Poprzednie częściVigor cz1

Vigor cz15

- Czysta energia bez ograniczeń, którą może pan wykorzystać wszędzie. Nie musi pan brać mojego słowa pod uwagę. Proszę spytać swoich ekspertów. Niech oni sami zbadają kostkę. To powinno rozwiać pańskie wątpliwości.

Prezydent Nowak siedząc z dłońmi zaplecionymi na brzuchu , wpatrywał się w grafitowy sześcian.

- A pan , dlaczego pan to robi ? Dlaczego właśnie teraz ? Jaki ma pan w tym interes ? Powiedzmy , że jest tak jak pan mówi. Ta kostka faktycznie uzdrowi naszą gospodarkę. Zjawia się pan w środku nocy, nie wiadomo skąd z prezentem, który ma odmienić życie wszystkich Polaków. Takie rzeczy nie zdarzają się codziennie. Nikt nie pokazuje się od tak, chcąc zmienić rzeczy na lepsze. Ojciec kiedyś mi powiedział , że nie ma nic za darmo.

Przysuwając się do biurka , prezydent Nowak wziął kostkę do ręki. Przyglądając się jej bliżej , kontynuował.

- A skąd ja mam wiedzieć czy podczas badań nad tym pańskim wynalazkiem nie nastąpi na przykład niekontrolowany wybuch. W najlepszym przypadku nasze laboratoria zostaną zniszczone . W najgorszym , cały kraj może ulec nieodwracalnemu skażeniu, cofając się o 100 lat wstecz.

Rzucając kostkę w stronę Vigora, prezydent Nowak położy obie dłonie na błyszczącym blacie swojego biurka.

- Proszę postawić się na moim miejscu. Pańska oferta jest za dobra żeby była prawdziwa.

- Nasz kraj już uległ nieodwracalnemu skażeniu. - odpowiedział Vigor

- Jako były minister środowiska ma pan prawdopodobnie wiadomości z pierwszej ręki. Pozwoli pan jednak, że przypomnę niektóre fakty.

Powietrze, którym oddychamy jest coraz gorszej jakości. Woda , którą pijemy jest coraz gorszej jakości i jest jej coraz mniej. Jedzenie, którego produkujemy coraz więcej jest coraz gorszej jakości. Środowisko, w którym żyjemy znika z dnia na dzień na rzecz projektów, które nie przynoszą nam na dłuższą skalę żadnego pożytku. Pomimo tego, że świadomość tego co się dzieje jest w miarę wysoka nikt nie ma ochoty się tym zająć. Osoby, które mogłyby coś w tym kierunku zrobić opuszczając ten kraj w poszukiwaniu lepszego życia poza jego granicami. Pomimo bogatego dziedzictwa kulturowego staliśmy się niewolnikami , krajów przyległych, które od zarania dziejów chcą wymazać nas z mapy Europy. Nie wspominając już o nieustannych walkach o władzę wewnątrz kraju. Tożsamość narodowa zanika z każdym pokoleniem tak samo jak zanikają nasze lasy czy puszcze.

Spoglądając na kostkę w swojej dłoni, Vigor westchnął.

- Moim jednym interesem jest uczynić z Polski kraj, który będzie symbolem zmiany. Kraj , który pokaże innym , że zmiana na lepsze jest możliwa.

Unosząc kostkę w dwóch palcach, Vigor zatrzymał dłoń na wysokości swojej twarzy.

- Nie ma na naszym świecie takiego urządzenia, które mogłyby zniszczyć ten przedmiot. Żadne badanie , żaden test nie jest wstanie zmienić jego struktury. Żaden promień nie jest w stanie go prześwietlić. To najbezpieczniejsze źródło energii jakie tylko może istnieć. Źródło, które może pan wykorzystywać bez ograniczeń przez 10 łat. Po tym czasie kostka ulegnie dezintegracji. Rozsypie się w nieszkodliwy pył.

Odchylając rękę do tyłu , Vigor rzucił kostkę w stronę prezydenta, który złapał ją lewą ręką.

- Dlatego właśnie teraz do pana przychodzę. Nie mam żadnych wątpliwości ,że wygra pan kolejne wybory. W 10 lat , może pan zmienić oblicze tego kraju nie do poznania. W chwili obecnej Polakom potrzeba dwóch rzeczy. Przywódcy i motywacji. Przywódcę już mają a motywację trzyma pan w ręku. Czy jest pan na tyle pewny siebie , że uda się panu podołać w pojedynkę ?

- To o czym pan mówi jest nie możliwe do zrealizowania – stwierdził Prezydent Nowak.

- Krok po kroku – odpowiedział Vigor , wstając i przysuwając krzesło do biurka.

- Nie od razu Rzym zbudowano , tak pan powiedział. Wierzę w pana , panie Prezydencie. Inaczej by mnie tutaj nie było. I proszę się nie martwić o kostkę. Będę miał ją na oku. Proszę wycisnąć z niej najwięcej jak się tylko da. Proszę być kreatywnym, ponieważ nie ma żadnych ograniczeń. No oprócz tych 10 lat, oczywiście. Proszę spróbować najpierw w Warszawie. Siekierki wydają się być dobrym miejscem na eksperymenty. Potem to kwestia odpowiedniej organizacji. Nie wierzę, że nie ma w panu choćby odrobimy ciekawości.

- W jaki sposób będę mógł się z panem skontaktować w razie potrzeby ? – zapytał prezydent Nowak.

- Jeżeli będzie pan potrzebował mojej pomocy, proszę wymówić moje imię trzy razy.

- Mam powiedzieć Vigor trzy razy ? Prezydent Nowak zapytał zaskoczony.

Wpatrując się w prezydenta Nowaka , Vigor uśmiechnął się życzliwie.

- Oczywiście, że nie – Vigor machnął ręką w powietrzu.

- To tylko taki żart. Bardzo pana przepraszam, pani Prezydencie. Oczywiście , że nie.

Z kieszeni marynarki, Vigor wyciągnął swoją wizytówkę, którą położył na biurko.

- W razie potrzeby, proszę zadzwonić na ten numer. Chciałbym jednak uprzedzić, że nie zawsze jestem w zasięgu sygnału. Jeżeli będzie pan przewidywał problemy na horyzoncie, proszę dzwonić z kilku dniowym wyprzedzeniem. Jestem jednak przekonany , że nie będzie pan miał powodów aby do mnie dzwonić.

Stojąc wyprostowany, Vigor wyciągnął dłoń na pożegnanie.

- Jestem zaszczycony, że mogłem pana spotkać, panie Prezydencie.

Wstając od biurka, prezydent Nowak , uścisnął jego dłoń.

- Muszę przyznać, że to najbardziej osobliwe spotkanie w całej mojej dotychczasowej karierze.

- Panie Prezydencie, spotkanie to nic w porównaniu z tym czego dokona pan w ciągu kilku następnych miesięcy.

- Aż tak jest pan tego pewien ? Skąd u pana taki optymizm ? Stawia pan wszystko na jedną kartę. Tą cechę można z łatwością zaobserwować u hazardzistów.

- Nie , z pewnością nim nie jestem. Określiłbym siebie raczej jako podróżnika albo może odkrywcę. Jedno bez drugiego w zasadzie nie może istnieć. Optymizm.- Vigor przerwał na moment.

- Optymizm był mi dany w brew mojej woli w sposób raczej niespodziewany. Od tamtego momentu , obdzielam nim każdego kogo spotkam.

- Życzę spokojnego wieczoru, panie Prezydencie. Dziękuję za spotkanie . Proszę przekazać wyrazy uszanowania małżonce.

- Bardzo dziękuję – odpowiedział prezydent Nowak.

- Dobranoc Panie Prezydencie.

Po tych słowach, Vigor ukłonił się i szybkim krokiem udał się w kierunku otwartych drzwi do pokoju wypoczynkowego. Przekraczając próg, zamknął za sobą duże białe drzwi, które cicho skrzypnęły złotą klamką.

Jego wzrok utkwił na twarzy prezydenta Nowaka , który z kolei wpatrywał się w przedmiot trzymamy w ręku. Jego oczu błyszczały z zadowolenia.

- To dopiero początek – pomyślał Vigor

- Na pewno nie będzie ci łatwo.

Przenosząc się z powrotem do narożnej toalety hotelu Bristol, do uszu Vigora dotarły dźwięki stękania. Otyły jegomość, którego widział wcześniej, właśnie rozpoczął posiedzenie w sąsiedniej kabinie.

- Najwyższa pora aby wrócić do schłodzonego kieliszka Gruzińskiego wina– pomyślał Vigor.

Zbliżając się do baru, Vigor zauważył że oblegają go dwie młode pary . Elokwentny barman , usługiwał im z niesamowitą gracją serwując szampana w wysokich kieliszkach.

Zajmując miejsce przy białym wysokim filarze , Vigor przełożył swój płaszcz przez oparcie barowego krzesełka.

Barman zauważył go w mgnieniu oka. Skinieniem głowy zaakcentował swoją gotowość po czym szybko zniknął na zapleczu. W chwilę później pojawił się niosąc na małej srebrnej tacce, zamglony kieliszek czerwonego wina.

- Mam nadzieję , że nie będzie dla pana za zimny – powiedział stawiając kieliszek przed Vigorem.

- Jest w sam raz – odpowiedział Vigor

- Dziękuję za fatygę.

- To żaden problem – odpowiedział barman.

- Jeżeli będzie pan jeszcze czegoś potrzebował, proszę dać mi znać.

- Trzymam pana za słowo – odpowiedział Vigor , unosząc kieliszek do góry w wyrazie toastu.

Smak wina był przytępiony niską temperaturą ale i tak dało się wyczuć, delikatną ,lekko pikantną mieszankę ziół, wiśni i maliny. Przełykając , Vigor poczuł w gardle spływające ciepło. Prawdziwego posiłku czy czegoś tak wyjątkowego jak wino nie miał w ustach o bardzo długiego czasu.

W jego głowie wciąż odbijały się echem słowa prezydenta Nowaka.

„ - Vigor ? A czy jest, coś jeszcze ? „

„ - Najbardziej osobliwe spotkanie w całej mojej karierze„

„ - Chce pan rozwiązać problemy ekonomiczne tego kraju za pomocą kostki do gry w Chińczyka ? „

- O wy ludzie małej wiary ! w myślach Vigor zaniósł się smutkiem.

- Kostka do Chińczyka ! bąknął lekko rozdrażniony .

Kostka , której energia dosłownie służy do rozszerzenia wszechświata. Energia , której Latończycy użyli do zrobienia kilku wgnieceń w mojej tarczy ochronnej. Kto by przypuszczał, że obydwie planety posiądą takie źródło energii.

- Najbardziej osobliwe spotkanie w całej mojej dotychczasowej karierze – Vigor raz jeszcze przywołał z pamięci słowa prezydenta.

- Nie aż tak osobliwe, jak spotkanie z generałem Lato czy Par.

- Nie aż tak dziwaczne jak próba wyjaśnienia komuś ,co to jest matka !

 

CDN...

Następne częściVigor cz16 Vigor cz17 Vigor cz18

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Bezu rok temu
    Dziękuję

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania