Poprzednie częściVigor cz1

Vigor 66

Zaciekawiona Lola przerwała na chwilę swoją toaletę podnosząc do góry głowę. Jej zielone oczy zamieniły się w czarne węgielki , które teraz bacznie śledziły każdy ruch dookoła.

Zmieniając pozycję usiadła ponownie na baczność zawijając swój ogon za przednie łapki.

Jej dziwny koci brat zapadł już w sen . Jego oddech i serce zwolniły a ciało stało się bezwładne.

Noc zapadła już na dobre Lola jednak bacznie obserwowała ciemną stronę lasu. Przez chwilę nic się nie działo. Od strony lasu delikatny ciepły wiatr niósł ze sobą zapachy kwiatów , drzew , krzewów i zwierząt. Zwierząt , którym Lola nie mógł się oprzeć . Zwierząt , których również strasznie się bała.

Unosząc i opuszczając głowę chciała poznać jak najwięcej nowych zapachów . W tym też momencie leśną ciemność niespodziewanie przeciął głośny gwizd. Wystraszona, przykucnęła za udami Kruchego nadstawiają uszu. Gwizd dudnił w jej uszach nieustającym echem , które bardzo powoli straciło na sile.

Czujne drobne uszka, strzykały na lewo i prawo w poszukiwaniu nowych dźwięków. W pobliżu jednak panował spokój. Unosząc głowę do góry Lola dostrzegła pierwszą gwiazdę . Zafascynowana nie mogła oderwać od niej wzroku kiedy zaraz obok pojawiła się druga. Otwierając lekko pyszczek , mrugnęła szybko oczami a jej ogon podskoczył w wyrazie zadowolenia.

Podnosząc się lekko do góry ma przednich łapkach. Nie spuszczała z oczu dwóch mieniących się na niebie punktów. Ich jasność mieniła się zachwycającym rytmem a kiedy pojawił się trzeci punkt . Lola wyprostowana usiadła jak do zdjęcia.

Po trzecim pojawił się czwarty i piąty. A potem następny. Nebo powoli rozjaśniało się jak wystawa sklepowa w okresie świątecznym . Rozmywając złowieszcze cienie wysokich drzew.

Tkwiąc w idealnym bezruchu jej uwagę zwrócił delikatny gwizd dochodzący z lasu . Nie za długi . Melodyjny . Tak jakby nieśmiały. Drugi był już o wiele silniejszy . Tak jak gdyby jego nadawca nabrał w sobie odwagi. Kolejny zmienił swoją barwę przybierając na sile i długości.

Rozbrzmiewał ciepłym echem , przecinając ciemności lasu w każdym kierunku.

Zaciekawiona Lola wodziła wzrokiem po niewyraźnych konturach lasu w poszukiwaniu autora tego niesamowitego koncertu ale oprócz melodyjnego tonu w lesie nie poruszało się nic.

Ku jej zdziwieniu podobny dźwięk wydobył się za jej plecami . Trochę niższego tonu ale na pewno tej samej barwy. Zawirował wysoko do góry a potem opadł jak fala oceanu.

Sekwencja powtórzyła się kilka razy po czym ucichła .

Nieśmiały autor z drugiej strony lasu odwzajemnił się niemal natychmiast . Jego wysoki jednostajny gwizd był pełen siły i zachęty . Przerywał od czasu do czasu Zwalniał i przyspieszał rytmu po to aby za chwilę wrócić do początku i zacząć cały koncert od nowa.

On nie był jednak jedynym , który postanowił sprawdzić swoich sił dzisiejszej nocy.

Z innego kierunku pojawiły się kolejne dźwięki , chrobotania, stukania , skrobania, pykania, trzaskania, szurania . Silnego stąpania czy też niemalże bezszelestnego pełzania . A niektóre dźwięki przypominały Loli dźwięki , które kiedyś słyszała w miejscu pełnym takich samych dużych ,bezwłosych kotów jak jej własny.

Nie mogła się zdecydować co ma teraz zrobić ? Czy iść w tą czy też tamtą stronę ?

Dźwięki , kolory czy też zapachy. Był czymś czemu nie mogła się oprzeć. Może to ktoś do zabawy ? Może to coś do jedzenia ?

Opierając się przednimi łapami o biodro Kruchego , ostrożnie wspięła się do góry .

Jej odważny ruch przerwało donośne hukanie sowy. Przystanęła na chwilę bo ten dźwięk zapamiętała bardzo dobrze . Należał do dużych ,żółtych oczu i ostrych pazurów , które niemalże zdołały ją raz pochwycić.

Były jednak daleko. Wiedziała o tym.

Wiedziała również ,że jej słuch jest doskonały. Wiedziała gdzie dokładnie się znajduję. Czuła ich zapach.

Jej skupiony w jednym kierunku wzrok , rozproszył wszechobecny zgrzyt. Jedno głośne skrzypnięcie , które dochodziło z zewsząd. Przerażona szybko wskoczyła między uda swojego dużego kota.

Zaraz po tym wszystko zamarło.

Zniknęły dźwięki nocnych ptaków.

Stukanie czy hukanie.

Szuranie czy też pełzanie.

Jedynie jej wielki kot głośno zaciągał powietrze nosem. Beztrosko. W spokoju.

Nie zdawał się być niczym przerażony.

Nie tak jak każde inne żywe istoty podobne do niej.

Wszystkie ucichły z przerażenia ponieważ ten dźwięk nie należał do takich jak one.

Ale jej duży kot tym się nie przejmował .

Więc może tutaj jest najbezpieczniej . Zaraz obok niego .

Jej rozmyślania przerwał kolejny wszechobecny zgrzyt.

Wciskając się jeszcze bardziej w kolana swojego kota , usłyszała szelest oddalających się skrzydeł , czy też drobne podskoki lekko stąpających nóżek.

“ One uciekają “ - pomyślała Lola , kiedy jej duży kot zaświstał głośno nosem.

“ Nie, zostanę tutaj “ pomyślała zamykając oczy .

Spokojne bicie serca jej wielkiego kota, układało ją do snu.

“ Bez względu na wszystko , zostanę tutaj. “

 

C.D.N

Następne częściVigor 67 Vigor 68 Vigor 69

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania