Vigor 51
Emitowany obraz cofnął się na tyle , że można było teraz wyraźnie zobaczyć całą deskę rozdzielczą ,przednią szybę, siedzenie pasażera oraz kierownice, którą ktoś trzymał teraz prawą ręką . Obraz zmienił w pewnym momencie kąt nachylenia zbliżając się do wstecznego lusterka ,w którym Vigor rozpoznał swoją twarz skupioną na prowadzeniu auta.
Vigor rozpoznał się bez żadnego problemu . Miał wtedy 25 lat i jechał w odwiedziny do babci . Było późne popołudnie a on miał jeszcze przed sobą przynajmniej ze 30km drogi. Mała wioska na obrzeżach Warszawy była miejscem , które zawsze lubił odwiedzać. Cicha i spokojna.
- Tak , cicha i spokojna – powtórzył na głos Vigor.
Pogrążony we własnych wspomnieniach ,Vigor nie zauważył jak obraz wnętrza jego samochodu zaczyna tracić na ostrości . Oprócz żółtego , czerwonego i zielonego kolory na desce rozdzielczej , wszystko rozmywało się w biało-srebrną mgłę na czarnym tle.
Kiedy obraz zastygł w jeden nieruchomy pejzaż na tle , którego dominowały trzy jasne gwiazdy koloru żółtego , czerwonego i zielonego. Zrozumiał ,że to miejsce które często mijał podczas swoich podróży w przestrzeni kosmicznej. Nigdy wcześniej nie zwrócił na to uwagi ale te kolory czy też ich zestawienie było uderzająco podobne.
Odchylając głowę do tyłu dopiero teraz zrozumiał ,że spora cześć tych obrazów w jakiś niezrozumiały dla niego sposób przedstawiała jego własne życie. Życie , w którym dokładnie te trzy kolory powtarzały się bez ustanie. On sam po prostu nie zwracał na nie uwagi. Bo przecież jak często zwraca się uwagę na kolory lampek deski rozdzielczej Fiata 125P. Fakt ,były bardzo jasne .Aż za jasne jeżeli miałby być szczery. W nocy ,przy włączonych światłach pozycyjnych , krótkich czy dodatkowym ssaniu . Deska rozdzielcza wyglądała jak oświetlony statek UFO.
Albo kto zwraca uwagę na światła orkiestry podczas balu maturalnego ? Na studniówkę przychodzi się z miliona innych powodów ale na pewno nie po to żeby oglądać migające światła ! Oczywiście ,że tam są. Dodają uroku ,stwarzają nastrój ale tak na prawdę nikt nie zwraca na nie uwagi.
Obracając się dookoła , Vigor rozpoznał kolejny obraz , na którym jego ojciec spawał powyginane klamry od błotnika do samochodu Polonez 1500. Sypiące się iskry również mieniły się kolorem żółtym , zielonym i czerwonym.
Inny z kolei obraz , który zastąpił miejsce wcześniejszego . Pokazywał teraz młodego Igora jak biegnie przez pola obsiane pszenicą . Wysokie ,złote kłosy sięgające do klatki piersiowe . Uderzały go z gracją za każdym razem jak wyskakiwał w powietrze. Bez chmurne niebo było niebieskie a słońce mieniło się złotym kolorem ,który przez palce mrugał po oczach żółtym , zielonym i czerwonym odcieniem .
-Pamiętam to ! – rzucił podniesionym głosem Vigor .
- Pamiętam ! – powtórzył raz jeszcze.
- Ale dlaczego mi to pokazujesz ?
Echo jego głosu rozeszło się z taką siłą ,że całkowicie przytłumiło wibrujące pomruki Jerzego.
- Dlaczego ? – Vigor zapytał ponownie tym razem , niskim ,ciężko wibrującym tonem, który wytrącił Jerzego z intonacji w której się zapadł .
Nieświadomy tego co się dzieje Jerzy przewrócił się na plecy ,przewracając przy tym oczami na boki.
- Vigi ? – zajęczał Jerzy ,unosząc rękę do góry .
-Gdzie jesteś ? Nic nie wiedzę ! – dukał przestraszony.
- Po co nas tutaj ściągnąłeś ? – kontynuował Vigor ,zmuszając Jerzego do zasłonięcia sobie uszu.
Na te słowa , pulsujące obrazy zaczęły migać coraz szybciej i szybciej ,rozświetlając jaskinie tysiącami obrazów .
Jak oszalałe miotały tęczami kolorów ,zniekształcając emitowane postacie czy też przedmioty .
Ich blask stawał się coraz bardziej intensywny aż wreszcie łącząc się w jeden jasny strumień światła, eksplodowały ożywiając jaskinie obrazem z przeszłości.
Ruiny drewnianego domku ,pokrył hologram jasny jak poranna zorza. Był żywy i pełen szczegółów. Mieniąc się iskrami wcześniejszej eksplozji wracał do życia ,przywołując wygasłe przez stulecia kształty.
Drewniany dach nie był już połamany . Kryła go z każdej strony gruba, brązowa strzecha osadzona na równo poprzekładanych belach drewna. Proste drzwi wejściowe , jedno oko ,które było obite od wewnątrz białą nieprzeźroczystą przesłoną oraz dwie bliźniacze kolumny ,połączone długą zdobioną belką.
Wysokie na kilkanaście metrów , stały na tym samym kamiennym nasypie co drewniana chata . Ich baza była okrągła , trzon wyżłabiany aż po samą głowicę , głowica zaś zakończona była zwężaniem ,które zawijało się w baranie rogi.
Przechylając głowę na bok . Vigor zastanawiał się jak to możliwe żeby te dwie sprzeczne ze sobą formy architektoniczne mogły istnieć w jednym i tym samym miejscu .
Filary musiały być rzymskie albo greckie A te budowano w piątym czy też szóstym wieku przed naszą erą. Chata góralska mogła być najwyżej z 16-17 wieku .
Podchodząc bliżej , Vigor zauważył białe kamienie ułożone dookoła nasypu . Były tego samego rodzaju co kamień do którego dogrzebał się Jerzy. Z tą różnicą ,że te były w całości odkryte .
Wykonane najprawdopodobniej z marmuru . Odsłaniały na swojej całej długości napis po łacinie .
„In omni loco sum, adiuva me et tunc auxiliabor tibi”
Podążając w kierunku białych, wysokich kolumn. Vigor zauważył ,że cała ta fraza bezustannie się powtarza .
- Moja łacina ,jest w tak kiepskim stanie ,że aż wstyd się przyznać – pomyślał Vigor.
- In omni , in omni – powtarzał w kółko .
- Jestem na miejscu ? Jestem miejscowym ? Jestem w tym miejscu ? – Vigor starał się sobie przypomnieć wkłady z łaciny.
Dochodząc do północnej części jaskini , zaraz przy zejściu do strumienia. Vigor spojrzał w kierunku dwóch majestatycznie prezentujących się kolumn.
- Po jakiego grzyba są tutaj takie kolumny ? I skąd się tutaj wzięły ? To nie ma sensu ! – Vigor bił się z myślami wpatrując się w zdobienia na białej szerokiej belce ,łączącej obie kolumny.
Zdobienia przedstawiały , wojowników walczących z potworem o przedziwnych kształtach . W porównaniu w grupą walczących wojowników , potwór był ogromnych rozmiarów . Miał dwie głowy , parę szerokich kleszczy , długi odwłok i trzy pary nóg. Przypominał w niektórych miejsca skorpiona a w niektórych....
Vigor zastygł w miejscu.
- A w niektórych modliszkę !
Przed oczami pojawił mu się obraz Zoji .
- Ale czy to możliwe ? Czy to była jego prawdziwa forma ?
Vigor był zmieszany.
Wtedy właśnie zdobienia na belce zaiskrzyły jasnym błyskiem , który przeszedł po kolumnach na całej ich długości. Zaraz po tym głośny syk ,zwieńczony piszczącym trzaskiem otworzył krystalicznie jasną łunę pomiędzy kolumnami.
Jej rozciągnięta powierzchnia, falowała spokojnie odbijając się równomiernie od białych wyżłobień.
Vigor zaskoczony cofnął się do tyłu.
- A nich mnie ! – krzyknął, wpatrując się w niewyraźne zarysy po drugiej stronnie tej krystalicznej przesłony.
W chwilę później ,jakaś potężna siła wyrzuciła przez nią ogromną postać.
Lądują plecami w strumyku ,postać szybko poderwała się na nogi .
Stojąc zaledwie kilka metrów od postaci , Vigor rozpoznał w niej mężczyznę z wcześniej falujących pod stropem obrazów.
Mężczyzna był o wiele większy w porównaniu z tym co wcześniej pokazywał obraz. Był nieco inaczej ubrany , miał pomalowaną w niektórych miejscach twarz ale z pewnością to był on.
W prawej dłoni trzymał podwójny miecz a w lewej owalną tarczę . Zagryzając w złości zęby , postać uniosła się w powietrzu kierując się w stronę świetlistej bramy .
Unosząc swój miecz nad głowę postać ,była gotowa do zadania kolejnego ciosu ,kiedy z za przesłony wynurzyła się para pajęczych szczypiec a zaraz za nią włochaty łeb i rozwarte na oścież szczęki pełne zębów.
Szybkim machnięciem miecza ,mężczyzna odciął cześć lewego szczypca po czym wykonując pół obrót ,przeciął tarczą po oczach bestii. Skrzecząc i bryzgając zieloną krwią, potwór wycofał zranioną kończynę do wnętrza przesłony wykonując przy tym zamach prawym pazurem w kierunku skulonego mężczyzny.
Potężny cios , który przyjął .Wyrzucił go z powrotem do strumienia roztrzaskując przy tym tarczę na pół i raniąc jego piersi i ramiona.
Wykorzystują ten moment przewagi, nieposkromiona bestia zaczęła ponownie wynurzać się z za przesłony. Najpierw ogromne szczypce , potem łeb a następnie włochate odnóża .
- Ahh ! -wydusił z siebie mężczyzna .Podnosząc się ponowie do pozycji stojącej.
Jego ciało ociekało niebieską krwią a on sam ledwo trzymał się na nogach. Podpierając się mieczem , spoglądał w kierunku przejścia , z którego wynurzał się jego śmiertelny przeciwnik.
On sam jednak nie wydał się tym wielce przejęty . Na jego twarzy pojawił się nawet niewyraźny uśmiech
- Na co on czeka ? spytał się Vigor .
- Do ataku ! krzyknął w kierunku mężczyzny .
- Nie ma na co czekać !
Ten jednak nie zwracał na niego uwagi. Stał tylko i patrzył jak ogromne cielsko przeciska się między kolumnami.
Kiedy połowa bestii była już po drugiej stronie przejścia . Zdecydowanym machnięciem mężczyzna posłał swój miecz w kierunku belki łączącej obie kolumny łamiąc ją na dwie części.
C.D.N..
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania