Jej oczy - Ivy (6)
Wilki, wszędzie wilki. Goniły mnie. Warczały. Szczerzyły kły. Olbrzymie, nadnaturalne wilki. Wszędzie wilki. Las. Ucieczka. Wilk. Jasnobrązowy wilk śliniący się na mój widok. Byłam jego posiłkiem. Który wilk odpuściłby porcję świeżego mięsa i to jeszcze takiego, za którym nie musiał się uganiać, bo nie miało sił ustać na własnych nogach? Wilk podszedł do mnie i oblizał pysk, szczerząc kły.
Obudziłam się z krzykiem. Widziałam jasne światło, jednak wszystko było całkowicie zamazane.
– Wilki! Nie, proszę nie! – Zaczęłam się szarpać.
Miałam coś wbite w rękę. Coś mnie przykrywało. To na pewno wilk na mnie leżał. Wbijał się w moją dłoń.
– Pomocy! – Szarpałam się na ślepo. Nie mogłam otworzyć oczu.
Nie wiedziałam, gdzie jestem. Musiałam uciec. Nie chciałam być wilczą przekąską.
Ktoś mnie złapał. Trzymał mocno. Próbowałam się wyrwać. Złapałam za rękę i wydarłam to, co w niej tkwiło. Próbowali mnie uspokoić, jednak to nie działało. Mocno przytrzymali mnie za ręce. Bolało. Poczułam ukłucie w ramię. Świat zaczął wirować. Usłyszałam jeszcze przyjemny niski głos i jakieś zamieszanie aż nastała całkowita cisza. Błoga cisza.
– Paul – szepnęłam.
Komentarze (8)
Będzie miała bidula uraz to kudłatych kochanków 😔😔
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania