Poprzednie częściCerber - Prolog

Cerber - Rozdział 10 - Olaf (31)

Olaf

 

Obudziło mnie wycie mojej komórki. Na ekranie wyświetliło się czerwone migające kółko z napisem: „ALARM” oraz współrzędne geograficzne wskazujące dom szefa. Mogło to oznaczać tylko jedno. Laila była w niebezpieczeństwie.

Od razu wyskoczyłem z łóżka. Wyciągnąłem leżącą pod poduszką broń, przeładowałem ją i biegiem ruszyłem w stronę korytarza prowadzącego do domu. W salonie spotkałem Aleksa.

– Jak sytuacja? – zapytałem pospiesznie.

On też dostał sygnał alarmowy, podobnie jak wszyscy ochroniarze. Widziałem, że dwóch już biegnie w kierunku tarasu.

– W kuchni świeciło się światło, ale tam jej nie ma.

– Sprawdź parter, ja idę na górę. – Ja odpowiadałem za jej bezpieczeństwo, więc ja przejąłem dowodzenie.

Aleks kiwną głową i ruszył sprawdzić inne pomieszczenia. Wbiegłem na piętro przeskakując po dwa stopnie. Trzymając wyciągniętą przed sobą broń, skanowałem teren. Nie zauważyłem żadnego ruchu. Słyszałem tylko kroki chłopaków sprawdzających parter. Skierowałem się do pokoju Laili. Drzwi były lekko przymknięte, a nie jak zazwyczaj dokładnie zamknięte. Czasami uchylała je w ciągu dnia, lecz na noc szczególnie dbała o swoją prywatność. Pchnąłem lekko drzwi. W środku świeciła się tylko lampka nocna. Na łóżku leżała zwinięta kołdra, pod którą, jak podejrzewałem, skryła się dziewczyna. Cóż za niezawodna kryjówka. Sprawdziłem, czy w pokoju nie było nikogo oprócz nas. Byliśmy sami. Zamknąłem drzwi i przekręciłem klucz. Nie miałem czasu sprawdzić sąsiednich pomieszczeń, więc tak było bezpieczniej. Laila była priorytetem. Powoli podszedłem do łóżka. Istniała szansa, że to nie ona leżała pod kołdrą. Musiałem zachować czujność.

– Laila? – powiedziałem spokojnie.

Nawet nie drgnęła. Złapałem za pościel i pociągnąłem, mierząc w nią z broni.

– Laila! – Odetchnąłem z ulgą, gdy zobaczyłem ją skuloną. Zablokowałem pistolet i schowałem go za gumkę spodni. Usiadłem na łóżku. Pogładziłem dziewczynę po włosach, zakładając za ucho kosmyk przysłaniający jej twarz.

Płakała. Oddychała zdecydowanie za szybko i zbyt płytko. Cała się trzęsła ze strachu. Nawet na mnie nie spojrzała. Miała mocno zaciśnięte powieki. W ogóle nie zareagowała na moje pojawienie się. W dłoniach ściskała pilniczek do paznokci. Trzymała go tak mocno, że aż pobielały jej knykcie.

– Laila, to ja, Olaf. Już dobrze. Spójrz na mnie. – Mój głos był bardzo spokojny i opanowany. Chciałem ją możliwie jak najszybciej uspokoić. – Laila, jesteś bezpieczna. Jestem tutaj.

Powoli uchyliła powieki. Przez chwilę patrzyła na mnie przerażonym wzrokiem. Uśmiechnąłem się uspokajająco.

– Olaf! – pisnęłam, rzucając mi się na szyję.

Wtuliła się we mnie, niczym małe wystraszone dziecko. Jej płacz się tylko nasilił. Niedobrze.

– Ciii… Spokojnie. Już nic ci nie grozi. – Przyciągnąłem ją, wciągając sobie na kolana. Usiadła na mnie okrakiem.

– On… On tu był… W kuch… Zdjęcie…Sms…Myślałam, że mnie… – Jąkała się, nie potrafiąc ułożyć zdania.

Jej ciałem wstrząsały spazmy od płaczu i miała coraz większe problemy z wzięciem porządnego oddechu. Histeryczny płacz, atak paniki oraz hiperwentylacja tworzyły piorunującą mieszankę. Musiałem szybko ją uspokoić, bo za chwilę mogła mi się udusić na rękach.

– Laila, popatrz na mnie. – Odsunąłem jej głowę od swojego ramienia i ująłem ją w dłonie. – Oddychaj razem ze mną, dobrze?

Ostatnio, gdy dostała ataku, właśnie to pomogło jej dojść do siebie. Może i tym razem pomoże.

Kiwnęła głową. Wziąłem głęboki wdech, a po chwili zrobiłem powolny wydech. Laila powtórzyła czynność zaraz po mnie. Kolejny wdech i wydech. I jeszcze jeden. Bardzo się starała, aby się uspokoić, jednak nie było to takie proste jak poprzednio. W międzyczasie próbowała jeszcze zapanować nad spazmami oraz napadami płaczu, a to dodatkowo utrudniało zadanie.

Patrzyłem jej w oczy, widząc, że jej wzrok robi się nieobecny i w dalszym ciągu ma problemy z oddychaniem. Od płaczu aż się zanosiła. Wziąłem jedną jej rękę i położyłem sobie na klatce piersiowej.

– Widzisz jak moja klatka się unosi i opada? – Kiwnęła głową. – Super, a teraz ty. – Drugą jej rękę położyłem na jej klatce. – Spróbujemy zrobić tak, żeby unosiły się w tym samym tempie. Wdech i wydech. Jestem przy tobie. Nic ci się nie stanie. Jesteś bezpieczna.

Powtarzałem to w kółko aż zaczęła oddychać bardziej regularnie. To działało. A może po prostu mijał jej atak? Nie ważne. Ważne, że już się nie dusiła, choć w dalszym ciągu tkwiła w tym dziwnym stanie. Spojrzałem na rękę, którą trzymała na mojej piersi. Co Laila mówiła o odwróceniu uwagi? Strzał z gumki pomagał? Zobaczymy. Naciągnąłem mocno gumkę znajdującą się na jej ręce i strzeliłem. Wzdrygnęła się. Cofnęła rękę. W jej wzroku znowu zobaczyłem życie i coś więcej niż przerażenie. Wracała. Sukces. Spojrzała na mnie ciągle kontrolując swój oddech.

– Dziękuję – szepnęła.

– Już ci lepiej? – Odgarnąłem jej włosy z czoła.

– Tak, już jest prawie w porządku.

Wtuliła się w moja szyję. Owinąłem ramionami wokół jej ciała, kreśląc kółka wzdłuż kręgosłupa. Powoli się uspokajała.

Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Jej ciało momentalnie się spięło, a uścisk wzmocnił. Sięgnąłem do kabury po broń.

– Olaf? – Usłyszałem spokojny głos Aleksa.

– Wszystko gra. Już idę – powiedziałem. – Zejdź ze mnie na moment. – Zwróciłem się do dziewczyny. – Muszę mu otworzyć.

Niechętnie ześlizgnęła się z moich kolan i usiadła na łóżku, opierając się o ścianę i okrywając kołdrą.

Podszedłem do drzwi. Przekręciłem klucz. Aleks stanął w progu.

– Jesteś cała? – Spojrzał na Lailę. Kiwnęła głową w odpowiedzi. – Sprawdziliśmy cały dom. – Popatrzył na mnie. – Czysto, żadnych śladów.

– To dobrze.

– Co się stało?

Obydwoje skierowaliśmy oczy na księżniczkę. Ona tylko opuściła głowę i naciągnęła na siebie więcej kołdry.

– Chyba ktoś tu był. – Tylko tyle byłem w stanie wywnioskować ze strzępków słów Laili.

– Sprawdzę monitoring, ale wątpię, że nikt nie zauważył, że ktoś wszedł na posesję.

– Najpierw monitoring, potem będziemy myśleć. Postaw kilku chłopaków przy naszym budynku. Zabiorę tam Lailę.

Aleks kiwnął głową i ruszył w stronę schodów.

Podszedłem do Laili. Usiadłem tuż przy niej. W dalszym ciągu była roztrzęsiona, ale już nie panikowała. To pełnego uspokojenia jeszcze daleka droga, ale zawsze to coś.

– Opowiesz mi, co cię tak wystraszyło?

– Ktoś tu był – szepnęła po dłuższej chwili.

– Wiesz kto?

– Nie widziałam go. Miałam koszmar i jak się obudziłam, poszłam do kuchni się napić. Wydawało mi się, że słyszałam, że ktoś chodził po domu, ale myślałam, że to któryś z ochroniarzy. Kiedy byłam w kuchni, czułam, że ktoś na mnie patrzy, ale nikogo nie było. Po chwili dostałam wiadomość. – Wzięła do ręki komórkę, leżącą koło poduszki. Coś kliknęła i odwróciła ekran.

Spojrzałem na zdjęcie oraz wiadomość. Skurwysyn był kilka kroków od niej. Mógł ją zabić i nikt by nawet o tym nie wiedział. Kurwa. Dobrze, że skończyło się tylko na zdjęciu. Jak dopadnę gnoja, osobiście skopię mu ryja. To na Sokole chciał się zemścić. Laila nie była w to zamieszana. Nie powinna brać w tym udziału. Jednak na Sokole najlepiej się odegrać właśnie przez jedyną osobę, jaką ma. Lailę. To brutalne, jednak to ona będzie musiała ponieść konsekwencje życia ojca. Chyba, że uda nam się znaleźć gnoja. Musiał się nagrać na kamerach. Znajdziemy go, a wtedy pożałuje, że się urodził.

– Uciekłam, gdy tylko zobaczyłam to zdjęcie.

– Dobrze zrobiłaś. – Chciałem powiedzieć, żeby następnym razem uciekła do mnie, albo chociaż zamknęła drzwi na klucz, ale nie chciałem jej dołować. Poza tym nie mogło dojść to takiego kolejnego razu. – Możesz mi jeszcze tylko powiedzieć, po co ci pilnik do paznokci? – Podniosłem brew, kierując wzrok na leżący na prześcieradle mały, metalowy przedmiot.

– Dla obrony – szepnęła.

– Chciałaś się bronić pilniczkiem? – Zaśmiałem się.

– No, co? Nie miałam pod ręką nic lepszego. Wbicie go w oko mogłoby być dość bolesne. – Teraz ona też się śmiała.

– Niby tak. – Spojrzałem w jej oczy.

Szare tęczówki w słabym świetle były nieco ciemniejsze niż zazwyczaj. Nie zauważyłem w nich już strachu. Panował w nich spokój połączony z lekkim rozbawieniem. Naprawdę czuła się bezpieczna. Chociaż na chwilę zapomniała, o wydarzeniach sprzed kilkunastu minut. To dobrze. Ale one wrócą. Wrócą, gdy zamknie oczy. Wrócą, gdy zostanie sama. Wrócą, gdy będzie chciała zasnąć. Wrócą. I nic nie będzie mogło ich powstrzymać. Ale to później. Teraz liczyło się tylko to, że jest cała, zdrowa i bezpieczna.

– Ubierz się i chodź. Dzisiaj nocujesz w moim pokoju.

Powoli wstała i skierowała się do szafy. Wyciągnęła z niej jakieś krótkie spodenki. Resztki mojej przyzwoitości nakazały mi się odwrócić i dać jej trochę prywatności. Co z tego, że widziałem ją nago, że z nią spałem? Ochroniarz i ochraniana. To nie mogło ponownie zostać zachwiane, więc parzenie jak się ubiera byłoby tylko niepotrzebnym kuszeniem losu.

Po chwili stanęła obok mnie. Koszulka z krótkim rękawem i przyzwoitej długości spodenki musiały wystarczyć, bym trzymał ręce przy sobie.

Zeszliśmy po schodach na parter, a potem korytarzem do budynku ochrony. Otworzyłem jej drzwi do mojego pokoju. Weszła pierwsza. Zamknąłem drzwi. Rozglądała się przez chwilę.

– Wskakuj do łóżka, księżniczko. – Ziewnąłem zasłaniając usta dłonią.

– A ty, gdzie będziesz spał?

– Posiedzę na krześle i cię przypilnuję.

– Tu jest bezpiecznie? – Usiadła na łóżku.

– Tak. Chłopaki obstawili całą posiadłość. Dwóch stoi przy głównym wejściu i zaraz przyjdzie ktoś, kto stanie bezpośrednio przy moim pokoju. Nic ci się nie stanie.

– O domu też mówiłeś, że jest twierdzą. – Spojrzała na mnie z wyrzutem.

– Laila. – Kucnąłem przy jej kolanach, chowając jej dłonie w swoje. – Naprawdę myślałem, że tak jest. Nie mam pojęcia, jak to możliwe, że ktoś wszedł na posesję zupełnie niezauważony, ale obiecuję, że dorwę gnoja i osobiście się z nim policzę. Teraz będę przy tobie do samego rana i daję głowę, że będziesz bezpieczna.

– Położysz się obok mnie? – Zapytała nagle.

– Nie wiem, czy to dobry pomysł.

– Proszę. – Jej błagalny ton nie pozostawiał mi wyboru.

– Dobrze. Upewnię się tylko, że chłopaki są na miejscach i wrócę do ciebie.

Wyszedłem z pokoju. Kilku chłopaków kręciło się wokół budynku, dwóch typowo pilnowało wejścia, a jeden stał przy moich drzwiach. Ze spokojną głową wróciłem do pokoju.

Laila już leżała na wpół śpiąca w moim łóżku. Pistolet włożyłem pod poduszkę i położyłem się tuż za plecami dziewczyny. Objąłem ją ramieniem, a ona wtuliła plecy w mój tors. Założyłem kosmyk jej włosów za ucho i szepnąłem:

– Śpij spokojnie, księżniczko.

Sam zasnąłem chwilę po niej. I to był mój błąd.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania