Poprzednie częściWiiieeersz <*> Ogród – Wiersze
Pokaż listęUkryj listę

Wiiieeersz <*> Tak śmiesznie mrużysz oczy

Dawny tekst, nieco zmieniony

 

                                                                       

Trzy dni przed Bożym Narodzeniem. Okolice pokryte śniegiem, tworzą magiczny, mroźny nastrój. Nawet daleki horyzont, jest bardziej tajemniczy. Właśnie zaczynam wędrówkę na wierzchołek góry, gdy nagle słyszę odgłosy kroków. Spoglądam do tyłu, lecz szlak jest pusty. No cóż. Dziwnie jakoś ze mną ostatnio. Może akurat jakiś kamień obluzowany, był przyczyną takich dźwięków.

 

Nagle widzę jakąś postać. Nie mogę uwierzyć szczęściu. A jednak przyjechała za mną. Moja ukochana. Widzę wyraźnie. Jest coraz bliżej. Podchodzi do mnie, ubrana w ulubioną, zwiewno żółtą sukienkę. Burza powabnych włosów, faluje intensywnie, od ledwie wyczuwalnego wiatru.

  

–– Cześć kochanie –– słyszę ciepłe słowa. –– Postanowiłam zrobić ci niespodziankę. Wiedziałam, że tu będziesz. W naszym ulubionym miejscu. Na początku nowej wspinaczki.

–– Nie ma we mnie odpowiednich słów, żeby wyrazić należycie, tak ogromną radość.

–– Dlaczego tak dziwnie mówisz? Tak… elegancko? To do ciebie niepodobne. Aż mi głupio.

–– Przepraszam kochanie. Jestem trochę zdziwiony i roztrzęsiony twoim widokiem. Sam już wiem dlaczego.

–– Hmm… to mnie zaczyna martwić. Chciałam tylko, żebyś w końcu...

–– Przepraszam. Przecież to świetnie, że jesteś.

–– Hmm… pamiętasz, jak zawsze śmiesznie mrużyłeś oczy, gdy słońce ci zaświeciło prosto w… gałki?

–– Oczywiście, że pamiętam… jak prosto w gałki. To cię zawsze tak uroczo bawiło.

–– Wiesz co. Zacznijmy wreszcie wędrówkę. Dobrze nam zrobi taki spacer. Może więcej zrozumiesz. Tak sądzę. Nie uważasz?

–– Masz racje. Ty sobie nawet nie zdajesz sprawy, ile szczęścia w tej chwili ofiarowujesz.

–– Nawzajem kochanie. No ale idźmy, bo coś pogoda fiksuje.

  

***

 

–– Wiem co mówię. Proszę, uwierzcie mi. Moja ukochana zaginęła. Czy to do was nie dociera? Nagle była, bo chciała mi zrobić wspaniałą niespodziankę.

–– Panie kochany. Dzisiaj wigilia, a pan nam głowę zawracasz jakimś zaginięciem. No dobra. Jak wyglądała?

–– Tak jak ją pamiętałem. Cudownie.

–– No jasne. Co było dalej?

–– Po krótkiej rozmowie, zaczęliśmy iść w kierunku jednego z wierzchołków. Prawie cały czas szła przede mną, ale po jakimś czasie zaczęła mnie denerwować. To był nasz rytuał. Rodzaj zabawy w upierdliwkę.

–– W co?

–– Upierdliwkę. Przecież mówię. Słyszała za sobą moje marudzenie, że ma iść szybciej. Finał był taki jak zwykle. Maszerowała za mną i smęciła, że idę za wolno. Jednak tym razem, gdy spojrzałem do tyłu, żeby wypowiedzieć tradycyjną kwestię, nie było jej na szlaku. Szukałem jak mogłem najlepiej. Patrzyłem w przepaść. Wszystko na próżno.

 

***

–– Sprawa wygląda tak, że rozmawiałem telefonicznie z pańskim przyjacielem.

–– Nie wiem jak mam dziękować. Czyli jego numer jest w porządku?

–– Hmm… powiem tak. Numer jest ten sam i w porządku.

–– I co? Ma jakiś pomysł, co mogło zajść? W końcu kto, jak nie on.

 

***

Stoję u podnóża góry. Idzie na burzę. Ciemne chmury zasłoniły niebo. Mam już odchodzić, lecz ostatni raz spoglądam w stronę dalekich wierzchołków. Naszych ulubionych. Wtem, ni stąd ni zowąd, przestrzeń między nimi, rozświetla promień słońca. Mam absurdalne wrażenie, że pragnie lśnieniem coś powiedzieć i na coś uparcie czeka, jakby z niewypowiedzianą, acz uroczą wymówką. Nagle wiem, co mam robić. Śmiesznie mrużę oczy. Dopiero wtedy znika.

 

Chociaż widzę pustkę między wierzchołkami, to jest mi tak jakoś, lżej na sercu.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Dedo🙂

    Dwa raz przeczytałam...
    Nie chciałabym zepsuć klimatu, choćby jedną literą swojego komentarza.
    Bajeczny wprost klimat. Aż sprawdzałam czy to naprawdę Twój tekst = co nie znaczy, że nie masz w swoim dorobku opowiadań, które/przynajmniej na mnie/nie zrobiłyby wrażenia = mam na myśli - 'Rozmawiam z kwiatami', ale tym opowiadaniem - przebiłeś samego siebie.
    Nie będę przytaczać żadnego fragmentu, bo musiałabym skopiować całość, ale parę rzeczy zrobiło na mnie odpowiednie wrażenie.
    Te wszystkie niedopowiedzenia... bardzo lubię.
    W ogóle cały dialog jest przeuroczy uroczy!
    Wspólny spacer/ wędrówka, żeby lepiej zrozumieć = zabrzmiało tajemniczo, ale i to można sobie wytłumaczyć = np. jakimiś zmianami, czymś co może stwarzać trudności - tak zrozumiałam.
    ***
    Po przeczytaniu całości, w jakiś dziwny sposób nie dziwi mnie - zgłoszenie zaginięcia, ale rozczulił mnie - 'telefon do przyjaciela', to bardzo smutno zabrzmiało... kurczę, pomyślałam o kimś, kogo nie mogłabym nazwać przyjacielem czy nawet dobrym znajowym, a oczy same podniosły się do góry.
    Ryt0uał - gra w upierdliwkę = dla mnie to jest urocze heh, ale później, to już śmieszne nie było.
    ***l
    " Stoję u podnóża góry. Idzie na burzę. Ciemne chmury zasłoniły niebo. Mam już odchodzić, lecz oþstatni raz spoglądam w stronę dalekich wierzchołków.xč Naszych ulubionych. Wtem, ni stąd ni zowąd, przestrzeń między nimi, rozświetla promień słońca. Mam absurdalne wrażenie, że pragnie lśnieniem coś powiedzieć i na coś uparcie czeka, jakby z niewypowiedzianą, acz uroczą wymówką. Nagle wiem, co mam robić. Śmiesznie mrużę oczy. Dopiero wtedy znika.

    Chociaż widzę pustkę między wierzchołkami, to jest mi tak jakoś, lżej na sercu."

    Wyróżmiłam ten fragment... w moim odczuciu magiczny.

    SyMy
    Gdyby była taka możliwość/zakładka = dodaj do ulubionych.... nie wahałabym się ani chwili.
  • Dekaos Dondi rok temu
    ...Do szuflady↔🎄✨🎄→No i nie zepsułaś, nawet połową literki. Czasami pisząc–lub raczej "nie pisząc" niedopowiedzenia→sam tak do końca nie wiem, co jest grane. Tu także może chodzić,
    o kwestię... realności, tego co przeżył. Lub wszystko wymieszane🎄✨🎄 Jeżeli chodzi o ten dialog... z przyjacielem, to też trochę dziwny. Czy numer jest w porządku?→Numer jest ten sam.. i w porządku.
    A zakończenia jest trochę więcej, niż w pierwszej wersji z 2020r. Też z uwagi na to, w co wierzę.
    🎄✨🎄
    PySy→😘💥💛-:3)))~☆~♡~☆~
  • Dekaos Dondi 🙂

    No, to kamień z serca, że nawet nie w połowie...bo wiesz, szyszynka - szyszynką pozostaje przecież, prawda/ też bez znaku zapytania.

    SyMy
    😘💥💛-:3)))~☆~♡~☆~
    (Skopiowałam, żeby się nie pomylić)
  • Dekaos Dondi rok temu
    ... Do szuflady↔Ciekawie rzekłaś, o prawdzie bez znaku zapytania🙂.
    Sądzę, że prawda, zawsze jest jedna. Mogą być tylko różne nasze interpretacje owej.
    🎄✨🎄-:3)))~☆~💛~☆~

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania