Vigor 35
- Czy mogę się stąd wydostać ? – krzyknął Vigor w stronę falujących, czarnych postaci.
- Nie ! – odpowiedziały stanowczo Siel.
- A czy ja też to mam ? To wasze Siel ?– krzyknął ponownie, zniecierpliwiony.
- Tak – odpowiedziały ochoczo postacie.
- No dobra. Mam to czego chcą. Cokolwiek to nie jest. Może będą chciały się zamienić ? – rozmyślał Vigor.
- Czy jak dam wam swoje Siel, to wypuście mnie na zewnątrz ? – krzyknął ponownie.
- Mogę wam je dać – dodał po chwili.
- Nie ! –krzyknął niskim tonem Siel, który wydawał się być oburzony tym końcowym stwierdzeniem.
- Nie ? - Vigor zaskoczony machnął rękami.
- To w takim wypadku, czego ode mnie chcesz ? Nie wiem dlaczego tutaj mnie trzymasz ? Czy to dlatego, że.......
W momencie, w którym Vigor , pytał o powody swojego uwięzienia. Jedna z postaci Siel, wysunęła się do przodu, łamiąc formację.
Podpłynęła do powoli mknącego przed nią białego punktu i zatrzymała go swoimi rzęskami w miejscu.
Na oczach Vigora. Stuknęła go od góry jedną ze swoich macek a on sam rozbił się w trzy warstwowy przekrój dziwacznej postaci. Analogicznie, kolejne pary jej rzęsko -macek, które zdawały pojawiać się jak na zwołanie. Zaczęły obracać i trącać inne napotkane na swojej drodze białe punkty.
Każdy jeden. Zamienił się w trzy warstwowy przekrój istoty mniejszej lub większej. Bez względu na rodzaj, gatunek czy formę. Każdy z nich miał w sobie białą, czystą jak mleko warstwę.
- Siel – powiedział Siel , w stronę Vigora. Obracając w swoich długich rzęskach. Białą . Płaską jak mleko warstwę.
Wysuwając ją zwinnie z pomiędzy innych warstw. Siel rozbił w drobny świetlisty pył istotę, która przypominała kształtem dużego, czteronogiego pająka. Jej biała warstwa w tym samym momencie skurczyła się do rozmiarów białego punktu, który z zakręconym ogonkiem . Ponownie zaczął posuwać się w stronę białej gwiazdy.
Z dużej liczby, rozbitych na warstwy postaci. Vigor zdołał dojrzeć , postać człowieka.
Był to biały mężczyzna w wieku po 60. Lekko łysiejący na czubku głowy. W okularach, koszuli z kołnierzem i brązowym swetrze.
- Wygląda jak przeciętny Kowalski ! – pomyślał Vigor.
- Ale skąd w tak wielkiej mieszaninie istot pozaziemskich, prosty człowiek ? Prosty Kowalski ?
Wpatrując się w postać Siel, Vigor pogrążył się w myślach.
- Wszyscy mają Siel..– powtarzał w głowie słowa postaci Siel.
- Nie ! Każdy ma Siel ! – Vigor poprawił się szybko.
- Co to jest Siel ?
- Ciało, dusza i umysł ! – podpowiedziała mu świadomość.
- Pierwsza warstwa to ciało. Druga to dusza. Trzecia to umysł – podłapał Vigor.
- Siel to dusza ! – stwierdził Vigor zaciskając pięści.
- Dusza ! Cedził przez zaciśnięte zęby.
- Tak ! Siel ! -odparły jednocześnie Siel, które ponownie falowały w zwartym szyku.
- A ty jesteś Siel - potwierdził Vigor.
- Dusza.
- Święta dusza ? – zapytał siebie niepewnie.
- Święta ? – sam nie wierzył w to co myślał.
-Święta tak jak duch ? Ale czy dusza to duch ?
- To nie ma dla mnie sensu ! – stwierdził Vigor.
- Ciało nie może żyć bez duszy . Bez wewnętrznej energii. Ani dusza bez ciała. Czy to oznacza, że właściciele tych dusz od dawna już nie żyją ? Ale moje ciało jest tutaj ? W takim razie gdzie podziały się ciała tych wszystkich dusz ? – myślał.
- Dlaczego ja jestem tu w całości a oni nie ?
- Dlaczego ? – rzucił po cichu w stronę postaci Siel.
- Dobrze wiem, że mnie słyszysz . Nie zdziwiłoby mnie gdybyś czytał w moich myślach.
- Ty .
- Jesteś.
- Seun.
Odpowiedziały po kolei postacie Siel, które falowały na tle białej gwiazdy.
- Seun.
- Mówi.
- Siel.
- Seun mówi Siel ? – powtórzył Vigor.
- Co to znów za zagadka ?
- Co mam ci powiedzieć, jeżeli jestem Seun ? – zapytał niecierpliwie.
- Mam ci powiedzieć, że chcę się stąd wydostać ? Mam ci powiedzieć, że mam tego wszystkiego dosyć , że mam inne rzeczy na głowie , że masz mnie natychmiast wypuścić ?
- Tak – zgodnie odparły postacie Siel.
- Co tak ? – powtórzył Vigor.
- Mam ci powiedzieć, że chcę się stąd wydostać ?
- Tak – zgodnie powtórzył Siel.
- Od tak po prostu ?
- Tak – Siel, machał energicznie swoimi rzęskami.
- Dobrze – Vigor wysunął przed siebie ręce.
- W takim razie , mówię ci żebyś mnie stąd wypuścił . Muszę się jak najszybciej stąd wydostać – powiedział spokojnie.
- Trzeba było od tego zacząć na samym początku. Niepotrzebnie marnujemy czas – pomyślał.
- Czas ! powtórzyły stanowczo postacie Siel.
Zbiegając się w jedną formę. Postacie Siel stworzyły kubistyczny kształt rodem z obrazów Picassa. Z pustym okiem w okolicy szpiczastej głowy, nadętym tułowiem i czterema falującymi kończynami. Zaczęły wyrzucać przed siebie swoje rzęsko-macki zawracając tym samym bieg jasnych punktów w przeciwnym kierunku.
Przezroczysta fala, która udało się jej w ten sposób stworzyć popchnęła Vigora do tyłu.
Porwany , piekielnym prądem. Vigor wyciągnął przed siebie, ręce i nogi. Jego ubranie zaczęło trzepotać jak przy silnym, plażowym wietrze a on sam pozostawiał za sobą świecący rów, który rozpychał jasne punkty na boki.
Nabierają prędkości. Jego forma zaczęła powoli rozchodzić się na trzy warstwy, które wygięte siłą pędu mknęły w nieznane na oślep.
Białe punkty powoli znikały na jego oczach w czarnej mgle.
Przez głowę Vigora przeszła wtedy niespokojna myśl.
- Jeżeli to jest szklane więzienie dusz. To kiedy dotrę do ściany ? Każde więzienie ma ściany !
W tym samym momencie poczuł ogromny ból.
Jego ostatnia warstwa uderzyła o przezroczystą ścianę czarnego punktu jako pierwsza.
Wypychana falą energii stworzoną przez postacie Siel. Napierała na ścianę rozciągając swoją ,energetyczną linię. Jak bańka powietrza , która stara się wydostać z bagiennych czeluści. Powoli przybierała coraz wyraźniejszą ludzką formę aż wreszcie. Ogrom jasnych błyskawic strzelił złotymi iskrami po obu stronach ściany. Rozdzierając ją do rozmiarów małej wyrwy i wypychając ją na zewnątrz.
Za nią podążyła druga warstwa. Biała , czysta. Wygięta w łuk jak nadęta guma balonowa.
Spowita energetycznymi wyładowaniami ostatniej warstwy. Rozciągała swój złocisty blask w kierunku trój-wymiarowej warstwy numer jeden.
Wszystkie trzy przeciskały się małą wyrwą poza granicę czarnego punktu. Na drugą stronę do kolorowego , żywego kosmosu.
Wykrzywiona w wyrazie bólu twarz Vigora. Zastygła. Wypatrując postaci Siel, jasnych punktów, jasnej gwiazdy czy wreszcie czarnego jądra. Jego myśli wracały jedna po drugiej do punktu początkowego. Miejsca, w którym się obudził poruszony nieznanym ciepłem w okolicy kostki.
W jednej chwili wszystko zniknęło a Vigor wystrzelił jak odkorkowany szampan poza granicę horyzontu czarnej dziury. Jego przymkniętym oczom ukazał się ciemny, niedostępny gigant , który bezkonkurencyjne wiódł prym w tej części kosmosu.
Vigor czuł jego potężną , zasysającą siłę, która pochłaniała wszechobecną energię.
Na krótką chwilę . Błyszczący ogromem gwiazd kosmos . Mignął, odwracając swoje kolory i ukazując jedynie białe , jasne punkty z małym zakręconym ogonkiem. Ich liczba w nieskończoność przewyższała liczbę punktów, które Vigor widział we wnętrzu ciemnego punktu. Wszystkie jak zaczarowane mknęły w kierunku przezroczystego horyzontu zdarzeń.
Mignięcie trwało tylne co ulotna myśl , po czym kosmos wrócił do swojego starego wyglądu.
Cichy. Ciemny. Nie zmierzony. Dyszał i szumiał swoim ogromem jak lodowe pustynie. Białe, jasne punkty zniknęły bezpowrotnie pozostawiając za sobą panoramę oddalonych planet czy jasnych gwiazd.
- Jestem w domu – pomyślał Vigor, oszołomiony.
- Udało mi się.
C.D.N.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania