Poprzednie częściVigor cz1

Vigor cz22

Energetyczne podmuchy czerwonego olbrzyma, stawały się coraz bardziej wyczuwalne. Pomimo tego , że Vigor znajdował się w dużej odległości od tej powoli umierającej gwiazdy, jej energia dawała się we znaki.

Niewidzialne dla przeciętnego oka promienie , pędziły przez kosmos z ogromną prędkością . Niosąc ze sobą destrukcyjny potencjał, niszczyły na swojej drodze każdą przydatkowo napotkaną formę życia. Organiczną czy nie organiczną. Nie miało to żadnego znaczenia.

Meteory, komety, obłoki, gazów. Statki badawcze. Przeszyte, na wskroś rozpadały się na poziomie subatomowym, zamieniając się w błyszczący pył, który karmił innego kosmicznego potwora, oddalonego w linii prostej o lata świetlne.

Obiekt KR-Y5689/21 , był formą nowo zaobserwowanej gwiazdy, która według ludzkiej miary , z roku na rok powiększał swój rozmiar. Zaobserwowana przez amerykańską grupę badawczą przy pomocy grypy teleskopów na Hawajach, miała być odpowiedzią na dręczące od lat pytania. Na ich wykresach i prezentacjach komputerowych, KR-Y5689/21 wyglądał jak mieniący się brązowy pączek z dziurą w środku. Stworzono nowe teorie, które mówiły o gatunku gwiazdy z początku powstania wszechświata. Nowych cząsteczkach czy też raczej starych, które mogły być częścią antymaterii. Mówiono o poszerzeniu zakresu wiedzy, który pozwoli współczesnej nauce zrozumieć otaczający nas świat.

Vigor zawsze słuchał tych informacji z ogromnym zainteresowaniem. Zastanawiała go przy tym zawsze jedna rzecz. Dlaczego zamiast tworzenia super skomplikowanych teorii nikt nie opisze czy nie nazwie tego co faktycznie dzieję się w kosmosie ? To nie jest takie skomplikowane, prawda . Z jednej strony czarna dziura z drugiej zaś wypalająca się czerwona gwiazda.

Łatwo dojść do takich wniosków z pozycji w której znajdował się Vigor. Na Ziemi, każdy naukowiec może się pomylić jeżeli dwa obserwowane z dużej odległości obiekty, nakładają się na siebie. Ich badania miały ustalić pochodzenie oraz skład energii, którą emitował ten niesamowity obiekt. Według nich były to ładunki antymaterii . Były to jednak założenia czysto teoretyczne , których w żaden sposób nie mogli potwierdzić .

Vigor nie miał żadnego problemu z potwierdzeniem tej teorii. To nie były cząsteczki antymaterii. Oprócz kilku miejsc , przynajmniej w tej części wszechświata. Antymateria znajdowała sie w zupełnie innym miejscu i nie emitował jej żaden obiekt niebieski . Tak czy inaczej każdy pozaziemski naukowiec przy zdrowych zmysłach trzymał się od nich z daleka. Nimi nie można było sparzyć się dwa razy ! Antymateria to nie energia odnawialna, której można teoretyczne używać bez końca i bez żadnych konsekwencji. Tego właśnie nauczyli się Latończycy i Nomowie.

Kosmos na całe szczęście ma swój własny sposób na radzenie sobie z problemami . Czystym przypadkiem w okolicy dwóch walczących ze sobą planet znalazł się Vigor. To mógł być ktokolwiek . Szukający krwi ,kosmiczny pirat. Galaktyczny pożeracz światów. Grupa kolonizująca napotkane na swojej drodze planety.

Na całe szczęście dla Nomy i Notry to był Vigor. Na całe szczęście dla Vigora ,to była Notra i Noma. Wszechświat jest jak samoregulujący się silnik. System , który pozostawiony samemu sobie z czasem rozwiąże każdy problem, wynagradzając przy tym każdą ze stron. Dla Notry i Nomy problemem była niekończąca się woja. Dla Vigora informacje na temat kosmicznej energii.

- Kto by pomyślał- mruknął do siebie Vigor, zatrzymując się na granicy energetycznego strumienia, który nabierając coraz większej prędkości mknął w stronę horyzontu zdarzeń czarnej dziury . Dźwięk , który temu towarzyszył, przypominał zgrzyt metalowej rury ciągniętej po placu budowy.

Aby zagłuszyć coraz większy hałas , Vigor stworzył przezroczysty sześcian , który szczelnie oddzielał go od świata zewnętrznego. Jak na niemym filmie ,zawieszony w próżni Obserwował mieniącą się w oddali czerwoną gwiazdę. Zachodzący w jej wnętrzu proces ,podnosił jej temperaturę obejmując stopniowo całe jądro tego giganta. Kiedy temperatura była już wystarczająco wysoka a jądro jak i sama planeta zwiększyły swój rozmiar kilkukrotnie, nastąpił potężny wybuch energii, któremu towarzyszył jasny rozbłysk.

Błysk , był najjaśniejszym jaki widział Vigor. Żadne słońce ani gwiazda ,nie mogła się z nim równać .Najsłoneczniejszy dzień jaki tylko można było sobie wyobrazić. Jeden z tych , które zmuszają do zakrycia oczu dłonią ; zawitał na kilka chwil ,rozświetlając tę część galaktyki Arota.

Niesamowity wybuch, którego Vigor nie spodziewał się tak szybko a o czym ostrzegali go naukowcy z planety Noma. Ich mapy przełomów zawierały informacje na temat gwiazd bądź planet, które przechodziły przemiany termojądrowe albo wchodziły w ostatnią fazę wybuchu supernowej. Energia tej eksplozji rozeszła się w każdym kierunku, pozostawiając za sobą jedynie kosmiczny pył. Jej ogromna porcja została wchłonięta przez wiecznie nienasyconą czarną dziurę.

Vigorowi przypomniała się podobna scena.

 

Rozpychając swoim polem energetycznym ziemię, która napierała na grubą kamienną skorupę otaczającą płynne jądro planety Noma. Vigor wpatrywał się w mały okrągły obiekt, którego wnętrze mieniło się jasnym zielonym światłem.

- Tak jak mówił Generał Parta – pomyślał Vigor.

- W samym centrum planety.

Biała kula , we wnętrzu której znajdował się kajon. Wisiała nieruchomo pomiędzy dwoma lustrami, które rzucały jej odbicie w nieskończoność. Jasny strumień energii, którą pozyskiwały z organicznej cząsteczki, płynnie znikał w ich wnętrzu.

- Gdzieś ty zniknął ? - mruknął pytająco Vigor.

Spoglądając do góry, przez tysiące ton ubitej ziemi i kamieni, Vigor dostrzegł jak pojawiająca się na powierzchni planety energia, jest magazynowana w czymś co wyglądało jak zbiornik wodny. Jego zawartość była wypełniona białą cieczą, której potencjał energetyczny był przerażająco wysoki.

- Dam wam jeszcze kilka minut, a potem .....

- Potem , koniec z darmowym prądem – dokończył , rozglądając się po jaskini , która zaciskała się na jego polu ochronnym z wielką siłą.

- Niesamowity spokój – pomyślał.

- I ten poziom energii .

Vigor wpatrywał się w kamienny występ skalny, który był częścią zewnętrznej skorupy, zamykającej jądro tej planety. W jej wnętrzu, miliony ton rozgrzanej lawy przelewały się dookoła nieruchomego rdzenia wielkości małego księżyca.

- Na wszystko przychodzi pierwszy raz. Ten jest mój – powiedział, kładąc ręce na wystającej skale.

Jego ręce zmieniły kolor na lekko czerwony, kiedy zaczął wchłaniać energię jądra. Ramiona i barki nieznacznie zwiększyły swój rozmiar a źrenice zapaliły się złotym blaskiem.

- Uff – stęknął , odsuwając ręce od skały.

- Pierwszy raz z samego jądra. Co za smak ! – westchnął.

-Jak landrynka truskawkowo pomarańczowa.

Wystawiając obydwie ręce przed siebie, Vigor pochłonął kolejną porcję. Jego plecy wybrzuszyły się w okolicy karku , wypychając kości kręgosłupa . Napięta w tym miejscu skóra , stwardniała w grubą pofałdowaną łuskę.

- Co za przywilej – wyszeptał , cofając dłonie i zastygając w bezruchu. Jego organizm powoli trawił wchłoniętą energię , stopniowo przywracając ciało do normalnego rozmiaru .

Jak rozgrzane do czerwoności żelazne fale, które wirowały dookoła jądra planety, energia krążyła w jego żyłach. Ożywiała jego umysł i ducha. Rozpalała ogień w jego sercu.

Wyciągając rękę w stronę kajonowej kuli ,Vigor przywołał ją do siebie skinieniem dłoni. Kula z lekkim oporem wyskoczyła z pomiędzy luster , które w tym samym momencie straciły swoje nieskończone odbicie ,zamieniając się w czarne matowe kafle .

Drobny wstrząs targnął całym jądrem, które na bardzo krótką chwilę straciło swój równomierny pęd przepływu.

Trzymając w dłoniach białą kulę, Vigor obserwował jak jej energia spowija jego ciało. Jak szmaragdowy szal energii owija mu dłonie, tułów, biodra i stopy. Nie ingeruje jednak w jego własne pole ochronne a jedynie tyli się w poszukiwaniu ciepła jak nowo narodzone niemowlę. Nie stara się zabrać czy też dodać swojej energii. Jest zupełnie obojętne. Nie jest niczym więcej jak dodatkowym okryciem, którego nikt nie może zobaczyć.

Stwarzając dookoła siebie dodatkowe pole ochronne , które szczelnie zamknęło spowijającą go energię kajonu, Vigor ustabilizował jej bezkresny potencjał.

- Teraz na Notre – powiedział, upuszczając pustą kulę na ziemię.

- Po kolejną przesyłkę do odbioru.

Pojawiając się jedynie na chwilę nad planetą , Vigor zawisł w czarnej przestrzeni .Zastanawiał się czy Notra wykorzysta teraz sytuację, w której jej odwieczny przeciwnik stał się bezbronny. Atak byłby bezcelowy, zważając na fakt ,że Vigor jest na miejscu i może mu zapobiec. Interesowało go jednak czy będą chcieli spróbować ? Czy jest w arsenale rodzaj broni, którego jeszcze nie używali ? Czy może odwieczny konflikt, całkowicie zmienił ich podejście do zamiany na lepsze?

Nie nastąpił żaden atak. Panowała kompletna cisza , którą od czasu do czasu, przerywał niski gwizd prujących przez kosmos wyładowań energii.

Mieszkańcy obydwu planet czekali. Aby zapobiec globalnej katastrofie ,wszystkie działania , które mogłyby spowodować wahania energetyczne spadły do minimum na czas tej niesamowicie delikatnej akcji. Tak samo jak za pierwszym razem podczas połączenia dwóch źródeł energii .Proces rozłączenia musiał przebiegać identycznie.

Miasta zastygły w całkowitej ciszy i ciemności. Nie poruszały się żadne pojazdy na ziemi czy też w powietrzu. Zatrzymano wszystkie procesy produkcyjne. Jedyną formą energii była energia kajonu, swobodnie płynąca z jądra planety do zbiorników na powierzchni planety Notra.

Cząsteczka kajonu na Notrze, nie była umieszczona w pobliskiej szczelinie, blisko centrum planety tak jak na Nomie. To czego dokonali Latończycy wydawało się rzeczą niemożliwą. Udało im się zbudować szeroki szyb , który sięgał samego jądra planety. Nie tylko przechodził przez jego zewnętrzną płynną część ale był w bezpośrednim kontakcie ze stałym jądrem wewnętrznym.

Szyb był wystarczająco duży aby mogły poruszać się w nim windy. Było ich kilkanaście a każda z nich mogła osiągnąć jedynie specyficzny poziom, co związane było z przesiadką w następnym punkcie.

Przenosząc się w głąb szybu, Vigor zastanawiał się w jaki sposób udało im się tego dokonać. Już w połowie drogi na dół ,jego pole ochronne zaczęło pobłyskiwać od coraz wyższej temperatury. Część tunelu, która, przechodziła przez płynną część jądra , przypominała rozżarzoną do maksimum świetlówkę. Jej jasne jak słońce ściany, zdawały się rozpływać pod wpływem temperatury. Tunel kończył się ścianą, w której umiejscowiona była kolejna biała kula.

Opierając się jedną ręką o ścianę, drugą ręką Vigor dotknął kuli. Była zimna jak grudniowy poranek. Pomieszczenie w którym się znajdował, wręcz kipiało od wysokiej temperatury. Ściana, o którą się opierał mogła sama w sobie być źródłem , nieograniczonej energii cieplnej. Ale nie kula kajonowa. Osadzona w głębokim wyżłobieniu, przechowywała cząsteczkę kajonu, która ospałe przylgnęła do ścianki w bezpośrednim kontakcie ze ścianą dotykającą jądra planety. Równowaga potencjałów została zachowana czego rezultatem była czysta energia, transportowana tunelem na powierzchnię.

- Coś niesamowitego – powiedział Vigor , wpatrując się w białą kulę.

- Nie jesteś taki żywy jak twój kolega.

Delikatnym stuknięciem palca wskazującego o powierzchnię kuli, Vigor starał się obudzić zastygłą cząsteczkę. Ten niepozorny gest nie poszedł na marne.

Potencjał kajonu zaczął rosnąć , co zapoczątkowało żywsze ruchy wewnątrz samej kuli. Przykładając teraz całą dłoń do powierzchni kuli, Vigor pozwolił aby cząsteczka kajonu w postaci szmaragdowej wstęgi owinęła jego ciało. Tak jak za pierwszym razem, Vigor stworzył dookoła siebie kolejne pole ochronne , które trzymało cząsteczkę w szachu.

Wciąż opierając się o ścianę tunelu Vigor, poczuł ogromny ciężar. Miał wrażenie , że waży tysiące ton i ,że nie będzie mógł się ruszyć. Nie był w stanie sobie przypomnieć ,kiedy ostatni raz czuł wagę swojego ciała. Kiedy spojrzał w stronę tunelu, którym się tutaj dostał, miał wrażenie ,że to przeszkoda , której nie będzie w stanie pokonać.

Wyciągając rękę w stronę rozgrzanego do czerwoności szybu, Vigor zniknął.

 

- Czy cząsteczka została usunięta ? Zapiszczał generał Lato.

- Nic z tego nie rozumiem ? Gdzie podział się Vigor ?

Oficer naukowy do którego skierowane były pytania był drobnej budowy ciała. Miał krótką, srebrną czuprynę na czubku swojej głowy, krótką brodę, wklęsły gruczoł nosowy i zapadnięte czarne oczy. Szybko przesuwał swoimi placami po wiszącym w powietrzu zestawienie świetlnych obręczy. Zestaw obrazów i informacji , które przywoływał, rozjaśniały przestrzeń sali, w której się znajdował razem z generałem Lato oraz całą radą planetarną.

- Cząsteczka kajonu została bezpiecznie usunięta – zakomunikował stanowczo.

- Niestety szyb energetyczny uległ całkowitemu zniszczeniu . Proszę spojrzeć – dodał wywołując kilka jasno fioletowych obrazów pod sklepienie sali sabatowej .

Pięciokątne jasne lustra , przedstawiały w różnych ujęciach puste tunele, które tracąc swoją sztywność, były zgniatanie przez ogromne ilości ziemi oraz lawy. Ilość obrazów malała aż w końcu na sali zapanowała kompletna ciemność.

- To już koniec ! powiedział generał Lato, wpatrując się w skupioną twarz wielkiego TU.

Władca Notry, wielki TU, siedział w osobnej loży, w towarzystwie dwóch doradców. Skinieniem głowy wydał generałowi Lato rozkaz.

Generał Lato również odwzajemnił się ukłonem.

- Czy Noma jest w posiadaniu swojej cząsteczki ? – spytał oficera naukowego.

- Nie panie Generale – odpowiedział stanowczo oficer.

- Badania potencjału przestrzennego wskazują na to, że ich cząsteczka również została usunięta.

- Gdzie w takim wypadku podziała się istota Vigor ? –pytał poirytowany generał.

Przestraszony oficer odwrócił się w stronę generała Lato .

- Nie wiemy , panie Generale. Nie jesteśmy w stanie go zlokalizować. Nasze czujniki poza przełomowe niczego nie zarejestrowały. Być może istota Vigor jest poza zasięgiem naszych fal P.

- Czy to jedyny wniosek do jakiego doszła grupa oficerów naukowych PAP ? – dociekał generał Lato.

- Nie – odparł stanowczo oficer PAP

- Jest jeszcze jedna alternatywa , panie Generale.

- Mianowicie ? zapiszczał pytająco generał.

- W trakcie usuwania cząsteczki kajonu , istota Vigor przestała istnieć.

Opierając się o biurko , generał Lato zmarszczył swoje krzaczaste brwi.

- Nie – zapiszczał cicho – To niemożliwe. Nie Vigor.

 

C.D.N..

Następne częściVigor cz23 Vigor cz24 Vigor cz25

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Bezu ponad rok temu
    Dziękuję

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania