Poprzednie częściVigor cz1

Vigor 71

-A my którą grupą jesteśmy ? Spytał ponownie Jerzy .

Unosząc głowę do góry , Vigor spojrzał w jasne , poranne słońce.

-No jasne że pierwszą ! - odpowiedział z uśmiechem.

-Uf…. - westchnął Jerzy - poprawiając się na ławeczce.

-A już myślałem ,że trzecią - parsknął ustami ironicznie.

-A jak tam z naszym kolegą z budynku na Złotej ? Wszystko z nim w porządku ?

- Eryk . Chodzi ci o Eryka ? Odpowiedział Vigor.

-A to tak ma na imię ? - podłapał Jerzy - No całkiem , całkiem.

-Eryk to imię mu nadane. Przeze mnie - kontynuował Vigor.

-On jest nieśmiertelnym obserwatorem. Bytem wszechobecnym. Bezimienną formą , która istnieje wszędzie jednocześnie - dodał siadając obok Jerzego.

-To pierwszy raz kiedy ktoś zatrzymał go w jednym miejscu. Nie wiem czy powinienem to robić. Nie wiem jaki on ma wpływ na nasz świat ale powiedział mi , że takich jak ja było już kilku i ,że z końcem mojego życia wszystko się skończy, że to nieuniknione.

-Bezimienna forma , która teraz ma imię i która mówi ci ,że to wszystko się skończy. Naprawdę ? - Jerzy pytał z niedowierzaniem .

- Skąd możemy być tego pewni ?

-Hm - mruknął Vigor.

-To znaczy , może to tylko półprawdy - kontynuował Jerzy, unosząc ręcą i wykrzywiając twarz w geście niedowierzania.

-Ale dlaczego właśnie teraz się pokazał ? Dlaczego nie wcześniej ?

-Nie wydaję ci się to trochę podejrzane ?

-Może to coś goniło cię z drugiego końca kosmosu a teraz planuje cię zwieść i zaatakować ?

-Niewykluczone . Potwierdził Vigor.

-Ale kiedy dotknąłem jego dłoni ,stałem się jego częścią i tak jak on przez krótką chwilę byłem wszędzie ,w każdym możliwym kierunku , w każdym możliwym czasie.

Nie wydaje mi się , że chciałby nas skrzywdzić. Jak na razie mam go na oku i jeżeli nic dziwnego się nie wydarzy to będę go miał przy sobie.

-A kiedy ta cała apokalipsa ma się niby wydarzyć ? Powiedział coś na ten temat ?Jerzy spytał obracając się w stronę stawu i strzelających w górę fontann.

-Jutro , za rok za dwa ? Hm- mruknął

-Nie wiem kiedy - odpowiedział Vigor - I on też chyba nie wie. Jedyną rzeczą jaką jest w stanie potwierdzić to to, że na pewno się wydarzy. I nie mówimy jedynie o zniszczeniu Ziemi. Mówimy o całym kosmosie Jerzy . O wszystkim , o kolejnym wielkim wybuchu. Na chwile obecną naukowcy już potwierdzili ,że było ich chyba ze cztery. Co miałoby sens . Jeżeli kosmos ciągle się rozwija. Coś takiego jest nieuniknione.

-Czyli nic nie możemy zrobić ? Ech - Jerzy machnął ręką .

-Jeżeli nic nie możemy zrobić , to nie ma się czym przejmować . Tak zawsze mówiła moja babcia. Martwić się na zaś to nie zdrowe. Skupmy się lepiej nad tym co przed nami. Jeszcze żyjemy i na pewno łatwo się nie poddamy. Jak na razie to widzę same plusy. Przyjdzie i czas na wielki wybuch. Na pewno tam gdzieś jest miejsce gdzie można się przed nim schować. I wiesz co…. - Jerzy spojrzał na Vigora.

-To ma teraz sens.

-Co ma teraz sens ? Zapytał Vigor.

-No wiesz, ty i te twoje podróże w nieznane. A może ty nie podróżujesz w poszukiwaniu kosmicznej energii czy też żeby pozwiedzać . Tylko po to żeby znaleźć właśnie takie miejsce . Miejsce , w którym można się schować przed wielkim wybuchem. Hm -westchnął

-Niewierze ,że nawet poruszam taki temat.

-Masz rację. Siedzimy tu sobie i gadamy o losach całego wszechświata. A on jest przecież taki ogromny.

-A my tacy malutcy - wtrącił Jerzy , pokazująć ręką prawej dłoni, zbliżony do siebie palec wskazujący i palec kciuka.

-Tacy jesteśmy - dodał.

-Czy aby nie weszliśmy na za głęboką wodę ? Zapytał , opuszczając rękę na kolano.

-My jesteśmy tą głęboką wodą - stwierdził stanowczo Vigor. Nie pozwolę aby coś nam się stało. Do ostatniego tchu.

-To bardzo szlachetnie z twojej strony ale co będziemy robić w międzyczasie ? Spytał Jerzy.

-Mamy dwa bardzo ważne zadania do wypełnienia, mój przyjacielu. Twoje jest kluczowym aspektem naszego planu. Bez ciebie wszystko leży .

Ty zajmiesz się naszymi bezcennymi lasami a ja zajmę się resztą świata. Wiem ,że na pierwszy rzut oka ja mam więcej do zrobienia ale prawda jest taka ,że lasy łączą ze sobą wszystko . Nawet świat, którego ja będę pilnował. Powiem nawet więcej. Jak już uda nam się osiągnąć to co sobie zmierzyliśmy , lasy staną się częścią kosmosu.

-Wszystko to brzmi bardzo ładnie- podsumował Jerzy opierając się ponownie plecami o oparcie ławki.

Wpatrując się w drzewa otaczającego go parku . Jerzy wyciągnął do góry dłoń tak jak gdyby chciał ich dotknąć.

-A co z wodą ? Z oceanem , morzami ? Hmm - zwrócił się w kierunku VIgora.

-W jaki sposób uratujemy wodę ?

-Widzę ,że starasz się zadbać o wszystko. Jesteś naprawdę bardzo dobrym adwokatem natury.

- Nie martw się Jerzy - ten go uspokoił.

-Woda będzie tak czysta i życiodajna , że odmieni powierzchnię tej planety.

A wszystko za sprawą lasów , którymi się zajmujesz. Lasów , które będą aż po samo niebo a ludzie w nich mieszkający . Silni, zdrowi i spokojni.

-To właśnie mnie trochę niepokoi. Odpowiedział Jerzy.

-Jak one szybko rosną !! Żadne drzewa na świecie nie rosną tak szybko. Nawet przydrożne chwasty rosną wolniej ! I są takie ciche ! Takie obce ! - dodał podekscytowany.

- Z zewnątrz przypominają nasze ale w środku są inne. Co ty im takiego zrobiłeś Vigor ? Skąd one się wzięły ? Zapytał Jerzy .

-Nie żebym narzekał ale to chyba jakiś nowy gatunek.

-Drzewa , które tak mocno podziwiasz i którymi jesteś jednocześnie tak mocno zaniepokojony - zaczął Vigor.

-To pradawne drzewa odległej planety. Podobnej do Ziemi. Pełnej przepięknych roślin i niesamowitych istot. Planety , która już od dawna nie istnieje.

-Te drzewa to jej ostatnie wspomnienie. Jedyna nadzieja na jej ponowne odrodzenie.

-Ponowne odrodzenie ? - spytał zaintrygowany Jerzy.

-Jeżeli dobrze rozumiem , to nie są tylko drzewa prawda? To znaczy to są drzewa ale również coś więcej ? Prawda ?

-Masz słuszną rację - przytaknął Vigor.

-To niewiarygodne jakiego ty masz nosa - dodał po chwili.

-Pozwól ,że ci coś opowiem. I tak już praktycznie wywąchałeś pismo nosem.

- Na jednej z moich wypraw spotkałem, niesamowitą istotę .

Rozsiadając się wygodnie , Vigor założył nogę na nogę.

-Istota ta zamieszkiwała planetę o nazwie Gal. Nie będę wdawał się w szczegóły na jej temat ale planeta była bardzo duża. O wiele większa niż nasza. Była podzielona na dwie części co na pierwszy rzut oka budzi zaniepokojenie.. W trakcie swoich podróży odwiedzałem o wiele dziwniejsze planety czy też systemy planet. Planeta Gal była jednak bardzo wyjątkowa. Zwierzęta , rośliny czy też jej mieszkańcy , Nigdy wcześniej z czymś takim się nie spotkałem.

-Ma się rozumieć - potwierdził Jerzy.

-Mój pierwszy kontakt z przedstawicielem planety Gal nie był najprzyjemniejszy .

-Jak to ? Zagadnął Jerzy.

-Wdałem się w niechcianą walkę- odpowiedział Vigor.

-No proszę ! - machnął ręką Jerzy.

-Tak, - przytaknął Vigor.

-Dyplomatą na pewno nie jestem ale to było jedynie drobne nieporozumienie, które dosyć szybko udało mi się wyprostować.

Wzięto mnie przez przypadek za wroga czy też za szpiega . I z tego właśnie powodu wdałem się w niechcianą walkę . Moim przeciwnikiem była niesamowita istota. Miała na imię Mir-An i była dziewczyną.

-Dziewczyną ? - no coś takiego . Podłapał Jerzy.

-I co dała ci popalić ?

-He , westchnął z uśmiechem - No dała ?

- Nie , nic z tych rzeczy .Odparł Vigor gasząc gorący zapał Jerzego.

-Walczyła jak tygrys. W rzeczy samej mieszkańcy tej planety walczą do upadłego . Jeżeli nie mogą wygrać ich strategią jest samozniszczenie. Ostateczny cios w kierunku przeciwnika. I możesz mi wierzyć czy też nie ale Mir-an była na to gotowa. W stu procentach.

Nie mogłem na to oczywiście pozwolić. Nie jestem najeźdźcą tylko podróżnikiem, który natknął się na ich planetę przez przypadek. Byłem nią oczarowany i chciałem się o niej jak najwięcej dowiedzieć a nie ją zniszczyć.

-To zrozumiałe ! Potwierdził energicznie Jerzy.

- I ona od razu to kupiła ? Spytał z niedowierzaniem w głosie.

-Nie oczywiście ,że nie - potwierdził Vigor.

-Najpierw musieliśmy się jakoś dogadać a Ich sposób komunikacji jest zupełnie inny od naszego. Używają jak się domyślasz specyficznego języka , którego za żadne skarby świata nie byłbym w stanie się nauczyć. Poza tym samego języka mówionego używają bardzo rzadko.

-No to w jaki sposób się z nimi dogadałeś ? - zapytał zaciekawiony Jerzy.

-Słyszałeś coś kiedyś na temat telepatii ?

-No co ty ? Telepatia !! - oczy Jerzego otworzyły się szerzej z podniecenia.

-Żartujesz ? Na prawdę ?

-Naprawdę , mówię poważnie - potwierdził Vigor.

-NIe wiem ile jest form telepatii. Jaka jest podstawowa a jaka najbardziej rozwinięta. Ale forma telepatii na planecie Gal musi być oparta na jakiejś formie energii . Pozwól ,że ci pokażę .

Podnosząc prawą rękę przed siebie, Vigor rozjaśnił jej powierzchnię jasnym, niebieskim światłem.

-Jeżeli chcesz nawiązać kontakt po raz pierwszy z mieszkańcem planety Gal musisz zrobić właśnie tak. On czy też ona robi dokładnie tak samo . Wasze dłonie muszą się dotknąć i wtedy właśnie nawiązuje się połączenie telepatyczne. Za jego pomocą można się komunikować bez używania słów .

-No coś takiego ! Uff - westchnął Jerzy.

-Telepatia !! - powtórzył.

 

C.D.N....

Następne częściVigor 72 Vigor 73 Vigor 74

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania