Vigor 65
-Telefon ! - obracając się dookoła swojej własnej osi , powtórzył głosem o wiele pewniejszym siebie - Telefon !
Drapiąc się przez chwile po napiętym karku , pewny ,że w kuchni nie ma telefonu, ruszył do łazienki. Tam przecież był ostatnio.
-Tak , z rana myłem zęby i słuchałem kabaretu - Krucha mówił do siebie, ruszając przed siebie.
-A Lola siedziała na zlewie i piła wodę z kranu.Tak , tam musiałem go zostawić . Na szafce !
-A wogóle to gdzie podziewa się ta kocica ? Na pewno gdzieś tutaj jest !
Idąc korytarzem , napotkał na swojej drodze pustą miseczkę . Białą , płaską . Umiejscowioną dokładnie na środku korytarza.
-Lola ….ehhhh- jęknął rozczarowany Krucha.
-Teraz przeginasz.
Podnosząc miseczkę z podłogi , Krucha zawrócił z powrotem do kuchni.
Szybkim , pewnym krokiem . Podszedł do segmentów szafkowych naprzeciwko okna w kuchni . Otworzył lewe drzwiczki i z dolnej półki wyciągnął puszkę kociego jedzenia. .Zaraz obok telefonu komórkowego.
-O tutaj jesteś ! - wykrzyknął Krucha .
-Właśnie cię szukałem ! Lepiej zostawię cię tutaj w razie gdybym musiał cię ponownie szukać. Do szafki muszę przecież zajrzeć żeby nakarmić kota. No właśnie a gdzie jest Lola ?
Łapiąc za puszkę i miseczkę , Krucha ruszył w stronę tylnych drzwi swojego domu.
Napierając na klamkę, zmusił drzwi jak zwykle do lekkiego skrzypięcia.
-Muszę w końcu to naprawić ! - syknął na siebie w złości.
-Zaraz to zrobię !
Po otwarciu drzwi , jasne popołudniowe ciepło Lipcowego lata , uderzyło go przyjemnie po twarzy .
Słońce powoli chowało się za czubki wysokich drzew niosąc ze sobą silną woń ciepłego, iglastego lasu.
Drewniany domek, do którego się kierował wyglądał w tym świetle nadzwyczaj uroczo.
Mały jak u baby jagi , ukryty w krzakach jarzębiny , które od dawna już porosły ogrodzenie. Skrywał w swoim wnętrzu mały warsztat pana Kazimierza.
Ściągając przed wyjściem swoje klapki . Krucha z uśmiechem ruszył po wysokiej trawie w kierunku małego domku . Słoneczne ciepło towarzyszyło mu z radością podczas tej krótkiej podróży.
Po otwarciu niewielkich drzwi wejściowych , Krucha zauważył ,że w środku pali się światło. Wszystko wyglądało jak zawsze . Nic się nie zmieniło i panowała kompletna cisza. Tylko zapach był inny .
Gdy przekroczył próg , z za przykrytej plandeką maszyny , na blat wyskoczyła Lola.
Biało ruda kotka. Z przepięknie długimi rzęsami i plamą rudego koloru , która rozciągała się od pyszczka aż po biały , puszysty ogon.
Zakręciła się żywo na blacie , po czym zeskoczyła na podłogę tuż obok stóp uśmiechniętego Kruchy.
-A co ty tutaj robisz ? - rzucił zaskoczony , podnosząc ja do góry w rękach.
-Jakie znalazłaś przejście , co ? - ciągnął dalej tuląc swój nos w jej futrze na karku.
-Miauuuu - zapiszczała Lola, podwijając tylnie nogi.
-Aj !! - syknął Krucha - kładąc ją z powrotem na podłogę.
-Tylko bez pazurów proszę dobrze , no bez takich. - popatrzył na nią przenikliwym wzrokiem.
Jej zielone oczy , błyszczały w świetle pomarańczowej lampki ,kiedy zadzierała głowę do góry żeby na niego spojrzeć.
-Miauuu - zapiszczała ponownie Lola.
-No dobra , dobra. Mam coś dla ciebie , no popatrz - rzucił , wyciągając z kieszeni puszkę i jej małą miseczkę.
-Twoje ulubione jedzenie - rybka ! kontynuował otwierając wieczko.
-Zaraz wszystko będzie dobrze. Trochę podjesz i będzie cacy.
Siedząc na baczność, Lola obserwowała jak Krucha palcem wypycha do miski zawartość niewielkiej puszki . Duże kawałki tuńczyka wytoczyły się na fali lepkiego oleju.
Otwierając szerzej oczy, podniosła się żywiej i susem podbiegła do miski. Szybkim wąchnięciem stwierdziła ,że ryba dzisiaj jej pasuję. Postanowiła więc przysiąść i zabrać się za jedzenie. Po pierwszym kęsie podniosła swoją rudo białą główkę do góry żeby sprawdzić czy wszystko jest w porządku i czy Krucha jest jeszcze w pobliżu.
-Och ty moja , kruszyno ! - skwitował Krucha, pochylając się niżej i głaszcząc ją po grzbiecie.
-Nigdzie nie idę, jedz w spokoju. Hmm. - westchnął zadowolony.
-Nigdzie się nie wybieram. Teraz tylko ty i ja.
-Siądę sobie tylko tutaj na ławeczce obok , wiesz. Nogi już nie te same - dokończył.
Zostawiając za sobą otwarte drzwi, powolnym krokiem ruszył w stronę ławeczki przed domkiem.
-Co za dzień ech… - westchnął , wyciągając się na drobno plecionym siedzisku.
-Ale przynajmniej jest ciepło. Nawet bardzo ciepło bym powiedział.
Jego oczy utkwiły na szaro pomarańczowej chmurze , która utkwiła nad czubkiem wysokiej sosny. Jej odcień ciemniał z minuty na minutę zamieniając ją w ciemny kamień na granatowo zielonym niebie.
- Mm hhh - westchnął Krucha, mrużąc zmęczone oczy .
Jak bezszelestny duch. W okolicy ławeczki pojawił się wyprostowany , biało rudy ogon. Zakręcił się wokół jednej z nóg ławeczki, opadł, zniknął na chwilę po czym razem z właścicielką wskoczył w puste miejsce za nogami Kruchego.
Opierając się grzbietem o łydki Kruchego, Lola uniósł tylną nogę do góry, rozpoczynając tym samym żmudny proces kociego lizania.
-Tak ..- rozpoczął Krucha wyciągając rękę żeby podrapać ją po grzbiecie.
-Teraz tylko my dwoje.
-Mrrrrrr..- zamruczała w rewanżu Lola.
-Wiesz nigdy bym nie przypuszczał ,że będziemy tutaj sami leżeć - Krucha ziewnął przy ostatnim słowie.
-Wielka szkoda ,że mojej Kariny już nie ma - ciągnął dalej głaszcząc Lolę po karku.
-Odeszła zaraz po tym jak wzięliśmy cię do domu. Byłaś taka malutka. Ja piłeczka do tenisa . Tyle ,że ładniejsza. Rety - westchnął Krucha.
-Nie wiem co bym zrobił gdyby cię nie było. Karina z drugiej strony dobrze wiedziała co robi biorą cię pod nasz dach. Uratowała mi życie. Tak naprawdę to obydwie uratowałyście mi życie - stwierdził podnosząc głowę i zerkając w stronę Loli.
Ta zupełnie niewzruszona wylizywała sobie przednią łapkę . Jej malutki języczek lawirował pomiędzy włochatymi palcami z niesamowitą zwinnością i wdziękiem. Nic dziwnego ,że kocia toaleta a bynajmniej jej większa część . Potrafi rozpalić nawet najzimniejsze serca. Nie ma chyba nic słodszego na tym świecie - pomyślał Krycha.
-No chyba ,że ciasto jabłkowe mojej żony - stwierdził z uśmiechem.
-Ciepłe . Z kruszonką na wierzchu . I ten zapach cynamonu - Krucha zamruczał zadowolony zamykając oczy
C.D.N
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania