiadaniu; 5:)
  • princess 17.05.2015
    Fabuła jest bardzo ciekawa i stawia pytania Co się stanie dalej ? Mam tylko zastrzeżenie do powtórzeń i ,,tajnej policji'' bo (oczywiście moim zdaniem) to kiepsko brzmi i zamieniłabym to raczej na tajną agencję, organizację itp :)
  • Willa 17.05.2015
    Wiem, że może tajna policja słabo brzmi, ale nie chciałabym już tego zmieniać. A powtórzenia to moja zmora. I tak już się starałam je wyeliminować.
  • KarolaKorman 18.05.2015
    Używasz imion i nazwisk zagranicznych, więc gdzie za granicę wyjeżdżają ludzie, pracownicy? Do Polski?
    Są literówki np.,, Miała jeszcze wysłała do gazet.''
    Ciekawa treść, wielowątkowa fabuła - to jest świetne. Czekam na rozkręcenie akcji 4 :)
  • zaciekawiony 23.06.2015
    "–Powiem szczerze: nie chciałbym stracić. " zabrakło "cię".

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania