Poprzednie częściJej oczy - Paul (1)

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Jej oczy - Ivy (35)

Ivy

 

Paul wniósł mnie do łazienki przy naszej sypialni. Nie przestając mnie całować, ściągnął mi przez głowę sweter. Nie pozostałam mu dłużna i już po chwili jego koszulka wylądowała na kafelkach.

Nie liczyło się, że byliśmy pokryci krwią, że w salonie czekali Mike, Ethan i Aleks, że musieliśmy sobie wyjaśnić kilka spraw. Nic nie miało znaczenia. Tylko my.

Zsunął ze mnie spodnie i postawił w kabinie prysznica. Włączyłam wodę, a on w tym czasie rozebrał się i dołączył do mnie. Szybki był. Przesunęłam palce przez całą długość jego torsu. Podobał mi się. Był wyższy, masywniejszy, bardziej umięśniony. Biła od niego siła i moc, której nie spotkałam wcześniej. Wzbudzał zachwyt oraz strach. We mnie tylko zachwyt. Pomimo że znacznie nade mną górował ani przez moment nie przyszło mi do głowy, że mógłby mnie skrzywdzić. Chyba nigdy nie byłam do tego jakoś specjalnie przekonana.

Pochylił się, całując ślad po ugryzieniu. Poczułam dreszcz biegnący od tego miejsca, wzdłuż kręgosłupa i zatrzymujący się między udami. Ciepło rozchodziło się po całym ciele wraz z podnieceniem oraz chęcią na więcej. Całowaliśmy się, dłońmi badaliśmy nasze ciała, jakbyśmy chcieli dotykiem zapamiętać ich wygląd. Schodził z pocałunkami coraz niżej. Ssał moje piersi, a ja z każdą chwilą miałam problem, by ustać na nogach.

Złapał mnie pod pośladkami i podniósł. Oparł plecami o jasne kafelki. Zajęczałam, gdy w jednej chwili opuścił mnie na siebie, a twarz zanurzył między piersi. Czułam go każdym centymetrem. Był większy niż przedtem i potrzebowałam kilku chwil, żeby do tego przywyknąć.

– W porządku, maleńka? – wychrypiał zduszonym od emocji głosem.

– Tak – szepnęłam, nie mogąc wydusić z siebie zadnia.

Zaczął się poruszać. Najpierw powoli, lecz z każdym kolejnym pchnięciem coraz szybciej i mocniej. Całował moje piersi, szyję, ramiona i usta. Skurcze w dole brzucha oraz napięcie ostatnich dni domagały się uwolnienia. Zaciskałam mięśnie mocniej z każdym jego ruchem. Gdy znalazłam się na skraju, wbiłam mu paznokcie w barki. Przyjemność rozbłysła mi w głowie, rozchodząc się po całym ciele. Poczułam jego kły, przebijające skórę na szyi. Orgazm tylko przybrał na sile. To było coś niesamowitego. Najcudowniejsze uczucie na świecie. Paul zamarł na moment, szczytując w moim wnętrzu. Oparł czoło o mój bark. Oddychaliśmy ciężko. Otulała nas gorąca para, a zimna ściana przyjemnie kontrastowała z temperaturą naszych ciał i dawała ochłodzenie.

– Właśnie tak to powinno wyglądać. – Spojrzał na mnie z iskrą żalu w oczach.

– I wyglądało. Przedtem to było tylko na wzmocnienie, a teraz z pełnym uczuciem. Tak musiało być i mi to pasuje. Najważniejsze, że już wszystko jest dobrze i jesteśmy bezpieczni. – Pogładziłam dłonią jego policzek.

– Dziękuję, Ivy. Nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy.

– Wiem, czuję to samo. Może mieliśmy trudne początki, ale to już nie ma znaczenia. Teraz wiem, że cię kocham i chcę razem z tobą prowadzić watahę. – Powiedziałam jednym tchem, nie dając sobie czasu na zawahanie się. Chociaż i tak byłam pewna swoich uczuć.

– Też cię kocham i będę czuł się zaszczycony, mając cię u swojego boku. – Pocałował mnie czule, po czym ostrożnie opuścił na ziemię.

Stanęłam niepewnie, czując, że nogi mam jak z waty. Nie przeszkodziło mi to jednak w sięgnięciu po gąbkę.

– A teraz, alfo Paul, czas na zasłużoną kąpiel.

– Co tylko rozkażesz, moja luno.

 

***

 

Po prysznicu zeszliśmy po schodach, kierując się prosto do salonu. Chłopaki czekały na nas, wygodnie rozłożone na kanapach. Mike i Ethan z szerokimi uśmiechami wpatrywali się w znak na mojej szyi. Aleks siedział trochę spięty, jakby nie był pewien, czy w ogóle powinien tu być.

– Jak się czujesz, Mike? – zagadnęłam, widząc dobrze gojące się rany.

– Jak nowo narodzony. Lepiej mi było tylko z Lili. – Poruszył sugestywnie brwiami, dodając cwaniacki uśmieszek. – Ale nie po to tu siedzimy. – Szybko spoważniał. – Opowiedz, co się stało podczas ataku łotrów.

– Connor powiedział mi, że alfa słabnie bez naznaczenia swojej partnerki i że to mnie szukają, bo mam moc. A ty – wskazałam oskarżycielsko na Paula – to wszystko wiesz i nie raczyłeś mnie o tym poinformować. Co więcej, Connor stwierdził, że specjalnie trzymasz to w tajemnicy, bo chcesz mnie wykorzystać.

– Co za wierutne bzdury! – Napiął się jak do walki. Niekontrolowanie przesunęłam wzrok na jego mięśnie drżące pod koszulką. – Przecież nie mógłbym cię wykorzystać. Wierzysz mi, prawda? – Dopytał już niezbyt pewnie.

– Oczywiście. To znaczy… Teraz tak. Wówczas miałam małe wątpliwości, ale szybko minęły. Wybacz. – Uśmiechnęłam się smutno. Wiedziałam, że mogło go to zaboleć. Nie zamierzałam jednak przed nim tego ukrywać.

– Ważne, że minęły. – Odetchnął z ulgą.

– Co było dalej? – Ethan pochylił się, opierając łokcie na kolanach.

– Connor wyczuł, że się waham, więc wyciągnął mnie z domu w stronę lasu. Dobrze, że pojawił się Aleks i go powstrzymał. Po chwili pojawiło się więcej łotrów i mnie zabrali. Próbowałam się wyszarpać, ale byli zbyt silni.

Paul objął mnie mocno ramieniem, gładząc po skórze w czułym geście. Widziałam żal malujący się na twarzy moje obrońcy. Siedział ze spuszczoną głową.

– Nie mogłeś zrobić nic więcej. Wiesz to, prawda? – Starałam się podnieść go na duchu.

– Tak, ale czuję, że zawiodłem. Powinienem cię bronić. Jesteś moją luną i córką mojego poprzedniego alfy. Powinienem cię obronić.

– Zrobiłeś, co mogłeś. Jak widzisz mamy happy end, więc nie ma się nad czym rozwodzić. Dziękuję, że stanąłeś w jej obronie. Teraz mam już sto procent pewności do ciebie. Nie będziesz miał już obserwacji. Witaj w rodzinie. – Paul wstał i wyciągnął do niego dłoń.

Aleks wyprostował się z dumą w oczach. Odwzajemnił gest Paula.

– Dziękuję, alfo. To wiele dla mnie znaczy.

– Mam propozycję. Jeżeli chcesz, będziesz nowym ochroniarzem swojej luny.

– To byłby zaszczyt, alfo, luno. – Pochylił głową.

– No i super. – Ucieszyłam się. – Przynajmniej nie będziesz taki sztywny jak Connor. A teraz opowiedz mi o moich rodzicach.

Alys wyłoniła się z kuchni, jakby czekała na najlepszy moment. Przed każdym z nas postawiła kubek gorącego kakao. Cała Alys. Zawsze chciała zadbać o nasz komfort.

– Moja wataha, Czerwonego Księżyca, spodziewała się następcy alfy. Gdy miałem pięć lat, urodziłaś się ty. Nie pamiętam za wiele z tego okresu, ale wiem, że wszyscy się bardzo cieszyliśmy. Miałaś zorganizowane przyjęcie powitalne. Twoja mama, Emma, wyczarowała kwiatowe dekoracje, a mój tata, który był betą twojego, upolował z wojownikami kilka dorodnych saren i dzików. Jako syn bety odpowiadałem za zabawianie rówieśników. – Uśmiechnął się do swoich wspomnień. – Nic nie zapowiadało ataku. Romuald dogadał się z kimś w watahy. Wydaje mi się, że kojarzę Connora, ale jest starszy ode mnie, więc nie byłem pewny, czy to na pewno on. Rzadko go widywałem. Zajmował się strategią i sporadycznie wychodził z domu watahy.

– Może Romuald dogadał się z rodzicami Connora. To by tłumaczyło, skąd się znali i zdradę Connora. – Paul przysunął mnie mocniej do siebie.

– Możliwe. W każdym razie Romuald, Enrik i ich ekipa zaatakowali, gdy wszyscy już byli po kilku kieliszkach. Dzieci zabrano w bezpieczne miejsce. Jestem pewny, że twoi rodzice chcieli cię bronić, ale nie dali rady. Moi też niewiele wskórali. Byliśmy stosunkowo małą watahą, a ich było wielu. – Spojrzał na mnie z wyrazem współczucia. Uśmiechnęłam się lekko. To już za mną. Już niczego nie zmienię. – Obydwoje przyjaciele chcieli rządzić i Romuald wyzwał Enrika na pojedynek. Przegrał i został wygnany, a Enrik stał się nowym alfą. Część watahy została pojmana, na przykład twój wujek i ciotka. Wielu członków zostało wygnanych albo samodzielnie opuściło watahę. Enrik jest okrutnym alfą. – Wykrzywił twarz z niesmakiem. – Wymierza bolesne kary za każde przewinienie. Pamiętam, jak kiedyś grając w kosza, rzuciłem piłką poza boisko. Poturlała się pod nogi Enrika. Nawet go nie dotknęła, a on kazał mnie zamknąć na tydzień w lochach, dając jedynie wodę. I to jeszcze szklankę dziennie! – Oburzył się słusznie. – Uciekłem trzy lata temu. Chciałem uciec wcześniej, ale opiekowałem się babcią. Potrzebowała mnie, a była zbyt słaba, żeby odejść razem ze mną. Po jej śmierci już nic mnie tam nie trzymało. Włóczyłem się po lasach, aż trafiłem na obóz Romualda. Niby to żadne wsparcie, ale sprawiało, że nie czułem się aż tak zdziczały. Potem spotkałem was.

– Dalej nie rozumiem, skąd wiedziałeś, kim jestem? – Zmarszczyłam brwi.

– Po oczach. Twój tata miał mocno niebieskie, a mama zielone. Odziedziczyłaś po nich coś więcej niż odwagę i magiczną moc obdarzania swojego partnera siłą, ale i wyjątkowe oczy. Od początku wiedziałem, że skądś je znam, ale nie mogłeś sobie przypomnieć. Dopiero gdy usłyszałem twoją rozmowę z Romualdem, wszystko nabrało sensu.

– Ilu członków może liczyć wasza była wataha? – zapytał Paul.

– Niewielu. Jak uciekałem, było nas około dwudziestu.

– Ilu może popierać rządy Enrika?

– Garstka najbliższych podwładnych, ale i tego nie jestem pewien. Wszyscy się go bali, więc nikt nie miał odwagi mu się przeciwstawić.

– Myślisz o tym samym, co ja? – Mike spojrzał na Paula ze zmrużonymi oczami.

– Tak. To niedaleko nas.

– Nie mieliby szans – dorzucił Ethan.

– Chwila – wtrąciłam. – Co wy chcecie zrobić?

– Ci ludzie nie zasługują na takie traktowanie. – Aleks napiął mięśnie.

– Chcecie obalić jego władzę?

– Owszem, skarbie. Przejmiemy władzę, uratujemy tamte wilkołaki, a ty zobaczysz swój rodzinny dom.

– Ale przed chwilą wróciliśmy z jednej bitwy. Nie chcę, żebyś znowu się narażał. – Złapałam go mocno za rękę.

– Bez obaw. Poradzę sobie. W końcu mam ciebie. – Pocałował mnie w czoło.

– Chcę iść z wami. – Spojrzałam mu prosto w oczy z pełną determinacją.

– Już raz pozwoliłem ci nie schronić się w bezpiecznym pokoju i wiesz, jak to się skończyło.

– Ale…

– Skarbie. – Objął dłońmi moją twarz, zmuszając, bym skupiła na nim oburzony wzrok. – Też wolałbym mieć cię na oku, ale na polu walki w żaden sposób nam nie pomożesz.

– Pomoże. – Aleks uśmiechnął się do mnie cwaniacko i puścił oczko. Od razu zrozumiałam jego pomysł.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Vespera 7 miesięcy temu
    Nadrabiam po krótkiej przerwie. Ta scena seksu jest chyba moją ulubioną spośród tych, które napisałaś.
  • Nysia 7 miesięcy temu
    Bardzo się cieszę ☺️

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania