Poprzednie częściVigor cz1

Vigor cz11

- Co się dzieje ?! – jęczał skulony Tyka – Jezu co się dzieje ?! – jęczał lądując na plecach.

- Ahhh ! – piszczała Renia , lądując na prawym boku.

Gdy wstrząsy ustały, Renia i Tyka cicho stękali łapiąc głęboko oddech. Rafi leżał nieprzytomny a Dyka jak wymięta, skręcona lalka leżał pod murem.

Z wymalowanym grymasem złości, ciężko dusząca postać zwróciła swoją uwagę na leżące pod murem ciało Dyki oraz wijącego się na plecach z bólu Tykę. Stąpając powoli w ich stronę, piszczała pod nosem wysokim tonem.

- Piiiiiiiiiiiiiii ! Piiiiiiiiiiii ! Piiiiiiiiiiiii!

Podpierając się na łokciach , Renia zobaczyła jak okrągła postać łapie za nogi nieruchomego Dykę oraz struchlałego ze strachu Tykę. Jak przygarbiona z zamkniętymi ustami sunie w ich stronę .

- Rafi! – wydusiła Renia , łapiąc się za brzuch, - Co tobą ? Żyjesz ?

Rafi nie odpowiedział. Leżał na ziemi nieprzytomny po tym jak staranowała go ogromna, okrągła postać, skacząca w kierunku Dyki. Chłopak stał wtedy jak zamurowany . Był odrętwiały ze strachu. W momencie zderzenia na jego twarzy malowało się jedynie przerażenie. Teraz leżał kilka metrów od Reni w błogim stanie nieświadomości.

- Może to i dobrze - pomyślała Renia.

- Ten okrągły jak piłka potwór zaraz nas pozabija. Przynajmniej Rafi niczego nie poczuje. Zasłużyliśmy sobie na to. To pewne.

Rzucając Dyke i Tyke obok Reni , postać spojrzała w kierunku Rafiego.

- Hmmmmmm – zadyszała ciężko. Była wyraźnie niezadowolona.

Machając swoimi krótkimi rękoma , magiczne przyciągnęła do siebie ciało Rafiego.

- Hrrrrrrr... – zawarczała jak duży pies.

Mając teraz wszystkich w zasięgu swojego wzroku , oddaliła się od nich na kilka kroków bujając się niezdarnie na boki jak pingwin.

Zadowolona z odległości , gruchnęła na ziemię obrócona w ich kierunku.

- Pon , Pon ,Pon – mówiła teraz prawie dziecięcym głosem – Pon , Pon.

- Pon, Pon ? – powtórzyła Renia , która z wysiłkiem usiadła na podkulonych nogach , patrząc w jego stronę.

- Co to znaczy ? Nie wiem co to takiego ? – powiedziała poprawiając sobie włosy.

- Pon, pon , poooon, pop, pon, - gaworzyła półgłosem .

- Pon, pon , poooon, pop, pon, - powtórzyła Renia.

- Pon, pon , poooon, pop, pon, - powtórzyła postać.

- Pon, Pon – powiedziała ponownie.

- Pon, pon – powtórzyła Renia.

Siedząca postać wykrzywiła swoje zamknięte usta w wyrazie zadowolenia. Jej oczy lekko schowały się do wybrzuszenia , które zdawało się być głową, a skóra przybrała biały kolor. Zadowolona z siebie , spojrzała w kierunku nieba. Wykorzystując sytuację Renia krzyknęła półgłosem w stronę leżących ciał.

- Tyka – Tyka , co z tobą ?

- Chyba zlałem się w gacie – wydukał leżący na plecach Tyka.

- A co z Dyką ? – pytała dalej –Żyje ?

Obracając się w jego stronę , Tyka zobaczył leżące na brzuchu ciało z głową wykręconą w przeciwnym kierunku.

- Nie – odparł śmiertelnie przerażonym głosem – Raczej nie – dodał kiwając przecząco głową .

- Pin – krzyknęła w oddali postać – PinPon ! – dodała pochylając się do przodu i klaszcząc w dłonie – PinPon ! powtórzyła.

W momencie głośnego klaśnięcia nieprzytomny Rafi otrzeźwiał, siadając wyprostowany na ziemi.

- PinPon ! krzyknęła i klasnęła ponownie.

Za drugim razem, do świata żywych powrócił Dyka, posłusznie siadając wyprostowany.

Tyka wystraszony poderwał się na kolana.

- Co tu się dzieje ? zapytał przestraszony.

- Gdzie ja jestem ? zapytał lekko charczącym głosem Dyka – Śniło mi się że jestem na plaży.

- Gdzie ty jesteś Tyka ? – zapytał ponownie – Słyszę cię ale nie widzę .

- Jestem tutaj ! – krzyknął Tyka

- Gdzie ? Nie mogę ruszyć głową. I gdzie podziały się mojej nogi ? Czuję je ale nigdzie ich nie widzę.

Machając rękoma do przodu, Dyka starał się dosięgnąć swoich nóg.

- No , coś tu nie gra ? Gdzie są moje ręce ?

Renia spojrzała na Tykę a ten na Rafiego. Wszyscy zdali sobie sprawę , że Dyka nie ma pojęcia co się dzieje.

- Masz, wykręconą głowę brachu –powiedział najbliżej niego Tyka

- Mam wykręconą co ? – pytał z niedowierzaniem Dyka.

- No głowę . W sumie to nie wiem jakim cudem jeszcze żyjesz ale to teraz nieważne.

- Nieważne ? O czym ty mówisz człowieku ?

- Hej , przestańcie na moment – przerwała im Renia - Muszę wam coś powiedzieć .

- Nic mi nie jest . Czuję się dobrze – Dyka kontynuował, ignorując Renię, – Tylko coś mnie gryzie w gardle. Jakby chrypka ? Nie mogę dobrze przełykać .

Próbując przełknąć ślinę, Dyka chrumkał jak dzik.

- Obrzydliwe ! – wykrzywił się Rafi.

- Hej młotku – krzyknęła Renia –stul się i słuchaj.

- Chcesz wyjść stąd żywy, to rób to co ja. Wy też ? Zrozumiano !? pytała patrząc na pozostałych.

Oboje siknęli głowami.

- Rafi , przesuń się trochę do tyłu, tak żeby Dyka mógł cię zobaczyć–nakazała Renia.

-Dyka ! krzyknęła

- Co ? zaskrzeczał Dyka . Jego głos był prawie niesłyszalny – Co , jest ? powtórzył trochę bardziej wyrazistym głosem.

- Rób dokładnie to samo co robi Rafi - kapujesz ?

- Kap, kap, stękał Dyka – kapuuhje – wydukał , syczącym głosem.

Przysuwając się do Reni na odległość łokcia, Tyka ukradkiem zapytał.

- Jaki masz plan tym razem ? Zawsze miałaś głowę pełną pomysłów.

- Nie tym razem – szeptała półgębkiem Renia.

- Nie damy rady tego przeskoczyć. Spójrz tylko na tą istotę. Nie mamy z nią żadnych szans. To musi być ten Pinpon, o którym mówił prawnik. Wydaję mi się, że już kilka razy powiedział swoje imię. Jak mały szkrab, który szuka towarzysza do zabawy.

- Mały szkrab? To znaczy co ? Jakiś gówniarz robi sobie z nas jaja ?

- Nie, nie , gówniarz. Chyba jest jeszcze młodszy. Wydaję mi się, że na nasze lata , może mieć pięć , sześć lat.

- Skąd ty to możesz wiedzieć ? ciągnął Tyka

- Kiedyś opiekowałam się dziećmi sąsiadów. Mieli tam takiego małego Wojtusia, który był piękny jak aniołek ale zachowywał się jak istny diabeł. Przez niego musiałam przyciąć sobie włosy, bo dla zabawy poprzylepił mi do głowy gume do żucia . Ten też zdaje się w ten sposób zachowywać, z tą różnicą ,że chyba jest niepenosprawny.

W oddali dało się słyszeć charkanie Dyki.

- To co mamy robić ? Pytał Tyka – Mamy tak poprostu siedzieć ?

- Na razie tak, ale wydaję mi się, że będzie chciał się bawić. Nie wiem jak to jest z niepełnosprawnymi dziećmi ale wydaję mi się, że dziecko to dziecko. Nigdy się takimi nie zajmowałam.

- Bawić ? A w co tutaj można się bawić ? Tyka wrócił do swojej siedzącej pozycji. – Przecież tutaj nie ma żadnych zabawek- stwierdził ponuro.

- Wydaję mi się, że się myślisz – odparła Renia – Teraz to my nimi jesteśmy – stwierdziła stanowczo.

- Rafi ? Rafi ?! jęczał Dyka – Rafi !

- Co jest ? – ten odezwał się jak wyrwany z letargu.

- Palić mi się chce . Odpalisz mi fajana , bo jakoś nie jestem w stanie trafić ręką do kieszeni.

Machając niezdarnie prawą ręką, Dyka starał się dosięgnąć kieszeni w okolicach pleców.

- Hehe – zachichotał pod nosem Rafi.

Zahipnotyzowany, wpatrywał się w bezradne ruchy kolegi. Na jego twarzy pojawił się złowrogi uśmieszek .

- Hehe - chichotał pod nosem – Hehe.

W pewnym momencie wstał i podszedł do Dyki. Ten podparty na jednej ręce mocował się z kieszenią kurtki

- O jesteś . Dzięki wielkie, brachu –zarzęził Dyka

- Haha – nie przerywał , obłędnie Tyka.

- Hej Renia, spójrz co się dzieje ? –powiedział Tyka , szarpiąc ją za rękaw .

- Sięgnij do kieszeni. Tam mam fajki i zapalniczkę. Jak chcesz to też weź sobie jedne...

Nie skończył. Tyka złośliwie podciął mu rękę na której się opierał. Bez oparcia Dyka runął twarzą prosto w ziemię.

- Ty, mas przeje......hrrrrzy nie masz..hmrreaa.... życ..aaaah...ty – Dyka stękał niewyraźnie, gryząc ziemię i miotając się na boki.

- Hehe – Rafi chichotał szyderczo,pastwiąc się na Dyką – Hehe – nie przestawał.

- Hej, Co ty robisz ?! krzyknęli oboje Renia i Tyka , zrywając się ze swoich miejsc.

- Oszalałeś ! –podbiegając bliżej , Renia wymierzyła mu prawym podbródkowym, który powalił go na plecy.

- Czyś ty zgłupiał do reszty ? krzyczała – Co cię naszło ? Ahhh – syknęła , rozcierając prawą ręką.

- Ale z ciebie dupek !

Łapiąc się rękoma za twarz , Rafi zawył z bólu .

- Ałła ! Co się dzieje ? Chyba dostałem po gębie ? narzekał - Tfu...chyba mam rozwaloną wargę. Gruby znów atakuję ?

Podbierając się na rękach, powoli podniósł się z ziemi.

- Ale mnie sieknął ! Jeszcze mnie kręci .

Macają się po twarzy, Rafi zwrócił swoją uwagę na Renię , która pomagała podnieść Dyke.

- Jemu też ,się dostało ? spytał zaskoczony – poczekaj pomogę ci.

- Nie podchodź tutaj ! – warknęła Renia – Bo znowu ci przyłożę !

- Przyłożę , za co ? Przecież ja nic nie zrobiłem – tłumaczył się Rafi.

- Jak to nic nie zrobiłeś ? Podciąłeś mu rękę nogą – rzuciła twardo Renia.

- Ja ? Ja nigdy bym się nie odważył. Rafi cofnął się o dwa kroki.

- Ja siedziałem sobie tak jak kazałaś. Nic nie zrobiłem.

Rafi patrzył na Dyke , który starał się wygiąć głowę w jego stronę.

- Jus, jus niii ,zyjes – bełkotał – Zlamalech mi ęba. Nech ja se stond tyfko fydostne.

- Dyka ja nigdy , przecież wiesz - Załamanym głosem tłumaczył się Rafi.

- Co tu się do cholery dzieję ? – krzyczał.

- Nic z tego nie rozumiem. Siedziałem sobie spokojnie a tu nagle mam rozbitą wargę.

- Beziesz mał wecej rozwite, jak ce dowe – Dyka prężnie warczał w stronę Rafiego.

Renia spojrzała z niedowierzaniem na Rafiego.

- Nie wiesz co się stało ? – spytała. Jej głos był teraz spokojniejszy.

- No przecież mówię , że nie.

- Nie pamiętasz niczego ? – pytała dalej.

- Jak mam pamiętać coś czego nie zrobiłem - Rafi był w rozterce.

- Jasna cholewka ! próbując zakląć , Renia machnęła ręką w powietrzu .

- Dupa, dupa, dupa , dupa. ! Co za mały skurczybyk ! - stając z zaciśniętymi pięściami , teraz klęła na całego.

- Wszystko z tobą w porządku Renia ? zapytał Tyka.

- Nie mogę uwierzyć ! Po prostu , nie mogę uwierzyć ! powtarzała w złości.

- Co się stało ? Co , co ? – wykrzyknął Tyka.

- W co nie możesz uwierzyć ?

Podchodząc bliżej do Tyki , Renia złapała go pod ramię.

- To on ! powiedziała , konspiracyjne.

- Co ? Rafi ? –zapytał .

- Nie . Nie on.

Renia , rzuciła spojrzeniem na pana PinPon , tak żeby Rafi i Tyka mogli zobaczyć o kogo jej chodzi.

- On ! –powiedziała stanowczo , zaciskając usta.

- Ale jak ? On przecież tam siedzi i nic nie robi.

– A właśnie, że robi. Mówię wam ,że to on ! Na sto procent. Jestem więcej niż pewna. Nie wiem jak. Pewnie w taki sam sposób jak wtedy kiedy przywołał do siebie ciało Rafiego.

- Co zrobił ? Rafi zapytał przytłumionym głosem. Zatykał usta starą wymiętą chusteczką aby zatrzymać krwawienie z wargi.

- Byłeś nieprzytomny i leżałeś za daleko od nas. PinPon-owi nie spodobał się ten pomysł, więc cię przesunął bliżej– wyjaśniała Renia.

- Przesunął ? Ale jak ? pytał z niedowierzaniem Rafi.

- Nie wiem jak – odparła - To wszystko nie trzyma się kupy ale jedno jest pewne. On chce zwrócić na siebie naszą uwagę. Jak mały znudzony chłopczyk. Na ziemi dzieci , krzyczą, płaczą , skaczą , piszczą innymi słowy są nieznośne. Bez zajęcia, pokazują swoje najgorsze obliczę.

- Musimy..... Renia przerwała aby spojrzeć przez ramię Tyki w stronę pana PinPon, który właśnie dłubał w swoim podwójnym nosie.

- Musimy się nim zająć. Musimy się z nim bawić! – dokończyła.

- Bawić ? – z niedowierzaniem powtórzył Tyka .

- Ni hul ! – zamruczał siedzący na ziemi Dyka.

- A w co możemy się z nim bawić ? – zapytał zaciekawiony Rafi , przysuwając się nieco bliżej.

- Mam kilka pomysłów – odparła Renia .

- Lepsze to , niż jego sposób zabawny z nami.

- Ni hul ! – rzęził niewyraźnie Dyka.

- Ale z ciebie mosiądz – odparła Renia stukając Dyke po głowie.

- Chcesz , żeby nas pozabijał ? Ja nie mam na to ochoty. A wy ? – spytała.

- No nie - odparli zgodnie.

- Dobrze. Potrzebujemy więc jeszcze jednej rzeczy . Zabawek. Ze względu na to , że nie mamy żadnej przy sobie , będziemy musieli jakieś zrobić.

- Ale z czego ? - zagaił Rafi.

Podwijając przód swojej sukienki do góry, Renia zrobiła prowizoryczny worek.

- Wyciągacie wszystko co macie w swoich kieszeniach i do worka. Zobaczymy co uda nam się zrobić z tego co mamy przy sobie. Wrzucie również , swoje sznurówki, skarpetki . Wszystko co można wykorzystać do zrobienia małej zabawki. Chcemy zrobić ludzika albo lalkę. Cokolwiek czym będziemy się mogli bawić.

- Aha, jeszcze jedno – dodała po chwili.

- Jakie znacie piosenki dla dzieci ? Coś z przedszkola albo zerówki. Pierwsza albo druga klasa podstawówki też się nada.

- Ja to nic nie pamiętam – powiedział Tyka , wyrzucając zawartość swoich kieszeni do sukienki.

- Zupełnie nic ? – pytała Renia.

- Raczej , nie. Może jakbym usłyszał , to może coś bym sobie przypomniał – Tyka machnął ręką

– W ogóle nie pamiętam tego okresu.

- A ty Rafi ?

- Pamiętam, że łapaliśmy się za biodra i udawaliśmy pociąg . Jakaś piosenka o pociągu. To szło jakoś tak dziwnie.

„ Jedzie pociąg z daleka na

nikogo nie czeka , konduktorze

łaskawy zabierz nas do Warszawy”

 

- Dobrze ? spytał Rafi – bo nie pamiętam czy jest coś jeszcze .

- Świetnie ! – pochwaliła go Renia – Niczego nie opuściłeś.

- Ja sznam „ Staly nieźwieź spi” – z trudem powiedział Dyka.

- Chwila , ja też to chyba pamiętam –wtrącił Tyka.

- Masz jakieś rzeczy w kieszeni ? Renia zwróciła się do Dyki – Mogę sprawdzić ? Spytała

- Ta – machnął zgodnie głową Dyka.

Kucając obok niego, Renia sprawdziła mu kieszenie. Miał przy sobie pół paczki papierosów, zapalniczkę, zapałki . Portfel a w nim 300 złotych w banknotach po 50 zł. Złamany ołówek, cztery zużyte bilety na tramwaj. Dowód osobisty, prawo jazdy, kilka monet. Z wewnętrznej kieszeni kurtki wyciągnęła pogniecioną paczkę papierosów, reklamówkę nowej pizzerii na Pradze, zmięte opakowanie po batoniku, małe pudełko tabletek przeciwbólowych.

Przechylając się w stronę jego wykręconej głowy powiedziała.

- Dziękuję.

- Spoko -odezwał się Dyka – Mam nadaje,ze twoij plan zaziała.

- Ja też mam taką nadzieję – odparła Renia , gładząc go po czole.

- Dobra co my tu mamy – powiedziała.

- Trochę , papieru ,plastyku. Gumy do żucia, chusteczki, paczka tiktak-ów – wymieniała

- Sznurówki, dwie pary skarpetek. No dobra.

- Ja mam przy sobie , błyszczyk do ust, czerwonym lakier do paznokci, paczkę chusteczek. Gumkę i spinki we włosach. Z kurtki weźmiemy guziki.

Wybierając gumę do żucia, podała ją dla Dyki i Tyki.

- Niech każdy z was weźmie po listku gumy. To będzie nasz klej , którego użyjemy do przyklejenia guzików. W ten sposób zrobimy proste pacynki, które nakłada się na rękę. Z papierosów zrobimy kilka ludzików do zabawy a z samej paczki samochodzik. Mam nadzieję, że to wystarczy. Ktoś ma jeszcze jakieś pomysły ?

- F jaki spozub mam to zzuc ? - marudził Dyka.

- Nie moę jej nafet ftracic do buzi.

- Gnieć w ręku ! zuciła stanowczo Renia,

- Myślę, że tej ilość papieru jaką mamy , mogę zrobić kilka samolotów do puszczania. Może nawet małą łódkę . To nie powinno być takie trudne. – powiedział Tyka.

- Rafi, potrafisz zrobić z tego samochodzik ? – spytała Renia , podnosząc w jego stronę paczkę papierosów.

- Rafi ?

Rafi stał nieruchomo , wpatrując się w swoje bose stopy. Przebierał przy tym pałacami jak małe dziecko.

- Hehe – zachichotał – Hehe.

- O nie , on znowuż nie jest sobą ! odezwała się Renia.

- Spokojnie. Ja się tym zajmę – oznajmił Tyka

Przysuwając się bliżej, Tyka zdzielił Rafiego płaską ręką po twarzy. Dało się słyszeć głośny klaps, po którym Rafi zajęknął. Jego głowa odbiła się na prawą stronę ale chłopak się nie przewrócił. Stał przez chwilę zdezorientowany , po czym lekko potrząsnął głową.

- Brrrry , co się stało ? zapytał.

- Znowu nie byłeś sobą - odparł Tyka

– Musiałem cię chlasnąć. Wybacz stary.

Renia spojrzała w stronę pana PinPon. Ten siedział na ziemi podpierając się pod boki, bacznie ich obserwując.

- Nie mamy już więcej czasu –oznajmiła .

- Rafi zacznij śpiewać ! Zwróć na siebie jego uwagę , a my w tym samym czasie, zrobimy kilka zabawek.

- Ale teraz ? nieśmiało odezwał się Rafi.

- Tak teraz , a kiedy jutro ? Odezwała się sarkastycznie Renia.

- Idź tam i śpiewaj. Potrzebujemy trochę więcej czasu a potem się zamienimy. Jak nie będziesz pamiętał słów to powtarzaj to co pamiętasz. Dla niego to nie ma różnicy.

- No idź ! – rozkazała Renia.

Powolnym krokiem Rafi wyszedł przed grupę . Zatrzymał się w odległości, może dwóch metrów od pana PinPon, który zmróżł oczy na jego widok.

-Mghhhhr –zamruczał groźnie.

- O Jezu ! Mruknął do siebie Rafi.

Pan PinPon zmarszczył zwał skóry nad oczami a jego podwójny nos zaczął poruszać się na boki. Włoski na jego rękach zaczęły podnosić się do góry a on sam , przechylił się lekko do przodu.

Nie zwlekając dłużej Rafi ukłonił się w pasie.

- Zaśpiewam teraz piosenkę -Stary niedźwiedź mocno śpi –

Stary niedźwiedź mocno śpi. – zaczął cichym przestraszonym głosem.

Stary niedźwiedź mocno śpi.

Stary niedźwiedź mocno śpi.

Zaskoczony pan Pin-Pon odchylił się do tyłu, otwierając szeroko usta.

Stary niedźwiedź mocno śpi – kontynuował Rafi, składając ręce jak do modlitwy i przykładając je pod głowę.

Stary niedźwiedź mocno śpi –teraz Rafi śpiewał o wiele głośniej i pewniej.

My go nie zbudzimy , bo się go boimy.

My go nie zbudzimy , bo się go boimy.

- To chyba najbardziej przerażająca wersja jaką słyszałem –odparł Tyka , zajęty przyklejaniem guzików do pudelka po papierosach .

- Wydziera się jak stare prześcieradło –dodał.

- Być może , ale sam zobacz jakie wywarł wrażenie na PinPon-nie. Jest wniebowzięty. Chyba w całym jego życiu, nikt przed nim nie występował .

Podnosząc głowę ,Tyka zobaczył jak Pin-Pon buja się na boki w rytm piosenki, którą katował Rafi. Wybrzuszenie, które było jego głową, wysunęło się z lekka do przodu , uwalniając zgromadzone pod nią fałdy skóry. Pin-Pon z daleka zaczynał przypominać otyłego mężczyznę z bardzo krótką szyją. Jego zdeformowana twarz, wyrażała uśmiech a on sam otwierał i zamykał swoje zawinięte do środka usta.

- Nie mogę uwierzyć, że to faktycznie zadziałało ! Takie proste rozwiązanie - stwierdził.

- Nie wyszliśmy jeszcze z lasu –przypomniała mu Renia.

- Na razie wiemy, że to działa i ,że musimy wytrzymać do powrotu prawnika. Mam nadzieję, że repertuar nie skończy się nam za szybko. Nie wiem nawet, która jest teraz godzina. Swoją komórkę upuściłam w parku.

- Ja też swojej nie mam. A ty Dyka ? Masz przy sobie cegłę ?

- Nie ma . Już sprawdziłam wcześniej – odpowiedziała za niego Renia.

- Zdaję się , że nikt z nas nie ma przy sobie telefonu. To pewnie ten przeklęty prawnik. Nie chciał ułatwić nam zadania.

 

My go nie zbudzimy , bo się go boimy,

My go nie zbudzimy, bo się go boimy,

 

Dalej wydzierał się Rafi.

- Zbliżamy się do końca występu – zauważyła Renia - Jak ci idzie ?

- Mam już kilka samolotów , samochodzik, cztery ludziki z papierosów , dwa z papieru , coś co przypomina żółwia oraz małą łódkę.

- Dobra. Podaj mi tą chustkę. Pójdę zmienić Rafiego a wy możecie dokończyć te pacynki. Czas na - Mam chusteczkę hartowaną –

 

CDN...

Następne częściVigor cz12 Vigor cz13 Vigor cz14

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • kigja 26.12.2020
    Na główną stronę wchodzą jedynie 2 teksty na dobę, reszta jest na profilu użytkownika.
    Czyli przepadło, nikt nie przeczyta.
    Nie szkoda ci?
  • Bezu rok temu
    Dziękuję

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania