Vigor 53
- Najpierw to ja muszę odzyskać wzrok – dokończył Jerzy .
- Odzyskać wzrok – powtórzył, powoli rozglądając się dookoła.
- Jesteśmy u ciebie w domu ? wydusił zaskoczony , stojąc na przeciwko lustra w salonie.
- Hej chwila ? Ja widzę ! – stwierdził po chwili , wyciągając rękę w kierunku swojego odbicia.
- Ja widzę ! – powtórzył uradowanym głosem .
Odwracając się gwałtownie , zobaczył Vigora siedzącego na sofie.
-Tak , teraz to na pewno się udało – stwierdził Vigor.
-Co się udało ? – spytał Jerzy ,rozwalając się na fotelu obok .
- Przywróciłeś mi wzrok . Tylko to się liczy. To jest przecież najważniejsze. Prawda ?
- Prawda. – potwierdził sucho Vigor.
-Nie mógłbym się z tobą bardziej zgodzić . Zastanawia mnie tylko jeden fakt. Dlaczego regeneracja nie zadziałała od razu ? Nigdy wcześniej coś takiego mi się nie zdarzyło.
- Nie przejmuj się stary . Zdarza się nawet najlepszym – pocieszył go Jerzy.
- Nie , nie – zaprzeczył spokojnie Vigor ,podnosząc się z sofy.
- Ciągle uważam ,że to wina tego miejsca.
-Pierwszą rzeczą jaką do mnie powiedziałeś to to , że nie widzę pewnych rzeczy. Nie zwracam na nie uwagi. Ale to nie tylko ja . Ty również popadasz w swojego rodzaju monotonię.
-Ja ? -odezwał się zaskoczony Jerzy .
- Po wejściu do tej jaskini wyczułem uwięzioną w tym miejscu energię. Bynajmniej takie miałem na samym początku wrażenie. Jej aura był jednak inna . Jej smak mętny . Jakiś taki nijaki. Dopiero podczas regeneracji twoich oczu zdałem sobie sprawę ,że energia ,którą tam wyczułem była naszą . Moją i twoją a samo to miejsce bardzo powoli wysysało ją z nas. Prawie wszystko co widzieliśmy było częścią naszych wspomnień . Mieszanką tego co kiedyś już zrobiliśmy i tego co być może nastąpi w przyszłości . W rzeczy samej to co udało nam się zobaczyć było jedynie przynętą .
- Przynętą ? -zagadnął zainteresowany Jerzy.
- Czyli twoim zdaniem ,moglibyśmy nie wyjść z tego cało ?
- Jestem tego pewien- odparł stanowczo Vigor, kierując się w stronę otwartych drzwi tarasu.
- W rzeczywistości . Tak naprawdę to nie było nic innego jak test – stwierdził zatrzymując się w przejściu.
- Test – zapytał ponownie Jerzy.
- O czym ty mówisz ?
- Wyobraź sobie kogoś innego na naszym miejscu . Bez naszych nazwijmy je „umiejętności”- Vigor machnął przed sobą ręką
- Bez szybkiej możliwości opuszczenia tej jaskini . Ta biedna , bezbronna dusza . Kimkolwiek by nie była . Utknęła by tam na zawsze . Tracą siły z minuty na minute aż do swojej śmierci. Założę się ,że właśnie w taki sposób to miejsce utrzymuję się przy życiu. Mechanizm obrony i ataku w jednym. Aktywowany przez kogoś bardzo potężnego, bardzo dawno temu. Nam się udało bo jesteśmy wystarczająco silni . To właśnie był ten test .
- Ale przez kogo ? – dociekał Jerzy wyciągając nogi na oparciu fotela.
- Jaka była ta wiadomość ? Te słowa wyryte na kamieniach dookoła chaty? . „ In mni loco sum ...
-„ In omini loco sum” – wtrącił się Jerzy.
- „ In omni loco sum „ – poprawił go Vigor.
- „ ... In omni loco sum, adiuva me et tunc auxiliabor tibi” – dokończyli razem.
- Dokładnie – potwierdził Vigor ,obracając się w stronę Jerzego .
-Ale co to dokładnie oznacza ?
- Co to dokładnie oznacza – powtórzył zamyślony.
- Hm- mruknął – sięgając do wewnętrznej kieszeni bluzy po telefon komórkowy.
- Jak myślisz ..... – zaczął Jerzy
- Po co ten cały test ? Rozumiem ,że go zdaliśmy bo przecież żyjemy ale co dalej ?
- Nie jestem pewny – mruknął Vigor ,stukając palcem w ekran swojego grafitowego MiGXR-a
- Ale będziesz musiał to sprawdzić – odpowiedział Vigor pokazując Jerzemu ekran swojego telefonu.
- „ Jestem w każdym miejscu , pomóż mi a wtedy pomogę tobie”
Marszcząc brwi Jerzy spojrzał na Vigora.
- Co to może oznaczać ? -spytał.
- Hm – westchnął Vigor
- Nie mam zielonego pojęcia, ale ty jesteś chyba jedyną osobą ,która może się tego dowiedzieć .
- Ja ? – Jerzy gwałtownie zerwał się do pozycji siedzącej.
- A dlaczego ja ? Dlaczego nie ty ?
- Ty znalazłeś tą jaskinię . Masz oko do rzeczy odstających od normy. Do nienaturalnych zjawisk. Poza tym...
- Poza tym co ? – Jerzy dociekał lekko nie zadowolony.
- Ja muszę skoczyć w pewne miejsce i odebrać kilka osób. Jestem i tak już porządnie spóźniony.
- Kilka osób ? Jakich osób ? Słuchaj nie chcę zabrzmieć trochę nie grzecznie ale czuję się jak chłopiec na posyłki.
- Nie to nie tak – odparł Vigor.
-Pamiętasz jaki mamy plan ? – zapytał.
- Pamiętam.
- Oni są właśnie częścią tego planu. I wydaję mi się ,że wyjaśnienie znaczenia tych słów również jest częścią tego planu.
-Czy to właśnie dlatego pytałeś mnie jakoś tak wymijająco .Czy nie zmieniłem zdania ? – spytał Jerzy.
- Zgadza się, Ludzie często zmieniają zdanie . To nasza natura i nie mógłbym cię za to winić.
- To prawda – odpowiedział Jerzy , ponownie wyciągając się na fotelu.
- Ale my już tak naprawdę nie jesteśmy zwykłymi ludźmi.
- Może i tak – odparł Vigor
- Ale wciąż łączy nas wszystkich jedna i ta sama rzecz.
- A co takiego mianowicie jest ? – spytał Jerzy.
- Strach , mój drogi przyjacielu. Strach.
- Sugerujesz ,że się boję - zaśmiał się Jerzy.
- Nie sugeruję . Ja wiem ,że tak jest. Poza tym nie jesteś w tym uczuciu osamotniony.
- Nie mogę uwierzyć !– Jerzy zaplótł ręce za głową .
- Proszę , Proszę . Vigor , najpotężniejsza istota we wszechświecie się boi ! – rzucił szyderczo z uśmiechem na ustach.
- Nie , to nie to. – odparł spokojnie Vigor.
- Boję się jak cholera. Z tym ,że nie o siebie. Dlatego chcę skończyć to co sobie zamierzyłem. Chyba wtedy właśnie osiągnę spokój ducha.
- Hmm- westchnął Jerzy.
- To całkiem głębokie brachu. Tego się dzisiaj nie spodziewałem. No dobra- odparł podrywając się z fotela.
- Niech i tak będzie. Ja sprawdzę czy coś nienaturalnego dzieje się w okolicy. A ty odbierz swoje zguby. Zgoda ?
- Zgoda – przytaknął Vigor.
-Dzięki.
- Nie ma spray- odpowiedział Jerzy.
- I przepraszam.
- Przepraszam , za co ? – spytał zaskoczony Vigor.
- Za tą całą sytuację z jaskinią.
- O nie – zaprzeczył Vigor ,poprawiając swoją bluzę .
- Coś mi się wydaję ,że tak właśnie miało być ! - po czym zniknął zostawiając Jerzego samego.
- No tak – stwierdził Jerzy.
-On sobie zniknął a ja ? – Jerzy wykrzywił usta rozglądając się po mieszkaniu.
- Jestem głody jak wilk – klasnął głośno rękoma wypatrując kuchni.
- Zobaczymy zaraz co Vigi ma w lodówce.
C.D.N...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania