Poprzednie częściVigor cz1

Vigor cz14

Kilka krzeseł dwa stoliki, duży globus pod oknem, może z dziesięć regałów wypełnionych książkami. Fakt , nie była największą biblioteką , nie była imponująca. Z drugiej strony biały dom w Ameryce nie ma biblioteki w ogóle.

Spoglądając w stronę prezydenta przez pokój wypoczynkowy, Vigor zauważył, że prezydent Adam Nowak siedzi przy swoim biurku głęboko zamyślony. Nietaktem byłoby wejść od tak do gabinetu samego prezydenta. Aż strach pomyśleć co mogłoby się wydarzyć. Nagłe pojawienie się też nie wchodziło w rachubę. Biedaczek mógłby dostać zawału serca, poza tym prezydent nie wie kim tak naprawdę jest Vigor. Dla niego Vigor nie istnieje. Nigdy się nie spotkali. Nigdy nie zamienili razem słowa. Vigor jest jedynie bezimiennym echem, które dostarczyło odpowiednie informacje, do odpowiednich ludzi w odpowiednim czasie. Ten układ leżał Vigorowi jak ulał.

- stuk, stuk – Vigor usłyszał przytłumione pukanie do drzwi.

- Bardzo przepraszam, panie Prezydencie.

Wyrwany z zadumy Prezydent Nowak, odwrócił się na fotelu w stronę otwartych drzwi do sekretariatu.

- Chciałam zapytać czy jeszcze czegoś pan potrzebuje zanim wyjdę, panie Prezydencie – spytała donośnym głosem szefowa sekretariatu. Kobieta w wieku pod 50-tkę. Szykownie ubrana w spódnicę i marynarkę koloru brązowego z włosami za ucho i prostym makijażem.

- Nie dziękuję. To wszystko na dzisiaj pani Jolanto. Do zobaczenia jutro. Życzę miłego wieczoru.

- Na wzajem, panie Prezydencie. Dobranoc. – odparła zamykając za sobą wysokie białe drzwi.

Czekając na moment, w którym pani Jolanta opuści sekretariat , Vigor delikatnie uchylił drzwi, które jeszcze przed chwilą ,pani Jolanta zamknęła nadowidzenia.

- Czegoś pani zapomniała ? zapytał prezydent Nowak, unosząc głowę z nad stery dokumentów.

Nie uzyskał jednak żadnej odpowiedzi.

- Pani Jolanto ? – spytał ponownie.

Drzwi uchyliły się szerzej.

Zaintrygowany wstał z miejsca i ruszył w stronę drzwi żeby sprawdzić co się dzieje. Na to właśnie czekał Vigor. Z biblioteki przeniósł się na krzesło przy biurku prezydenta pozostawiając za sobą uchylone drzwi od pokoju wypoczynkowego.

Zamykając ponownie drzwi za panią Jolantą , prezydent Nowak odwrócił się w kierunku swojego biurka. Jego wzrok utkwił na mężczyźnie, który siedział do niego obrócony plecami. Po jego karku przebiegł zimny dreszcz. W pierwszym momencie, odruchowo ruszył do przodu ale zatrzymał się po pierwszym kroku. Jego serce przyspieszyło rytmu.

- Kim pan jest ? Jak się pan tutaj dostał ? powiedział podniesionym tonem.

Dopiero teraz zwrócił uwagę na otwarte drzwi do pokoju obok.

- Bardzo przepraszam za tak nagle wtargnięcie Panie Prezydencie – odpowiedział Vigor, wstając z krzesła i obracając się w stronę Prezydenta Nowaka.

- Wydaję mi się, że nadszedł już czas abyśmy spotkali się twarzą w twarz. Chciałbym się przedstawić. Mam na imię Vigor.

Stojąc wyprostowany, Vigor wyciągał rękę na powitanie .

- Vigor ? – zapytał prezydent Nowak.

- Tak - Odparł Vigor.

- A czy jest coś jeszcze po Vigorze ? Nazwisko ? Prezydent Nowak zapytał pełen rezerwy.

- Po prostu Vigor. Tak będzie łatwiej.

Vigor opuścił rękę wyczuwając rosnące napięcie.

- Proszę się nie obawiać , panie Prezydencie. Jestem tutaj jedynie aby panu pomóc. Nie pierwszy zresztą raz, jeżeli mogę się tak wyrazić. Chciałbym z panem jedynie chwilę porozmawiać.

- Jeżeli chciał pan ze mną porozmawiać, to dlaczego nie umówił się pan na spotkanie tak jak wszyscy inni ? – odpowiedział Prezydent Nowak.

- Ponieważ to co mam do powiedzenia jest tylko i wyłącznie do pana wiadomości . Poza tym , nie interesuje mnie długi czas oczekiwania na liście odwiedzających, powód wizyty czy proces identyfikacyjny. Jeżeli po naszej rozmowie, stwierdzi pan , że nie jest zainteresowany , zniknę w taki sam sposób jaki się pojawiłem i już nigdy pan o mnie nie usłyszy.

Vigor odwróci się w stronę prezydenckiego biurka, wskazując ręką fotel i zachęcając do zajęcia miejsca.

- Jestem przekonany, że będzie pan zainteresowany, panie Prezydencie – dokończył .

Utrzymując dystans , prezydent Nowak, powolnym krokiem dotarł do swojego biurka po czym usiadł w fotelu.

- Proszę, niech pan mówi – powiedział prezydent Nowak.

- Na samym początku, chciałbym pogratulować zwycięstwa w wyborach. Frekwencja w punktach wyborczych nie była tak wysoka od lat.

- Dziękuję – odparł prezydent.

- Pańskie hasła wyborcze , naprawdę złapały naród za serce z tym, że rzeczywistość jest zupełnie inna. Prawda ?

- O czym pan mówi proszę pana? Jaka rzeczywistość ? Zrobimy dokładnie to co mówiły hasła wyborcze. Nie jestem pewien o co panu chodzi .

- Komisja za komisją. Rewizje budżetowe, opóźnienia w ustawach . To tylko kropla w morzu problemów , o których ludzie jeszcze nie wiedzą. Problem restrukturyzacja sieci energetycznych już zaczyna powoli wynurzać się na powierzchnię. Proces, który miał rozpocząć zmiany na skalę ogólno-krajową jest coraz bardziej odwlekany.

Pan prezydent Nowak słuchał Vigora w skupieniu. Nie spuszczając z niego wzroku ,siedząc w bez ruchu, zastanawiał się kim jest ten człowiek i skąd on ma te wszystkie informacje ? Był młodym mężczyzną w wieku może czterdziestu lat. Po sposobie w jaki się wyraża , inteligentnym. Z bardzo dobrymi znajomościami, bo inaczej w jaki sposób by się tutaj dostał. Prawdopodobnie bardzo dobrze usytuowany finansowo. Kim był człowiek , który siedząc na przeciwko niego , z łatwością wyłuskiwał problemy z jakimi się borykał.

Nie był arogancki. Nie czerpał z tego przyjemności . Nie był obojętny tak jak niektórzy politycy z którymi miał do czynienia na co dzień. Politycy, biznesmeni czy lobbyści ,których cel był zawsze tylko jeden. Swój własny czubek nosa. Nic innego się nie liczyło. Nic innego nie miało znaczenia. Ich własny interes był na pierwszym miejscu. Kraj w którym mieszkali zawsze był na końcu ich listy.

- Tak to prawda – odpowiedział Prezydent Nowak.

- Mamy problemy, które potrzebują czasu aby je rozwiązać. Modernizacja sieci energetycznych we wszystkich większych miastach jest już praktycznie gotowa ale proces wdrożenia zmian w życie to zupełnie inna sprawa. Ludzie od tak, nie przełączą się na czystą energię bo to jest dla nich po prostu za drogie. Paliwa kopalniane były, są i będą jeszcze przed długi czas częścią tego systemu. Nie chcę nawet myśleć o tym co by się stało gdybym zamknął kolejną kopalnię. Proces wytwarzania energii elektrycznej ze źródeł czystej energii , takiej jak słońce czy wiatr jest jeszcze na niskim poziomie. Na razie energia odnawialna musi jeszcze poczekać.

- Jak długo ma pan zamiar realizować swój plan ? – spytał Vigor

- Mój plan zakłada okres 10 lat. Po tym czasie 65% energii elektrycznej w kraju będzie produkowane ze źródeł odnawialnych.

- Proszę mi wybaczyć, panie Prezydencie, ale nawet przy najpomyślniejszych wiatrach pan już nie będzie prezydentem – zrezygnowany odpowiedział Vigor.

- Jeżeli osiągniemy wszystko to co obraliśmy sobie za cel, inne plany działania nie będą mogły mieć miejsca. Powrót do czasów z przed modernizacji będzie nieopłacalny.

- 10 łat to szmat czasu – stwierdził Vigor.

- Nie od razu Rzym zbudowano – podsumował prezydent Nowak.

- A co by Pan prezydent powiedział gdyby można zrealizować pana plan w ciągu jednego roku ?

- To nie możliwe ! Jeżeli to jest celem Pana wizyty to marnuje pan czas – stanowczym głosem odpowiedział prezydent Nowak.

- Od kilku miesięcy staramy się znaleźć alternatywę . W obecnej sytuacji ekonomicznej , nie jesteśmy w stanie pozwolić sobie na taki luksus jak czysta energia, czyste środowisko innymi słowy czysty kraj. Korzystamy z pomocy innych krajów w dostawie energii. Mamy podpisane kontrakty, których zerwanie mogłoby zrujnować naszą gospodarkę. Nie ma w chwili obecnej takiej możliwości aby przeprowadzić zmiany, o których pan mówi na przestrzeni jednego roku.

Opierając się na krześle, Vigor sięgnął ręką do wewnętrznej kieszeni swojej marynarki.

- W takim wypadku cieszę się, że mogłem pana dzisiaj odwiedzić – powiedział.

Prostując rękę nad brązowy biurkiem prezydenta Nowaka, Vigor upuścił grafitową kostkę, która ciężko stuknęła o powierzchnię blatu.

- Co to takiego ? zapytał zaskoczony prezydent Nowak.

- To Panie Prezydencie, jest rozwiązanie pańskich problemów – Vigor przysunął się do biurka , wpatrując się w kostkę.

- Chce pan rozwiązać problemy ekonomiczne tego kraju za pomocą kostki do gry w Chińczyka – cynicznie opowiedział Prezydent Nowak.

- Nie ja – Vigor skierował swój wzrok na prezydenta Nowaka – Tylko Pan.

-To nie jest jakaś tam zwykła kostka – kontynuował, opierając się o krzesło.

- To kostka zrobiona z pyłu kajonowego. Pyłu, który otacza organiczne cząsteczki energii służące do rozszerzenia wszechświata. Najsilniejsza i najpotężniejsza forma energii nieznana do tej pory człowiekowi.

- Nieznana? Dlaczego nieznana ? zapytał prezydent Nowak.

- Mój zespół badawczy opracowywał tę formę zastępczej energii od lat. Ta kostka to prototyp. Jedyny w swoim rodzaju. Powstała podczas badań zwianych z rozszerzeniem się wszechświata. Osoba, posiadająca taką kostkę jest najpotężniejszym człowiekiem na ziemi – stwierdził stanowczo Vigor.

- Bo widzi pan , panie Prezydencie. Kiedyś w końcu przestaniemy używać paliw kopalnianych, a za pomocą tej kostki , nasze życie będzie mogło toczyć się dalej.

Komputery dalej będą mogły liczyć, lekarze dalej będą mogli operować, szkoły pozostaną otwarte. Wszystko na skalę ogólnokrajową. Pańskie kontrakty, będzie mógł pan spłacić eksportem a nie importem energii.

Może pan podłączyć do niej co tylko będzie pan chciał. Fabryki, mieszkania, szpitale. Od pojedynczych urządzeń do rozbudowanych sieci. Kostka dostarczy odpowiedni poziom energii tam gdzie będzie trzeba. Bez żadnych strat, bez żadnych opóźnień. Coś panu pokaże.

Z kieszeni marynarki Vigor wyciągnął swoją komórkę.

- Proszę spojrzeć. Zwykły telefon. Mam baterie na poziomie 40 procent.

Vigor obrócił telefon ekranem w stronę prezydenta Nowaka.

- Nic nadzwyczajnego. A teraz proszę spojrzeć co się stanie kiedy położę telefon na kostce.

Vigor ostrożnie położył telefon na kostce , balansując go przez chwilę palcami.

- Ten model nie ma wybudowanego szybkiego ładowania ani ładowania indukcyjnego. Jedyny sposób w jaki można go ładować to kabel i gniazdko. 100 % baterii uzyskamy dopiero po dwóch godzinach.

Podnosząc telefon z kostki , Vigor rozświetlił ekran przesuwając palcem po wyświetlaczu.

- Proszę spojrzeć. 100 % baterii. A teraz kolejna sztuczka. Czy mogę użyć telefonu na pana biurku ? Vigor wskazał dłonią stojący aparat .

- Proszę – zgodził się prezydent Nowak.

Przysuwając go bliżej siebie , Vigor złapał za przewód, który ginął pod brązowym biurkiem.

- Jeszcze tylko rozłączymy ten przewód i gotowe.

Trzymając w ręku wtyczkę telefoniczną, Vigor dotknął nią powierzchni kostki.

- Telefony stacjonarne działają trochę inaczej niż telefony komórkowe. Jedne wykorzystują centralę sygnałów cyfrowych ,drugie analogowych .

- Proszę wybrać numer – poprosił Vigor.

- Jaki numer mam wybrać ? – zapytał prezydent.

- Jakikolwiek pan sobie życzy – odpowiedział Vigor.

Po chwili zastanowienia prezydent Nowak wystukał numer.

- Dzwoni – powiedział zaskoczony.

- Tak słucham – odezwał się kobiecy głos.

- To ja kochanie – odpowiedział prezydent Nowak.

- Adam ? Nie spodziewałam się twojego telefonu. Czy wszystko w porządku ?

- Tak , wszystko w porządku. Dzwonię tylko zapytać co tam u was słychać. Podoba wam się zamek ?

- Miejsce jest naprawdę przepiękne. Szkoda ,że cię tutaj nie ma . Mamy nawet ładną pogodę. U ciebie na pewno wszystko w porządku ? Zazwyczaj dzwonisz kiedy coś wisi ci nad głową. Mam nadzieję, że to nic poważnego ?

- Nic z czym nie mógłbym sobie poradzić – odpowiedział Adam.

- Zawsze tak mówisz, jak masz dużo pracy. Długo ci jeszcze dzisiaj zejdzie ?

- Myślę, że jeszcze z godzinkę.

- Słuchaj , dzieciaki pytają czy przyjedziesz w ten weekend ? – jej głos był ciepły i spokojny.

- Postaram się być w Sobotę przed południem. Ucałuj je ode mnie na dobranoc. Dobrze ?

- Dobrze. Nie siedź za długo. Kocham cię.

- Ja też cię kocham. Miłego wieczoru. Pa.

- Pa i do zobaczenia w Sobotę.

Długi sygnał oznajmił zakończenie rozmowy. Prezydent Nowak odłożył słuchawkę.

- Jej głos zawsze dodaję mi otuchy – powiedział po chwili milczenia.

Wyprostowany na krześle , Vigor poprawił marynarkę.

- Proszę sobie wyobrazić co może pan osiągnąć Panie Prezydencie – zaczął Vigor.

 

CDN...

Następne częściVigor cz15 Vigor cz16 Vigor cz17

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Bezu ponad rok temu
    Dziękuję

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania