Drabble # 2 - Równowaga
Kowalski był samotny i dużo mówił. Wydawał więc słowa na kobiety. Dobrze mu szło. Prawił komplementy, żartował, był przekonywujący, a one jak gołębie za okruszkami szły wprost do jego łóżka. Kowalski nie marudził. Lubił seks – wiadomo, i lubił tembr swojego głosu. Ale pewnego dnia dopadła go nuda, zmarkotniał i ucichł, jakby wyczerpał zapas dźwięków. Zaczął więc słuchać innych, brał całymi garściami, wspierał, pocieszał. I choć było mu dobrze, to czasem chciał się odezwać. Jego słowa jednak ginęły gdzieś pomiędzy obcymi, stawały się nieistotne, a może sam umniejszał ich znaczenie?
Ważne jest, że Kowalski zdobył przyjaciół. Tak przynajmniej mu się wydawało.
Komentarze (31)
Co do treści, przeczytałam i przesłanie/puenta ucieka mi, jak śliska ryba z rąk, usilnie próbująca się wymknąc. Hmm... Mozliwe, że za wczesna pora na mnie.
Pozdrawiam o chlodnym poranku
W moim odczuciu→na pierwszej szali było dużo egoistycznych słów i branie przed wszystkim - dla siebie... nawet jak były zadowolone...
Na drugiej - wiele dawał dobra, ale słowa miał już wyczerpane, nie przekonywały. Owszem, ludzi miał wokół. ale w pewnym sensie
oddali mu to - z pierwszej szali - czerpali dla siebie.
I tak źle i tak nie dobrze - w pewnym sensie. Zabrakło w nim... no nie wiem... całości jakby.
Niby równowaga ... ale taka co się kiwa... w ''poziomie''... A poza tym, ładnie jak zwykle, napisałaś. Pozdrawiam -*****
P.S. Chaos... jest tylko w innym miejscu. Jak chcesz to zerknij:)
Ps. Inni nie byli lepsi od niego...
Dziekuje pieknie i pozdrawiam!
Ale spokojnie nie wszystkie beda takie dziwne. Dziekuje Ci za ciekawe spostrzezenia i czas :)
Pozdrawiam!
Jeżeli nie mówił, to lubili go za to kim jest, czy za to, że słucha? Ciężko osiągnąć równowagę w relacjach międzyludzkich. A jeszcze ciężej mieć pewność, co sądzą o nas inni.
Ciekawie i mądrze.
Pozdrawiam!
To jest tak: brał, brał, brał... oddawał, oddawał, oddawał - ale w pewnym momencie zabrakło równowagi między pierwszą i drugą odsłoną życia. Szale się wyrównały, by później stracić poziom.
No cóż, trzeba dawać i brać:)
Pomysł zrealizowany na funkcji głosu w tej miniaturze. Zagłuszać i być zagłuszanym.
Z tym, że pocieszanie i wspieranie też przecież było oparte na mówieniu, stąd nie mógł zamilknąć.
Może po prostu zaczął ciszej mówić, no nie wiem, ale jest tu zgrzyt znaczeń:
" i ucichł, jakby wyczerpał zapas dźwięków. Zaczął więc słuchać innych, brał całymi garściami, wspierał, pocieszał."
Pozdrawiam:)
Pozdrawiam serdecznie!
"I choć było mu dobrze, to czasem chciał się odezwać"
Rozumiem oczywiście założenie, ale za mało metafory w tych zdaniach sąsiadujących obok siebie.
Ale tam teges... w sumie, czepiam się:)
Pozdrówka.
bardzo fajny przekaz, ale obawiam się, że takich cudów nie ma. Nie da się bez "przełomu" zmienić tak bardzo samego siebie. Obawiam się, że drabble, to nie forma na ten przekaz, bo właśnie nie jesteś w stanie tu opisać tego, co go zmieniło. Bo bez tego to trochę wychodzi sztucznie, trochę takie prześlizgiwanie się po temacie. Być może dlatego, że tak wiele na ten temat już napisano. Takie jest moje zdanie.
Mimo to niezły tekst, choć do Twoich innych, które czytałem, mu daleko.
Pozdrawiam.
Dziękuję i tu!
Tak sobie pogdybałam :)
Zastanawiająca treść.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania