Vigor 31
Vigor poczuł niesamowite ciepło, które rozchodziło się po całym jego ciele. Powoli wypełniało jego głowę , płuca, serce i biodra. Krążyło w jego żyłach. Nasycało jego kości. Pieściło jego zmarzniętą skórę.
„ Wrócimy na Ziemię” – przez głowę przeszła mu myśl.
„ Na Ziemię”
Coś naciskało na niego z każdej strony. Próbowało go zgnieść . Ścisnąć . Omotać. Poskromić. Bez skutecznie.
Vigor czuł się dobrze. Wracały mu siły. Miał wrażenie ,że budzi się ze snu, którego potrzebował od bardzo dawna.
Otwierając oczy , Vigor znieruchomiał. Dookoła niego panowała całkowita ciemność.
- Co to za miejsce ? – pomyślał.
Wtedy właśnie wspomnienia uderzyły go jak młotem.
Jasny punkt. Czarno-biały Aijoz. Czarno-biały świat. Próta. Defteros. Walka z Dimerisiem. Zojia. Kajonowe drzewo.
„ Zojia” –pomyślał , zaciskając pięści.
„ To wszystko przez ciebie. To przez ciebie tutaj jestem „
Vigor poczuł jak wypełnia go gniew.
- Niech ja się tylko stąd wydostanę !
Obracając się we wszystkich kierunkach , Vigor starał się znaleźć jakiś punkt orientacyjny. Czuł wpływającą do tego miejsca energię ale nie mógł z jakiegoś powodu zlokalizować miejsca z którego przychodziła. Miał wrażenie ,że coś bawi się z nim w chowanego.
- No dobrze chcesz się bawić ? Pobawimy się ! – Vigor odparł stanowczo.
Wchłaniając energię tego miejsca. Vigor rozciągnął swoje pole na kształt ogromnej jasnej kuli , która rozświetliła przestrzeń dookoła niego.
Rozglądając się ponownie we wszystkich kierunkach , Vigor nie dostrzegł niczego.
- Kim jesteś ? – krzyknął.
- Pokaż się !
Dźwięk jego głosu miał metaliczną komputerową barwę .
- Nikogo nie ma ! – pomyślał.
- Nikogo nie ma – powtórzył , drapiąc się po nosie.
- Nikogo nie ma ,bo to nie osoba – Vigor rozejrzał się jeszcze raz na boki.
- To , to miejsce ! – stwierdził .
- To miejsce , nie chce mnie wypuścić !
- Hm – mruknął zaciekawiony.
- Zaraz zobaczymy !
Wtapiając się w przestrzeń swojego pola ochronnego . Vigor rozgrzał do czerwoności swoją aurę . Drobne iskierki zaczęły spowijać najpierw jego dłonie, potem tułów ,głowę , biodra i wreszcie nogi.
- Aaaa ! -zaintonował niewyraźnym stęknięciem, koncentrując swoją uwagę na niewidzialnym punkcie w oddali.
- A niech cię ! - krzyknął ,uwalniając równocześnie, cztery czerwone promienie ze swoich dłoni,
które jak opętane mknęły przed siebie z ogromną prędkością.
- A teraz ...... – mówiąc do siebie , Vigor zbliżył dłonie.
- Mały pokaz !
Zbliżając swoje dłonie . Vigor połączył oddalające się od niego promienie.
W wyniku tego manewru. Powstał jeden gruby strumień czerwonego światła , który zaczął zwijać się w ogromną kulę.
Z jej wnętrza biło coraz mocniejsze światło , które zaczęło rozrywać powłokę coraz jaśniejszej kuli .
- Zaraz zobaczymy z czym mamy do czynienia.
Silnym klaśnięciem , Vigor pozbył się pola ochronnego , które spowijało jego energetyczną kulę. W tym też momencie kula eksplodowała w każdym kierunku , niezliczoną ilością jasnych promieni.
- Bum ! oznajmił spokojnie Vigor.
Czerwony wybuch rozchodził się w każdym kierunku, jego siła jednak zaczęła słabnąć. Promienie , które parły do przodu traciły na swojej prędkości aż wreszcie stanęły w miejscu .Energia uwięziona w najeżonym , czerwonym jak słońce olbrzymie .Napotkała na swojej drodze siłę , której nie mogła sprostać.
- No dalej , jeszcze trochę – dopingował w oddali Vigor.
Na powierzchni czerwonej gwiazdy, najeżonej od zastygłych promieni . Pojawiło się pierwsze pęknięcie. Potem drugie i trzecie. Sama kula zaczęła delikatnie falować , tak jak gdyby była przelotnym, pustynnym mirażem. Najdalej oddalone promienie zaczęły blaknąć jak zainfekowana cześć ciała.
- A wiec w taki sposób to robisz ! stwierdził Vigor.
C.D.N...
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania