Poprzednie częściVigor cz1

Vigor cz20

Ton jego głosu był czysty i donośny. Rozbrzmiewał silnym echem z każdym wypowiadanym słowem, mieszając się z niekończącą spiralą dźwięków, przeszywających przestrzeń, w której się unosili .

Echo , zderzających się z Ziemią, cząsteczek energii, przypominało wycie nieśmiertelnego zimowego wilka, który przemierzał bezkresne pustkowia w poszukiwaniu zdobyczy.

Aura , w około Vigora, pulsowała rytmicznie , rozgrzewając do czerwoności gromadzące się cząsteczki energii . Ich kształt najpierw nie wyraźny , powoli nabierał zarysu zmieniając co chwilę swoją formę . Z kształtu ogromnej gwiazdy ,przekształcił się w pąk ogromnej róży ,falującej swoimi płatami. Ta forma z kolei rozpłynęła się, momentalnie przybierając formę długich jak okiem sięgnąć, odnóży ośmiornicy.

Ogromne wypustki zbliżyły się do siebie tworząc wygięty chwytak , który iskrzył się dziko od nagromadzonej weń energii . Wtedy właśnie Vigor uderzył dłonią w jedną z wirujących dookoła niego cząsteczek .

W jednej chwili dźwięki kosmosu przybrały na silę, zamieniając się w jeden ogromny zgrzyt rozdzieranej stali, który przeciął echem , przestrzeń kosmiczną.

Potem nastąpiła cisza.

Wirująca cząsteczka zderzyła się z inną rozpoczynając wybuchowy efekt domina. Rosnąca fala eksplodującej energii robiła się coraz jaśniejsza ,zmuszając Jerzego do zasłonięcia oczu ręką.

Masywnych rozmiarów energetyczny promień, skwierczący od elektrycznych wyładowań był w swojej kulminacyjnej formie kiedy płonące na setki kilometrów energetyczne macki , objęły ziemię wytyczając mu trajektorię strzału.

- Jerzy - powiedział Vigor - kładąc rękę na jego ramieniu.

Zaskoczony Jerzy odwrócił się w stronę dochodzącego głosu .

-Jakim cudem ty...– wydusił przez zęby Jerzy.

- Stąd to nie najlepszy widok– powiedział Vigor.

- Nie najlepszy co ? – spytał zszokowany Jerzy

Razem z Jerzym , Vigor przeniósł się w miejsce , z którego mogli obserwować jak coraz większa fala eksplodującej energii zaraz uderzy w centrum planety.

- Co ty chcesz zrobić ? Dlaczego chcesz zniszczyć swój dom ? – krzyknął Jerzy

- Zniszczyć ? – odparł Vigor.

- Nic podobnego. Spójrz –spokojnie dodał Vigor, wskazując palcem w stronę planety.

Skwierczący wybuch objął swoim fioletowym światłem całą planetę. Jasne sypiące się skry przypominały noworoczne fontanny, ulicznych fajerwerków .

Rozmywająca się jasność ukazała planetę w tym samym miejscu co wcześniej.

- Nic się nie stało ? – odparł zaniepokojony Jerzy.

- Wszystko jest tak jak było ! – dodał odwracając się do Vigora.

- Nie zupełnie – sprostował Vigor.

Kiedy czarna przestrzeń całkowicie wchłonęła efekty świetlistej eksplozji ,obok ziemi po jej prawnej i lewej stronie pojawiła się kolejna.

Jak okiem sięgnąć , coraz mniejsza wersja Ziemi , ginęła w otchłaniach kosmosu. Tak samo jak obraz na ekranie telewizora, kiedy postawi się na przeciwko niego lustro . Planety były w nieskończoność swoim lustrzanym odbiciem !

- Co , co to za sztuczki ? – zapytał zdezorientowany Jerzy.

- Co to ma być ? Więcej niż jedna ziemia ? Która jest nasza ?

- One wszystkie są nasze –odpowiedział Vigor , przenosząc ich w pobliże orbity.

- Każda jedna. Jak to ? pytał z niedowierzaniem Jerzy

- Każda jedna, ponieważ w chwili obecnej czas stoi w miejscu. Chociaż to w sumie też niedokładny opis tego co teraz się dzieje.

Machnięciem dłoni , Vigor przesunął obrazy Ziemi tak samo jak przesuwa się okienka na ekranie współczesnego telefonu.

- Dla nas czas stoi w miejscu. Tam na dole czas płynie bez zakłóceń. Jesteśmy teraz poza czasem. Możemy oglądać to co stało się wcześniej, to co dzieje się teraz i to co wydarzy się wkrótce.

- Możemy oglądać ... Jerzy złapał się za głowę

- To co wydarzy się wkrótce ? Tak jak na filmie ? – dokończył.

- Tak jak na filmie – potwierdził Vigor

- Z tym, że to nie seans półtora godzinny – uśmiechnął się Vigor.

Przesuwając dłonią , Vigor przeskakiwał z Ziemi na Ziemię.

Błękitna planeta, osnuta białymi chmurami , zielonymi lasami, mieniła się pod ich stopami jak kolorowa bombka.

- Po co mi to pokazujesz ? zapytał Jerzy, zbliżając się do Vigora.

- Rozumiem teraz. Jesteś najpotężniejszym jakiego widziałem. Rozumiem teraz i przepraszam.

- Nie musisz mnie przepraszać za coś o czym nie miałeś pojęcia. To nie dorzeczne . A pokazuje ci to z kilku powodów – odpowiedział Vigor.

- Najważniejszym jest oczywiście dobro naszej planety. Spójrz proszę – Vigor wskazał dłonią.

Wir przesuwających się planet zwolnił aż wreszcie ukazał się obraz Ziemi, który w niczym nie był podobny do oryginału.

Żywy blask planety, który rozświetlał czarną przestrzeń na setki kilometrów, zniknął. Niebieskie oceany i białe kłębiące się chmury zastąpił czarny smog i szare bezkresne pustynie.Jedyne skupiska ludzkie mieniące się słabym migoczącym światłem można było dostrzec na kontynencie azjatyckim

- To nie możliwe ! Z trwogą wyrzucił z siebie Jerzy.

- To nie wszystko –kontynuował Vigor

Przesuwając planety dalej , Vigor dotarł do obrazu, który wstrząsnął Jerzym dogłębnie.

Powierzchnia planety przypominała teraz księżyc , po którym w rzeczy samej nie było już śladu. Miejsce, które zawsze zajmował , wypełniał tylko pył i niewielkich rozmiarów asteroidy.

Ziemia była martwa.

- Co tu się u licha wydarzyło ? spytał załamanym głosem Jerzy.

- Nie mam zielonego pojęcia – odparł Vigor.

- Cokolwiek by to nie było , całe życie na ziemi przestanie istnieć za jakieś 300 - 400 lat. Sama planeta nie jest do końca martwa.

Machnięciem ręki Vigor popchnął rzędy planet do przodu.

Obraz czarnego spękanego kamienia powoli robił się coraz jaśniejszy aż wreszcie Ziemia ponownie zaczęła nabierać dobrze znanych Jerzemu kolorów.

- Wszystko zacznie się od początku.

- Mamy drugą szansę ! - z nadzieją w głosie odezwał się Jerzy.

- My nie mamy nic – stwierdził ponuro Vigor

- Nas już nie będzie. Ten proces rozpocznie się dopiero za 400 milionów lat. Jest to ostatnia Ziemia.

- Jak to ostatnia ? – Jerzy nie mógł uwierzyć w to co mówił Vigor.

- Na pewno słyszałeś ,nawet przypadkiem, informacje na temat naszego słońca . W chwili obecnej nasi naukowcy oszacowali datę ważności naszego słońca na mniej więcej 4 miliardy lat. Potem nastąpi wielki wybuch, który pochłonie wszystko w tej części galaktyki.

- Wiesz jak długo czasu musiało upłynąć żeby na Ziemi mógł rozwinął się poziom życia jaki znamy na dzień dzisiejszy ? – spytał Vigor.

- 4 miliardy lat ? – zgadywał Jerzy.

- Bardzo dobrze –odparł Vigor wpatrując się w ostatnią Ziemię.

- Bardzo dobrze – powtórzył ponuro.

Twarz Jerzego zaczęła nabierać czerwonego koloru. Sam Jerzy natomiast, oddychał coraz ciężej, łapiąc coraz płytsze oddechy.

Ocierając ręką spocone czoło Jerzy zwrócił się w stronę Vigora.

- Musimy coś z tym zrobić – powiedział ,powoli przełykając ślinę.

- Musimy już wracać – odparł stanowczo Vigor , wpatrując się w opadającego z sił kolegę.

- Byliśmy tutaj już wystarczająco długo .

Jerzy oparł się rękoma o kolana.

- Muszę ci powiedzieć, że strasznie tutaj ciepło – mruknął wyraźnie zmęczony Jerzy , marszcząc przy tym brwi i mróżąc oczy.

- To promieniowanie czasowe – odparł Vigor

- Promieniowanie ? – powtórzył Jerzy.

Vigor podleciał do Jerzego , pomagając mu się wyprostować.

- Tak, promieniowanie – potwierdził Vigor.

- Czas to jak taki wielki automatyczny silnik. Spróbuj go przełączyć do innego trybu pracy to zaczynie się nagrzewać. Energia, która popycha ten silnik do działania nie może bez końca być zakłócana. Stąd pochodzi to promieniowanie. Dlatego właśnie robisz się coraz słabszy.

- A ty ? Dlaczego tobie nic nie jest ? – pytał Jerzy , wspierając się na ramieniu swojego przyjaciela.

- Im więcej energii przyswajam tym robię się silniejszy.

Jerzy przewracał już oczami do góry. Był bliski utraty przytomności.

- Jeszcze tylko chwilka –tłumaczył Vigor

- I za chwilę będziemy w domu.

Podtrzymując na ramieniu ledwo przytomnego kolegę, Vigor zaczął kreślić w powietrzu świetliste koło.

W jego wnętrzu nakreślił kolejne mniejsze , poprzecinane falistymi liniami.

- No dobrze a teraz trzymaj się swoich butów – powiedział do Jerzego.

- Moooo.... ich ....- dyszał Jerzy.

- Butów ? – powtórzył Vigor , uderzając w tym samym momencie pięścią w mniejszy, wystający okrąg.

Przestrzeń dookoła nich rozświetliła się jasnymi liniami , popychając ich w kierunku z którego przyszli.

Obrazy, mijanych po drodze kolorowych planet, rozpływały się wraz z rosnącą prędkością. Ich miejsce zastąpiła złocista jasna mgła , którą przecinały skwierczące od wyładowań płonące macki.

- Jesteśmy już prawie na miejscu – pomyślał Vigor, znikając z Jerzym w złocistym , wszechobecnym puchu czasowego punktu odniesienia.

Rozpoczynający się właśnie skok czasowy , w ułamku sekundy zamienił miejscami, przenikających przez mgłę Vigorów i Jerzych , cofając ich jednocześnie do początku planowanej przez Vigora podróży.

Przelatując tuż pod ogromnym energetycznym promieniem , Vigor zdążył jeszcze machnąć ręką w stronę Vigora z przed czasowego punktu odniesienia.

- Wszystko jest OK – uniesiony kciuk w górę tłumaczył wszystko.

Vigor ustalając czasowy punkt odniesienia, odwzajemnił ten prosty gest.

- Wszystko idzie jak na razie zgodnie z planem. Mam nadzieję, że dotrą bezpiecznie do domu – pomyślał Vigor.

- Stan Jerzego wygląda na ciężki ale nie jest krytyczny. Miejmy nadzieję, że Jerzy nie wpadnie w szał jak dojdzie do siebie.

Ich sylwetki rozmywały się wraz z rosnącą siłą punktu czasowego.

Podlatując bliżej do Jerzego, który w tym samym momencie zakrywał oczy dłonią, Vigor powiedział.

- Jerzy .

Zaskoczony Jerzy odwrócił się w stronę dochodzącego głosu .

-Jakim cudem ty...– wydusił przez zęby Jerzy.

- Stąd to nie najlepszy widok – powiedział Vigor.

- Nie najlepszy co ? – spytał zszokowany Jerzy .

 

CDN...

Następne częściVigor cz21 Vigor cz22 Vigor cz23

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • kigja 26.12.2020
    O, esu Bezu.
  • Bezu ponad rok temu
    Dziękuję

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania