Poprzednie częściTrzecie Oko

Trzecie Oko - Rozdział Dwudziesty Pierwszy

*Mam nadzieję, że po tygodniowej przerwie długość tekstu jest odpowiednia :D *

 

Byle jak najdalej. Pomimo tego iż miał dużo ran, biegł.

Zadziwiające… Marcus jeszcze nie wrócił. Pewnie nie chciało mu się ruszyć. Jak zwykle.

Pomimo iż miał rozcięty policzek od kącika ust aż po ucho możliwym było też to, że miał połamane żebra. Żyć nie umierać…

Oni coś kombinowali. Wypuścili go dość za szybko. Czuł, że to jeszcze nie był koniec… Na pewno przyjdą do Danger po Oko…

Śmieszne…

Trzecie Oko… Co to jest? Przecież nic takiego nie mają. Chociaż jakby się mocnej zastanowić, to Angelina często im nie mówiła prawdy. Dlaczego?

Bo chciała chronić.

Tak… Chronić (w świetle prawa) dorosłych facetów i kobietę, która na dodatek sprząta i pomaga jej w domu! Czasami miał wrażenie, że to nie jest dom, tylko szpital.

Minął kolejne drzewa i znajomy mu krzew. Zatrzymał się i uśmiechnął, a jego rana otworzyła się szerzej ukazując jego wszystkie zęby.

Wrócił.

 

~

 

Po raz kolejny usiadła przy biurku z kubkiem herbaty. Było późno, a ona miała jeszcze parę ważnych spraw do załatwienia. Coraz mniej spała.

Poważnie zastanawiała się nad kupnem expressu do kawy.

Natarczywe pukanie w okno wyrwało ją d rozmyślań. Spojrzała się w jego stronę i zobaczyła… Jima.

Szybko wstała, podeszła do okna i otworzyła je.

- Jim! Ja ty… - nastolatek wszedł do pomieszczenia. Był zmęczony, do tego schudł parę kilo, co było naprawdę widać. Liczne rany powoli zaczynały już się goić, ale najgłębsza była na jego policzku.

Jak nic zostanie po niej blizna.

- Oni tu przyjdą – spojrzał się na nią poważnym wzrokiem. – Angelino, możesz mi powiedzieć co to jest Trzecie Oko?

- Trzecie Oko?!

Jej oczy zrobiły się większe. Od lat nie słyszała o nim… Ale kto nim był w tym momencie?

- Wiesz coś na ten temat? – jego bladozielone oczy patrzyły się na nią podejrzliwie. Podrapała się po głowie i zastanowiła się.

- Poprzednia osoba z tym mianem zmarła jakieś siedemnaście tal temu… A teraz nie wiem kto nim jest.

- Kłamiesz! – chłopak krzyknął. Zaskoczył ją. Był wycieńczony, a jednak jeszcze miał trochę siły. – Ta osoba jest w Danger i oni po to Trzecie Oko przyjdą! Odbiorą tą osobę po dobroci, albo siłą!

Miała wrażenie, jakby grunt usunął jej się spod nóg. Wyglądał za poważnie. Nie żartował… Poza tym, słyszał wszystko. Mieli wielkie kłopoty.

 

~

 

Około ósmej rano Bart wstał i poczłapał z na wpół otwartymi oczami do jadalni. Co się działo wczoraj? Ciężko mu było powiedzieć. Nic nie pamiętał. Już zaczął żałować swoich czynów…

Dotarł do schodów i powoli zaczął schodzić po stopniach. Zapomniał o butach… No cóż, da radę… I tak nie miał aż tak daleko.

Kiedy zszedł z ostatniego stopnia skręcił w prawo, przeszedł parę kroków i pchnął drewniane drzwi.

- Dzień do… JIM?! – od razu się ożywił, ale też zaskoczył. Chłopak wyglądał naprawdę marnie. Jego okropna rana na policzku naprawdę robiła wrażenie.

- Hej, zareagowałeś tak, jakbyś ducha zobaczył! – zaśmiał się. Skóra na jego twarzy rozstąpiła się, pokazując wszystkie zęby.

- Stary, zaszyłbyś to sobie. – skrzywił się i zakrył oczy w żartach.

- Już próbowałem. – przyznał, kiedy Bart usiadł naprzeciwko niego. – Angelina zareagowała lepiej niż ty.

- Czekaj… To kiedy ty wróciłeś?

- Wczoraj w nocy. – usłyszał głos kobiety. Ona też zasiadła przy stole.

- I ja nic nie wiedziałem?! – oburzył się Bart.

- Ja się nie dziwię. – Jim wzruszył ramionami. – Jak cię zobaczyłem to mogłem stwierdzić, co robiłeś przez ostatni miesiąc lub dwa.

Wszyscy zaczęli się śmiać. Cieszył się, że Jim wrócił, ale wiedział też, że będą mieć kłopoty. Nie chciał się tym na razie przejmować.

 

~

 

Z pięknego snu wyrwał ją ból prawego oka. Spojrzała na zegarek. Piętnaście minut po ósmej… Po raz pierwszy zaspała na śniadanie.

Wstała i wyszła z pokoju. Przeszła parę kroków i zatrzymała się. Ból w oku nasilił się, dlatego odruchowo złapała się za nie.

Widziała jakieś dziwne obrazy, sceny z czyjegoś życia. Słyszała wszystko co się dzieje, każde trwało kilka sekund. Hałas który się utworzył był tak silny, że przyprawiał o gól głowy.

Nie mogła ustać na nogach. Upadła na podłogę, nie mogła się ruszyć. Ostatnie co pamiętała, to twarz jakiejś kobiety, która uśmiechała się do niej. Zanim zapadła ciemność, usłyszała jej słowa:

- Znajdę cię.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • comboometga 01.12.2015
    Rozumiem, iż zdanie wstępne kierujesz do mnie? :D Tak, długość dobra.
    W oczy rzuciło mi się trochę rzeczy:
    - ,,Natarczywe pukanie w okno wyrwało ją d rozmyślań'' - z* ;D
    - ,,Spojrzała się w jego stronę'' - bez ''się''
    - ,,- Oni tu przyjdą – spojrzał'' - kropka po wypowiedzi i Spojrzał*
    - ,,Odbiorą tą osobę po dobroci, albo siłą!'' - bez '',''
    - ,,naprawdę marnie. Jego okropna rana na policzku naprawdę'' - powtórzenie ;)
    - ,,ducha zobaczył! – zaśmiał się'' - Zaśmiał* :D
    - ,,- Stary, zaszyłbyś to sobie. – skrzywił się'' - Skrzywił*
    - ,,Hałas który się utworzył'' - przecinek przed ''który''
    - ,,Nie mogła ustać na nogach. Upadła na podłogę, nie mogła'' - powtórzenie ;D
    Uuu, groźnie, groźnie ^^ Ciągle się rozkręca, a wiele rzeczy nabiera sensu :3 Zostawiam 5 i trzymam kciuki za kolejne części ;)
  • Dot 02.12.2015
    Akurat pisząc zdanie wstępnie nie myślałam, że to do kogoś kieruje. Bardziej to była informacja, że jest dłuższe :p
  • Rasia 17.12.2015
    "miał rozcięty policzek od kącika ust aż po ucho możliwym było" - przecinek po "ucho"
    "Wypuścili go dość za szybko" - albo dość szybko albo za szybko
    "Czuł, że to jeszcze nie był koniec…" - bez "był"
    "Minął kolejne drzewa i znajomy mu krzew" - bez "mu", zbędne słowo
    "jego rana otworzyła się szerzej ukazując jego wszystkie zęby" - zrezygnuj z jednego "jego"
    "możesz mi powiedzieć co to jest Trzecie Oko?" - przecinek przed "co"
    Zapis dialogów
    "siedemnaście tal temu" - lat*
    "A teraz nie wiem kto nim jest." - przecinek po "wiem"
    "Odbiorą tą osobę" - tę*
    "Co się działo wczoraj? Ciężko mu było powiedzieć. Nic nie pamiętał. Już zaczął żałować swoich czynów…" - błąd logiczny. Nie mógł żałować, skoro nie pamiętał.
    "Kiedy zszedł z ostatniego stopnia skręcił w prawo" - przecinek po "stopnia"
    "Hałas który się utworzył był" - przecinek po "hałas", "utworzył", traktujemy jak wtrącenie.
    Z tym okiem zdradziłaś za dużo ._. Przynajmniej w moim odczuciu. W jednym rozdziale się ono pojawia i od razu wiadomo, o kogo chodzi. No i błędów sporo, zestawiając je jeszcze z tymi wypisanymi przez comboometgę. Tym razem niestety 3 :(
  • Dot 17.12.2015
    No tak jakoś nie do końca...

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania