Drabble #13 - Zupa
W tym wszystkim nie było nadziei, ani też zgody, powiedzmy, że była akceptacja pokropiona złością i żalem. Codzienne gotowanie zupy wspomagało proces przygotowawczy do żałoby. Zje, czy nie zje? Może chociaż troszkę spróbuj, wiem, że chemia zabiera siły… dlatego musisz jeść. Zobacz, dziś pomidorowa, no już... skosztuj. I tak trzy razy dziennie, muskałam jego usta łyżką z ostudzoną zupą. Aż w końcu pewnego ranka zjadł cały talerz. Poczuł się lepiej. Wymieniliśmy kilka świadomych spojrzeń, bez zbędnych rozmów o wiadomej apokalipsie.
Śmierć bywa łaskawa, nie tylko pozwala na ostatni posiłek, ale i daje siłę, by go zjeść.
Już nie gotuję zup.
Komentarze (21)
Pozdrawiam.
Chociaż ostatnie zdanie jest dla mnie zbyt wprost i zbyt oczywiste. Wszystko jest jasne po tym, o łaskawej śmierci.
Dziękuję i pozdrawiam!
Drabble Twe są... takie,,, inne na plus:) Pozdrawiam* * * * *
Dzięki i pozdrawiam!
Bardzo osobiście odbieram ten tekst.
Pozdrawiam
Dziekuje Ci za refleksje i pozdrawiam świątecznie
Natomiast a propos końcówki, ja od jakiegoś czasu też czegoś zaprzestałem. I nie to, że nie chciałbym wrócić do tego. Po prostu nie mogę. Kur..., nie mogę!!!
Tekst bardzo dobry. I chyba jego główna siła tkwi we mnie samym...
Pozdrawiam.
Pozdrawiam!
Ubierasz straszne rzeczy w codzienność i przez tę namacalność, czynisz je straszniejszymi. Niby wygładzone, niby światełko w tunelu, ale... Sam mus patrzenia w tym kierunku, myślenia.. Już to robi robotę.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania