Poprzednie częściVigor cz1

Vigor 43

Tafla kontrolna była gotowa do aktywacji napędu .

Czerwony punkt migał na samym jej środku ,oczekując ostatniego elementu startowego . Dłoni Kalamo. Bez tego statek nie mógł rozpocząć skoku przestrzennego w kierunku planety Odea.

Z ręką wyciągniętą nad panelem ,Kalamo zastanawiała się czy to co widziała podczas połączenia było prawdą ? Czy skamieniała forma zalegająca w ładowni jej statku. Faktycznie jest tak potężna jak pokazywały jej wizje ? Spacery po powierzchni gazowych olbrzymów ? Podróże do najodleglejszych zakątków wszechświata ? A może to tylko resztki zakłamanej ,wypaczonej wyobraźni ? Nie była pewna czy powinna pokładać swoje nadzieje w czymś lub kimś tak niezrozumiałym. Nawet Entor nie wie co to takiego a one wiedzą bardzo dużo . Znacznie więcej niż ona sama. Do czego uparcie nie chciała się przyznać.

Po chwili wahania położyła swoją dłoń na panelu , który aktywując procedurę startową wysunął w miejscu czerwonego punktu, płaską tackę .

- Miejmy nadzieję ,że jest tego warty – odparła Kalamo.

- Nie lubię marnować swojej krwi na darmo.

Połączona w układem potwierdzenia genetycznego tacka. Nakłuła od spodu dłoń Kalamo pobierając jej krew w celu weryfikacji procedury startowej oraz kierunku podróży.

Pozytywny rezultat startowy pojawił się błyskawicznie .

Statek przełączył się w tryb formy przestrzennej ,jednocześnie rozmywając się w miejscu .Jego rysy zacierały się z wolna , ustępując miejsca blaskowi pobliskich gwiazd .

- I gdzie jest Rama ! – warknęła gniewnie Kalamo.

-Ten przeklęty jaszczur !

Jej głos rozpłynął się niewyraźnym echem .

Po krótkiej chwili nie było już śladu po statku regeneracyjnym klasy Gora. Statek rozpoczął pierwszą fazę z siedmiu faz rozłożenia przestrzennego.

 

Niewyraźne sykniecie, oznajmiło rozpoczęcie siedmio-stopniowego procesu złożenia przestrzennego. Najszybszego sposobu podróżowania przez kosmos w tej części galaktyki.

Metoda ta została stworzona, rozwinięta i wprowadzona do użytku przez Halimo Tu Tarak Tajo . Rezolutnego badacza zakresów i powierzchni . Mieszkańca pierścieni Tarak , które uchodziły za kolebkę myśli technicznej galaktyki Arota.

Ze względu na wysokie zapotrzebowanie energetyczne. Metoda rozłożenia i złożenia przestrzennego była używana jedynie przez duże statki bądź jednostki gdzie napęd świetlny okazywał się za wolny . Organizacje ,takie jak Departament CK . Wykorzystywały to do szybkiego transportu rzadkich surowców na dużą odległość. Surowców , których wartość. Pozwalała na pokrycie ogromnych kosztów ładunku energetycznego potrzebnego do podróży przestrzennej.

Drugie i trzecie syknięcie było już o wiele dłuższe . Czwarta faza była już bez szelestna . Przynosząc ze sobą rozmazany kształt statku Gora ,który przezroczyście falował na tle kolorowych gwiazd.

Piąta, uderzyła w całą konstrukcję o wiele mocniej niż czwarta, przesuwając ją nieco do przodu . Szósta pojawiła się jak gdyby od środka ,dodając całemu kształtu mocno nasyconych kolorów.

Siódma faza .Była najdłużej trwającą częścią rozłożenia i złożenia przestrzennego. Zamykała ona w sobie dwa miejsca jednego przedmiotu ,oddalone od siebie o odległość rozłożenia przestrzennego. Siódma faza musiała nastąpić jednocześnie. Jakiekolwiek odchylenie od tych dwóch punktów czasowych. Mogłoby doprowadzić do całkowitego zniszczenia statku oraz jego pasażerów.

Bazując na teorii Halimo Tu Tarak Tajo o przebywaniu jednego przedmiotu w dwóch miejscach jednocześnie. Statek Gora zniknął z sektora mgławicy Mikasa a następnie pojawił się w sąsiedztwie planety Odea.

Sama planeta wychodziła właśnie z ostatniego etapu zaćmienia wywołanego pasem asteroidów , który otaczał centralnie osadzoną w tym systemie gwiazdę Viera.

Znajdujący się po między Odeą a Vierą pas. Był naturalną barierą , która chroniła Odeę od niemalże kompletnego zniszczenia. Ukryta na 80 godzin w prawie 100 procentowym cieniu. Chłonęła regenerujące właściwości wiatrów energetycznych , które muskały jej powierzchnie .

Całkowicie odkryta przez kolejne 18 godzin. Wystawiona na niszczące działanie promieni. Płonęła jak słońce obracając się wzdłuż swojej własnej osi.

- Dlaczego właśnie tutaj ? -zastanawiała się Kalamo.

-Ze wszystkich planet jakie mogą istnieć ,dlaczego właśnie Odea. ?

Ta myśl nie dawała jej spokoju.

Obserwując swoją składającą się dłoń . Kalamo cierpliwie oczekiwała zakończenia skoku przestrzennego.

Stojąc na środku mostka dowodzącego, nie miała jeszcze w pełni złożonego ciała . Brakowało ,części stóp, lewego uda oraz bioder. Jej plecy były w kilku miejscach przeźroczyste. Ramiona i łokcie również jeszcze nie wyszły z rozłożenia przestrzennego.

Jedynie jej głowa była w pełni przeniesiona.

Podnosząc wzrok na taflę dowodzącą ,Kalamo szybko oceniła sytuację.

- Nie będziemy mogli od razu wylądować ! – stwierdziła stanowczo w myślach.

-Jeżeli nawet planeta się pali, to nasz statek nie ma żadnych szans ! Nic nie jest w stanie wytrzymać takiej temperatury. Miejmy nadzieję ,że nie jesteśmy za blisko.

Jej rozmyślenia przerwał ostatni syk złożenia przestrzennego. Zawirował wysokim tonem ,kilka razy pisnął po czym zacichł zupełnie pozostawiając na mostku dowodzenia grobową ciszę.

Całe ciało Kalamo, błyszczało od nowości złożenia przestrzennego . Efektu ubocznego , który trwał tylko przez kilka chwil. Stojący za nią Entor również błyszczał rozjaśniając całe pomieszczenie.

- Złożenie przestrzenne zakończone – zaczął Entor.

- Rozpoczynam manewr lądowania –kontynuował, stojąc wyprostowany w portach dodatkowego rdzenia.

- Zaczekaj ! – zatrzymała go Kalamo.

- Nie zdążmy na czas . Pasy orbitalne właśnie zmieniają swoje położenie . Sprawdź poziom rezonatorów. Jeżeli rozpoczniemy podchodzenie na powierzchnię planety . Grozi nam nie tylko promieniowane ale również kolizja z asteroidą.

- Moja decyzja opiera się na analizie wielu ciągów logicznych. To jedyny sposób, który pozwala nam podjąć podróż .Hmm, hmm – tłumaczył beztrosko Entor.

- Jakich ciągów ? Brałeś pod uwagę inne możliwości ? – Kalamo odwróciła się w jego stronę.

- Nie uważasz, że powinieneś mnie o tym poinformować ?

- To bez celowe , ponieważ wiem , że twoja odpowiedź będzie negatywna.

- Skąd możesz to wiedzieć ? Potrafisz czytać w moich myślach ? – zakładając ręce pod pachy ,Kalamo przeszyła Entora pogardliwym wzrokiem .

Opuszczając swój zawinięty rożek ,Entor sprawiał wrażenie zamyślonego.

-Nie. Jestem pewien ,że to wynik mojej analizy.– odpowiedział stanowczo podnosząc go do góry .

- W ten sam sposób zachowałaś się na XDROM podczas wydobycia materiału do złącz przełomowych. Na granicy Plao i Gli . Gdzie zmuszeni byliśmy do ucieczki przed wyładowaniem plazmowym. Czy wreszcie podczas naszego ostatniego zadania. Gdzie ponownie musieliśmy uciekać przed SKALKO. Pozostawiając przy tym cenny ładunek w ich rękach. Już przed podjęciem podróży ,oszacowałem w 90% jej przebieg oraz zachowanie każdego z członków załogi. Przebieg każdej nieudanej misji mógł wyglądać zupełnie inaczej gdybyś podjęła działanie w odpowiednim momencie.

Mrugając kilka razy ,wewnętrznymi błonami swoich dużych oczu. Kalamo obróciła się plecami do Entora .

-Moje działanie w żaden sposób nie wpłynęło by na przebieg tamtych misji- odparła szorstko .

- Twoje analizy może i są poprawne ale z moich decyzji nie muszę ci się tłumaczyć.

Opierając się o szklisty panel ,Kalamo zacisnęła pięści .

-Jesteś w stanie bezpiecznie wylądować na Odei? – spytała ,spokojnym ale donośnym tonem.

- Wylądować tak ale czy bezpiecznie ....... – Entor urwał w połowie zdania mrucząc przyjaźnie pod rożkiem .

- Hmm , hmm , hmm , hmm

- Nie jestem tego pewien – ciągnął dalej jak gdyby nigdy nic.

- Aktywna analiza anomalii gwiazdy Vera nie pozwala na uzyskanie wyniku większego niż 23 %

- 23 % - wtrąciła Kalamo – To jeszcze nie najgorszy wynik.

- Czy chciałabyś poznać wynik analizy , w której uwzględniona jest twoja pomoc ? – zagadnął Entor.

- Nie – Kalamo odpowiedziała spokojnie.

- To nie będzie potrzebne. Wiem jakby to się skończyło .

Wpatrując się w obraz jasnej gwiazdy na szklanej płycie kontrolnej, Kalamo dodała.

- Przestalibyśmy istnieć w mgnieniu nano-terki.

Na mostku zapanowała krótka cisza którą przerwało głuche stuknięcie śluzy wejściowej.

Nie wyczuwając żadnego ruchu ,śluza zamknęła się z powrotem .

Zaciekawiony Entor ,obrócił się w stronę szerokich ,ryglowanych drzwi.

Po krótkiej chwili śluza ponownie się otworzyła ale tak jak za pierwszym razem nikt przez nią nie przeszedł.

- Jeżeli zrobisz to jeszcze raz to wyrzucę cię za statek !-krzyknęła Kalamo.

- Pazyt ! -dało się słyszeć niewyraźne syknięcie.

Po czym na mostek wszedł Rama.

Bardzo powoli i nie pewnie . Wciąż ubrany w plato-skafander .Zeskoczył ze schodów w kierunku swojego panelu komunikacyjnego.

Z każdym krokiem wpatrywał się w Kalamo , która obrócona plecami opierała się o swoją płytę kontrolną.

Po dotarciu pod panel komunikacyjny przystanął na chwilę.

- Pazyt – syknął skruszony i wskoczył na swój fotel .

- To miało wyglądać zupełnie.... – zaczął Rama.

- AAAAhr – z jego gardła wydobyło się silne niekontrolowane skrzeknięcie pełne bólu.

Obracając głowę w stronę Kalamo zauważył ,że ma uniesioną lewą dłoń.

Ciężko dysząc uniósł lewe ramię . Przesuwając obręcze regulatora ,zeskanował odniesione obrażenia . Tafla plato-skafandra wyświetlała krytyczne informacje na temat jednego z organów . Jego ogon został oddzielony od reszty ciała. Pomimo tego ,że wciąż znajdował się w skafandrze był już bezużyteczny.

- Sssssssssss – zaskomlał Rama.

- Hańba ssssssssssssssss – jęczał zaciskając z bólu pysk.

- Hańba ? – powtórzyła spokojnie Kalamo.

Wpatrując się swoimi dużymi, błyszczącymi oczyma w promienie gwiazdy Vera . Kalamo odsunęła się od panelu sterowania.

- Hańba ? – powtórzyła ponownie .

Jej czarne ,owalne źrenice wodziły za energetycznymi wiatrami , które dziko uderzały w oddalające się pasy asteroidów. Ich siła rosła z minuty na minutę. Jak długie ,złociste macki. Sięgały coraz dalej ,rozjaśniając swoim puchem czarny kosmos. Resztki pyłu gwiezdnego płonęły na jej drodze, znikając bezpowrotnie w jej rozgrzanych czeluściach.

- Hańba– tym razem ton jej głosu był silny i pewny .

- Obracając się w stronę Ramy ,Kalamo powtórzyła raz jeszcze – Hańba !

Oniemiały Rama ,otworzył ze zdziwienia swój pysk , z którego wylały się drobne strumienie śluzu. Ból ,który rozdzierał całego jego ciało ustąpił miejsca osłupieniu.

Na wprost niego stała Kalamo, ale nie taka jak zawsze . Jej czarna, lśniąca powłoka ,która wcześniej spowijała jej ciało . Ustąpiła z ramion , głowy ,części brzucha oraz dłoni. Ta niesamowita przemiana odsłoniła zielono szmaragdowy pancerz, który emanował nieodpartym ciepłem .

Na tle szalejących wiatrów energetycznych gwiazdy Vera . Jej dłonie były niemalże przeźroczyste. Oczy zmieniły swój kolor na czerwony . A w okolicy szyi pojawił się złoty wzór poprzeplatanych trójkątów.

- Dość już tego ! –oznajmiła Kalamo.

- Hm- westchnęła beztrosko.

-Jeżeli to ma być koniec . Nie będę się już ukrywać – dodała obracając się w stronę otwartych paneli rozpoznawczych.

- Jeżeli ten ładunek jest taki wyjątkowy jak mówisz – Kalamo odwróciła się w stronę Entora , który wciąż był podpięty do rdzenia .

Rozpływając się w miejscu i pojawiając przed jego rożkiem . Uśmiechnęła się szeroko ,odsłaniając dwa rzędy czerwonych ,trójkątnych zębów.

- To musimy się upewnić ,że dotrze na miejsce !

- Moja analiza nie przewidziała tego toku wydarzeń - sztywno odpowiedział Entor.

- O proszę , o proszę – odpowiedziała Kalamo – rozpływając się miejscu.

- Udało mi się zaskoczyć jednostkę Entor.

Jej głos rozchodził się echem po mostku dowodzenia.

Pojawiając się na krótką chwilę przy przeźroczystym panelu rozpoznawczym .Kalamo spojrzała przez szklany panel w stronę planety Odea . Planeta całkowicie zniknęła w płomieniach promieni słonecznych.

- O jaka szkoda – odparła ,rozpływając się ponownie.

- Wszyscy zginęli – hm ha ha – urwany chichot przeciął echem mostek dowodzenia.

- Nasza misja nie ma już celu –oznajmiła ,pojawiając się przy śluzie wejściowej .

- To nie dokońca prawda - wtrącił się Entor.

- Wszyscy mają się dobrze . Hm hm – pomruknął beztrosko.

- Dobrze ? – spytała Kalamo , pojawiając się przed jego rożkiem.

- Przecież Odea płonie ?

- Tak ale tylko na powierzchni hm,hm – odparł Entor.

- Wewnątrz wszyscy są bezpieczni.

- Jak to wewnątrz ? -spytała

-Wiedziałeś coś na ten temat ? – spytała ponownie ,odwracając się w stronę Ramy.

- Trzymajcie mnie od tego z daleka –syknął agonalnie Rama .

- Odcięłaś mój ogon ! Nie chce mieć z tym nic do czynienia.

- Ciesz się ,że nie głowę ! – urwała krótko Kalamo .

-Nie bądź jajkiem ! Zregenerujesz się !

- Powierzchnia planety płonie. Tak , to prawda – wtrącił Entor - Nie da się temu zaprzeczyć. Ten proces trwa jednak od tysiącleci .Właśnie to czyni Odeę tak wyjątkową planetą.

Na chwilę Entor zacichł. Jego rożek zaświecił się od góry na niebiesko a potem opadając po fałdach w dół na żółto i zielono .

- Nie wyrażam się za dokładnie . Przepraszam- starał się poprawić.

- W rzeczy samej wprowadzam was w błąd. Odea sama w sobie nie jest taka wyjątkowa. Chodzi o koegzystencję Very i Odei .

- hmm – mruknął zamyślony.

 

C.D.N

Następne częściVigor 44 Vigor 45 Vigor 46

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania